Przebudowa Polski musi być przebudową strategiczną, a żeby tak było, trzeba powołać nowych sędziów w SN i KRS. Musi nastąpić całkowita wymiana elit, a nie tylko delikatna korekta
-mówiAndruszkiewicz, poseł klubu poselskiego Wolni i Solidarni.
wPolityce.pl: Panie pośle, jeszcze dobrze nie zapoznaliśmy się z prezydenckimi projektami ustaw o reformie Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa, a sędzia Waldemar Żurek już wzywa do „obrony” sądów. Czy naprawdę w tych ustawach nie ma nic, co mogłoby przekonać opozycję i środowisko sędziowskie?
Adam Andruszkiewicz: Myślę, że niezależnie od tego, co by te ustawy zawierały, to totalna opozycja i tak będzie wszystko krytykować i wzywać do rozruchów na ulicy. Przypomnę, że kiedy pan prezydent Andrzej Duda zaprosił przedstawicieli wszystkich ugrupowań do Pałacu Prezydenckiego, aby debatować nad kształtem reformy wymiaru sprawiedliwości, to przedstawiciele Platformy Obywatelskiej się tam nie znaleźli. To pokazuje, że ta partia nie jest nastawiona na dialog, ale jej jedynym celem jest wzniecanie konfliktów wewnętrznych w Polsce, a na zewnątrz donosić na naszą Ojczyznę przy wsparciu instytucji zagranicznych, co ma pomóc w obaleniu rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Czyli na dialog z opozycją Pan nie liczy?
W mojej opinii nie ma co liczyć na konstruktywny dialog z totalną opozycją. Zauważmy, że jesteśmy coraz bliżej kampanii wyborczej, która rozpocznie się na wiosnę. Będzie to kampania połączona z wyborami samorządowymi, a później europejskimi i parlamentarnymi. Platforma Obywatelska chce być za wszelką cenę antypisem, co jest jej jedynym programem jaki może zaproponować dla Polaków. Myślę, że czarodzieje od PR w Platformie zauważyli, że raz udało się nakręcić część Polaków i wyprowadzić trochę ludzi na ulicę, to i tym razem będą próbowali zrobić to samo.
Uda się?
Myślę, że nie. Polacy, którzy protestowali zauważyli, że ich emocje są zawłaszczane przez ugrupowania partyjne, przez .Nowoczesną i Platformę Obywatelską. Ci ludzie, którzy wyszli ze świeczkami na ulice, byli instrumentalnie wykorzystywani przez Grzegorza Schetynę i Ryszarda Petru. Polacy, którzy zdecydowali się wyjść i protestować w obronie rzekomo zawłaszczanych sądów, byli jedynie trampoliną dla liderów PO i .Nowoczesnej, aby się na nich wybić i przejąć władzę w Polsce. Pan Schetyna wielokrotnie namawiał do wyjścia na ulice, ale niech sam sobie na nią wychodzi i podczepia się pod barierki, a nie wykorzystuje do tego Polaków. Polacy nie są jego mięsem armatnim, trzeba debatować w parlamencie, a nie wzywać do zamieszek w kraju.
Za to w środowisku sędziowskim nie do końca wiadomo jaką postawę przyjąć wobec reform przygotowanych przez prezydenta Dudę. I prezes SN Małgorzata Gersdorf przedstawiła swój projekt reformy Sądu Najwyższego, który został skrytykowany przez Stowarzyszenie Iustitia. Jak Pna patrzy na te lawirowanie sędziowskiej kasty?
Mamy do czynienia z kłótnią w rodzinie sędziowskiej. Pamiętajmy, że rozmawiamy o wielkich pieniądzach. Wystarczy przejrzeć oświadczenia majątkowe sędziów, aby zobaczyć w jakim luksusie się pławią. To milionowe majątki. Tym bardziej musimy robić do końca swoje, musimy doprowadzić reformy sądownictwa do końca, bo na to czekają Polacy. Nie ma co patrzeć dzisiaj na walki frakcyjne, trzeba zagłosować za reformą sądownictwa.
Czy Pana zdaniem będzie możliwa reforma Sądu Najwyższego, jeżeli odejdzie z niego jedynie kilkunastu sędziów, którzy osiągną wiek emerytalny?
Nie. Jestem za całkowitym wygaszeniem kadencji wszystkich sędziów Sądu Najwyższego oraz za wymianą członków Krajowej Rady Sądownictwa. Przebudowa Polski musi być przebudową strategiczną, a żeby tak było, trzeba powołać nowych sędziów w SN i KRS. Musi nastąpić całkowita wymiana elit, a nie tylko delikatna korekta. Jestem osobiście za tym, aby ta wymiana była jak najszersza, a jeżeli dokonamy małej korekty, to moim zdaniem będziemy musieli wcześniej czy później wrócić do tego, aby zmienić w przyszłości wszystkich sędziów.
Trudno jednak będzie uniknąć zarzutu, że Sąd Najwyższy i Rada zostały upartyjnione.
Jeżeli ma to być przejściowe, to zróbmy to przejściowo, ale doprowadźmy tę reformę do końca. Pamiętajmy, że stawanie w rozkroku już wcześniej miało miejsce w naszej historii. Przypomnijmy chociażby sobie rok 1989, kiedy nie doprowadziliśmy do końca dekomunizacji i mamy dzisiaj w sądach czy prokuraturze wielu komunistycznych aparatczyków. Musimy postawić sprawę jasno, albo robimy porządki w Polsce do końca, albo robimy małe kroki i udajemy, że wszystko jest w porządku.
Myśli Pan, że środowisko sędziowskie pogodzi się z reformą wymiaru sprawiedliwości? Czy raczej będzie je bojkotować?
Bardzo ważne jest, aby polski rząd był konsekwentny i się nie cofnął. Jeżeli będzie stał twardo na swoim stanowisku, to uważam, że środowisko sędziowskie również zrobi krok do tyłu. Pozwoli to na wykorzystanie szansy młodym sędziom, którzy będą mogli służyć Polsce. Z czasem te emocje opadną. Jeżeli jednak rząd nie będzie pewny swego i cofnie się, to nadzwyczajna kasta będzie nadal wykorzystywać emocje i robiąc wszystko, aby utrzymać się na stanowiskach.
Rozmawiał Kamil Kwiatek