czwartek, 30 czerwca 2016


Zdrada stanu! Na polecenie Berlina Tusk pozbawił Polskę prawa głosu w UE

Czy solidarność europejska polega na zgadzaniu się we wszystkim z Niemcami? Ostatnie wydarzenia wydają się wskazywać, że tak. Jednakże Polska, mając swojego przedstawiciela na wysokim stanowisku unijnym, może przecież czuć się bezpiecznie, prawda? Nic bardziej mylnego! 
Proniemiecki polityk, który przez 7 lat bycia premierem RP skrupulatnie napędzał gospodarkę Niemiec m.in. zamykając rentowne przedsiębiorstwa w Polsce, niedługo po objęciu stanowiska w Radzie Europejskiej wkopał nasz kraj po same uszy.
Na polecenie kanclerz Niemiec Angeli Merkel, Donald Tusk uniemożliwił Polsce, Węgrom, Słowacji i Czechom zablokowanie siłowej ustawy o relokacji uchodźców po krajach członkowskich.
Aby uniemożliwić tak Polsce, jak i innym krajom sprzeciwienie się woli Berlina, jak donosi RMF24.pl, Donald Tusk – szef Rady Europejskiej zmienił datę dyskusji nad przydzielaniem kwot imigrantów. Głosowanie miało się odbyć na spotkaniu przywódców państw, na którym Polska, Czechy, Słowacja i Węgry miałyby prawo weta. Tusk zmienił jednak termin na 6 dni później, kiedy miało odbywać się posiedzenie ministrów spraw wewnętrznych, na którym możliwości wetowania nie ma. Tym organizacyjno-prawnym zabiegiem pozbawił Polskę i pozostałe kraje grupy Wyszehradzkiej możliwości zawetowania przydziału kwot imigrantów.
ad56dfd39eb377af0bbe74b412006cd809718861Dzięki temu już kilka miesięcy później Unia Europejska mogła analizować pomysł nakładania finansowych, w dodatku obłędnie wysokich kar za nieprzyjmowanie uchodźców w ramach ustawy, której przecież nikt nie zawetował – no bo jak?
Jak się później okazało, pomysł nakładania tak bezwzględnych sankcji na kraje takie jak Polska i reszta V4 prawdopodobie był dziełem… Elżbiety Bieńkowskiej, która do Brukseli wyjechała jako prawa ręka Tuska.
Przypomnijmy, że najkrótszą i najprostszą definicją zdrady Stanu jest “działanie na szkodę państwa”, szczególnie na arenie międzynarodowej. Tego właśnie dopuścił się obecny przewodniczący Rady Europy, bowiem problem uchodźców, których nie chce blisko 80 proc. Polaków, mógł zostać rozwiązany już we wrześniu roku 2015…

Urzędnicy będą nosić muzułmańskie chusty. Skandaliczny wyrok sądu

AddThis Sharing Buttons
76
Dodano: 30.06.2016 [21:48]
Urzędnicy będą nosić muzułmańskie chusty. Skandaliczny wyrok sądu - niezalezna.pl
foto: Bundesministerium für Europa, Integration und Äusseres - wikiepdia/Arbeitsbesuch Mazedonien
Sąd Administracyjny w Augsburgu anulował wyrok Sądu Okręgowego w Monachium, który zakazał młodej muzułmańskiej kandydatce na referenta w sądzie nosić islamskie nakrycie głowy. Tym razem sędziowie uznali pozew młodej muzułmanki za słuszny, która zakaz noszenia religijnej chusty w gmachu sądu uznała za dyskryminację.

Do tej pory Bawaria (wbrew zaleceniom Trybunału Konstytucyjnego) pozostawała w zasadzie jedynym krajem związkowym, gdzie w urzędach państwowych zakazywano muzułmankom noszenia religijnych strojów (w tym także chust). Prawo takie zostało utrzymane przez tamtejszą władzę pomimo odmiennej decyzji w tej kwestii niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, który w zeszłym roku uznał, że generalny zakaz noszenia rytualnych chust w publicznych miejscach w RFN jest sprzeczny z ustawą zasadniczą. Tym samym został automatycznie uchylony wyrok TK z 2003 roku zezwalający na wprowadzanie przez landy takiego zakazu. Jednak Bawaria – jako land katolicki - nie dostosowała się do tego wyroku i w konsekwencji zabroniła studentce prawa odbywać praktyki zawodowe w gmachu sądu w muzułmańskim nakryciu głowy.

Muzułmańska chusta w gmachu sądu
Pracodawca (jakim był w tym momencie sąd w Monachium) zakazał Muzułmance noszenia religijnego nakrycia głowy w Sali sądowej podczas rozpraw, w sali przesłuchiwania świadków, oraz w innych oficjalnych miejscach. Młoda muzułmanka nie zgodziła się z decyzją swoich przełożonych i skierowała sprawę do sądu w Augsburgu, którą wygrała. Tym samym sędziowie wydając wyrok uznali, że administracja sądu w Monachium nie miała prawa zakazywać jej noszenia chusty, bowiem – zgodnie z wykładnią TK z 2015 roku – jest to postępowanie dyskryminujące i nie zgodne z konstytucją. Sędziowie uznali, że zakazywanie noszenia chusty nie ma podstaw prawnych i jest formą dyskryminacji. 

Chusta muzułmańska, czy neutralność sądu?
Z wyrokiem sądu w Augsburgu nie zgadzają się władze Bawarii, które już teraz zapowiadają apelację. Krajowy minister sprawiedliwości, Winfried Bausback (CSU) po wyroku stwierdził, że władze nie pozostawią tej decyzji sędziów w takim stanie i złożą odpowiednią apelację.

„Każda strona w sądzie lub pracownik sądu w Sali rozpraw, lub w Sali przesłuchań musi pozostać neutralny, a muzułmańska chusta to uniemożliwia” – powiedział Bausback, dodając, że takie same prawo dotyczy wszystkich, także praktykantów.
Wielu krytyków ostatniego wyroku TK stwierdziło, że wyrok jest błędem, który oznacza, iż sędziowie postawili wolność religijną wyżej od państwowej neutralności.

To nie pierwszy taki proces
Przypadek augsburski nie jest pierwszą tego typu sprawą, bowiem trzy lata temu inne dwie muzułmanki z Nadrenii Północnej-Westfalii zaskarżyły do Trybunału Konstytucyjnego władze lokalne, które uchwaliły lokalne prawo całkowicie zakazujące nauczycielkom wyznającym islam noszenia muzułmańskich chust na terenie publicznych placówek (wtedy chodziło o publiczną szkołę). Sprawę wygrały i sędziowie stwierdzili, że taki zakaz jest sprzeczny z niemiecką konstytucją, zbyt dotkliwie ingeruje w wolność wyznania, zakaz dotyczy ich osobistej tożsamości i utrudnia dostęp do zawodu. Inny przypadek zaistniał w Berlinie, gdzie decyzję o zakazie noszenia chusty w lokalnym urzędzie zaskarżyła kobieta wyznania muzułmańskiego, lecz wkrótce wycofała pozew.

Symbole religijne w Niemczech
W większości landów do dzisiaj decyzję w sprawie noszenia strojów religijnych, czy też krzyży w sądach, szkołach i innych miejscach publicznych podejmują władze lokalne, a nawet poszczególne urzędy. Od lat niemiecka tendencja jest taka, aby stopniowo wprowadzać zakazy wieszania w miejscach publicznych wszystkich symboli religijnych, szczególnie krzyża. W Hamburgu, Turyngii, Berlinie, Bremie, Brandenburgii, Szlezwiku Holsztynie, Nadrenii Palatynat, Hesji i w Badenii Wirtembergii krzyże z sal sądowych usunięto. Próbuje się to zrobić w Meklemburgii, Dolnej Saksonii i w Nadrenii Palatynacie. Krzyże spokojnie wiszą w salach sądowych jedynie w katolickiej Bawarii, oraz w małej Saarlandii …. Ale nie wiadomo na jak długo.

„Jeśli chrześcijaństwo zostanie usunięte z życia publicznego, społeczeństwo utraci jedno z istotnych źródeł pokojowego współżycia” – mówił w 2003 roku wtedy kardynał Joseph Ratzinger.

Opozycja się zapłacze. Bez debaty w Brukseli o Polsce. Nowej daty brak

AddThis Sharing Buttons
1.4K
Dodano: 30.06.2016 [13:05]
Opozycja się zapłacze. Bez debaty w Brukseli o Polsce. Nowej daty brak - niezalezna.pl
foto: Wikimedia Commons/MateuszEs
Nie będzie debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim w lipcu, ani nawet we wrześniu - wspólnie za taką decyzją głosowali deputowani EP, ECR, EFDD i ENF. "Opamiętali się" – podała na Twitterze Katarzyna Szymańska-Borginon, korespondentka RMF FM w Brukseli. Czym w takim razie będzie się zajmowała w najbliższym czasie opozycja parlamentarna w Polsce?

Informację potwierdził rzecznik Parlamentu Europejskiego. Debata nie odbędzie się w lipcu. Nowej daty nie wyznaczono.



Nie będzie debaty o Polsce w PE ani w lipcu ani nawet we wrześniu - wspólnie za taką decyzją głosowali EP,ECR,EFDD i ENF. Opamiętali się.


Rzecznik PE: w lipcu nie będzie debaty o sytuacji w Polsce. Taką decyzję podjęli liderzy frakcji politycznych. Nie wyznaczono nowej daty


Jak informowaliśmy podczas następnej sesji Parlamentu Europejskiego miała się odbyć kolejna debata nad „zagrożeniami dla demokracji w Polsce". Miała powstać rezolucja w sprawie Polski. Z planów eurokratów nici.

Europę zalewają setki tysiące imigrantów. Wielka Brytania zadecydowała o wyjściu z UE, a eurokraci zajmowali się rzekomymi pogwałceniami demokracji w Polsce.

Brexit stał się faktem. Jak informowała Dominika Cosic, brukselska korespondentka TVP, rezolucja w sprawie Polski zostanie najprawdopodobniej przesunięta z lipcowej na wrześniową sesję plenarną. "Brexit zmienił porządek prac PE" - twierdzi dziennikarka.

O tym, że taki scenariusz jest możliwy, mówił wcześniej europoseł PO Janusz Lewandowski.

"Projekt rezolucji jest przygotowany i nazywa po imieniu wszystkie zagrożenia demokracji w naszym kraju. Natomiast kalendarz zmienia się z uwagi na Brexit. Wszystko jest dzisiaj w cieniu rozmowy o tym, jak przetrwać z jednością europejską"
- twierdził polityk w Brukseli.

Rezolucja europarlamentu ma dotyczyć sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego oraz prawdopodobnie także nowej ustawy o policji oraz medialnej.

Ostateczna decyzja dotycząca kalendarza obrad zapadła dziś. Nie wyznaczono nowej daty debaty o Polsce.

niedziela, 26 czerwca 2016

„Upamiętniamy bohaterów Czerwca 76, którzy upomnieli się o godność, wolność i honor” – ZDJĘCIA

AddThis Sharing Buttons
48
Dodano: 26.06.2016 [20:08]
„Upamiętniamy bohaterów Czerwca 76, którzy upomnieli się o godność, wolność i honor” – ZDJĘCIA - niezalezna.pl
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
– Dziś chcemy upamiętnić tych bohaterów, którzy w czerwcu 1976 roku w Radomiu, w Ursusie, w Płocku upomnieli się o godność, o wolność i o honor. Ta uroczystość ma szczególne znaczenie. Tym bardziej, że przez wiele lat, przez wiele dekad była zapomniana i bohaterowie tamtych dni byli przemilczani – podkreślił premier Beata Szydło w swoim wystąpieniu podczas na uroczystości zwieńczającej obchody 40. rocznicy Czerwca 76.

Jednym z elementów obchodów rocznicy czerwcowych wydarzeń był warszawski koncert pod hasłem „Głos Wolności”, zorganizowany pod honorowym patronatem ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Piotra Naimskiego. Zanim się rozpoczął, do zgromadzonych przemawiali m.in. premier Beata Szydło i szef MON.


fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
 
Dziś chcemy upamiętnić tych bohaterów, którzy w czerwcu 1976 roku w Radomiu, w Ursusie, w Płocku upomnieli się o godność, o wolność i o honor. Ta uroczystość ma szczególne znaczenie. Tym bardziej, że przez wiele lat, przez wiele dekad była zapomniana i bohaterowie tamtych dni byli przemilczani. Trzeba dzisiaj głośno mówić o tych wydarzeniach i przypominać czerwiec 1976 roku. Czterdzieści lat temu komunistyczna władza postanowiła, poprzez narzucenie polskiemu społeczeństwu swoich decyzji godzących w godność, utrzymać swoją władzę. (…) I polscy bohaterowie tamtych dni, robotnicy Ursusa, Radomia, Płocka, powiedzieli zdecydowane „nie”. Sprzeciwili się temu, co próbowała narzucić komunistyczna władza. Sprzeciwili się tym haniebnym decyzjom 
– mówiła premier. Przypomniała też o szykanach i represjach, które spotkały protestujących robotników.


fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Szefowa rządu zaznaczyła również, że wiele dla przywracania pamięci zrobił śp. prezydent Lech Kaczyński. – Rok 2006, obchody trzydziestej rocznicy Ursusa 1976 roku, które uświetnił swoją obecnością pan prezydent Lech Kaczyński, były pierwszymi tak godnymi uroczystościami. (…) Prezydent Lech Kaczyński rozpoczął przywracanie pamięci. Przemówienie pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego było wzruszającym hołdem dla tamtych ofiar i heroizmu, ale również podkreśleniem skutków i roli Czerwca 76 w historii Polski – podkreśliła premier Beata Szydło.

– Wszyscy, którzy wtedy postanowiliście wyjść na ulice, wyjść na tory, wyjść, żeby raz jeszcze pokazać Sowietom, że Polska jeszcze nie zginęła – mówił z kolei minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który był jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników.


fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
 
Tak, chodziło o kiełbasę. To jest prawda. Ten często wówczas formułowany z gadzinówek sowieckich zarzut, ale i słyszany w salonach, nie jest zarzutem. Naród polski w czasie okupacji sowieckiej był spychany na margines ekonomiczny, gospodarczy. Nie tylko duchowo i moralnie, nie tylko ideowo i politycznie, ale przede wszystkim gospodarczo. Miał być siłą roboczą, miał być zasobem niewolniczym dla sowieckiego imperium. Polskie fabryki miały pracować na chwałę i potęgę Związku Sowieckiego, który dążył do władania całym światem. Obrona poziomu życia, tej przysłowiowej kiełbasy, obrona kostki masła, była wyrazem i znakiem, świadectwem obrony całej egzystencji narodu. I nikt tego lepiej nie robił, jak właśnie polscy pracownicy (…) za każdym razem stawali na straży istnienia tego, co nazywa się tkanką narodową narodu polskiego
– mówił minister Macierewicz.

Następnym z wygłaszających przemówienia był Piotr Naimski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i również jeden z założycieli KOR-u.
 
Opatrzność daje mi przyłożyć rękę do czegoś, co moglibyśmy nazwać sztafetą pokoleń. Sztafetą pokoleń, nas Polaków, myślących o Polsce niepodległej, o Polsce wielkiej
– podkreślił Naimski.


fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Jako ostatni głos zabrał Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”.
 
Ta wspaniała uroczystość to dopełnienie i zamknięcie w klamrę wspaniałych uroczystości, które odbywały się w ostatnich kilku tygodniach w naszym kraju. (…) Ta okrągła rocznica to także pamięć o tym, że solidarność to nie tylko związek zawodowy „Solidarność”, że solidarność w 1976 roku, ten swoisty sojusz inteligencji i robotników doprowadziły właśnie do tego, że dzisiaj mogę stać przed państwem i reprezentować związek zawodowy, który jako jedyny reprezentuje robotników, ale także inteligencję – pracowników naukowych, nauczycieli. To dla nas bardzo ważne, że możemy być kontynuacją tak wspaniałego ruchu. Przecież Komitet Obrony Robotników chciał i pomagał w sposób finansowy, ekspercki, prawny, ale też duchowy
– powiedział szef „S”.

Po przemówieniach uczestnikom protestów i twórcom KOR-u wręczono okolicznościowe medale, nadane przez Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.


Ważne rozmowy o Brexicie. Najpierw w Pradze, później w Warszawie

AddThis Sharing Buttons
101
Dodano: 26.06.2016 [16:30]
​Ważne rozmowy o Brexicie. Najpierw w Pradze, później w Warszawie - niezalezna.pl
foto: Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Witold Waszczykowski weźmie udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej z szefem niemieckiej dyplomacji Frankiem-Walterem Steinmeierem. Spotkanie odbędzie się w poniedziałek w Pradze. Po południu tego samego dnia rozmowy – już bez Steinmeiera – będą kontynuowane w Warszawie.

Podczas spotkania Steinmeier poinformuje szefów MSZ krajów V4 m.in. o przebiegu sobotnich konsultacji ministrów spraw zagranicznych sześciu krajów założycielskich UE poświęconym przyszłości wspólnoty po wynikach referendum w Wielkiej Brytanii.

Konsultacje ministrów spraw zagranicznych państw Grupy Wyszehradzkiej i Niemiec odbędą się rano w Pradze z uwagi na prezydencję Republiki Czeskiej w V4.

Jednak jeszcze tego samego dnia odbędzie się drugie spotkanie, bez udziału Steinmeiera.  Rozmowy będą kontynuowane po południu w Warszawie.

Szef polskiej dyplomacji w niedzielę rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Niemiec.

Głównym tematem rozmowy Waszczykowskiego i Steinmeiera były wyniki czwartkowego referendum w Wielkiej Brytanii. Ministrowie wymienili poglądy m.in. na temat dalszych możliwych scenariuszy funkcjonowania Unii Europejskiej. Podczas rozmowy minister Witold Waszczykowski poinformował o swoim udziale w planowanych poniedziałkowych konsultacjach.

Polska obejmie przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej 1 lipca.

Echa Brexitu: To jest polityka Benny Hill’a. Czy pan Juncker będzie klepał po czółku Tuska?

Dodano: 26.06.2016 [17:55]
Echa Brexitu: To jest polityka Benny Hill’a. Czy pan Juncker będzie klepał po czółku Tuska? - niezalezna.pl
foto: Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Joachim Brudziński nie zostawił suchej nitki na działaniach podjętych wobec Brexitu przez kierownictwo Unii Europejskiej. Odnosząc się do polityki wewnątrz struktur UE polityk PiS stwierdził, że jest to polityka rodem z „Benny Hill'a”.
– To jest polityka Benny Hill’a. Czy dalej będzie pan Juncker będzie klepał po czółku Tuska, czy innych polityków po policzku? Chcę usłyszeć od pana [Marcina Kierwińskiego – przyp. red.], jako przedstawiciela PO, czy można postawić znak równości między Cameronem, a Junckerem, Tuskiem, Merkel, gdy chodzi o odpowiedzialność za Brexit – mówił Joachim Brudziński na antenie TVP Info.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że Polska nie może być w UE członkiem drugiej kategorii.
 
Dla Polski projekt UE jest jednym z kluczowych i najważniejszych. Uważamy, że nasze miejsce jest w UE, ale nie możemy być w Unii drugiej kategorii. Najgorszy byłby dla Europy taki podział, na państwa wpływowe, ze strefy euro, i państwa drugiej kategorii
– podkreślił Joachim Brudziński.

Wzruszające słowa Macierewicza: Wy wywalczyliście wolność, my mamy zadanie jej bronić. Wykonamy to zadanie

Dodano: 26.06.2016 [14:54]
Wzruszające słowa Macierewicza: Wy wywalczyliście wolność, my mamy zadanie jej bronić. Wykonamy to zadanie - niezalezna.pl
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
W Ursusie trwają uroczystości związanych z uroczystymi obchodami 40. rocznicy protestów w Radomiu, Ursusie i Płocku, które zapoczątkowały zmiany w Polsce: późniejsze powstanie Komitetu Obrony Robotników oraz całego największego na świecie ruchu społecznego: Solidarność. W niezwykle emocjonalnym wystąpieniu jeden z twórców KOR Antoni Macierewicz mówił o konieczności obrony wolności i niepodległości wywalczonej przez protestujących przed 40 laty robotników.
 
- To nie jest tak, że to był pierwszy strajk wolnościowy, pierwsze podniesienie ręki w obronie ojczyzny. Strajki w polskich fabrykach zaczęły się natychmiast, gdy upadło największe powstanie niepodległościowe, które dziś wspominamy jako walkę żołnierzy niezłomnych. To właśnie pracownicy fabryk przejęli od niezłomnych pałeczkę walki o niepodległość - strajkami, upartym sprzeciwem wobec sowieckich władz – mówił minister Antoni Macierewicz.
Szef resortu obrony zwrócił uwagę na fakt, że strajkującym pracownikom fabryk zawsze towarzyszyła polska flaga.
 
- Wszystkim tym wystąpieniom towarzyszyła zawsze biało-czerwona flaga. Żądając chleba i wolności żądaliście też prawa do wyznawania świętej wiary katolickiej. Patriotyzm i wiara katolicka to jest ten system wartości, który okazał się niezwyciężony przez lata represji – mówił Antoni Macierewicz.
Minister obrony narodowej zwrócił się również bezpośrednio do obecnych na uroczystościach weteranach walki o niepodległość.
 
- Dzisiaj wam dziękujemy. Cieszę się że mogę te podziękowania przekazać jako szef Ministerstwa Obrony Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej. Wy wywalczyliście wolność, my dzisiaj mamy za zadanie odbudować to państwo i je obronić. Wykonamy to zadanie. Dobrze się stało że wraca sprawiedliwość i prawo, że przyznawane są ordery i odznaczenia tym, którzy rzeczywiście walczyli, a nie tylko wypinali pierś po medale, a w sprawie robotników nie kiwnęli nawet palcem – mówił Antoni Macierewicz.

sobota, 25 czerwca 2016

Wielka Brytania opuści UE. Z czym będą musieli zmierzyć się mieszkający tam Polacy?

AddThis Sharing Buttons
Dodano: 24.06.2016 [15:31]
Wielka Brytania opuści UE. Z czym będą musieli zmierzyć się mieszkający tam Polacy? - niezalezna.pl
foto: Wikimedia Commons/Fribbler
Wielka Brytania zadecydowała o swojej obecności w Unii Europejskiej. Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że za wyjściem ze wspólnoty opowiedziało się 51,9 proc. wyborców. Jest to pierwsza taka sytuacja. Jakie będą skutki tej decyzji np. dla Polaków mieszkających i pracujących w Anglii, Walii, Szkocji czy Irlandii Północnej? Mogą pojawić się problemy. Większe zmiany w życie mogą wejść w ciągu dwóch, trzech lat – tyle mniej więcej będzie trwał proces opuszczania UE przez Wielką Brytanię.

Do sprawy odniósł się prezydent Andrzej Duda.
 
– mówił dziś prezydent.

Kwestię Polaków na Wyspach poruszyła na konferencji prasowej premier Beata Szydło.
 
Najważniejszy dla rządu jest los polskich obywateli mieszkających w Wielkiej Brytanii.Chcemy, aby ich prawa pozostały
– mówiła premier.

David Cameron zapowiedział, że w związku z wynikami referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej „kraj potrzebuje świeżego przywództwa”. Szczegóły związane z wyborem nowego premiera mają być sprecyzowane w najbliższym czasie.
 
– oświadczył Cameron na konferencji prasowej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tak zagłosowali Brytyjczycy w referendum ws. Brexitu – RELACJA NA ŻYWO 

Ta decyzja Brytyjczyków niesie za sobą ogromne konsekwencje np. dla Polaków, którzy mieszkają i pracują na Wyspach. Być może po procesie wychodzenia z Unii – może potrwać około dwóch lub trzech lat – nasi rodacy będą musieli wrócić do Polski. Powodów może być wiele.

Przepisy unijne mówią, że kraje członkowskie muszą traktować obywateli innych krajów UE jak własnych. Wielka Brytania opuszczając to grono sama zdecyduje, jak będzie traktować obywateli innych państw. Rząd w Londynie będzie mógł w związku z tym wstrzymać zasiłki socjalne dla osób bez brytyjskiego obywatelstwa, bowiem unijne przepisy nie będą już ich obowiązywać.

Może się okazać, że spora grupa emigrantów, również z Polski, będzie musiała wrócić do kraju. „To głównie dzięki zasiłkom Polacy mogą sobie pozwolić na życie w Anglii pracując za minimalną stawkę” – podaje se.pl.

Co jeszcze może się zmienić? Trudniej będzie o pracę dla obcokrajowców. Do jej wykonywania potrzebne będzie zezwolenie. Tamtejszy rząd będzie musiał wprowadzić zmiany w prawie regulujące te kwestie. Mogą one być mniej korzystne, niż są obecnie, zwłaszcza dla osób prowadzących działalność gospodarczą.

Proces opuszczania UE przez Wielką Brytanię potrwa około trzech lat. Tyle czasu mają mieszkający tam obcokrajowcy na zmianę i reorganizację swojego życia.

Jednym z rozwiązań może być uzyskanie brytyjskiego obywatelstwa.

Brexit odbije się również na podróżach do Wielkiej Brytanii. Obywatele Unii podlegaliby całkowitej kontroli, nie tak jak dotychczas. Potrzebne będą również paszporty. „W najgorszej sytuacji Wielka Brytania może wprowadzić system wizowy, upoważniający do pobytu na terenie jej krajów” – pisze se.pl.

Losy obcokrajowców mieszkających w Wielkiej Brytanii są w rękach tamtejszego rządu.