sobota, 28 maja 2011

28 maj-sobota

Dzisiaj na Krakowskim Przedmieściu jak zawsze zebraliśmy się około godz.20 by trwać jak codzień.W miarę było spokojnie ,chociaż nie obyło się bez mniejszych incydentów.W trakcie kiedy śpiewaliśmy podeszła do nas jedna z matek tragicznego lotu na obchody 70-tej rocznicy ludobójstwa,którego dokonali Sowieci na polskich oficerach i patrzyła  na listę ofiar(wykonała ją nasza koleżanka i każdego wieczoru ją trzymamy),którym brutalnie przerwano życie pod Smoleńskiem. Kiedy znalaz
zła na tej tablicy swojego syna, na jej zbolałej twarzy pojawił się promyk radości. Dziękowała nam za wszystko co robimy,by pamięć o tej strasznej tragedii nie została zniszczona, że dzięki nam nie będzie zapomniana.

Obrońcy Krzyża podczas wieczornego trwania pod krzyżem......

...ze swoimi transparętami i tablicą ofiar tragedii smoleńskiej

Zepchnięci z chodnika pod pałacem, za barierkami i zasłonięci dużymi samochodami, podczas odbywającego się obidu prezydenta Obamy i reszty gości.
Tak właśnie ukrywa się nastroje społeczęństwa i sytuację,jaka ma miejsce w Polsce

Jeden z kibiców zapalający znicz pod krzyżem

Transparent "Ameryko udstępnij zdjęcia satelitarne z 10.04 2010r .
Polski Prezydent został zabity w Rosji"
Ten i inne transparęty przynieśli Polacy również pod Katedrę Polową WP,które filmowali dziennikarze z poza granic Polski-chwała Bogu!

Obrońcy na koniec dnia zapalili znicze pod Krzyżem Papieskim



W dniu dzisiejszym minęła również dwudniowa wizyta prezydenta USA Obamy w naszym kraju,która według naszego odczucia i nietylko- nic nie zmieni w relacji obu tych państw.
Cieszymy się jednak,że w drugim dniu wizyty doszło do spotkania J.Kaczyńskiego oraz jego siostrzenicy,Marty bo to świadczy,że nie jest mu temat smoleński zupełnie obojętny.
Prezydent USA Barack Obama na zakończenie swojej wizyty w Warszawie spotkał się w Katedrze Polowej Wojska Polskiego z bliskimi ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Jarosławem Kaczyńskim oraz córką tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Martą Kaczyńską. Prezes PiS potwierdził, że przekazał prezydentowi USA "bardzo króciutki memoriał, resume tego wszystkiego, co poza jakąkolwiek wątpliwością ustalono" w sprawie katastrofy smoleńskiej.

"Dobrze, że prezydent Stanów Zjednoczonych tu był, bo to oznacza, że także w skali międzynarodowej, na tym najwyższym szczeblu, sprawa smoleńska istnieje" - ocenił po spotkaniu prezes PiS.

Według niego rozmowy z Obamą były krótkie. "Ale mogłem powiedzieć panu prezydentowi, że jeżeli po wyborach zmieni się sytuacja - a mam nadzieję, że się zmieni - wystąpimy także do NATO o współdziałanie w dojściu do prawdy, bo ta prawda jest w tej chwili po prostu nieznana" - dodał J.Kaczyński.

Jak zaznaczył, "jeśli będą procedury natowskie to różnego rodzaju zasoby, które do tej pory są zamknięte, zostaną otwarte". Dodał, że nie potrafi powiedzieć konkretnie, co może znajdować się w tych zasobach. "Świat jest bardzo dokładnie obserwowany, nie jest wykluczone, że tam z góry fotografują nasze spotkanie, i to jest dzisiaj zupełnie możliwe, także i w Polsce" - podkreślił.

Kaczyński potwierdził, że przekazał prezydentowi USA "bardzo króciutki memoriał, resume tego wszystkiego, co poza jakąkolwiek wątpliwością ustalono" w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Jak mówił, dokument jest podsumowaniem "tego, co wiemy na pewno". Przy czym, dodał, "nie zajmowaliśmy się sprawami wewnątrz polskimi - bo mamy zasadę, żeby nasze brudy prać we własnym domu - tylko tym, co jest związane z lotem już po przekroczeniu granicy RP".

Według Kaczyńskiego, w kolejnych punktach, jest to co było uczynione i czego nie uczyniono, chociaż się powinno. Wśród tych punktów wymienił fakt, że nie zakazano lądowania TU154M chociaż - jak zwrócił uwagę - w świetle rosyjskiego prawa było to bezwzględnie obowiązkowe.

"Gdy mu powiedziałem o ewentualnym zwróceniu się do NATO i podkreśliłem przy tym zwrócenie się do Stanów Zjednoczonych jako do głównego sojusznika, to powiedział, że są otwarci" - poinformował lider PiS. Dodał, że Obama "na temat swojej wiedzy (o katastrofie) nie mówił absolutnie nic".

Marta Kaczyńska powiedziała dziennikarzom, że prezydent USA złożył im kondolencje. Dodała, że jej celem było przekazanie prezydentowi Obamie informacji, "mojej nadziei na to, że po operacji z NATO łatwiej uda się ustalić prawdę na temat katastrofy w Smoleńsku, i że bardzo na to liczę".Według niej to, że takie spotkanie miało miejsce, świadczy o tym, iż sprawa katastrofy smoleńskiej cały czas istnieje i jest ważna także na arenie międzynarodowej.Żródło:Niezależna pl


Przedstawiamy (poniżej) zdjęcie ze spotkania JKaczyńskiego z BKomorowskim w Pałacu Namiestnikowskim,gdzie był zaproszony,które według nas jest dowodem na to -kto żywi nienawiść,pogardę i lekceważenie drugiego człowieka,nawet w świetle kamer.Swoją drodą podziwiamy prezesa Kaczyńskiego,że był w stanie (zrobił to na pewno dla celów wyższych,dla Polski) przemóc się,by przekroczyć próg pałacu i spotkać się twarzą w twarz z człowiekiem,który m.in.wyrządził mu tyle zła,a szczególnie jego bratu ś.p.LKaczyńskiemu.
Nam,Obrońcom Krzyża.którym tragedia Smoleńska leży wciąż na sercu,Pamięć i Prawda o którą upominamy się już ponad rok czasu-nasuwa się bardzo smutna refleksja,dotycząca zabezpieczenia i ochrony tej wizyty.
Oto szczegóły i różnice dotyczące dwóch wizyt-amerykańskiego prezydenta,Obamy i ś.p.L.Kaczyńskiego.które mówią,dosłownie wszystko !
To nie brak zaufania do Polaków, ale nie podlegające dyskusji wymogi amerykańskich służb bezpieczeństwa. Na czas lądowania w Warszawie prezydenta Baracka Obamy (50 l.) Secret Service praktycznie przejął kontrolę nad lotniskiem Okęcie. W wieży lotów byli ich kontrolerzy, a wokół lądowiska uzbrojeni po zęby agenci. Nad polską stolicą w promieniu 40 kilometrów od lotniska nie  mógł pojawić się żaden samolot, prócz eskortujących Air Force One myśliwców.
Przed wizytą Obamy w  Warszawie przez kilka dni lądowały wielkie amerykańskie transportowce, które przywoziły tony sprzętu potrzebnego agentom do zabezpieczenia zaledwie kilkunastogodzinnej wizyty. Spec służby zza oceanu już miesiąc temu sprawdzały dokładnie każdy metr ulic, po których ma przejechać ich prezydent. Wyznaczono kilka alternatywnych tras, a wybór tej jednej zapadł chwilę przed wyruszeniem Obamy z Okęcia. Polakom polecono uprzątnąć każdy kamień i przykręcić każdą śrubkę w okolicznych ogrodzeniach i studzienkach, by nikomu nie przyszło do głowy czymś rzucić w auto amerykańskiego przywódcy. Kolumny prezydenckich limuzyn przejechały  na próbę wszystkie trasy po naszej stolicy, ćwicząc drogi ewakuacji.
W piątek,27.05 gdy nadeszła godzina 18 - moment lądowania Baracka Obamy – samoloty pasażerskie, które miały „usiąść” na Okęciu, ustawiły się w powietrzu w kolejce i  czekały w odległości 40 kilometrów od lotniska, czterokrotnie dalej niż to normalnie się dzieje w godzinach lotniczego szczytu.
Gdy pierwsza maszyna USA wylądowała, pozostała na płycie lotniska do odlotu Obamy, otoczona przez amerykańskich agentów. Nikt obcy nie  mógł się nawet do niej zbliżyć. Załoga tego samolotu nie potrzebowała pomocy naziemnej obsługi lotniska, sama wypuszczała schody, wyładowywała bagaże - nie korzystała nawet z miejscowego paliwa. Prezydencki boeing 747-200B tankuje wyłącznie sprawdzone paliwo z amerykańskich latających cystern lub specjalnych stacji na terenie USA.
Co ciekawe, Amerykanie poprosili za to stronę polską, by połączyć „zaparkowaną” maszynę kablem z polską siecią telefoniczną. Obok Air Force One stanęły jeszcze trzy samoloty, jedna zapasowa prezydencka i dwie, które przywiozą dziennikarzy i pozostałych agentów ochrony.


A TAK BYŁO W SMOLEŃSKU 10 kwietnia 2010r

 
- w wieży kontroli lotów nie było Polaków
- rosyjscy kontrolerzy pracowali bez zbadania ich trzeźwości
- nasza załoga miała nieaktualne dane lotniska
- lotnisko nie było zabezpieczone przez nasz BOR
- na delegację czekały miejscowe limuzyny
- na czas lądowania przestrzeń powietrzna nad Smoleńskiem była otwarta

żródło:WP.
Czy te różnice nie wyjaśniają dosłownie wszystkiego? I za takie bezprecedensu zaniedbania nikogo z naszego rządu,całkowicie odpowiedziajnego za wizytę ś.p.L Kaczyńskiego  nie ukarano?
Winni nadal siedzą na swych dochodowych posadkach i szydzą z pierwszego,polskiego prezydenta nawet po śmierci i z wszystkich(tak jak nas Obrońców Krzyża) oraz wszystkiego,co dotyczy tej,potwornej tragedii smoleńskiej i narodowej!
TO WOŁA O POMSTĘ DO NIEBA!!
Jak ci ludzie,odpowiedzialni,obojętnie jakimi pobudkami się kierowali- mogą żyć z takim brzemieniem?-tego nigdy nie potrafimy zrozumieć!!
Prawdziwym POLAKOM wyć się chce z tej niemocy !!
Jednak wierzymy i to daje nam siłę, że ci wszyscy,odpowiedzialni-odpowiedzą przed Bogiem i to na pewno oraz przed sądem w niedalekiej przyszłości,tu na ziemi.
Mamy również nadzieję,że w końcu cała POLSKA się obudzi i zjednoczy na jesiennych wyborach!!!

Człowiek,który nie spojrzy  drugiemu w oczy,nawet  przy tak bliskim kontakcie-coś wyrażnie ma na sumieniu.Natomiast  twarz JKaczyńskiego przepełniona jest bólem,widać jego cierpienie.
Ten się śmieje,kto się śmieje ostatni panie Komorowski!!

Obrońcy Krzyża


 

2 komentarze:

  1. No tak. Trochę mi straszno. Zawsze uważałem się za prawdziwego Polaka. A tutaj czytam wasze wpisy.. I wygląda na to, że nie. Bom ateista. Nieważne, że ojczyznę kocham, że dla niej pracuję. Ważne, że nie dzielę z Wami Waszej religii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem ateistą i wcale mi nie straszno. Wręcz przeciwnie.

    Co więcej, od początku czuję duchową więź z Obrońcami Krzyża Pamięci.

    Jestem wdzięczny i pełen szacunku dla Obrońców Krzyża Pamięci - za wspólną walkę o Pamięć, Prawdę i godne upamiętnienie mojego zamordowanego nad Smoleńskiem Prezydenta i towarzyszących mu osób zamordowanych w tym samym zamachu.

    Potworne i nie do zniesienia jest dla mnie to, że Państwo Polskie wystawia do ochrony Prezydenta obcego przecież państwa 600 borowców plus 1400 policjantów i strażników, gdy dla swojego Prezydenta nie wysłało do Smoleńska nawet jednego borowca !

    Pocieszające jest to - i mocno w to wierzę - że z każdym upływającym dniem przybliża się czas, gdy winni smoleńskiego mordu po polskiej stronie, staną przed sądem i przed plutonem egzekucyjnym.

    Tego im życzę.

    Pozdrawiam,
    ateista

    OdpowiedzUsuń