środa, 29 listopada 2017

Farage ostro do Junckera: „Sposób, w jaki traktujesz Węgry i Polskę to radziecka przemoc. Dziękuję Bogu, że wychodzimy z Unii!”




Sposób, w jaki traktujesz Węgry i Polskę to radziecka przemoc— powiedział w Parlamencie Europejskim brytyjski europarlamentarzysta Nigel Farage.
Nigel Farage wytknął Jeanowi Claude Junckerowi prześladowanie krajów Europy Wschodniej w poddawaniu się decyzjom UE. Nazwał działania Unii rozkazami podobnymi do tych w radzieckim reżimie komunistycznym.
Brytyjski polityk zaatakował pana Junckera podczas przemówienia w Parlamencie Europejskim. Potępiając propozycje dotyczące przyszłości UE, Farage powiedział:
Twoje propozycje przypominają stare dawne reżimy. Rzeczywiście, sposób, w jaki traktujesz Polskę i Węgry, musi już przypomnieć im czasy pod rządami komunistów. To sposób mówienia im, jak powinny prowadzić swoje własne kraje— dodał.
Wszystko, co mogę powiedzieć to: dziękuję Bogu, że wychodzimy z Unii! Niczego nie nauczyłeś się od Brexitu— stwierdził.
Dodał, że Juncker i jego koledzy mianowali potężnych nieuprawnionych ludzi na stanowiska z ogromną władzą, w tym „ministra finansów, który interweniuje, kiedy uzna to za konieczne” i planuje „armię europejską o bardziej agresywnej polityce zagranicznej”.

wtorek, 28 listopad 2017 17:02

Bawer Aondo-Akaa vs Guy Vershofstadt. To może być proces, który przejdzie do historii i zyska światowy rozgłos




fot: YTfot: YT
2.5K

To może być proces, który przejdzie do historii i zyska światowy rozgłos. Uczestnik Marszu Niepodległości, dr Bawer Aondo-Akaa postanowił pozwać lewaka i byłego premiera Belgii europosła, Guya Verhofstadta za nazwanie świętujących niepodległość Polaków faszystami i neonazistami. Chodzi o te słowa: Na ulice wyszło kilka tysięcy faszystów, neonazistów, białych suprematystów Marsz ten miał miejsce 300 kilometrów od obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. To nie powinno nigdy wydarzyć się w Europie.
Na czym będzie polegała wyjątkowość tego procesu? Otóż, Aondo-Akaa jest czarnoskórym obywatelem polski poruszającym się na wózku inwalidzkim. Można powiedzieć, że z racji koloru skóry i swojej niepełnosprawności idealnie nadawałby się na lewackie sztandary jako niemal wzorcowa ofiara „polskiego faszyzmu, neonazizmu, i rasizmu”.
Tymczasem Aondo-Akaa to całą duszą oraz sercem oddany polski patriota i jeszcze na dodatek konserwatysta o poglądach prawicowych, którego ulubioną lekturą jest Pismo Święte, a do jego głównych zainteresowań należy Katolicka Nauka Społeczna. Puśćmy wodze wyobraźni i ujrzyjmy salę sądową gdzie na ławie oskarżonych siedzi lewak, który od lat wyciera sobie gębę rzekomą troską o prawa dla wszelkiego rodzaju mniejszości i piętnuje dyskryminacje ludzi o odmiennym kolorze skóry, a naprzeciwko niego siedzi pokrzywdzony, nasz czarnoskóry niepełnosprawny rodak, który stał się ofiarą obłudnego i do szpiku kości zakłamanego lewaka.
Pójdźmy dalej i wyobraźmy sobie europejskie miasta oblepione plakatami ze zdjęciem, na którym widnieją postaci oskarżonego i pokrzywdzonego, a pod zdjęciem pytanie:, Która z powyższych osób jest twoim zadniem faszystą, nazistą i białym suprematystą, a która jego ofiarą? Okazuje się, że wymierzona przeciwko Polsce debata w Parlamencie Europejskim była samobójczym krokiem nie tylko dla zdrajców z Platformy Obywatelskiej, ale i dla całego obłudnego i zakłamanego do szpiku kości lewactwa. Chyba nie tak Vershofstadt wyobrażał sobie konsekwencje swojego antypolskiego wystąpienia?  

Na zachodzie Europy sytuacja jest coraz mocniej krytyczna! Oto po raz pierwszy od blisko stulecia nasz kontynent jest realnie zagrożony poważnym konfliktem zbrojnym. 
Faktem jest, że – jeśli takowy wybuchnie na dobre – to niestety na życzenie uprawiających szaloną politykę przywódców rządzących z Brukseli, Berlina czy Paryża. 
Dziś trudno wymienić nazwę dużego miasta Niemiec czy Francji, w którym nie doszło do głośnych ataków terrorystycznych czy – jak piszą neoliberalne media – „incydentów”. Giną ludzie, konflikty polityczno-religijne się zaogniają, a Unia Europejska, która obiecywała nam wieczny pokój, zdaje się nie wyciągać absolutnie żadnych wniosków.
Doszło właśnie do tego, że policja w Belgii – jednego z najbardziej liberalnych krajów w UE – błaga o pomoc w walce z agresywnymi, obcymi kulturowo bojownikami – których dziś każe się nam nazywać imigrantami, albo i – o ironio – uchodźcami szukającymi w Europie bezpieczeństwa.
– Przegrywamy bitwę o ulice! – ostrzega funkcjonariusz belgijskiej policji cytowany przez Voice of Europe. Zamieszki w Brukseli rozszerzają się i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. 
Dalej opowiada już tylko bardziej szokująco. – Jesteśmy w stanie nieustannej walki z prokuraturą i sądami opanowanymi przez młodych lewackich urzędników. Oni uważają nas za rasistów jeśli tylko zatrzymujemy imigrantów – zdradza belgijski funkcjonariusz. – Kiedy zatrzymujemy agresywnych ulicznych zadymiarzy, sądy i prokuratura wypuszczają ich na drugi dzień. Bitwa, która toczy się na ulicach, w ogóle ich nie obchodzi – skarży się policjant z Brukseli.
– W tej sytuacji szefowie oddziałów policyjnych boją się podejmować jakiekolwiek zdecydowane działania. Powinni być przygotowani do kierowania operacjami ulicznymi, ale kiedy dochodzi do starć, biegną ze strachu zmieniać bieliznę – przyznaje funkcjonariusz. Te fragmenty wywiadu trafiły aż do „Voice of Europe”, które staje się globalną platformą informacyjną walczącą z postępującą islamizacją naszego kontynentu. Wielokrotnie ten tytuł w bardzo ciepłych słowach pisał o polskich patriotach.
W istocie przerażające jest podejście zachodnich polityków do wizji nabierającej rozpędu na naszych oczach wojny domowej, która może przerodzić się w naprawdę koszmarny, ogólnoeuropejski konflikt. Badania pokazują, że nawet będący już niemal w mniejszości rdzenni Francuzi oraz Niemczy czy Belgowie, zaczynają mieć dość wybryków imigrantów. Jeszcze kilka lat temu mówić o tym w sondach ulicznych czy nawet anonimowych badaniach, po prostu nie wypadało.
Dziś – nawet skrajnie tolerancyjni Europejczycy z zachodu – wiedzą, że gra nie toczy się już o dobry wizerunek ich kraju, jako tolerancyjnego, nowoczesnego miejsca w Europie, ale o samo jego istnienie.
W licznych komentarzach, które pojawiają się w social mediach, grupy narodowców z całej Europy półżartem oferują darmową pomoc fizyczną. Pod warunkiem, że kraje zagrożone obecnie wojną domową zmienią politykę migracyjną.
Marcin Palion

Marcin Palion

środa, 22 listopada 2017



Andruszkiewicz o apelu Żurka do "obrony" sądów: Polski rząd nie może się cofnąć, bo sędziowska kasta, to wykorzysta

autor: wPolsce.pl
autor: wPolsce.pl

Rewolucja Jarosława Kaczyńskiego. O tym, dlaczego warto chwytać byka za rogi

/ Tomasz Hamrat/Gazeta Polska


Media zwalczające Jarosława Kaczyńskiego popełniły duży błąd. Przekonały część Polaków, że jest on wszechwładny, a reszta polityków obozu władzy to marionetki. Nie przewidziały, że ludzie wyciągną z tego wnioski przeciwne o 180 stopni do ich intencji: zrozumieją, że to wszechwładnemu Kaczyńskiemu zawdzięczają 500 plus czy brak imigrantów w Polsce. Tak oto niczym w technikach judo furiackie ataki opozycji przyczyniły się do poprawy notowań prezesa PiS - pisze Piotr Lisiewicz w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska".
Twierdzę, że stało się tak nie tylko w tym przypadku. Nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego to jedyny powszechnie znany punkt programu opozycji. Były czasy, gdy jej rozbudzanie pozwalało establishmentowi wygrywać. Dziś jest dokładnie odwrotnie. „Totalna opozycja” postanowiła zostać zbiorowym Januszem Palikotem sprzed kilku lat, pamiętając, jak bardzo wkurzał on braci Kaczyńskich. Dlatego jej poparcie… zaczęło zbliżać się do tego, jakie miewał wówczas Palikot.
W ostatnich tygodniach pojawiły się pogłoski o tym, że Jarosław Kaczyński może zostać premierem.
Wielu uważa taką ewentualną zmianę za ryzykowną, bo premier Beata Szydło cieszy się dużą popularnością, sondażowe wyniki PiS są na rekordowym poziomie i powtarzana jest piłkarska mądrość o niewymienianiu zwycięskiego składu. Kaczyński cieszy się już wprawdzie zbliżonym do Szydło zaufaniem w sondażach, ale ma znacznie większy elektorat negatywny.
Z drugiej strony mówi się też o możliwości objęcia przez Beatę Szydło stanowiska międzynarodowego, a wówczas scenariusz ten byłby bardzo prawdopodobny. Można by powiedzieć, że byłoby to ukoronowanie kampanii opozycji: to jej aktywność przyczyniłaby się bo objęcia teki premiera przez najbardziej znienawidzonego przez nią polityka. Jednocześnie niezwykle kompetentnego w rozbijaniu układów, których jest ona reprezentantem.
Wystarczyło posłuchać wypowiedzi uczestników manifestacji KOD, by przekonać się, że były to seanse nienawiści wobec Jarosława Kaczyńskiego. Gdy manifestantom zadawano pytania bardziej szczegółowe, na przykład w jaki sposób PiS łamie demokrację czy odbiera im wolność, o odpowiedź było trudniej.
Skoro tylko „antykaczyzm” porywał ich uczestników, to naturalną koleją rzeczy powstało następne ugrupowanie, jeszcze bardziej „antykaczystowskie”. Na manifestacjach KOD były hasła porównujące PiS do nazistów, a Kaczyńskiego do Kim Dzong Una. Absurdalnie, takie manifestacje można sobie od biedy wyobrazić w innych krajach. Czy da się ostrzej? Obywatele RP dowiedli, że tak – można pluć na Kaczyńskiego, gdy czci on pamięć osób mu najbliższych, na Wawelu albo w czasie miesięcznicy. Ale jesteśmy fajni, jeszcze ostrzejsi, nikogo się nie boimy – cieszyli się protestujący.
Uliczne nakręcanie nienawiści do Kaczyńskiego po tamtej stronie nakręcało liderów politycznych w Sejmie. Schetyna musiał wykazać, że jest jego większym wrogiem niż Petru, i odwrotnie. Kto będzie mniej radykalny, straci na rzecz rywala.
W efekcie licytowano się, kto mocniej poskarży się w UE. Kto wezwie do ostrzejszej awantury na ulicy. Kto będzie bardziej nieprzemakalny na argument, że blokowanie mównicy to łamanie prawa. Efektem tego było też określenie się przez najsilniejszą partię opozycyjną mianem „totalnej opozycji”. Być może przydatne w rywalizacji na radykalizm z Nowoczesną, ale kontrskuteczne w walce z PiS.
Atakujący nie potrafili zrozumieć, że degradują samych siebie, odrywają się od reszty społeczeństwa. Że dla większości Polaków urządzanie seansów nienawiści wobec kogoś, kto modli się na grobie najbliższych, jest niedopuszczalne. Dla jednych dlatego, że są ludźmi wrażliwymi. Dla innych dlatego, że mają negatywne zdanie o politykach w ogóle, ale o takich, którzy przeginają, gdy chodzi o agresję, mają zdanie jeszcze gorsze.

Niby chcieli coś zrobić, ale im nie wyszło. Przed Sejmem występy zaledwie garstki KODziarzy


W Sejmie trwają prace nad prezydenckimi projektami ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Za sprawą totalnej opozycji obrady są dość burzliwe. Doszło nawet do rzucania dokumentami. W przeciwieństwie do tego co się dzieje w gmachu parlamentu, na zewnątrz jest spokojnie. Przed Sejmem pojawiła się garstka KODziarzy i spółki.
Na sejmową galerię zostali wpuszczeni dziś członkowie Komitetu Obrony Demokracji. Co więcej, trzy panie mają na sobie koszulki z napisem "konstytucja". Mimo próśb Straży Marszałkowskiej kobiety napisów nie zasłoniły.
Pod budynkiem Sejmu odbywa się protest zwolenników opozycji. Po frekwencji widać, że Polacy jednak chcą reformy sądownictwa. Manifestować przyszła zaledwie garstka tzw. obrońców demokracji. 
A tutaj prawdziwa perełka sprzed Sejmu. Wystarczy posłuchać, żeby zrozumieć dlaczego im nie wyszło...