wtorek, 29 stycznia 2013

"Anatomia upadku" w ogólnopolskiej telewizji!


"Anatomia upadku" w ogólnopolskiej telewizji! - niezalezna.pl
foto: Kadr z filmu "Anatomia upadku"
Telewizja Puls wyemituje film Anity Gargas „Anatomia upadku” – poinformowała portal Niezależna.pl Agata Kwiatkowska z ogólnopolskiej stacji. Dokument opisujący nieznane fakty dotyczące katastrofy smoleńskiej będzie można zobaczyć na antenie TV Puls już jutro - w środę 30 stycznia - o godzinie 20:00 oraz w niedzielę 3 lutego o godz. 21:55.

Decyzja Telewizji Puls spowodowana jest dyskusją wywołaną w mediach po emisji w kanale National Geographic filmu „Śmierć Prezydenta”, przedstawiającego katastrofę smoleńską z perspektywy raportu MAK oraz komisji Millera. Po nadaniu programu odezwały się głosy społeczne, dziennikarskie i polityczne, nawołujące o przedstawienie drugiego punktu widzenia, ukazanego w filmie Anity Gargas „Anatomia upadku”, który wchodzi w polemikę z tezami zawartymi w tych raportach – tłumaczą swoją decyzję przedstawiciele TV Puls.

- Ponadto już od kilku sezonów właśnie na naszej antenie w każdą niedzielę o godz. 23:00 emitujemy serial dokumentalny „Katastrofa w przestworzach”, któremu nadaliśmy własny tytuł „Podniebny horror”. Tematyka ta jest więc dla nas istotna – powiedział Dariusz Dąbski, prezes Zarządu Telewizji Puls.

Dokument „Anatomia upadku” będą mogli obejrzeć widzowie z całej Polski, korzystający z bezpłatnej naziemnej telewizji cyfrowej a także odbierający sygnał z naziemnych nadajników analogowych w województwach: łódzkim, małopolskim, mazowieckim, opolskim, śląskim, dolnośląskim i zachodniopomorskim. TV Puls dostępna jest także w ofercie platform satelitarnych oraz w pakietach telewizyjnych wszystkich operatorów kablowych.

NASZ KOMENTARZ:

Ta nagła i niespodziewana przychylność TV Puls wydaje się co najmniej dziwna,oby nie była podstępem, gdyż  trudno uwierzyć raptem w dobre intencje.
Dlaczego nie będzie filmu w TVP1 lub TVP2 ?? To jest pytanie? Najwięcej ludzi ogląda przecież program 1 i 2.
Może  być tak, że  kłamstwa smoleńskie wyemitowane przez stację National Geographic "obiektywna"TVP tuba Platformy wyświetli w programie 1 lub 2,ewentualnie w  TVN,  by po raz kolejny Polakom zrobić "wodę z mózgu" ?- obyśmy byli w błędzie!!



poniedziałek, 28 stycznia 2013

"Śmierć Prezydenta" – burza po emisji filmu National Geographic

Na początek pytania jednego z internautów do National Geografic

Panowie manipulanci z National Geografic  To nie był przede wszystkim lot cywilny ponieważ:
-samolot staruje z wydzielonej dla wojska części lotniska Okęcie
-samolot pilotują piloci w mundurach którzy nie posiadją licencji
pilotów lotnictwa cywilnego
-samolot ma wymalowaną szachownice
-samolot nie jest rejestrowany w Państwowym Rejestrze Statków Powietrznych
-samolot leci na wojskowe lotnisko w Smoleńsku
-samolot przejmują i sprowadzają do lądowania kontrolerzy wojskowi
-korespondencja z załogą nie jest prowadzona w języku angielskim zgodnie
wymogami ICAO zawartymi w dokumencie Doc.4444-RAC/501/7: Procedures for
Air Navigatin Services ROLES OF THE AIR and AIR TRAFFIC SERVICES
-Przedstawiciel ICAO oswiadczył że 13 Załącznik do Konwencji
Chicagowskiej nie ma nic wspólnego z badaniami katastrof samolotów
wojskowych i ICAO nie będzie się tym zajmować.
-Pytanie do NATIONAL GEOGRAFIC : Czy kontroler ze Smoleńska mógł
w nastepnym dniu zasiąść za pulpitem radaru na międzynarodowym
lotnisku i sprowadzać do lądowania samoloty cywilne???
Samolot TU 154M
Samolot TU 154M / fot. 

Niedzielna premiera filmu z serii "Katastrofy w przestworzach" wyemitowanego przez National Geographic na nowo rozgrzała emocje Polaków. Naiwny ten, kto miał nadzieję,że zostanie przedstawiony obiektywnie,ponieważ były już przesłanki,że oparty będzie wyłącznie na ustaleniach rosyjskiej komisji  MAK oraz wynikach raportu komisji Millera, co zresztą potwierdzono w filmie.
Wersja jest kłamliwa i nie trzyma się faktów!
Szkoda,wielka szkoda,że kłamstwo,które zostało zdementowane i obnażone przez  wybitnych,światowej sławy specjalistów m.in prof.fizyki i lotnictwa oraz naocznych 24 świadków ze Smoleńska (film dokumentalny "Anatomia upadku"),którzy w ogóle nie zostali przesłuchani-następny raz zostało powielone,a  najgorsze,że poszło na cały świat.Macki....daleko sięgają!

Najlepszym komentarzem oceniającym owy film oraz jego przesłanie,jest wypowiedz Pana Macierewicza,zdeterminowanego w ujawnieniu  prawdy,szefa Parlamentarnej Komisji w sprawie Smoleńska oraz prof. Wiesława Biniendy, z University of Akron, eksperta zaangażowanego w wyjaśnianie przyczyn tragedii smoleńskiej, specjalizującego się w inżynierii mechanicznej.
 
Według posła Antoniego Macierewicza realizatorzy nie wykorzystali materiałów dowodowych uzyskanych dzięki pracy jego komisji, które zostały przedstawione autorom filmu kilka miesięcy temu.
 Poseł Macierewicz zapytany o ocenę filmu porównał go do materiału propagandowego z lat czterdziestych...
Antoni Macierewicz: "To jest propagandowy film rosyjskiego MAK-u, rosyjski atak na Polskie Państwo, a zwłaszcza atak na polskich pilotów, którzy mają być skompromitowani, a Państwo Polskie ma być wykpione. Z przykrością zobaczyłem, że ten rosyjski atak wsparty jest przez urzędników Pana Donalda Tuska, Pana Ministra Jerzego Millera, przewodniczącego Macieja Laskę i pułkownika Jedynaka. Całość oparta jest wyłącznie na rosyjskim materiale dowodowym, który już dawno został sfalsyfikowany, przede wszystkim nieprawdziwy zapis rozmowy w kokpicie,  gdzie padają słowa, które nigdy nie zostały wypowiedziane, co przesądziła ekspertyza Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, np. Generał Błasik ma wypowiadać zdanie "nic nie widać..." w kluczowym momencie, które nigdy nie padło, a generała Błasika nigdy tam nie było. Ilość nieprawdy przekracza możliwość wyliczenia w krótkim komentarzu, można tylko dziwić się dlaczego przedstawiciele Donalda Tuska wzmacniają takie kłamstwa. Chciałem jeszcze dodać że zespół parlamentarny ponad pół roku temu przekazał producentowi i autorom, ekspertyzy naszych ekspertów w wersji angielskiej, a także ekspertyzę prawną oraz wystąpienie pani Marty Kaczyńskiej w Parlamencie Europejskim. Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego im to wysłali, a także tzw. uwagi strony polskiej też w języku angielskim zostały im przekazane. Nikt z nami się nie kontaktował, a także żadnego z obiektywnych materiałów nie uwzględniono. Nie było zainteresowania prawdziwym przebiegiem wydarzeń. Wizja nowoczesnego lotniska (Siewiernyj), z przeszkloną wieżą lotów, wymuskanych żołnierzy i funkcjonariuszy rosyjskich, którzy na tym lotnisku każdy szczątek samolotu biorą pod lupę, i owszem odpowiada temu co się działo w Lockberie. Ale jak to się ma do żołnierzy tnących wrak, niszczących go, wybijających szyby, przeklinających i miotających się po tej wieży z panem pułkownikiem Krasnokutskim, gdzie w co drugim słowie jest przekleństwo, to po prostu odpowiada mniej więcej propagandzie komunistycznej z lat czterdziestych pokazujących komisję Burdenki powołaną przez NKWD w Katyniu, nie ma nic wspólnego z prawdą, jest antypolską reklamówką mającą zaszkodzić nam w opinii świata".
Poseł Antoni Macierewicz zwrócił również uwagę, że polscy dziennikarze byli w reportażu reprezentowani przez jednego tylko dziennikarza Gazety Wyborczej - Konstantego Geberta. Zarzucił również GW powtarzanie rosyjskich kłamstw oraz jednoznaczny atak na polskich pilotów od samego początku po tragedii, a przed emisją filmu zorganizowana była konferencja, na którą dopuszczeni zostali tylko dziennikarze wybranych mediów.

Zaś wg. profesora Wiesława Biniendy,"Przekaz chroni interes Rosji" !!!

Film promuje obraz doskonałej współpracy polsko-rosyjskiej. Tymczasem wiemy z polskich uwag do Raportu MAK, że w tym śledztwie nie było żadnej współpracy między stroną polską a rosyjską. Wiadomo przecież, że w okresie prowadzenia śledztwa przez komisję MAK, polscy śledczy nie zostali dopuszczeni do prowadzenia badań, co było jawnym pogwałceniem Załącznika 13

- Producenci "Śmierci Prezydenta" świadomie rozpowszechnili rosyjską wersję wydarzeń, zabezpieczając przy tym interes obecnego rządu w Warszawie - pisze w felietonie dla WP.PL prof. Wiesław Binienda, z University of Akron, ekspert zaangażowany w wyjaśnianie przyczyn tragedii smoleńskiej, specjalizujący się w inżynierii mechanicznej. Prof. Binienda twierdzi, że film na temat katastrofy smoleńskiej, wyemitowany 27 stycznia przez National Geographic, to wybiórczy przekaz, który w efekcie chroni interes Rosji.

Wyemitowany przez National Geographic odcinek cyklu "Katastrofy w Przestworzach", zatytułowany "Śmierć Prezydenta" to zręcznie dobrany wybiórczy przekaz, starannie omijający wszystkie niewygodne fakty, który pod pozorem pokazania stanowiska obu stron, w rzeczywistości chroni interes Rosji i zabezpiecza stanowisko obecnego polskiego rządu, kosztem pilotów i dobrego imienia Polaków. Celem tego programu jest zakorzenienie w opinii publicznej uzgodnionej wersji wydarzeń i zdyskredytowanie wszystkich tych, którzy wskazują na oczywiste nieprawidłowości i jednoznaczne dowody zaprzeczające oficjalnie przyjętej wersji przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Program zawiera całą masę nieprawidłowych informacji. Również ich dobór jest wysoce tendencyjny. Przykładowo rozwodzenie się nad nieuprawnioną obecnością Dyrektora Protokołu Dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany w kokpicie i spekulowanie w sposób rażąco nieodpowiedzialny, jaki to nacisk jego wizyta mogła wywrzeć na kapitana Protasiuka, jest oburzającą manipulacją,

szczególnie w kontekście całkowitego pominięcia nieuprawnionej obecności pułkownika Nikołaja Krasnokutskiego w wieży kontroli lotów oraz jego nacisku na kontrolera lotu, aby sprowadzać polskiego tupolewa do lądowania.

Kolejny nierzetelny element przekazu to opowiadanie o pomyślnej współpracy przy odczytywaniu nagrania z kokpitu, bez zaznaczenia, że strona polska otrzymała jedynie kopię z nieczytelną końcówką nagrania. Tendencyjne jest również położenie nacisku na łamanie procedur przez polskich pilotów, na podstawie odczytu z kokpitu, przy jednoczesnym skwitowaniu odczytu z czarnych skrzynek, że jakoby wszystko działało prawidłowo.

Film promuje obraz doskonałej współpracy polsko-rosyjskiej. Tymczasem wiemy z polskich uwag do Raportu MAK, że w tym śledztwie nie było żadnej współpracy między stroną polską a rosyjską. Wiadomo przecież, że w okresie prowadzenia śledztwa przez komisję MAK, polscy śledczy nie zostali dopuszczeni do prowadzenia badań, co było jawnym pogwałceniem Załącznika 13. Przecież uniemożliwiono polskim śledczym dostęp do oblotu miejsca zdarzenia, do bezpośrednich dowodów oraz do kluczowych badań.

Natomiast raport Millera został sporządzony w oparciu o niekompletne, wewnętrznie sprzeczne i niewiarygodne dane zawarte w raporcie MAK lub informacje selektywnie dostarczone Polakom przez stronę rosyjską.

Znamienne jest, że producenci odcinka o Smoleńsku pominęli Edmunda Klicha, który pełnił funkcję polskiego akredytowanego przedstawiciela przy komisji MAK. Jak wiadomo, zarówno taśmy Klicha, jak i jego własne wypowiedzi oraz SMS-y ujawnione przez ś.p. generała Sławomira Petelickiego, stanowią niezbity dowód na to, że wersja błędu pilota została narzucona z góry. Forsowanie od początku tezy o winie pilota uniemożliwiło rzetelne zbadanie innych potencjalnych wątków przyczyn tej katastrofy.

Powstaje pytanie, dlaczego podjęto tak ryzykowną grę szerokiej promocji kolejnego raportu Burdenki, w świetle wszystkich skandalicznych nieprawidłowości związanych ze śledztwem smoleńskim. Producenci "Śmierci Prezydenta" świadomie rozpowszechnili rosyjską wersję wydarzeń, zabezpieczając przy tym interes obecnego rządu w Warszawie. W końcówce programu pojawia się stwierdzenie o osiągnięciu wspólnego celu. Jest to bardzo wymowne.

czwartek, 24 stycznia 2013

Pierwszą Matkę Rzeczypospolitej pochowano z honorami



Na pogrzebie Św.p. Jadwigi Kaczyńskiej był hymn 

polski i salwy oraz morze ludzi



Wczoraj o godz.12 w Bazylice św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu przed pogrzebem Jadwigi Kaczyńskiej odprawiana jest msza żałobna.
Uroczystościom żałobnym przewodniczył kardynał Kazimierz Nycz. Obecni byli hierarchowie, m.in. abp Sławoj Leszek Głódź  z Gdańska, abp Andrzej Dzięga  ze Szczecina, bp Wiesław Mering z Włocławka, bp Antoni Dydycz z Drohiczyna i o. Tadeusz Rydzyk z Torunia.
W pogrzebie wzięli  udział politycy Prawa i Sprawiedliwości, przyjaciele. Z całej Polski do stolicy zjechali wszyscy, którzy chcieli osobiście pożegnać  Matkę Polkę. W ostatniej drodze Pani Jadwidze Kaczyńskiej towarzyszyło kilka tys.ludzi.Wszyscy przybyli swoją obecnością chcieli podziękować zmarłej ,która była bardzo ceniona   przez wszystkich za to,że wychowała synów na prawdziwych Polaków,służących z całych sił Polsce. Wychowała dwóch czołowych polityków - śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego,który za miłość do Ojczyzny poniósł najwyższą cenę-własne życie i premiera Jarosława Kaczyńskiego
Żywo więc interesowała się wszystkim,co naszej Ojczyzny dotyczy .Widziała jak się Polskę upokarza,tradycje oraz Jej synów i również z tych powodów bardzo,bardzo cierpiała.  
Już na długo przed rozpoczęciem nabożeństwa ludzie wypełnili wnętrze bazyliki św. Krzyża. Natomiast ci, dla których zabrakło miejsca w środku, mimo mrozu i śniegu gromadzili się na zewnątrz.
 Podczas mszy pogrzebowej kardynał Nycz powiedział:
Żyła dla Pana, dla rodziny, dla dwóch ukochanych synów. Za to jej wspaniałe życie Bogu dziękujemy.(...)  Modlimy się za syna Jarosława, za wszystkich, ktorych ta śmierć napełniła bólem 
Jarosław Kaczyński siedział w kościelnej ławie obok Marty Kaczyńskiej,córki prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
  Biskup Antoni Dydycz, który przewodniczył mszy rozpoczynającej pogrzeb Pani Jadwigi Kaczyńskiej powiedział:  W ciągu tych paru lat rodzina Kaczyńskich i pan prezes przeżyli szczególny czas próby. Czas próby to cierpienie. Najpierw śmierć brata, prezydenta z małżonką i innymi 94 osobami, zasłużonymi dla Polski. Teraz śmierć matki. (...) Wierzę, że miłość odniesie zwycięstwo przez nadzieję
Biskup Dydycz wspominał zmarłą. Przypomniał co mówili o niej synowie i jak bardzo liczyli się z jej zdaniem.  – Tragicznie zmarły Leszek mówił za życia, że dom Kaczyńskich to nie był dom surowy, ale dom dobrego starannego wychowania. Jarosław dodawał, że "za nasze wychowanie mama zapłaciła własną karierą. Zajmowała się nami bardzo aktywnie"
 Mówiła, że nie będzie już długo żyła. Mówiła: Jestem bardzo chora, ale muszę jeszcze trochę pożyć dla Jarka – podkreślił  biskup Dydycz. Przypomniał, że była piękną kobietą. – W 1948 roku wychodzi za Rajmunda Kaczyńskiego, żołnierza Armii Krajowej. Rok później przychodzą na świat synowie – Duchowny podkreślał, że była cichą bohaterką życia rodzinnego i społecznego. Dodawała otuchy mężowi i synom.
Powiedział,że  była bardzo wdzięczna za dar Radia Maryja i Telewizję Trwam,że iele razy rozmawiał  z nią przez telefon, zawsze miała dla niego ciepłe słowo. Śmierć Jadwigi Kaczyńskiej to dla biskupa także jego osobista strata.
  
Na koniec głos zabrał  Jarosław Kaczyński
Było to pożegnanie matki przez jej syna. Takie najszczersze, bez wielkich słów, cytatów z literatury.
 Pogrzeb jest wielki i piękny, ale trzeba pamiętać, że  mama była osobą skromną, bardzo skromną, cichą, spokojną. Miała ogromny dar kontaktu z ludźmi, była po prostu bardzo sympatyczna i niezwykle łatwo nawiązywała kontakty. Była czynnie dobra i wielu pomogła. Nie dbała jednak i nie potrafiła zabiegać o swoje sprawy. Większą część życia poświęciła swoim dzieciom, czyli mojemu śp. bratu i mnie. To były najpiękniejsze, młodzieńcze lata jej życia.
  Była osobą wesołą dowcipną. (...) I to co pozostanie w moich uszach to śmiech, który dobiegał z jej pokoju, gdy przychodziły panie, które się nią opiekowały. Ten śmiech słyszałem też w szpitalu... – mówił Jarosław Kaczyński wspominając ostatni pobyt mamy w szpitalu.
 W dzień jej 85. urodzin, 31 grudnia, wyraźnie uświadomiła sobie, że odchodzi. Kazała mi odwieźć książki do domu. (…) W modlitwie do św. Józefa są przy końcu takie słowa „pobożnie żyć, święcie umierać. Ja wiem, że mama pobożnie żyła i święcie umierała – mówił lider PiS.
 Był zbolały, mówił cichym,łamiącym głosem. Z powodu ciężkiej choroby i żalu.
Kaczyński podziękował  także wszystkim, którzy opiekowali się jego mamą. Wiele osób wymienił z nazwiska. – Dziękował wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób kiedykolwiek jego mamie pomogli oraz wszystkim przybyłym na pogrzeb.
Św.p.Jadwiga Kaczyńska spoczęła na Starych Powązkach w rodzinnym grobowcu, gdzie są szczątki jej rodziców, starszej siostry i szwagra. To miejsce jest również grobem symbolicznym Lecha i Marii Kaczyńskich.Pożegnano ją ze wszystkimi honorami,był "Hymn państwowy" i salwy kampanii honorowej,a nawet kapela górali.Trudno wyliczyć,bo chyba wszystkie środowiska żegnały wspaniałą Matkę i Polkę.
Niech spoczywa w pokoju!


Relacja wideo z uroczystości pogrzebowych Jadwigi Kaczyńskiej w Bazylice Św. Krzyża w Warszawie:kliknij poniżej

Transmisja mszy w całości:
http://www.youtube.com/watch?v=f-AHCTd3Q24

Skrót całej uroczystości pogrzebowej:
http://www.youtube.com/watch?v=2q6Yf8bJYxQ&NR=1&feature=endscreen

Wspomnienia-"Matko Polko Jadwigo Kaczyńska-Ku Pamięci"
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=s-RQz7FN6EI&NR=1

.





.




.




.

.





.






.





.







 

wtorek, 22 stycznia 2013

Wspaniała Matka i Wspaniali Synowie !!! Wzorce do naśladowania !!!

Jarosław Kaczyński: najwspanialsza, najukochańsza mama



Jarosław Kaczyński: najwspanialsza, najukochańsza mama - niezalezna.pl
foto: Jacek Biały/Gazeta Polska
„Dla mojego śp. Brata Lecha i dla mnie Najwspanialsza, Najukochańsza, Najlepsza i Niezastąpiona Mama, najlepszy nauczyciel, najlepszy przyjaciel i niezachwiane wsparcie - napisał w nekrologu swojej matki Jadwigi Kaczyńskiej, który ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" Jarosław Kaczyński.
"Pozostała nim także w ostatnich, najtrudniejszych latach życia, po smoleńskiej tragedii, w bardzo ciężkiej chorobie. Dzielnie znosiła cierpienie, spokojnie i z godnością przyjęła śmierć. Pozostała po Niej niemożliwa do wypełnienia pustka". Podpisane: Syn Jarosław. 

Jadwiga Kaczyńska zmarła w czwartek, około południa w warszawskim szpitalu przy ulicy Szaserów.
Do samego końca przy mamie czuwał Jarosław Kaczyński

 O swoich synach mówiła:
Byli do bólu prawdomówni. Opowiadali mi o wszystkim. Czasami myślałam sobie w duchu – żeby mi o czymś nie powiedzieli, miałabym trochę więcej spokoju. Nie, przyznawali się do wszystkich psot, dwój, uwag. Prawdomówni są do tej pory.

Powyższe słowa Syna względem Matki są godne najwyższego uznania.
Szacunek jaki dawali obaj Synowie Mamie świadczy o tym, jak wspaniale ich wychowała-tego niestety już się  nie spotyka,albo bardzo rzadko.Wpoiła w nich Największe i  Najważniejsze  wartości,  którymi każdy człowiek powinien się kierować w życiu..Chwała Jej za to!!

Jarosławowi Kaczyńskiemu
- Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że zmarła Pańska Matka Jadwiga Kaczyńska. Proszę przyjąć wyrazy szczerego współczucia – napisał w imieniu swoim i litewskich konserwatystów Andrius Kubiulius, były premier Litwy. Kondolencje złożył Jarosławowi Kaczyńskiemu również obecny premier Algirdas Butkevičius.



Panie Premierze Kaczyński chylę głowę
przed Pańską Wyjątkową Matką , przed jedynym, wspaniałym, prawdziwym Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim ,chylę głowę przed Panem ,Jarosławie Kaczyński, jedynym politykiem, patriotą,któremu bezgranicznie ufam. Chylę głowę i nie wiem co mam powiedzieć, jak mam wytłumaczyć całe zło i zaprzaństwo moich podobno rodaków za których wstydzę się i których przestałam cenić. Jak wytłumaczyć ogrom podłości Polaków wymierzony w tak unikalną i szlachetną rodzinę.....


Kochała Boga,Ojczyznę i WSPANIAŁYCH SYNÓW.Panie Jarosławie Kaczyński ,pan jest żywym przykładem wysokiej kultury,mądrości i patriotyzmu.I to wszystko "wyniósł" pan z pięknego katolickiego domu ,tego nauczyła pana,MAMA........... Wieczne odpoczywanie racz JEJ dać PANIE. Niech odpoczywa w Pokoju Wiecznym


sobota, 19 stycznia 2013


 Holandia-eutanazja


Narzędzie do eutanazji np. rodziców. Nie trzeba żadnych zezwoleń. Niezawodne, nie wymaga zasilania, łatwe w utrzymaniu.
Czy macie państwo świadomość, że ponad 30% Holendrów przeniosło się
do Niemieckich Kas Chorych, by uniknąć EUTANAZJI? Ciekawskich
niedowiarków zapraszam do Holandii, sami sprawdźcie jak ta maszynka do
zabijania działa. Zobaczcie jak działa EUTANAZYJNE POGOTOWIE!
A wszystko pod szczytnym hasłem -skrócić cierpienie staruszkom! Kto
jest staruszkiem i jak bardzo cierpi, wiedzą tylko ci, co
proponują, wyjaśniają, pomagają- MORDERCY!!!
Temat coraz częściej gości w.....naszych?, polskich mediach tak nieśmiało: prawo
do decydowania o własnym życiu, nieuleczalnie chory, skrócić męki itp.. Ale finał ma być jeden!
Po okresie produkcyjnym  na umowach śmieciowych- ŚMIETNIK!!!
Od tego zacząłem rok temu:
EUTANAZJA? Tak, stosunkowo niewiele mówi się na jej temat.
Dni temu kilka, córka koleżanki (mąż Holender) jechała do Holandii na........ uroczystą eutanazję teściowej.
- Panie doktorze, mamy prośbę o przyśpieszenie zabiegu, o dwa dni.
Chcemy wyjechać w piątek po południu. Po drodze chcemy zajechać do
Samanty, wczoraj miała urodziny. Jesteśmy zabukowani w sobotę rano na
lot do Nicei. Mama przecież już podjęła decyzję. Bardzo prosimy !
Adrian położył na biurku doktora Markusa bilety lotnicze jako dowód, że o
9.30 w sobotę mają wylot na oczekiwane od roku wakacje.
Doktor Markus, lekarz dzielnicowy, od dwóch miesięcy na zlecenie
Adriana i Emmy diagnozował mamę Adriana, 72 letnią Hertę, która od wielu
lat chorowała na nieżyt jelit i niewydolność nerek. Jednak
przekonywującym argumentem za eutanazją jest jej wiek,  72 lata,
wystarczy, nażyła się!
Herta podczas wizyty dr. Markusa sama, bez jakiegokolwiek przymusu, stwierdziła, że prosi go o pomoc.
- Niech mi pan pomoże doktorze Markus- powiedziała to przy
wszystkich obecnych przy jego wizycie. Czyli, niedwuznacznie wyraziła
swoją wolę.
- Panie doktorze prosimy!
30 km na południe od Amsterdamu, w 3 tysięcznym mieścinie Wielingen,
dziennikarka stołecznego gazety odkryła, że w tym sennym miasteczku żyją
tylko młodzi ludzie.
Raczkujące dzieciuchy, szkolne małolaty, agresywne zawodowe szczury,
młodzi dziadkowie. A gdzie staruszkowie? Nie ma. ani jednego w kawiarni,
kościółku, na ulicy. Indagowani przypadkowi rozmówcy na rynku miasta, w
urzędzie merostwa i w okolicznych pubach unikali odpowiedzi na pytania,
gdzie są starsi jego mieszkańcy? Intuicją tchnięta dziennikarka.
Zatrzymała swój samochód na parkingu spożywczego dyskonta i po niespełna
godzinie zauważyła przemykającą postać kobiety, która  na jej oko
mogła mieć ponad sześćdziesiąt pięć lat.
- Poczekam jak wyjdzie- pomyślała.  Stanę w okolicach rozsuwalnych
drzwi, musi po zakupach wyjść. Jakoś ją zagadnę. Muszę pierwszym
pytaniem zdobyć jej zaufanie, tylko czy będzie chciała ze mną rozmawiać?
Po niespełna 20 minutach starsza pani w kapelusiku nasuniętym głęboko
na czoło, szybkim krokiem opuszczała sklep. Jaga podbiegła do niej
- Dzień dobry, ja nie jestem tutejsza, ja z Amsterdamu, jestem
dziennikarką. Chcę pani pomóc. Jestem godną zaufania osobą. Niech pani
ze mną porozmawia, mogłabym być pani córką.
- Córką? ? Neomal odkrzyknęła dama w kapelusiku. Córką! Pani nic
nie rozumie, tu synowie i córki zabijają! Mordują ojców i matki! Chce
pani coś wiedzieć, a chyba nie podejrzewa, że jest pani w mieście
zbrodni.
Osłupiała. Jaga patrzyła w oczy starszej pani wyczuwając, że ta waha się czy jej zaufać.
- Nie zawiedzie mnie Pani?
Przysięgam! Pomogę ze wszystkich swoich sił. Nie jestem Holenderką.
Pochodzę z Saksonii. Mój ojciec jest emigrantem z Polski. Jestem
przyzwoitym człowiekiem, dziadek walczył w Powstaniu Warszawskim, jeśli
pani to cokolwiek mówi-młoda osóbko. Mówi mi to wiele. Ukończyłam historię i prawo na
Uniwersytecie van Amsterdam. Jeśli mogę cię prosić chodźmy do mojego
mieszkanka. Zapraszam na herbatę. Jeśli masz dostatecznie dużo czasu,
dostaniesz materiał na wiele lat twojego życia.
Po drugiej filiżance herbaty Sanne wyjęła z sekretarzyka dyplomy
uniwersyteckie. Czekała na zauważenie przez Jagę ocen obydwu dyplomów.
Oba były oznaczone ocena bardzo dobrą. Jaga nie omieszkała pogratulować
wysokich ocen. Tak po woli Sanne wchodziła w temat, o którym, widać
było, sama chciała opowiedzieć.
37 lat była referendarzem sądowym tutejszego małego sądu. Typowe
problemy małej, sennej, holenderskiej mieściny. Ponad połowę mieszkańców
stanowili ludzie starsi. Młodzi po szkołach migrowali do stolicy i
okolicznych bardziej uprzemysłowionych miast. Merostwo znakomitą część
budżetu przeznaczało na pomoc ludziom w wieku zaawansowanym. Czas
odmierzały korki noworocznego szampana. Gdy na mera miasta wybrało
młodego, przystojnego, dobrze zapowiadającego się programowo mężczyznę,
nikt nie podejrzewał, że wybór ten dla wielu będzie ostatnim wyborem
jego życia.
- Niestety, ja też przyłożyłam do tego swoje uniwersyteckie dyplomy.
Tak, niezauważalnie stanął problem na radzie miasta -eutanazja! No,
jeśli nieuleczalnie chorujesz, jesteś bez jakichkolwiek szans, jak sam
prosisz i błagasz, to czemu nie. Mój szef zlecił mi opracowanie pisemnej
formuły zainteresowanego o dokonanie przez lekarza, nie jakiejś
prywatnej kliniki  merostwa, zabiegu eutanazji! Oczywiście tylko w
wyjątkowych wypadkach! Chciałam dobrze. Tylko dla beznadziejnych
wypadków, tylko gdy pacjent cierpiał i nie rokował, tylko dla przypadków
ostatecznych.
- Oczywiście w formule druku podania było-proszę o pomoc, proszę o
skrócenie cierpienia, proszę o doraźną interwencję z powodu braku
środków finansowych na długotrwałe leczenie.Proszę o zabieg w
przypadku drastycznie złych wyników analiz diagnostycznych! Wierzyłam,
że za tymi prawnymi, sądowymi określeniami etyka i nauka medyczna
podłoży swój naukowy, moralny podtekst. Nie mogłam przypuszczać, że nowy
mer otrzymawszy z sądu takie dokumenty uczyni je narzędziem
unicestwienia tak wielu istnień ludzkich. Mer w krótkim czasie wymienił
cały skład lekarzy zatrudnionych przez miasto. Zredukował 80% lekarskich
etatów, podwyższając o 300% uposażenie pozostałym nowozatrudnionym.
- Nieomal w oczach liczba pogrzebów wzrosła do kilkudziesięciu w
ciągu dnia. Mer miasta zmienił formułę zasiłków pogrzebowych. Jeśli
zmarły sam,dobrowolnie poprosił o pomoc, to pogrzeb całkowicie
finansowany był przez merostwo, a całe odszkodowanie z ubezpieczenia
trafiało do rąk rodziny. Odszkodowanie pogrzebowe to 12 średnich pensji,
starczyło na nowy dobry samochód, lub połowę mieszkania na otarcie
łez. Jago, zaczęło się. Nagminnie dzieci odwiedzały lekarza merostwa z
ojcem lub matką, żeby nie mówić z dziadkami, gdzie zainteresowany. SAM
prosił o pomoc, podpisując druk opracowany przez sąd, czyli przeze
mnie.
Lekarz, a jakże, badał, robił w laboratorium wyniki i podejmował
decyzję- zastrzyk! Zastrzyk śmierci! Nieomal na oczach dzieci, które
tylko czekały na stosowne zaświadczenie, że babcia, mama, tato, sami
poprosili o pomoc.
Wiesz, latem byłam w naszej klinice. Młodzi rodzice przywieźli
córeczkę, ok. 8 lat, która chorowała na niewydolność nerkową. Szanowny
doktor uprzytomnił im, że ich polisa nie obejmuje dializ, będą musieli
płacić z własnej kieszeni, no chyba, że podpiszą prośbę o pomoc.
Podpisali, lekarz nakazał przewiezienie córki do pokoju obok, gdzie
zaaplikował jej zastrzyk usypiający. Pogrzeb odbył się na koszt miasta,
odszkodowanie przypadło rodzicom. Jago, to było ICH dziecko!
Sama byłam w szpitalu jak z wypadku drogowego przywieźli kierowcę
dużej ciężarówki, który miał złamane dwie nogi. W izbie przyjęć lekarz
poinformował chłopaka, że może dojść do amputacji kończyn. Niech mi pan
pomoże-  krzyczał kierowca, proszę! Pomógł  zastrzykiem! Nie cierpiał
młody człowiek.
Wiesz, mój sąsiad mieszkał obok mnie, pod 6- tką, miał gościec
stawowy, trudno mu się było poruszać z samego rana. Wpadałam do niego po
śniadaniu, częstował mnie kawą niejedno-kroć prosząc o drobne zakupy.
Jak mu je przynosiłam to już czuł się lepiej. Rozchodziłeś się,
żartowałam. Tak-potrzebował kilku godzin by wejść w rytm dnia
codziennego, by jego stawy zapracowały. Bywało, że wieczorem zapraszał
mnie na kawę do kafejki obok naszego domu.
Pewnego ranka zaszłam do niego, w mieszkaniu była synowa z miejskim
lekarzem. Krzyczała, darła się na niego, dlaczego nie pozwala sobie
pomóc! Ona przyprowadza mu lekarza, a on tego nie docenia. Powiedz mu
Sanne- zwróciła się do mnie,  że lekarz jest po to by mu pomóc.
Oczywiście potwierdziłam, daj się zbadać, badanie nie boli. Na życzenie
lekarza i synowej opuściłam jego mieszkanie. Krótki czas potem
zauważyłam przez okno, że na ulicy stoi pogrzebowy bus, do którego na
noszach wnoszą opatulone w folię ciało.....ZAMORDOWANEGO!!. Za nim idzie synowa
sąsiada i lekarz. Dech mi zaparło i nogi mi się ugięły. Badanie i
śmierć!!!!!!
Jago !.. Tak wyludniło się nasze miasto ze starszych i schorowanych
ludzi. To praktyka eliminowania już niepotrzebnych i cierpiących, nawet
maluszków. To wynik przebiegłości zarządców gmin i miast. Wszystko dla
uratowania budżetu. Ofiary nie mają znaczenia. Państwo nie akceptuje
starych i ułomnych. Orkiestra gra dla zdrowych, mających siłę się bawić . Jago zauważ to!!!!
Dopijaliśmy z Jagą kawę w kawiarni w Poznaniu. Nie miałem koncepcji
na dalsze indagowanie jej o losy mieszkańców miasteczka Sanny.
Zastanawiałem się, czy opowiadana przez nią historia może się jak AIDS
przenieść na np. nasz kraj!!
Zapytałem zdawkowo, co robi Sanny dzisiaj? Czy nadal przemyka się do sklepu?
- Nie, nie, ja jestem w Poznaniu, bo Sanny wyszła za mąż za wdowca z
twojego miasta. Wczoraj w ratuszu był ich ślub. On jest emerytowanym
nauczycielem poznańskiego liceum.  Jedynki Marcinka. No wiesz tu opodal
na Grunwaldzkiej. Poznała go przez takie internetowe biuro. Ona jest
najszczęśliwszą osobą na świecie. Wiesz, przy szampanie nachyliła się mi
do ucha i powiedziała, że w Polsce i w Poznaniu lekarze nie usypiają,
pomagają naprawdę!!! Z jego i swojej emerytury 4000 euro będą
szczęśliwym małżeństwem do końca świata.
Jestem o tym przekonany Jago. Jestem o tym przekonany odparłem, choć w duszy zacząłem szukać wątpliwości dla tego stwierdzenia.


piątek, 18 stycznia 2013



Pogrzeb Pani Jadwigi Kaczyńskiej w środę


Pogrzeb Jadwigi Kaczyńskiej w środę - niezalezna.pl
foto: Jacek Bialy/Gazeta Polska
W środę na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie odbędzie się pogrzeb Jadwigi Kaczyńskiej - matki Jarosława i Lecha Kaczyńskich.

W środę o godzinie 12 w Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie będzie odprawiona msza św. żałobna. Pogrzeb odbędzie się na warszawskich Starych Powązkach.

Ciało Jadwigi Kaczyńskiej zostanie złożone w rodzinnym grobowcu.

Matka Jarosława i Lecha Kaczyńskich zmarła w czwartek wczesnym popołudniem w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ul. Szaserów w Warszawie, gdzie przebywała od dłuższego czasu.

Jadwiga Kaczyńska, z domu Jasiewicz, urodziła się 31 grudnia 1926 roku w Starachowicach, jako córka inżyniera budownictwa - Aleksandra Jasiewicza i Stefanii z Szydłowskich. Była filologiem. Pracowała w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, przez kilka lat uczyła języka polskiego.



Muszę żyć z bólem do końca-ostatni wywiad



 Nie można przeżyć nic gorszego niż śmierć dziecka. Wiem, że dla mojego syna śmierć brata, najlepszego przyjaciela, jest czymś niewyobrażalnym. Ale mam nadzieję, że coś go zmusi do życia – z JADWIGĄ KACZYŃSKĄ rozmawia ANITA GARGAS.
Ktoś powiedział, że postawa wobec katastrofy smoleńskiej
jest miernikiem naszego patriotyzmu. Patriotyczny obowiązek pokazania całej prawdy o katastrofie nie został wypełniony.
Wielu zapomniało, że istnieje coś takiego jak patriotyzm, miłość do Ojczyzny, która każe robić rzeczy nawet niebezpieczne, takie, które się nie podobają. Zapomnieli o tym, że można działać z takich pobudek, wyłącznie z takich pobudek. Tak jak na pewno Leszek i Jarek działali. Myślę, że tak byli wychowani, tak byłam wychowana i ja. Od dziecka pamiętam nastrój, dyskusje w domu – ten zginął, tamten zginął. To było normalne. Dlatego już w czasie wojny wiedziałam jedno – żeby od tchórzy trzymać się z daleka. Staram się odsuwać myśli rodzinne i spojrzeć na katastrofę zwyczajnie. Zginęli ludzie, którzy stali na czele państwa, i państwo się o nich nie upomina. To znaczy, że tego państwa właściwie nie ma, to znaczy nie ma rządu. Bo ten rząd – jaki jest?
Wszystkie ofiary pozostawiły kogoś, kto po nich płacze. Marta straciła obydwoje rodziców w jednej sekundzie.
Jarek też bardzo cierpi, choć niewiele o tym mówi. Teraz muszę żyć ze względu na Jarka, bo pozostałby bardzo samotny. Muszę przez jakiś czas mu towarzyszyć. Ale pogodziłam się, że nigdy nie zapomnę, nie przestanę boleć. Żadna matka nie zapomni. Leszek był bardzo dobrym synem. Ciągle mi się wydaje, że przyjdzie wraz z Marylką, zawsze pogodną, pełną dobrej myśli. Teraz wiem, że pod koniec nie była najlepszej myśli, choć tego nie zdradzała, podobnie jak Leszek. Nie można przeżyć nic gorszego niż śmierć dziecka. Wiem, że dla mojego syna śmierć brata, najlepszego przyjaciela, jest czymś niewyobrażalnym. Ale mam nadzieję, że coś go zmusi do życia. Ja nie mam nadziei, nie mam ochoty, byłaby to jakaś zdrada. Muszę żyć z bólem do końca.
Czy Pani zdaniem wiemy wystarczająco wiele o przyczynach katastrofy smoleńskiej?
Właściwie nie wiemy nic. Mogę sobie tylko wyobrażać, co nastąpiło, bo wiedzy nie mam żadnej. Wydaje mi się czasem, i ta myśl mnie przeraża, że to nie była zwykła katastrofa. To jest zupełnie osobiste, subiektywne przekonanie. Dowiedziałam się o tej katastrofie późno, ponieważ gdy do niej doszło, byłam chora – od 18 marca 2010 r. leżałam nieprzytomna w szpitalu i dopiero w maju odzyskałam przytomność. Jarek powiedział mi o wszystkim w końcu maja. Ale ja nie w pełni to wówczas zrozumiałam. Leżałam na serce i dookoła następowały rozmaite zdarzenia
– ktoś umiera, ktoś ciężko choruje, ciągle był jakiś szum. Dopiero jak przenieśli mnie do separatki, przyśnił mi się potworny sen: napaść na samolot w powietrzu. Opowiedziałam ten sen dwóm pielęgniarkom, z których jedna bardzo się przestraszyła. Pamiętam, że od tego momentu starałam się, by z nikim już nie rozmawiać o katastrofie, by nie wywoływać tego lęku. Chciałabym, żeby to była zwykła katastrofa. Nie bardzo chce mi się jednak w to wierzyć.
Fragmenty ostatniego wywiadu Jadwigi Kaczyńskiej udzielonego „Gazecie Polskiej” w 2011 r
.
Na koniec kilka komentarzy internautów:

Jedziemy ,już jesteśmy naszykowani może być 30 stopni ale my będziemy.
Prosze , Ci co moga niech pojda na pogrzeb Pani Kaczynskiej, wspanialej Matki dwoch wielkich polskich patriotow i niech oddadza Jej czesc !
Ja nie moge , ale cala patrityczna francuska emigracja bedzie z Panstwem , ktorzy znajda sie w srode na Powazkach i cieplo naszych serc ogrzeje Was , nawet w ten zimowy dzien !
Wieczne odpoczywanie i swiatlosc wiekuista juz dla Niej na zawsze!
Cudowna matka ,wychowała cudownych synów.
Niech Bóg ma sp.Jadwigę Kaczyńską w swojej opiece.
Wspaniala Polka ,szlachetna i pelna godnosci wielka Matka dwoch najwaznieszych politykow w Polsce po 1989 roku , jeszcze czas i historia oddadza im nalezny czesc i honor!!!
Niech Pani Kaczynska spoczywa w pokoju , blisko ukochanego syna Lecha i synowej Marylki !
Panu Premierowi Jaroslawowi Kaczynskiemu przekazuje wyrazy najglebszego wspolczucia , prosze pamietac , ze nie zostal Pan sam , jest z Panem, sercem calym, ogromna rzesza POLSKICH PATRIOTOW !!!
racz jej dać Panie, a światłość wiekuista niechaj jej świeci na wieków wieków. I otrzyj Panie łzy Panu Premierowi Kaczyńskiemu.:-(
Najaskrawszy wzor MATKI POLKI,niech aniol wprowadzi pania tam,gdzie pani miejsce.Wieczne odpoczywanie i wyrazy wspolczucia dla rodziny!
a światłość wiekuista niechaj jej świeci na wieki.
Szczere wyrazy współczucia dla pana Jarosława Kaczyńskiego i całej rodziny Kaczyńskich.

czytałam jej wspomnienia o sobie, rodzinie, mężu, książkach....
jaka strata...
R+I+P
http://pomniksmolensk.pl/news....
Będziemy Pana wspierali, tu na ziemi, a Pańska godna najwyższego szacunku Mama, będzie nam sprzyjała z wysoka. Niech spoczywa w spokoju.


wspaniała kobieta, patriotka, matka dwóch najwybitniejszych polityków w naszym kraju po II wojnie światowej. Cześć jej pamięci. Kto żyw, a ma możliwość powinien uczestniczyć w ostatniej drodze Ś.P. Pani Jadwigi Kaczyńskiej.


Wspaniała Matka, wspaniałych Synów. Niech Pan Ją przyjmie do swego królestwa....
Czekam na odzew Polski aby pokazala ze nigdy nie wybaczy tym mordercom co robia na patriotycznymi polskimi rodzinami. Wierze ze Panstwo mozecie bardzo duzo i napewno pokazecie swoje prawdziwe oblicze. Odchodza od nas najwartosciowszy Polacy i Polki.
Jest taka stara piosenka o zolnierzu co dostal do plecaka trzy kwiatki: od przyjaciela, dziewczyny i Matki. I wlasnie ten ostatni ostal sie na stale, bo serce Matki jest jak diament zycia.
Panowie Lech i Jaroslaw Kaczynscy to prawdziwe skarby.
Pokoj JEJ DUSZY!
Pokój Jej duszy. Wychowała dwóch wspaniałych Synów, prawdziwych Patriotów.

czwartek, 17 stycznia 2013

Szanowna Pani Jadwiga Kaczyńska nie żyje !




Żegnamy POLKĘ,Jadwigę Kaczyńską

]
Żegnamy Jadwigę Kaczyńską - niezalezna.pl
foto: wikipedia.pl
- Miała dwie wielkie miłości: Polskę i swoich synów - powiedział Tomasz Sakiewicz, składając kondolencje w imieniu Strefy Wolnego Słowa Jarosławowi Kaczyńskiemu.

- Historia kiedyś doceni jej udział i wpływ na to, co było w Polsce, na zapleczu wielkiej polityki ale jednocześnie, też w tym takim zapleczu rodzinnym, kiedy się liczy wsparcie dla osób, które muszą pokonywać trudy nie do zniesienia - mówi redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

- Dzisiaj przede wszystkim wielką stratę poniósł Jarosław. I myślę, że trzeba być z nim. Składamy mu serdeczne kondolencje w imieniu całej redakcji - powiedział Tomasz Sakiewicz.

My również-patrioci,Obrońcy krzyża z Krakowskiego Przedmieścia,walczący o PAMIĘĆ i PRAWDĘ smoleńskiej masakry już trzeci rok, składamy  serdeczne wyrazy współczucia Panu J.Kaczyńskiemu oraz wnuczce Marcie z powodu śmierci  Mamy i Babci,,których życie wyjątkowo boleśnie doświadcza.
Pani Kaczyńska była osobą niezwykłą,matką która swoim synom wpoiła wartości patriotyczne,moralne i ludzkie.
 To właśnie wychowanie tej niezłomnej Matki Polki ukształtowało patriotyzm,uczciwość dwóch prawych i szlachetnych ,z krwi i z kości Polaków,,wielkich Patriotów Sp.Lecha i Jarosław.
 Miała powody być z nich dumna !.
Jest ciężko...my współczujemy,a jednocześnie wspieramy serdecznie,bo trzeba żyć dalej,chociażby  po to by, spełnić  wolę(na pewno) zarówno św.p.Pani Kaczyńskiej jak i jej  syna ś.p.Prezydenta Lecha,który służąc  OJCZYŹNIE zapłacił NAJWYŻSZĄ CENĘ-własne życie! Równocześnie spełnić największe pragnienie i wolę drugiego  syna Jarosława oraz tys. POLAKÓW i dotrzeć do prawdy smoleńskiej,właściwie do ogłoszenia jej publicznie i ukarania winnych.
Dziękujemy za tak wspaniałych synów i POLAKÓW,niech spoczywa w pokoju !



Jadwiga Kaczyńska, fot. PAP/Tomasz Gzell
Jadwiga Kaczyńska, fot. PAP/Tomasz Gzell


W czasie katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem w kwietniu 2010 roku matka prezydenta Lecha Kaczyńskiego przebywała w szpitalu. O śmierci syna dowiedziała się kilka tygodni później.
Rok po katastrofie po raz pierwszy publicznie zabrała głos. "Zginęli ludzie, którzy byli na czele państwa, i państwo się o nich nie upomina. To znaczy, że tego państwa właściwie nie ma, to znaczy nie ma rządu" - powiedziała w filmie "10.04.10". Jadwiga Kaczyńska zaznaczyła w nim, że nie wie, czy to był zamach, ale dodała: "Gdyby to była zwykła katastrofa, reakcja byłaby inna".
Oto link wywiadu :

 http://vod.gazetapolska.pl/3144-jadwiga-kaczynska-nie-zyje
Jadwiga Kaczyńska, z domu Jasiewicz, urodziła się 31 grudnia 1926 roku w Starachowicach; córka inżyniera budownictwa - Aleksandra Jasiewicza i Stefanii z Szydłowskich. Była filologiem; pracowała w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, przez kilka lat uczyła języka polskiego.
Ojciec Jadwigi był inżynierem, jednym z projektantów Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Dzięki temu otrzymał mieszkanie na warszawskim Żoliborzu. Rodzina Jasiewiczów opuściła tę warszawską dzielnicę w czasie wojny; przenieśli się wówczas do Starachowic, do dziadków Jadwigi. Po wojnie wrócili na Żoliborz.
Ojciec był socjalistą. Takim antykomunistycznym z krwi i kości - tak o swoim ojcu mówiła Jadwiga Kaczyńska w "Polityce". Babcia Jarosława i Lecha Kaczyńskich - Stefania - jako pierwsza w rodzinie była miłośniczką marszałka Józefa Piłsudskiego.


Kaczyńska w czasie okupacji hitlerowskiej była sanitariuszką Szarych Szeregów na Kielecczyźnie. "Polityka" podawała, że wstąpiła do konspiracyjnego harcerstwa w 1941 r., miała wówczas 14 lat. Nadano jej pseudonim Bratek, należała do zastępu Zioła, zrzeszającego łączniczki. Po przyspieszonym kursie medycznym skierowano ją do pracy w starachowickim szpitalu, gdzie trafiali żołnierze ranni w akcji Burza.
To Jadwiga Kaczyńska, a nie ojciec Rajmund Kaczyński (żołnierz Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego) stała się dla braci Kaczyńskich - pisała "Polityka" - rodzinnym bohaterem wojennym. Jarosław Kaczyński wspominał w książce Michała Karnowskiego i Piotra Zaremby "O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich" jej opisy wojny, konspiracji, walk, w jakich uczestniczyli jej starsi koledzy, wreszcie jej własne zaangażowanie w konspirację.

Wspomnienie o Jadwidze Kaczyńskiej - To ona uczyła Lecha i Jarosława Kaczyńskich patriotyzmu. Zawsze była dla nich wielkim autorytetem, choć jak przyznawała, czasem byli niesforni. Gdy doszli na sam szczyt, zostając najważniejszymi osobami w państwie, była bardzo dumna. Gdy ich atakowano, stawała w obronie. Jako matka znała ich najlepiej. Nigdy nie poddała się w walce z ciężką chorobą, na którą cierpiała w ostatnich latach życia. Jadwiga Kaczyńska zmarła dziś w wieku 87 lat. (JM) - TVP
Zawsze byłem trochę bliżej z mamą - przyznawał po latach Lech Kaczyński. Jak dodawał, ojciec, który całe dnie spędzał w pracy, miał mniejszy wpływ na jego życie. Mama wpływała na nasze decyzje, ale tak, że sądziliśmy, że inicjatywa należy do nas - mówił.
Jadwiga wyszła za mąż za Rajmunda w 1948 r. Poznali się - jak podała "Polityka" - podczas balu karnawałowego na Politechnice Warszawskiej; Jadwiga miała 20 lat, studiowała polonistykę na Uniwersytecie. Rajmund - jak wspominała w "Vivie" - oświadczył się jej po sześciu miesiącach. Rok po ślubie - 18 czerwca 1949 r. - na świat przyszli chłopcy.
W 1961 r. bracia Kaczyńscy zagrali w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc", który stał się kinowym przebojem. Jadwiga, która pracowała wtedy jako polonistka w jednym z warszawskich liceów, zrezygnowała z pracy na pół roku i towarzyszyła synom podczas kręcenia filmu
Pytana w jednym z wywiadów, czy ma poczucie, że dobrze wychowała synów, tak odpowiedziała: "Myślę, że nieźle. Bo ja ich po prostu bardzo lubiłam, oprócz miłości do nich. Oni są bardzo mili, mają poczucie humoru. A jako bracia kochają się bardzo. Obaj są uczuciowi. A dziećmi byli naprawdę przezabawnymi. No i ważne, że mimo ich posiadania mogłam też zrobić wiele zawodowo. Nie byli tacy zaborczy, jak niektóre dzieciaki".
Jadwiga Kaczyńska podkreślała, że jest dumna z synów, ale też stara się mieć dystans. "Bez dystansu to ja bym w ogóle nie wytrzymała tego wszystkiego, chociaż jestem chyba dosyć twarda. Oglądam telewizję, czytam prasę. Niektóre komentarze, ataki bolą mnie" - mówiła w wywiadzie dla "Vivy", udzielonym w okresie, gdy jednocześnie Lech Kaczyński był prezydentem, a Jarosław Kaczyński - premierem.
Męża Rajmunda, zmarłego w 2005 roku, tak wspominała: "Przeżyliśmy razem 56 lat, głównie w harmonii. Nie myśleliśmy nigdy o tym, że któreś z nas odejdzie pierwsze. Wychowaliśmy razem dzieci, przechodziliśmy przez różne, także trudne chwile. (...) Mąż do końca był o mnie zazdrosny. To mnie bardzo bawiło, ale naprawdę czułam się ciągle kobietą, choć często zirytowaną lub rozśmieszoną. W tej chwili bardzo mi go brak".
Po ukończeniu studiów polonistycznych od 1953 roku pracowała w Instytucie Badań Literackich PAN oraz uczyła języka polskiego.
Jadwiga Kaczyńska napisała obszerną monografię bibliograficzną poświęconą Janowi Józefowi Lipskiemu, zmarłemu w 1991 r. opozycjoniście, krytykowi i historykowi literatury; znała go dobrze, bo przez wiele lat pracowała z nim w IBL PAN.
W 1983 r. Kaczyńska napisała wstęp do "Niemców" Leona Kruczkowskiego, a w 1992 r. wydała monografię tego pisarza. Była także współautorką "Słownika pseudonimów pisarzy polskich XV wieku - 1970 rok".
W 2005 roku została uhonorowana tytułem Człowieka Roku "Życia Warszawy" za "stworzenie domu, w którym rodził się świat wartości zmieniających Polskę".
Związana przez całe życie z Żoliborzem






ŚP. JADWIGĘ KACZYŃSKĄ WSPOMINAJĄ:

Barbara Winklowa (przyjaciółka)
Z Jadwigą poznałyśmy się na studiach polonistycznych. Pracowałyśmy też później razem w Instytucie Badań Literackich PAN w zespole dokumentacji literatury współczesnej. Miałyśmy dzieci w tym samym wieku. Mój ojciec mieszkał na Żoliborzu, dlatego widywaliśmy się na wspólnych spacerach. Właśnie niedawno przeglądałam wspólne zdjęcia z tamtego czasu, których z Jadwigą mamy wiele.  Mimo dość długotrwałej choroby śmierć Jadwigi jest dla nas bardzo wielkim zaskoczeniem. Była to niezwykła koleżanka i wspaniały człowiek. Była zawsze oddana temu, co robi. Miała w sobie pasję. Była zawsze oddana temu, co robi. Przez  parę lat pracowała w szkole. Przyjaźnie ze szkoły były tak widoczne. Uczniowie ze szkoły nawet po wielu latach pozdrawiali swoją panią profesor, gdy ją spotykali na ulicy. Przystawali, prosili o rozmowę i wypytywali o różne sprawy. Była znawcą literatury. Wiele czytała. Była zawsze gotowa do pomocy innym. Gdy moje dzieci zdawały maturę i studiowały, była na wyciągnięcie ręki, chętna by im pomóc.

Jan Tomaszewski (siostrzeniec)
Wiadomość o śmierci cioci zastała mnie w drodze do szpitala. Udałem się tam zaraz po odebraniu wiadomości, że jej stan się pogorszył. Ciocia była wspaniałą i piękną kobietą. Osobą o złotym sercu i pięknym charakterze. Bardzo dzielną kobietą. Wytrzymywała to wszystko, co działo się wokół Jarosława i Lecha, gdy on jeszcze żył. Jak wiadomo, całej rodzinie nie szczędzono bolesnych uderzeń. Wytrzymywała wszystkie te ciosy.
Ciocia Jadwiga, jak cała nasza rodzina, wyrosła w tradycji patriotycznej sięgającej jeszcze z Powstania Styczniowego. W momencie wybuchu II wojny światowej była bardzo młodą osobą. Działała w Szarych Szeregach, później opiekowała się rannymi jako sanitariuszka.
Później pracując w IBL PAN, zajmowała się wychowywaniem Jarka, Lecha i mogę powiedzieć, że również mnie. Opiekowała się mną, poświęcała mi wiele czasu. Pomagała mi bardzo wiele w szkole. Wiele jej zawdzięczam i wiele się od niej nauczyłem. Ciocia, Jarek, Leszek i ja byliśmy jak jedna wielka rodzina. Trzymaliśmy razem bardzo mocno. Do tej pory się trzymamy. Teraz jednak jest już nas tylko troje. Jarek, Marta i ja. Śmierć cioci Jadwigi to bardzo mocny cios w naszą rodzinę. Odszedł jeden z najwspanialszych ludzi, jakich znałem.


Maria Kotowska-Kachel (przyjaciółka)
Jest mi bardzo trudno i smutno o tym mówić. To była moja przyjaciółka. Przyjaźniłyśmy się od początków mojej pracy w IBL, gdzie trafiłam po studiach. Pani Jadwiga była ode mnie starsza, trochę mi matkowała. Siedziałyśmy przy tym samym biurku, pracowałyśmy nad tymi samymi przedsięwzięciami. Wtedy był to "Słownik pseudonimów pisarzy polskich". Praca była żmudna, wymagająca pewnego skupienia. Ale też co jakiś czas przerywałyśmy ją i rozmawiałyśmy na tematy prywatne bądź związane z literaturą. Miałyśmy podobne upodobania literackie, czytałyśmy te same książki. Była to głównie klasyka literatury angielskiej. Myślę, że bardzo lubiłyśmy się. Ta przyjaźń przetrwała do ostatnich dni życia Pani Jadwigi. Przy każdym spotkaniu z nią miałam odczucie że rozmawiam z kimś bardzo mi bliskim.  To była bardzo serdeczna i ciepła osoba. Zainteresowana światem drugiego człowieka. Sama częstokroć tego na sobie doświadczyłam. Gdy miałam trudne momenty w życiu, zawsze wiedziałam, że jest tym zainteresowana, gotowa do niesienia pewnych trudów ze mną. Mam same dobre i serdeczne uczucia co do niej. Uczucia, że miałam kontakt z bardzo życzliwym ludziom i serdecznym człowiekiem.


.