sobota, 20 września 2014




 

Antoni Macierewicz o nowych ministrach: „To rząd Schetyny i Komorowskiego”

Dodano: 20.09.2014 [14:19]
Antoni Macierewicz o nowych ministrach: „To rząd Schetyny i Komorowskiego” - niezalezna.pl
foto: Tomasz Adamowicz / Gazeta Polska
Kto formował nowy rząd? Antoni Macierewicz w rozmowie z portalem niezalezna.pl mówi, że nie ma wątpliwości, że jest to rząd Schetyny i Komorowskiego. - Bronisław Komorowski wymusił na Ewie Kopacz to co chciał. Ma premiera, ma ministra spraw zagranicznych - wylicza poseł PiS. Mariusz Kamiński w rozmowie z nami mówiąc o nowym rządzie odniósł się również do afery taśmowej. - To że Pani Kopacz też korzystała z tej restauracji pokazuje uwikłania tego środowiska - powiedział nam były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

W tym rządzie nic mnie nie zaskakuje - powiedział nam Antoni Macierewicz. - Chociaż konferencję miała pani Kopacz, to to jest rząd pana Komorowskiego i Schetyny - nie ma co do tego cienia wątpliwości. Prezydent Bronisław Komorowski wymusił to co chciał. Ma premiera, ma ministra spraw zagranicznych, zobaczymy jak się będzie rozwijała sprawa w ministerstwie spraw wewnętrznych, dlatego, że druga część tego resortu - w postaci ministerstwa cyfryzacji - jest też w rękach Schetyny i Komorowskiego - mówi nam poseł PiS.

To Komorowski formował rząd? Schetyna jako przykład „współpracy z prezydentem

- W sytuacji, gdy wojska Władimira Putina zbliżają się do Polski, rząd który zostawił po sobie pan Tusk jest rządem opcji rosyjskiej – taka jest prawda o tym rządzie. Chciałbym, żeby było inaczej, żeby okazało się, że pani minister Piotrowska jest silną kobietą, która ogarnie służby specjalne, wyrzuci wszystkich tych ludzi, którzy działali na rzecz Rosji, doprowadzi do wyjaśnienia afery taśmowej – najlepiej w ciągu najbliższego czasu. Przecież ten materiał zapewne jest już przygotowany do wyjaśnienia sprawy związanej z nielegalnym, czy też legalnym, ale w każdym razie nagrywaniem kilkudziesięciu najwyższych urzędników państwowych. Obiecywano nam przecież, że to będzie opublikowane dwa miesiące temu, miesiąc temu, pojutrze… Tymczasem odszedł minister Sienkiewicz i zapowiedział, że nic co zostało zebrane nie zostanie przedstawione opinii publicznej. I mówi to teraz kiedy odszedł z urzędu. Jeszcze tydzień temu zapowiadał, że raport będzie opublikowany. To jest rząd kłamstwa, oszustwa, wprowadzania w błąd opinii publicznej – powiedział Antoni Macierewicz.

W nowym rządzie nie ma osób, które byłby „bohaterami” taśm, lub co do których opinia publiczna wiedziała, że są nagrane. Premier obiecywał, że minister Sienkiewicz przedstawi raport.

Ten rząd i Platforma Obywatelska na pewno zrobi wszystko, żeby sprawa afery taśmowej została uznana za sprawę zamkniętą - mówi nam Mariusz Kamiński. - Jest to kolejne kłamstwo, kiedy Donald Tusk niedawno w Sejmie twierdził, że jeszcze we wrześniu minister spraw wewnętrznych przedstawi opinii publicznej i Sejmowi informacje na temat wyjaśnienia tej afery. Do tego nie doszło i jest coraz więcej znaków zapytania wokół tej sprawy. Kto nagrywał, dlaczego nagrywał, kto inspirował? Nie mamy żadnych odpowiedzi jako obywatele, stąd nasz wniosek o powołanie komisji śledczej. Chociaż wiemy jak pracują komisje śledcze, niemniej uważamy, że część prawdy o tej aferze może ujrzeć światło dzienne, dlatego domagamy się komisji w tej sprawie. A to że Pani Kopacz też korzystała z tej restauracji pokazuje uwikłania tego środowiska – mówi nam Mariusz Kamiński, były szef CBA.

Ewa Kopacz i „Sowa i Przyjaciele” 

Pewnie praktycznie wszyscy są nagrani. Tam odbywały się urodziny pani Bieńkowskiej, gdzie bawiła się cała wierchuszka Platformy Obywatelskiej. Tam notorycznie biesiadowali za nasze publiczne pieniądze, jedli ośmiorniczki i pili drogie alkohole. To jest sprawa tak naprawdę z jednej strony pokazuje pełną demoralizację obozu rządzącego, ale z drugiej strony same rozmowy pokazują na łamanie prawa, na to, że ci ludzie są gotowi posunąć się niezwykle daleko i w łamaniu prawa i w łamaniu zasad demokracji. Rozmowa Belki z Sienkiewiczem to była rozmowa o łamaniu fundamentalnych zasad funkcjonowaniu demokratycznego państwa. To samo Sikorski, który mówi, że komisje śledcze mają służyć niszczeniu opozycji, by wygrać wybory. To jest przerażający obraz – powiedział Kamiński.

Zobacz całe wypowiedzi polityków (Mariusz Kamiński od 7 minuty)

Jarosław Kaczyński: PO chce wywołać awanturę, ale PiS nie dla się do niej wciągnąć

Dodano: 20.09.2014 [12:04]
Jarosław Kaczyński: PO chce wywołać awanturę, ale PiS nie dla się do niej wciągnąć - niezalezna.pl
foto: screen z facebook
Dziś w południe w Łodzi Prawo i Sprawiedliwość zainaugurowało ogólnopolską kampanię samorządową. - Prawo i Sprawiedliwość awantury nie chce i do awantury nie dopuści. Nie da się do awantury wciągnąć. Będziemy pracowali nadprogramem, nad jego doskonaleniem i będziemy pilnować, aby idee służby były realizowane. Byśmy pokazywali w praktyce, że Polską można rządzić inaczej, że może być pro publico bono. To musi być nasze główne przesłanie - powiedział Jarosław Kaczyński, prezes PiS.

- Polska potrzebuje pozytywnej zmiany na lepsze, aby stać się krajem lepiej rządzonym, dużo bardziej sprawiedliwym niż obecnie. Krajem, o którym będzie można powiedzieć, że jest przykładem dla innych. Na to są szanse - mówił Jarosław Kaczyński. - Elementem, jednocześnie sygnałem dla tej zmiany mogą być wybory samorządowe: sukcesy, zwycięstwa naszych kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów na prezydentów. To nie wystarczy, to nie mogą być sukcesy indywidualne. Trzeba umieć wygrać, ale trzeba umieć także wykonać zadanie, podjąć misję. A ta misja może być najkrócej określana tak:"Słuchać ludzi – służyć ludziom, słuchać Polaków – służyć Polakom". Nasza misja to jest służba.(...) Byliśmy we wszystkich powiatach, w ogromnej ilości gmin i miejscowości. Słyszeliśmy co ludzie mówią o swoich troskach i problemach, ale także pomysłach i marzeniach. Z tego zrodził się nasz program, nasza deklaracja samorządowa. Jest ona zobowiązaniem do służby. Służba to naprawiony chodnik na ulicy, ale także polskich szkół, służby zdrowia gdzie każdy ma prawo do odpowiedniej pomocy medycznej – mówił prezes PiS.

- Władze samorządowe mogą bardzo wiele, ale nie wszystko. Musimy przeciwstawić się prywatyzacji szpitali. Można bronić polskich szkól. Zwijanie różnego rodzaju instytucji trwa, ale zależy od państwa. Nasza deklaracja to także postulatów wobec rządu. Głęboko wierzę, że gdy przejmiemy władzę i to wszystkie te postulaty zostaną zrealizowane. To, co w samorządach i w Warszawie w rządzie – jest ze sobą powiązane. Jest wielka potrzeba zmian w całej Polsce. Rządy PO i PSL to jest prawdziwy pokaz niekompetencji, arogancji, wszelkiego rodzaju patologii na czele z klientyzmem, kolesiostwem i w niejednym wypadku z korupcją. To musi być zmienione - mówił prezes PiS i podsumował: -
 Czy władza centralna nie jest lepsza. Czy na te wszystkie praktyki przyzwolenie szło z Warszawy? Szło w Warszawy. Rząd Donalda Tuska chorował na te wszystkie choroby i jeszcze na wiele innych odnoszących się do polityki zagranicznej - mówił Kaczyński.

Lider PiS mówił także o rządzie Ewy Kopacz: - Mamy nowy rząd i trzeba powiedzieć, że potwierdza się to, co mówi wielu ludzi: gorzej może być zawsze. Ta inauguracja na Politechnice Warszawskiej jest także groźna. To jest ostentacyjne odrzucenie zasady merytorycznej, zasady merytokratycznej przy doborze kadr na tym najwyższym szczeblu. Po prostu kpina ze społeczeństwa. Jeśli ktoś zna tych ludzi i wie jak zachowywali się choćby w Sejmie. Jeśli dołożyć do tego planowane zmiany w Sejmie, to widać wyraźnie o co tutaj chodzi. O wywołanie w Polsce wielkiej awantury, bo ta władza ma tylko wtedy szansę jeśli będzie awantura i to widać właśnie w tych nominacjach.

Otóż ja chcę Państwu powiedzieć – Prawo i Sprawiedliwość awantury nie chce i do awantury nie dopuści. Nie da się do awantury wciągnąć. Będziemy pracowali nad programem, nad jego doskonaleniem i będziemy pilnować, aby idee służby były realizowane. Byśmy pokazywali w praktyce, że Polską można rządzić inaczej, że może być pro publico bono. To musi być nasze główne przesłanie.


PO jest formacją anty samorządową – bo klika to nie jest samorząd. PiS jest formacją polskiej wspólnoty narodowej. Podkreślam słowo – wspólnoty, która ma się rozwijać i iść ku wielkim sukcesom, aby nikt nie mógł zaprzeczyć, że Polska jest wielkim narodem i wielkim państwem - pokreślił Jarosław Kaczyński. Powiedział też, że "Deklaracja samorządowca jest deklaracją służby"

środa, 17 września 2014

Wielki protest przed ambasadą Rosji - 17 września, 75. lat temu Sowieci napadli na Polskę

Dodano: 17.09.2014 [18:20]
Wielki protest przed ambasadą Rosji - 17 września, 75. lat temu Sowieci napadli na Polskę - niezalezna.pl
foto: Magdalena Piejko
- Ambasada Rosji powinna być zamieniona na Muzeum Ofiar Rosji - stwierdził dzisiaj redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. Setki osób protestowały przed ambasadą Rosji w Warszawie przypominając, że 75. lat temu Sowieci napadli na Polskę. - Rosja nigdy za to nie poniosła konsekwencji - mówi portalowi niezalezna.pl Jurij Taran, przedstawiciel ukraińskiej Fundacji Nasz Wybór, który dzisiaj brał udział w demonstracji razem z Polakami.

Wśród osób, które pojawiły się na manifestacji organizowanej przez Warszawski Klub Gazety Polskiej, pojawili się przedstawiciele wielu patriotycznych organizacji, m.in. Solidarni2010, Reduta Dobrego Imienia, Euromaidan, Solidarność Walcząca, Fundacji Nasz Wybór.


(fot. Krzysztof Sitkowski)

Niektórzy mają transparenty: "Niemcom i Rosji nie ufamy", "Obrona godności Polski i Polaków", "Stop Russia", na jednym z nich widać słynne zdjęcie Władimira Putina i Donalda Tuska przybijających "żółwiki".


(fot. Magdalena Piejko)

Przed rosyjską ambasadą są nie tylko mieszkańcy Warszawy, ale ludzie z całego kraju. Wśród około półtora tysiąca demonstrantów jest ojciec Jerzy Garda, misjonarz z Afryki, który od miesiąca przebywa w Polsce, i jak sam mówi - z niepokojem obserwuje bieżące wydarzenia.
- Oprócz tego, że mamy się modlić, powinniśmy skutecznie działać. O czym zapomina Unia Europejska - mówi portalowi niezalezna.pl ojciec Garda.


(fot. Magdalena Piejko)

Manifestacja rozpoczęła się od wspólnej modlitwy za wszystkie ofiary Putina.

W demonstracji, którą prowadzi szefowa Warszawskiego Klubu Gazety Polskiej Anita Czerwińska, bierze udział Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", publicysta Tomasz Terlikowski oraz Rafał Fleszar z warszawskiego Euromaidanu, czy Ewa Stankiewicz Solidarni 2010.


(fot. Magdalena Piejko)

- Jeżeli Ukraina upadnie, przyjdzie czas na Polskę. Rosja nie może istnieć bez napadania na inne narody. Musimy się jednoczyć Litwini, Łotysze, Gruzini. Jeśli będziemy razem Rosja się cofnie, bo jest coraz słabsza - mówił podczas demonstracji Tomasz Sakiewicz. - Ambasada Rosji powinna być zamieniona na Muzeum Ofiar Rosji. Im tak duży budynek nie jest potrzebny - dodał. Te słowa zostały przyjęte ogromnymi oklaskami.

Z kolei Tomasz Terlikowski podkreślał: Drogą dla Ukrainy jest zawierzenie Matce Maryi Polskę, Ukrainę i Rosję, Matka Boża ma siłę żeby zwyciężać komunizm.

Anita Czerwińska prosząc o zabranie głosu przez Biankę Zalewską powiedziała o niej "bohaterska kobieta", a reporterka Telewizji Republika, która została ranna na Ukrainie stwierdziła: "jestem tu, bo solidaryzuję się z narodem ukraińskim".



Adam Borowski, były opozycjonista, zwracał uwagę, że: "jesteśmy tu każdego 17, i nie ma nas tu więcej, w narodzie nie żyje ta data, jesteśmy tutaj żeby przypomnieć tą datę, ona nas uczy i jest aktualna. Oni są gotowi wierzyć, że przynieśli nam wolność, a my musimy im przypominać, że są agresorami, przypominać pakt Ribbentrop - Mołotow".

- Tam leje się krew, tam giną dzieci. Ukrainę zdradzono!!! - podkreślił A. Borowski.

Robert Fleszar z Euromaidanu tłumaczył, że musimy wspierać Ukrainę, bo "oni są w tym samym miejscu, co my 75 lat temu". - Ponieważ państwo polskiej nie działa, wspierajmy ich jako obywatele - dodał. Natomiast Piotr Mazurek ze Stowarzyszenia Koliber przypomniał, że do dzisiaj w wielu miejscach Polski stoją sowieckie pomniki.

Po zakończeniu demonstracji przed rosyjską ambasadą, protestujący przeszli w marszu, aby zamanifestować przed dyplomatyczną placówką Niemiec. Skandując "Bóg was ukaże mordercy zbrodniarze", "Ukraina bez Putina".


(fot. Magdalena Piejko)

Podczas marszu przed pomnikiem Piłsudskiego odśpiewano hymn, a grupa historyczna Niepodległość złożyła kwiaty.  Tomasz Sakiewicz powiedział: "jeden z największych polskich wodzów, obronił nas przed Wschodem, rozumiał to Lech Kaczyński. Niepodległość zaczyna się od ducha, jeżeli uwierzymy w to, to zwyciężymy.


(fot. Krzysztof Sitkowski)

Przed niemiecką ambasadą ojciec Garda rozpoczął modlitwę za pomordowanych w wyniku agresji 1 września, ofiary Powstania Warszawskiego oraz niemieckich obozów koncentracyjnych.


(fot. Tomasz Adamowicz)

Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia przemawiając przed ambasadą Niemiec podkreślał: "Tylko prawda nas wyzwoli od Niemców i od Rosjan, bez prawdy nie ma prawdziwego pojednania, jaki pakt został zawarty teraz między Niemcami a Rosja"?, a setki osób odpowiedziało: "Ribbentrop Mołotow".
- Pamiętamy KL Warshau, pamiętamy - podkreślali uczestnicy demonstracji.











 .



.

sobota, 13 września 2014


53. miesięcznica: „Nad smoleńskim dramatem unosi się mgła kłamstw i lichej propagandy”



Wytrwale, już 53 miesiące czcimy Pamięć tych wszystkich Polaków,którym brutalnie i w niewyobrażalny sposób przerwano życie pod Smoleńskiem.Podobnie więc jak co miesiąc i tym razem przebiegały uroczystości,które są kontynuacją naszego trwania,będącego  wołaniem o ujawnienie Prawdy o  tragedii Smoleńskiej i godne uhonorowanie  tych Wielkich Patriotów.Rano,o godz.8 została odprawiona msza za wszystkie ofiary,na czele z parą prezydencką,a następnie  został złożony wieniec pod Pałacem Namiestnikowskim. przez posłów PiS wraz z prezesem J.Kaczyńskim
Natomiast wieczorem godną uwagi 







Ks. prof.  Waldemar Chrostowski wygłosił homilię podczas  mszy św. w warszawskiej archikatedrze, odprawionej w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Nie szczędził ostrych słów wobec winnych zakłamywania prawdy i obrażania pamięci o tych co zginęli 10 kwietnia 2010 r.
- 10 września stajemy w archikatedrze warszawskiej przy ołtarzu Chrystusowym. Przybywamy do tej świątyni, aby modlić się za tych, którzy zginęli pamiętnego 10 kwietnia 2010 roku. Przybywamy, bo miłość nas przynagla i pamięć o naszych siostrach i braciach, którzy tak nagle odeszli. Przybywamy, bo jesteśmy ludźmi wiary. Bo chcemy prosić Boga o dar i łaskę zbawienia dla nich. Przybywamy bo jesteśmy Kościołem i jedną wielką rodziną bożą, i chcemy towarzyszyć modlitwą rodzinom które straciły bliskich. Bo oni byli nam bliscy. Pochodzili z polskiej ziemi – mówił witając zebranych na kolejnej miesięcznicy smoleńskiej ks. prałat Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry warszawskiej.
- Dzisiaj gromadzimy się kolejny raz, aby upamiętnić dramat, który wydarzył się na przedmieściach Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. Nasuwa się pytanie, jak mówić o tym, co się wtedy wydarzyło. Skoro spotykamy się w tej świątyni, w bliskości grobu Prymasa Tysiąclecia i w obecności tysięcy tych, którzy nas oglądają i słuchają nie tylko w Europie, ale i różnych częściach świata. Jak mamy mówić i wydobyć to, co w dzisiejszym przeżywaniu tego dnia i dramatu jest najważniejsze? Chciałbym dziś powiązać 10 kwietnia 2010 roku z innym 10 dniem miesiąca. 10 lutego 1940 roku. Myślę, że w kontekście tej drugiej daty, także ta pierwsza, z 2010 roku nabiera głębszego wymiaru. 10 lutego rozpoczęły się wywózki Polaków do Kazachstanu i w inne rejony Związku Sowieckiego. Rozpoczęły się gehenny naszych rodaków wywożonych na Sybir w samotności i rozpaczy. Symbolem tej gehenny, martyrologii, tego męczeństwa może być Katyń. Tym lepiej zrozumiemy i będziemy przeżywać dramat smoleński, im bliżej umieścimy go Katynia i im bardziej powiążemy go z gehenną tych setek tysięcy Polaków, którzy w latach 1940-1941 dali przykład cierpienia za ojczyznę i za katolicką wiarę - mówił ks. prof. Chrostowski.
Ksiądz prof. Waldemar Chrostowski swoją refleksję wokół tragedii smoleńskiej osnuł wokół trzech pobytów w Katyniu na przestrzeni lat. Podkreślił, że chce, aby to osobiste świadectwo przemówiło do sumień.
Kapłan wspominał, że pierwszy raz stanął na katyńskim cmentarzu w 1988 roku, jeszcze w czasach Związku Sowieckiego. Udał się tam z pierwszą pielgrzymką rodzin katyńskich, choć wówczas jeszcze tej nazwy oficjalnie nie używano. Później ks. Chrostowski wrócił do Katynia w 2010 roku. Jego opis miejsca katastrofy jest wstrząsający.
- Niełatwo było odnaleźć miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu. Betonową drogą udaliśmy się na pole. Na pole, które wtedy 4 miesiące po katastrofie było usłane setkami, jeśli nie tysiącami szczątków samolotu, ale nie tylko szczątkami samolotu. Było to wszystko widać jak na dłoni, na świeżej jeszcze roli. Było widać fragment samolotu wbity w brzozę. Poszliśmy w stronę lotniska. Widzieliśmy wieżę kontrolną, o której tyle było mowy. Kilkaset metrów od miejsca katastrofy, w pobliżu drogi, leżał wieniec i stały znicze, tam, gdzie wierzchołki drzew były ścięte przez upadający samolot. Znów modlitwa, znów przejmująca cisza znów nadzieja, że nie zostanie to w takim stanie jak widzieliśmy – wspominał ks. Chrostowski.
Po raz trzeci do Katynia i Smoleńska kapłan udał się w tym roku.
- Trzeci raz byłem tam z pielgrzymką nico ponad miesiąc temu – 6 sierpnia. (…) z Katynia udaliśmy się do Smoleńska. Wiedząc, że w Katyniu zginęli ci, którzy za polskość zapłacili najwyższą cenę. Zapłacili cenę za Cud nad Wisłą w 1920 roku. Zapłacili cenę za pakt Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku. Polski na wytyczonej wtedy mapie miało nie być. Zginęli, bo byli Polakami – jako część zaplanowanej na ogromną skalę eksterminacji narodu polskiego. Zaplanowanej przez międzynarodowych socjalistów – to jest komunistów – i narodowych socjalistów. Katyń to zbrodnia komunistyczna wpisująca się w długi łańcuch potwornych zborni które pochłonęły życie dziesiątków, milionów niewinnych ludzi. Z tymi myślami udaliśmy się do Smoleńska.
Na przedmieścia Smoleńska. Ta sama szosa, stacja benzynowa, ale znacznie ciaśniej niż przed laty. Brak jakiejkolwiek informacji. Ta sama wybetonowana droga, a z daleka widać drewniany pomost pomalowany na szaro – najwidoczniej przewidziany do oficjalnych wystąpień. Dwa pnie brzozy. Wiele drzew usuniętych. A pole, na którym rozbił się samolot porośnięte chwastami i metrowymi krzewami. Wszystko to ogrodzone prowizoryczną siatką tak, że nie można już pójść w stronę lotniska, gdzie jest wrak samolotu. Właściwie nie widać śladów tego dramatu. Również przy drodze smoleńsko-witebskiej, gdzie kiedyś układano wieńce i znicze nie można tego robić, bo nie ma już tych drzew. Zostały wycięte. Obok stacji benzynowej powstały sklepy, o ile pamiętam handlujące samochodami różnych marek. Obok miejsca tego dramatu duży kamień. Na nim cienka szarfa biało- czerwona i ślady tablicy, która nie mogła tam wisieć tylko przez jeden dzień czy tydzień, lecz musiała być znacznie dłużej, bo ślady są dość trwałe. Trochę wygasłych zniczy. Wypłowiały wieniec.
Tak po 4 latach wygląda miejsce smoleńskiego dramatu. Nie ma pomnika, ani nawet symbolicznego uczczenia. Nie ma go w Smoleńsku, bo podobno być nie może – ale nie ma go, jak dotąd również w Warszawie. Katyń i Smoleńsk. Tylko wtedy ten dramat nabiera właściwego wymiaru, znaczenia sensu i głębi, gdy mocno powiążemy go z tym, co go poprzedziło. Ci którzy zginęli w samolocie lecieli, aby uczcić bohaterów zamordowanych w Katyniu, lecieli tam w naszym imieniu. Gdy zginęli, to została tam na smoleńskiej polanie, teraz zarośniętej chwastami cząstka każdej i każdego z nas, ale ci którzy zginęli nie mogą popaść w niepamięć. Tak jak nie popadli w niepamięć ci, którzy ich poprzedzili w Katyniu. Wołały o sprawiedliwość katyńskie doły. Woła również o sprawiedliwość i ta polana. Niepamięć upokarza i niszczy wszystkich Polaków - mówił ks. prof. Chrostowski.
Nad smoleńskim dramatem wciąż unosi się, a nawet coraz bardziej gęstnieje mgła kłamstw niedomówień, półprawd, fałszerstw, lichej propagandy, bezkarności i pychy. A może w tej gęstej mgle można upatrywać odbicia obecnego stanu polskiego życia politycznego i w jakiejś części społecznego?
Stoimy także tu, w tej Katedrze i wszędzie tam, gdzie łączymy się z tą obecnością i niestrudzenie będziemy stali na straży pamięci. Taki jest nasz obowiązek. Taki jest testament tych którzy polegli w 1920 roku. Taki jest testament tych, którzy ginęli prześladowani i mordowani przez komunistycznego oprawcę. Taki jest testament tych, którzy zginęli w Katyniu. Taki jest testament tych, którzy swoimi ciałami użyźnili połacie Syberii. Taki jest testament tych, którzy przeszli na drugą stronę życia na przedmieściach Smoleńska.
Stoimy na straży pamięci o nich z myślą o teraźniejszości i o przyszłości wbrew tym, którzy chcą nas upokorzyć, a pamięć sponiewierać. Pamięć znajduje wyraz w cierpliwej wytrwałości, a jej pokarmem jest wierność. Wierność, to jeden z najważniejszych przymiotów Boga. Dlatego również w wierności, która karmi pamięć o naszych bohaterach znajduje wyraz także nasze pragnienie naśladowania Boga - zakończył homilię ks. prof. Waldemar Chrostowski.

Po zakończeniu Eucharystii uczestnicy przeszli w Marszu Pamięci przed Pałac Prezydencki, gdzie zostały złożone kwiaty i zapalone znicze. Tam też przemówienie wygłosił brat tragicznie zmarłego prezydenta Jarosław Kaczyński.
Dzisiaj także, 10 września o godz. 19 lokalnego czasu w kościele św. Jacka w Chicago (3636 W. Wolfram St.) odprawiona zostanie msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Po jej zakończeniu w sali parafialnej odbędzie się spotkanie z redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej” Tomaszem Sakiewiczem, który od kilku dni spotyka się z Polonią w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
– Głównym celem wyjazdu jest oczywiście spotkanie z czytelnikami „Gazety Polskiej” oraz widzami TV Republika – mówił redaktor Sakiewicz. – 10 września będziemy wspólnie obchodzili kolejną miesięcznicę tragedii smoleńskiej, czego uwieńczeniem będzie manifestacja – dodaje.
Po zakończeniu obchodów odbędzie się amerykańska premiera książki „Testament Rzeczypospolitej. Kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego” Tomasza Sakiewicza oraz spotkanie z autorem.

Jarosław Kaczyński: „Należy nam się prawda o Smoleńsku. Nie dajmy się zastraszyć!”

Prezes PiS Jarosław Kaczyński – podczas obchodów 53. miesięcznicy – podkreślał jak ważne jest dążenie do prawdy o tragedii smoleńskiej, niezależnie od tego, jaka byłaby ta prawda. Wezwał zebranych na Krakowskim Przedmieściu, aby nie dali się zastraszyć. „Wszystko zależy od nas – jak potrafimy się zmobilizować, jak zwarcie będziemy maszerować do tego celu, ku zwycięstwu. To nie będzie nasze, partykularne zwycięstwo. To będzie zwycięstwo Polski” – mówił.
Poniżej publikujemy treść przemówienia Jarosława Kaczyńskiego:
Ten marsz trwa od 4 lat i 4 miesięcy. Powtarza się regularnie by podtrzymać pamięć, by podtrzymać nadzieję, by podtrzymać nasze przekonanie, że przyjdzie taki dzień, że będziemy mogli powiedzieć: „Zadanie zostało wykonane”. Tak proszę Państwa. Musimy wykonać zadanie. Nie dla siebie, tylko dla Polski, bo sprawa Smoleńska i sprawa Katynia, którą tak mądrze dzisiaj połączył ks. prof. Waldemar Chrostowski, to sprawa polska. To sprawa polskiej godności, a także sprawa, która odnosi się bezpośrednio do naszego statusu, jako narodu, do naszych perspektyw w tym trudnym regionie Europy.
Nie możemy zgodzić się na kłamstwo. Nie możemy zgodzić się na to, by zbrodnie wobec naszego narodu były inaczej, gorzej, można powiedzieć lżej – niż zbrodnie wobec innych narodów – traktowane. Zbrodnie wobec narodu polskiego popełnione w czasie II wojny światowej były ludobójstwem. O tym miał mówić w Smoleńsku mój świętej pamięci brat i o tym należy przypominać. Należy nam się prawda o Smoleńsku, jakakolwiek by ona nie była.
Dziś wiemy naprawdę dużo. Wiemy dużo, bo pracuje komisja Antoniego Macierewicza, bo spływają z różnych źródeł w Polsce i za granicą różnego rodzaju informacje. Wiemy więcej, bo widzimy, co dzieje się na wschód od naszych granic, bo ci, którzy mówili: „To niemożliwe”, „Nikt by nie mógł czegoś takiego zrobić” są dziś ośmieszani. Byli śmieszni, zakłamani, źli od początku, ale dziś ta śmieszność i zakłamanie są coraz bardziej widoczne. Ale to, że jest widoczna nie oznacza, że ktokolwiek z nich chce przyznać się do błędu. Na razie nie widać takich objawów. Mamy natomiast próbę przestraszenia Polaków. Mamy próbę wmówienia, że jesteśmy bezbronni, że wszystko się zawala, że jest jakaś wielka i nieokiełznana siła i może zrobić z nami wszystko, że jedynym wyjściem jest siedzieć cicho. Nie dajmy się zastraszyć!
Ośmielę się tutaj, choć wiem, że nie jestem tego godzien powtórzyć słowa św. Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. Nie lękajmy się! Idźmy w tym marszu ku prawdzie. W dalszym ciągu idźmy ku zwycięstwu. Idźmy ku temu momentowi kiedy będziemy znali prawdę i tę prawdę będziemy mogli wyrazić na różne sposoby, także poprzez godne uczczenie pamięci wszystkich ofiar tragedii smoleńskiej i prezydenta Rzeczypospolitej, który ich prowadził. (…) Prezydenta, który potrafił rozpoznawać rzeczywistość i wyciągać z tego wnioski. Prezydenta, który potrafił bronić polskiej godności i interesów. Należy mu się to jak żadnemu z innych, którzy pełnili tę funkcję.
Jestem przekonany, że ten dzień jest coraz bliżej, że być może do tego dnia już tylko kilkanaście miesięcy. Wszystko zależy od nas – jak potrafimy się zmobilizować, jak zwarcie będziemy maszerować do tego celu, ku zwycięstwu. To nie będzie nasze, partykularne zwycięstwo. To będzie zwycięstwo Polski – zakończył przemówienie przed Pałacem Prezydenckim Jarosław Kaczyński.