sobota, 23 lipca 2011

Godny uwagi wywiad muzyka-Pawła Kukiza

Tak bardzo im wierzyłem...
- Pozbyłem się złudzeń, Platforma coraz bardziej przypomina mi – a w paru kwestiach nawet przebija – SLD. Mówię tu o nepotyzmie, czarowaniu piarem i działaniach pozorowanych. Skupienie się głównie na zamazywaniu rzeczywistości do złudzenia przypomina mi czasy tow. Gierka. Powiem więcej, te wszystkie socjotechniczne sztuczki zmuszają do zastanowienia, czy dzisiejsi specjaliści Platformy w samej partii i przyjaznych jej mediach to nie ci sami ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu wmawiali nam, że jesteśmy w czołówce przemysłowych krajów świata - mówi Paweł Kukiz, muzyk rockowy, w rozmowie z Piotrem Ferencem-Chudym.
Ma Pan korzenie kresowe, czy to determinuje Pański stosunek do historii Polski?
Oczywiście. Przede wszystkim z przekazów rodzinnych już jako dzieciak poznawałem koszmarne losy Polaków pod rosyjskim czy bolszewickim panowaniem. Później tę wiedzę pogłębiałem, czytając fachową literaturę, co również wpłynęło na mój stosunek do aktualnych wydarzeń. Na przykład jeśli chodzi o sprawę smoleńskiej tragedii. Byłem zszokowany oddaniem śledztwa w ręce Rosjan, które miało świadczyć o zaufaniu do nich, a ściślej do rosyjskich instytucji państwowych. Takie zaufanie mogą mieć tylko naiwni lub ludzie kierujący się złą wolą w kontekście polskiej racji stanu. Obojętne, czy ta Rosja jest biała, czerwona, seledynowa, czy nie wiadomo jaka, z pułkownikiem KGB na czele, jest jasne, że aspiracje imperialne dominowały, dominują i dominować będą w rosyjskiej polityce zagranicznej. Podstawową rolą naszych polityków powinno być ostateczne przekonanie Rosji, że Polska już dawno przestała być Krajem Priwislinskim czy PRL-em. Niedawno odwiedziłem swojego przyjaciela Rosjanina i zapytałem go, czy gdyby np.w lesie kabackim rozbił się samolot z Miedwiediewem na pokładzie, Rosja oddałaby śledztwo Polsce. Popatrzył na mnie jak na wariata i odpowiedział – „Oszalałeś? Gdyby trzeba było, wjechałyby czołgi, żeby zabezpieczyć wrak”. Nic dodać, nic ująć.
Znając dzieje polsko-rosyjskich relacji, można było przewidzieć zachowanie władz rosyjskich.
No właśnie i w tym momencie się poważnie zastanawiam, podejrzewając dwie przyczyny takiego stanu rzeczy. Albo premier wykazuje się brakiem poczucia rzeczywistości w stosunkach polsko-rosyjskich, albo tak bardzo obawiał się przeprowadzenia śledztwa przez niezależne instytucje międzynarodowe, które mogłoby obnażyć słabość jego rządu w dziedzinie bezpieczeństwa własnego państwa. Byłaby to kompromitacja rządu Tuska, co więcej, prawdopodobnie musiałoby się to skończyć postawieniem najwyższych urzędników państwa polskiego przed Trybunałem Stanu.
Pamiętam, jak 17 września 2009 r. dla weteranów pod Domem Polonii zaśpiewał Pan „Kurica nie ptica”. Byłem wówczas przekonany, że spotkamy się w kwietniu w Katyniu.
W styczniu 2010 r. dostałem z Kancelarii Prezydenta zaproszenie na spotkanie wigilijne z udziałem rodzin deportowanych na Wschód. Nie pojechałem na nie, ponieważ zaproszenie dotarło do mnie na tyle późno, że nie mogłem odłożyć pilnych spraw rodzinnych. Wiem skądinąd, że prezydent Kaczyński chciał mnie wtedy zaprosić na wyjazd do Katynia. Stało się inaczej – nie poleciałem do Smoleńska i dlatego możemy teraz rozmawiać. Chociaż być może poleciałbym Jakiem-40. Pan też miałeś tego dnia sporo szczęścia, że dziennikarzy wysłali oddzielnym samolotem. Gdyby nie sytuacja rodzinna, na pewno bym był na tym spotkaniu, bo zaproszenie od prezydenta uważałem za zaszczyt. Na dodatek był to czas, kiedy z coraz większym uznaniem patrzyłem na jego poczynania w polityce zagranicznej, szczególnie dotyczące Wschodu i Gruzji. No i oczywiście doceniałem brak zgody Lecha Kaczyńskiego na nominacje generalskie dla oficerów mentalnie tkwiących w komunie.
Jaka była Pańska pierwsza reakcja na wiadomość o tragedii w Smoleńsku?
Może pan nie uwierzyć, ale ja przeczuwałem, że coś takiego kiedyś nastąpi. Nie myślałem tylko, że skala będzie tak przytłaczająca. Przecież w tej katastrofie jak w soczewce skupia się mizeria naszego państwa i fatalny stan jego bezpieczeństwa. Ta katastrofa pośrednio z tego wynika. Gdybyśmy mieli wszystko pięknie poukładane, to ten samolot nie wyleciałby z Warszawy, chociażby ze względu na jego stan techniczny i 100 remontów, jakie przechodził, przecież wiadomo, gdzie był produkowany i serwisowany. Ja wiem, że na wschód od Bugu ludzie do tej pory masowo jeżdżą zdezelowanymi wołgami i ładami, u nas tego nie znajdziesz. A my rozmawiamy przecież o samolocie, który woził naszych przywódców.
Jedną z konsekwencji katastrofy smoleńskiej były przyspieszone wybory prezydenckie. Głosował Pan?
Powiem tak: z początku byłem zdecydowany w drugiej turze zagłosować na Jarosława Kaczyńskiego. Nie poszedłem jednak do urny. Nie głosowałem dlatego, żeby nie dawać szansy Platformie na przewrotne tłumaczenie ich impotencji. Gdyby prezydentem został Kaczyński, znów mogliby powiedzieć „chcieliśmy dobrze ale – wiecie, rozumiecie – prezydent nam blokuje”. A tak mają wszystko. Łącznie z prezydentem – inicjatorem pomnika dla bolszewików, prezydentem, który za doradcę ds. historii dobiera sobie aktywistę PZPR-owskiego, a do udzielania rad w kwestiach polityki wschodniej – tow. Jaruzelskiego. Jednocześnie pan prezydent w kampanii wyborczej akcentował swoją antykomunistyczną przeszłość i epatował więzienną celą z czasów internowania. Wracając do rzeczy – PO ma w tej chwili pełnię władzy i odpowiedzialności. Straciła wcześniejsze argumenty.
Jak Pan zareagował na raport MAK?
Zupełnie mnie nie zaskoczył. Dużo wcześniej mówiłem bliskim i znajomym, że wersja będzie taka, że pijany prezydent przymusił pijanych pilotów do lądowania wbrew stanowczym zakazom kontrolerów lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Oczywiście specjalnie to przerysowywałem, ale co do ogólnych wniosków pomyliłem się niewiele. A fakty, które znam, są takie, że był to lot wojskowy, a jeżeli był to lot cywilny – jak sugerują za Rosjanami niektórzy nasi eksperci – to w takim razie przykładnie ukarani powinni zostać urzędnicy odpowiedzialni za wysłanie samolotu z załogą, która nie miała uprawnień do jego pilotowania. Gdzie tam było lotnisko zapasowe, gdzie zabezpieczenie kontrwywiadowcze i ochrona BOR na lotnisku. No i to oddanie śledztwa. Kompletnie się nie zgadzam z niby to przychylną dla premiera tezą, że sytuacja go przerosła. Po pierwsze dlatego, że nawet taka sytuacja nie ma prawa przerosnąć szefa rządu 40-milionowego narodu. Uważam natomiast, że na rękę było panu premierowi oddanie pola w tej sprawie z góry przewidzianym wynikiem śledztwa obarczającym winą pilotów ich naczelnego dowódcy i prezydenta. Obiektywna ocena tego zdarzenia przez międzynarodową niezależną instytucję mogłaby skłonić Tuska do dymisji, a Klich i Arabski prawdopodobnie stanęliby przed sądem jako przynajmniej współodpowiedzialni za śmierć prawie 100 osób.
Czego oczekuje Pan po raporcie komisji Jerzego Millera?
Niczego. To jest już musztarda po obiedzie. Zresztą jakie ta komisja miała możliwości realnego działania, czy mogła dokonać we właściwym czasie rzetelnych badań szczątków wraku? Przy dzisiejszych możliwościach technicznych wciąż badają zapis z czarnej skrzynki. Gdzie jest kokpit wraku? Przecież to jest kpina. Właściwie wszystko już jest pozamiatane, mogą jedynie znaleźć parę kozłów ofiarnych na niższym szczeblu i tyle. Niech Pan zobaczy, co się dzieje w mediach, kto inspiruje i nagłaśnia takie inicjatywy jak tzw. Dzień bez Smoleńska. Kto przekonuje ludzi, że domaganie się poznania prawdy to tylko i wyłącznie cyniczna gra PiS?. Ludzie w swej masie reagują tak, jak im każą telewizory. Kłopot w tym, że w ogóle na świecie zapanowała forma nad treścią. Zwyciężyła okładka i kolorowe opakowanie mentalnej i moralnej próżni. Taki „AndyWarhollizm” z mass mediami odmóżdżającymi swoich odbiorców. Ważne staje się to, ile i czego mamy, czy człowiek jest ładny, czy brzydki. Ważniejsze, jak na lodzie tańczą gwiazdy niż ilu Polaków zamarzło na Syberii. Generalne pożegnanie wartości... Przekonany jestem jednak, że to etap przejściowy. Ludzie muszą mieć opokę w postaci imponderabiliów, bo inaczej uczelnie medyczne nie nadążą z kształceniem psychiatrów.
Kiedyś bardzo Pan wspierał PO, natomiast ostatnio stał się Pan wobec niej krytyczny.
Ja po prostu miałem do nich zaufanie. Znałem tych chłopaków z czasów studenckich, NZS-owskich. Z czasem zaufanie to zaczęło topnieć. Szczerze mówiąc, to jeszcze wtedy, gdy Tusk aspirował do kandydowania na prezydenta, miałem nadzieję, że po jego ewentualnym wyborze premierem zostanie inny członek Platformy. W tej chwili pozbyłem się złudzeń, Platforma coraz bardziej przypomina mi – a w paru kwestiach nawet przebija – SLD. Mówię tu o nepotyzmie, czarowaniu piarem i działaniach pozorowanych, czyli nieróbstwie. Skupienie się głównie na zamazywaniu rzeczywistości do złudzenia przypomina mi czasy tow. Gierka. Powiem więcej, te wszystkie socjotechniczne sztuczki zmuszają do zastanowienia, czy dzisiejsi specjaliści Platformy w samej partii i przyjaznych jej mediach to nie ci sami ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu wmawiali nam, że jesteśmy w czołówce przemysłowych krajów świata. To, co się dzieje obecnie, to idealna kalka z propagandy sukcesu. Te zielone wyspy i inne cuda na patyku, a przy tym zapaść służby zdrowia, bezpieczeństwa państwa, dług publiczny i podwyższanie podatków oraz okradanie naszych przyszłych emerytur. Do tego przekonanie o nieomylności, arogancja i uśmiech samozadowolenia na twarzach. Zamiast wziąć się do ciężkiej pracy, podtrzymują wojenkę z prawicowym PiS-em. A PiS daje się w nią wkręcić, a to tylko wzmacnia postkomunistów. Zachowałem jeszcze trochę szacunku dla tych ludzi wywodzących się z nurtu SKL-owskiego, którzy gdzieś tam w trzecim czy czwartym szeregu autentycznie pracują, nie pchając się przed obiektywy kamer. Szanuję także ministra Zdrojewskiego, który rzeczywiście wykonuje dobrą robotę i to po cichutku. Niezmiernie ceniłem śp. marszałka Macieja Płażyńskiego, który mogąc politycznie zdyskontować rolę, jaką odgrywał przy założeniu Platformy, zrezygnował z pierwszego planu, gdy zauważył, w jakim kierunku ta partia zmierza.
Kiedy zaczął Pan tracić zaufanie do polityków Platformy?
Były to chyba nominacje generalskie w policji, m.in. dla oficera z rozdania dawnej SB, którego awans wcześniej blokował prezydent Kaczyński. Potem szaleństwa Janusza Palikota i jego niejasne relacje na styku biznesu i polityki. Kolejny szok to komisja hazardowa. Bolało mnie to, bo naprawdę dużo czasu poświęciłem Platformie. Mimo ogromu obowiązków rodzinnych i zawodowych przed wyborami jeździłem z południa na północ Polski, by zachwalać PO. Tak bardzo im wierzyłem...
Jest Pan jednym z niewielu przedstawicieli show-biznesu angażującym się w komentowanie bieżących wydarzeń. Jak na to reagują ludzie z tego środowiska?
Nieszczególnie mnie to interesuje . Poza tym absolutnie nie uważam się za autorytet, mówię po prostu to, co myślę. Np. podczas programu telewizyjnego ze Zbyszkiem Hołdysem zwracałem uwagę na konkrety, podając fakty wynikające z dokumentów dotyczących wojskowego charakteru tragicznie zakończonego lotu rządowego tupolewa. Nie majaczyłem o żadnych ideologiach w kontekście polityki. Opierałem się na treści dokumentów i mówiłem o próbie manipulowania nimi oraz dziwnym milczeniu ministra Jerzego Millera w tej sprawie. Całe moje zainteresowanie polityką nie wynika z chęci partycypowania we władzy czy świecenia światłem odbitym od czołowych polityków. Wszystkie moje pokłady ambicji realizuję w pełni na scenie jako muzyk. Rzecz w tym, że zainteresowanie polityką bierze się z patriotyzmu i autentycznej troski o Polskę. Nie zawsze też muszę mieć rację, ale z pewnością chcę politykom powiedzieć, co nich myślę ja i duża część społeczeństwa. Ludzi myślących podobnie na prawicy jest sporo – część z nich jest w PiS, a część w Platformie, choć sądzę, że ci ostatni już niedługo opuszczą tę partię. Tragedią, której skutki odczuwamy do dziś, było to, że w 1989 r. nie doszło w Polsce do tego, co potrafili zrobić u siebie Czesi i Niemcy, czyli całkowitego odsunięcia bolszewii od funkcji publicznych. Dzięki temu nasi komuniści zyskali czas na zdobycie stanowisk i wpływów w biznesie.
Platforma większości społeczeństwa przedstawiała się jako partia liberalna. Uważa ich Pan za liberałów?
Jakich liberałów?! Od podnoszenia podatków i drenowania kieszeni podatników? Od objęcia władzy powiększyli i tak już rozpasany do granic korpus urzędniczy o ponad 60 tys.!!! Broń nas, Panie Boże, przed takimi liberałami.
Spotkaliśmy się w Ustrzykach Dolnych. Dlaczego właśnie tutaj?
Przyjechałem tu na coroczną imprezę organizowaną przez Polskie Stowarzyszenie Sportu Po Transplantacji. Stowarzyszenie to organizuje zawody sportowe dla osób po przeszczepach zarówno dzieci, jak również ludzie dorośli po różnych zabiegach transplantacyjnych. Są tu osoby po przeszczepach nerek, wątroby czy serca. Przyjeżdżam na te spotkania z wielu powodów. Przede wszystkim jako ojciec dziecka po transplantacji szukam wsparcia w środowisku, którego dotyczy ten problem i cieszę się widokiem ludzi, którzy po ciężkich zabiegach wrócili do zdrowia. Szukam wsparcia, a jednocześnie sam na ile mogę staram się dać coś od siebie. Najprościej rzecz ujmując, wspieramy się wzajemnie, a jednocześnie propagujemy ideę transplantacji. Taka impreza pokazuje, że „składaki”, bo tak sami siebie nazywają ludzie po przeszczepach, niczym się nie różnią od innych.
Wspomniał Pan o swojej 10-letniej córeczce, wiem, że niedawno była operowana. Jak się czuje?
Wszystko, dzięki Bogu, jak do tej pory jest w porządku. Tyle że niestety obowiązki zawodowe nie pozwoliły mi nacieszyć się dochodzącą do zdrowia Hanią. Przeszczep odbył się, co jest dla mnie wyjątkowo ważne, 6 stycznia czyli, w dniu święta Objawienia Pańskiego, jednego z najważniejszych świąt Kościoła katolickiego. Nie nacieszyłem się Hanią bo w nocy przywieźliśmy ją do domu z Centrum Zdrowia Dziecka, a już następnego dnia musiałem przyjechać tutaj.
Na prywatne życie brakuje czasu?
Z pewnością, ale poniekąd jest to mój wybór. Pan Bóg sprawił, że spełniły się moje marzenia z dzieciństwa. Fenomenalne jest to, że mogę godnie żyć z pracy, którą naprawdę kocham. W związku z tym za swój obowiązek uważam dzielenie się tym, co mi jest dane. Właściwie źle się wyraziłem, wcale nie traktuję tego w kategoriach obowiązku. Tak naprawdę czerpię przyjemność z faktu, że mogę coś z siebie dać innym i dokąd ludziom to odpowiada, tak właśnie będę robił. Póki co tak chyba się dzieje, bo jestem kawalerem Orderu Uśmiechu oraz laureatem Medalu Brata Alberta. Działając z Anią Dymną i ks. Isakowiczem-Zaleskim czy Krysią Murzek, staramy się czynić jak najwięcej dobrych rzeczy, ale bez większego medialnego szumu czy zadęcia. I dzieje się tak nie dlatego, że jestem przesadnie skromny, tylko dlatego, że większość tych rozbuchanych imprez charytatywnych to pusty balon, gdzie zyski są niewspółmierne do nakładów poniesionych przy ich nakręcaniu. Taka np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Suma 30–40 mln zł oszałamia przeciętnego Polaka i sugere niebywały sukces. Ciekawe, jak by to wyglądało, gdybyśmy zestawili te miliony z kosztami dziesiątek godzin antenowych, jakie poświęcają temu przedsięwzieciu elektroniczne media. Dobrze by też było, gdyby od czasu do czasu jakieś media podały, ile na cele charytatywne udaje się zebrać kościelnemu Caritasowi, który bez specjalnego rozgłosu sprzedaje bożonarodzeniowe świece. Skupiłbym się też nad wymiarem duchowym „Orkiestry”. Cała ta impreza coraz bardziej mi się kojarzy z hipokryzją człowieka, który deklarując się jako katolik, w okolicy Bożego Narodzenia czy w Wielkim Tygodniu udaje się do spowiedzi uważając w poczuciu spełnienia obowiązku, że przez resztę roku już może robić, co chce. Ot, taki jeden dzień dobroci, dla ugłaskania własnych sumień. Straszne, że tych wszystkich dzieciaków, które w tym uczestniczą, nie uczy się konsekwentnej, mrówczej pracy dawania z siebie innym. Tylko raz na jakiś czas, bach fajerwerki, światła, kamery. Kochajmy się. Jest kolorowo, róbta co chceta. Jesteśmy dobrzy, fajni, cool i ok. Najbardziej mnie jednak bulwersuje fakt, że te kilkadziesiąt milionów złotych to np. mniej więcej równowartość miesięcznych wypłat poborów w Komendzie Głównej Policji. Obecnie zatrudnionych jest tam ok. 5600 osób (za Gierka 450), które celu uzasadnienia konieczności swego bytu wypuszczają setki niepotrzebnych rozporządzeń czy rozkazów, komplikując tym samym pracę w terenie, co w sposób oczywisty osłabia bezpieczeństwo.
Żródło: niezalezna pl

piątek, 22 lipca 2011

22 lipiec-piątek

Pomimo deszczu i zimna na Krakowskim Przedmieściu czuwaliśmy następny wieczór.
Staliśmy z transparentami śpiewając jak codzień patriotyczno-religijne pieśni,chociaż silny wiatr bardzo nam utrudniał.Było nas mniej osób niż zwykle ze względu zapewne na pogodę oraz wyjazdu w ramach urlopu.
Nie zabrakło także przeciwników,którzy tak przeszkadzali i prowokowali,że musiała interweniować straż i policja.Pod pałac przyszedł też m.in. młody mężczyzna z dwójką dzieci,dając im wspaniały przykład.Przeżegnał się i przez dłuższą chwilę stali razem.Tłumaczył im coś,być może co to za miejsce i w jakim celu gromadzą się ludzie.
Po Apelu Jasnogórskim zmarznięci rozeszliśmy się do domu.
Ze świata napłynęła również dzisiaj smutna wiadomość iż w dzielnicy rządowej w Oslo wybuchła bomba.
Do zamachu przyznała się grupa terrorystyczna,chodziło jak zwykle o porachunki.Największą cenę w takich przypadkach płacą zwykli ludzie,którzy giną niewinnie.
Bardzo żle się dzieje w świecie!!


Codzienny widok .......

....z Krakowskiego Przedmieścia


Obrońcy Krzyża(nie wszyscy) na swoim posterunku ....

.........podczas codziennego czuwania.

Ziemia ze Smoleńska i Katynia.......

...która jest można powiedzieć-relikwią .gdyż zawiera na pewno chociażby znikome szczątki ludzkie.

Wspaniały Polak i katolik oraz przykładny rodzić dwójki dzieci-pan Daniel,

który przyjechał ze Świecia nad Wisłą.

piątek, 15 lipca 2011

15.07. piątek

Na Krakowskim Przedmieściu nic się nie zmieniło,trwamy dalej domagając się prawdy o tragedii smoleńskiej ,upamiętnienia tego miejsca oraz wolności myśli i słowa śpiewając m.in."Boże coś Polskę.......Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie".By obcy nie sprzątał w naszym domu-zgodnie ze słowami Jana Pietrzaka,wielkiego patrioty,prawego Polaka.
Pod krzyżem różnie bywa,spotykamy się z wyrazami wdzięczności,podziękowaniem i uznaniem,jak i poniżaniem oraz wyszydzaniem .Negatywnym odbiorem nas już się nie przejmujemy,uodporniliśmy się na tyle,że z politowaniem patrzymy na tę kategorię ludzi,ponieważ prawdziwy,  z krwi i z kości POLAK,o zdrowych korzeniach rodzinnych i narodowych jest nam wdzięczny za to co robimy dla dobra naszego kraju,a tego doświadczyliśmy nie raz pod krzyżem.Bywa,że ktoś kłania nam się nisko,młoda osoba przyklęknie przechodząc obok krzyża i  pocałuje rąbek naszej,narodowej flagi.Takie momenty są piękne i bardzo wzruszające,aż łza się kręci w oku,To są właśnie Polacy,patrioci,dla których OJCZYZNA JEST NAJWAŻNIEJSZA i nawet dla takich chwil warto trwać w tym miejscu,wybranym przez tysiące ludzi.
Jednak najbardziej przykre są momenty ,kiedy atakują ci,którzy współuczestniczą z nami pod Pałacem Prezydenckim.Właśnie trzy dni temu jedna z Obrończyń Krzyża-Ela została zaatakowana przez osobę modlącą się .Do tego niecnego planu wykorzystano starszą kobietę,która w swej prostocie jest łatwowierna i naiwna.Było to pozbawione sensu i logiki pomówienie,widać gołym okiem,że komuś zależy na rozsiewaniu  plotek i intryg, by nas kompromitować i w końcu rozbić naszą choć niezbyt dużą,a jednak mocną grupę Obrońców Krzyża.Do tej pory  było mnóstwo różnego rodzaju ataków zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz(najgorsze),a mimo to nie udało się nas pokonać.
Uważamy,że dzieje się tak dlatego,ponieważ kierujemy się czystymi intencjami i przychodzimy tylko i wyłącznie dla idei i z potrzeby serca,a nie dla zysku jak inni pod krzyżem ,którzy się modlą i nawzajem popierają,bo ich wspólnym celem jest właśnie zysk i jeszcze raz zysk!
 Czyżby dlatego ten atak powstał,ponieważ znów pojawił się Jacek z Ochoty, bo ostatnio go nie było?To jest zagadka?
Poza tym zaobserwowaliśmy,że jesteśmy solą w oku nie tylko pod krzyżem,czyżby ktoś się nas obawiał lub komuś zagrażamy?Tak to wygląda,ponieważ żadna z organizacji  nas nie wspomina,naszej obecności pod krzyżem,a kamizelki w których stoimy np.każdego 10 dnia miesiąca- rzeczywiście tak rażą niektórych w oczy,że nie mogą na na nas patrzeć'
My się tym  w ogóle  nie przejmujemy,robimy to dla Polski,cieszymy się również,że J Kaczyński nasze poświęcenie docenia i jest nam wdzięczny,że trwamy już ponad 15 miesięcy.
Tylko bezinteresowne służenie Ojczyżnie jest szczere i prawdziwe oraz trwałe!!

Dowodem na to,że los i sytuacja naszego,umęczonego kraju leży nam na sercu, świadczy nasza obecność na różnego rodzaju spotkaniach,np.ostatnie z niezwykle odważnym i zdeterminowanym jeśli chodzi o wyjaśnienie prawdy o tragedii smoleńskiej-p. ministrem Macierewiczem.
Wczoraj,w  sali wypełnionej po brzegi odbyła się
Prezentacja Białej Księgi
Przedstawienia we wrześniu br. raportu na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej zawierającego nie tylko fakty, dokumenty ale i wnioski, także personalne – zapowiedział przy prezentacji Białej Księgi Tragedii Smoleńskiej  szef zespołu parlamentarnego Antoni Macierewicz.

W połowie sierpnia parlamentarny zespół Macierewicza upubliczni również analizy dotyczące ostatnich 30 sekund lotu Tu-154M – poinformował poseł na spotkaniu zorganizowanym przez klub "Gazety Polskiej" w warszawskim kinie Palladium.

Po multimedialnej prezentacji Białej Księgi Tragedii Smoleńskiej prowadzący dyskusję  redaktor naczelny "GP" Tomasz Sakiewicz zaznaczył, iż  to pierwszy publiczny pokaz tego materiału.  Gość spotkania zaznaczył, że "Gazeta Polska" przyczyniła się w olbrzymim stopniu do zebrania faktów zawartych w prezentacji. W pełnej po brzegi sali kina publiczność długo nagradzała brawami wypowiedzi byłego ministra.



Podkreślił, że to nie raport końcowy zespołu parlamentarnego, lecz Biała Księga - wybór dokumentów i faktów, który ma zaprezentować polskiej opinii publicznej informację o tej wielkiej tragedii.
Już od pierwszych chwil po katastrofie dochodziło do gigantycznych manipulacji, narzucenia sfałszowanego obrazu rzeczywistości. – Zamiast informacji, dokumentów, faktów przedstawiano nam same interpretacje i to do tego kłamliwe – mówił.

Jak zaznaczył, dyskusja o przyczynach katastrofy powinna dotyczyć wiarygodnych dokumentów i faktów. – Wszystkie dokumenty podlegają interpretacji, ale niech to będzie interpretacja uczciwa, dyskusja o faktach, a nie kłamstwach, które mają najczęściej swoje źródło w moskiewskiej centrali a tutaj w Polsce brzmią tylko odbitym głosem i fałszują rzeczywistość.

Szef zespołu parlamentarnego badającego przyczyny katastrofy zdecydował się przedstawić efekty jego pracy, ze względu na absurdalne komentarze wynikające z zupełniej nieznajomości rzeczy.  Mam wrażenie, że ci dziennikarze, którzy piszą te głupoty chyba na polecenie, sami nie wierzą w to co piszą, mają świadomość, że bezczelnie kłamią. Niestety często to robią.

Poniżej przedstawiamy pochodzące z prezentacji i pokazujące przebieg ostatnich chwil Tu-154 zdjęcie satelitarne lotniska Smoleńsk-Siewiernyj oraz niepublikowaną nigdy wcześniej fotografię kokpitu samolotu


Na zdjęciu widać kokpit z kołami do dołu,a nie do góry- jak nam pokazywano i kłamano w żywe oczy.
To jest jeden z dowodów na  potworne kłamstwo!
Ta kabina pilotów wyparowała z miejsca tragedii!
 
Macierewicz przypomniał przyczyny powstania zespołu parlamentarnego do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.  – Żadne z publicznie podejmowanych przez partię rządzącą zobowiązań, co do pełnej przejrzystości i jawności wszystkich dokumentów, co do dostarczenia ujawnienia czarnych skrzynek, co do natychmiastowego sprowadzenia wszystkich części samolotu i przedmiotów, które bezprawnie zawłaszczyli sobie Rosjanie. Wszystkie te zobowiązania podejmowane od premiera po prokuratorów okazały się puste i nie mieć pokrycia w faktach .Żródło :niezależna pl.





wtorek, 12 lipca 2011

A P E L

 Fundacja Obrony Praw Człowieka w Warszawie zwraca się z apelem do wszystkich o poparcie i wzięcie udziału w pikiecie demonstracyjnej w Strasburgu przed Parlamentem Europejskim i Pałacem Sprawiedliwości EU w Strasburgu, która odbędzie się w połowie września. Cel pikiety: protest przeciwko łamaniu praw człowieka w Polsce, naruszenie podstawowych praw człowieka- naruszenie podpisanego dokumentu karta podstawowych praw człowieka EU. Będziemy domagać się interwencji Parlamentu Europejskiego w sprawie tragedii Smoleńskiej, niewyjaśnionych morderstw w Polsce takich jak Krzysztofa Olewnika. Protestować będziemy przeciw korupcji w Wymiarze Sprawiedliwości RP. Brak dekomunizacji Wymiaru Sprawiedliwości w Polsce. Wykorzystywanie psychiatrii przez Wymiar Sprawiedliwości i siłowe umieszczanie przeciwników politycznych w szpitalach psychiatrycznych. Rozbijanie Polskich Rodzin przez celowe zabieranie dzieci z rodzin biologicznych. Celowe wyrzucanie z mieszkań członków rodzin zawodowych wojskowych, którzy zostali doprowadzeni do ubóstwa. Będziemy protestować przeciwko doprowadzenia do nędzy ponad 5 milionów Polaków, którzy żyją na skraju ubóstwa. Fundacja Obrony Praw Człowieka w Warszawie upoważnia trzy osoby do organizowania pikiety.
- Ewa Biskupska numer tel. 0513929600
- Dariusz Wernicki numer tel. +49 1514 3534 210
Dodatkowe telefony uzyskacie wyłącznie u tych osób. Prosimy o udzieleniu wsparcia i wzięcia udziału. Prosimy o zgłoszenie telefoniczne na wskazane numery telefonów. Zgłoszenie uczestnictwa.

niedziela, 10 lipca 2011

10.07-niedziela

Pamięć o ELICIE narodu polskiego,której życie brutalnie przerwano pod Smoleńskiem wciąż trwa.
Minęło właśnie dzisiaj 15 miesięcy od tej niewyobrażalnej tragedii narodowej .
Jak co miesiąc spotkali się Polacy na Krakowskim Przedmieściu,by oddać hołd Prezydentowi i jego Małżonce oraz wszystkim ,którzy zginęli w służbie Ojczyzny.
Według zwyczaju w godzinach rannych odbyła się msza św. za ofiary tragedii smoleńskiej oraz złożone zostały wieńce od :J Kaczyńskiego i parlamentarzystów PiS oraz Obrońców Krzyża z Paryża.
Następnie w imieniu Obrońców Krzyża z Krakowskiego Przedmieścia głos zabrał Andrzej.
Po południu  wypuszczone zostały biało-czerwone balony z karteczkami na których widniały nazwiska 96 ofiar smoleńskiego dramatu.
Z bardzo silnego nagłośnienia,które zagłuszało całkiem dobrze Palikota zwolenników,wrogów Polski i prawdy- słychać było prowadzącego blogiera "Łazarza" oraz patriotyczne pieśni i przemówienia.
Po mszy św.wieczornej w Katedrze św. J Chrzciciela zebrani udali się pod Pałac Prezydencki.Głos zabrał prezes PiS-u,który powiedział:
"Dziś wiemy więcej niż jeszcze miesiąc temu, ogłoszony został raport smoleński, biała księga smoleńska, są w niej uporządkowane fakty; fakty, których nikt nie jest w stanie podważyć. Nawet krytycy, którzy ponieśli wrzask po ogłoszeniu raportu, musieli przyznawać, że fakty są prawdziwe, tylko jakieś rzekome interpretacje są nieprawdzie" - mówił prezes PiS nawiązując do dokumentu przedstawionego przez zespół kierowany przez posła PiS Antoniego Macierewicza.

Apelował, aby wzywać rząd do ujawnienia raportu przygotowanego przez komisję kierowaną przez szefa MSWiA Jerzego Millera.

"Dlaczego zwleka? Czego się boi? Nie wiem, kiedy ten drugi raport, raport ministra Millera, zostanie ujawniony, bo ciągle ta data jest zmieniana. Ale my prawdę tę, którą można dzisiaj ustalić, już znamy. Ale przecież, żeby ustalić wszystko, żeby znać prawdę w całości, trzeba jeszcze wiele: zdobyć wiele dowodów, przeprowadzić wiele ekspertyz, mięć dostęp do tego, do czego dziś dostępu nie mamy" - mówił Kaczyński.

Dodał, że jedyna metoda, aby to uzyskać, to społeczny nacisk. "Przekonanie, tych, którzy chcą coś ukryć, że się nie da, że ten nacisk będzie trwał, że ludzie, którzy chcą prawdy, się nie cofną, że będą nie tylko zdecydowani, ale także cierpliwi. I dziś proszę was, abyście w tym zdecydowaniu trwali i byście byli cierpliwi" - apelował do zebranych prezes PiS.
"Jarosław, Jarosław, zwyciężymy!"- skandował tłum, bijąc brawo.
Na czele Marszu Pamięci niesiono transparent "Smoleńsk - pamiętamy!". Były też napisy: "Po zdradzeniu Chrystusa Judasz się POwiesił", "Rząd PO = narastający faszyzm", "Mord katyński 1940, mord smoleński
2010".

Przy ogrodzeniu Pałacu Prezydenckiego jak każdego wieczoru ustawiono drewniany krzyż obok którego staliśmy my,wierni Obrońcy krzyża ze swoimi transparęntami m.in.:"Czekamy na prawdę o Smoleńsku","oraz informacją,iż  " Od 10.04.2010r codziennie trwamy na Krakowskim Przedmieściu"i które są uwiecznione na niemal wszystkich zdjęciach . Były też obrazy oraz zdjęcia Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii. Natomiast na chodniku składano kwiaty i znicze.Przed wystąpieniem Kaczyńskiego zebrani zaśpiewali hymn państwowy, a na zakończenie manifestacji - "Boże coś Polskę".
Uroczystości zakończyły modlitwy w intencji naszej Ojczyzny.
Należy  wspomnieć,że w dniu dzisiejszym odbyły się również uroczystości na Jasnej Górze na których także
obecny był J Kaczyński (w jednym dniu był w Częstochowie i dwa razy na Krakowskim Przedmieściu),bardzo zmęczony lecz szczęśliwy pośród ludzi dla których BÓG HONOR I OJCZYZNA są bezcenne i najważniejsze.
Do zebranego-100tys.tłumu wiernych powiedział:

  Czcigodni Ojcowie, Szanowni Państwo, Członkowie Rodziny Radia Maryja!
Chciałem wszystkim podziękować. Podziękować za te 15 miesięcy wsparcia. Wsparcia przez Radio, przez TV Trwam, przez "Nasz Dziennik".

Bez tego wsparcia ci, którzy chcieli zabić prawdę, pewnie by zwyciężyli, przynajmniej doraźnie by zwyciężyli. Nie dalibyśmy rady skutecznie tej prawdy bronić. Ten zamysł się nie udał w wielkiej mierze dzięki niezawodnemu Ojcu Dyrektorowi, któremu tu chciałem serdecznie podziękować. Dzięki wszystkim ojcom, którzy pracują w Radiu Maryja, wszystkim wolontariuszom. Dzięki Wam, członkom tej wielkiej i pięknej rodziny. Jestem tu nie pierwszy raz i często ludzie złej woli mówią o tym, że jestem tu ze względów politycznych. Otóż, nie! To nieprawda! Nie o politykę tu chodzi.
Ja tu jestem dlatego, że spotyka się tutaj przed obliczem Najświętszej Maryi Panny wielka, ważna, czynna część polskiego Kościoła i chcę być razem z nią. Bo nie ma takiego drugiego spotkania w ciągu całego roku. Jestem tutaj z Wami, bo spotykają się tutaj ludzie, którzy kochają Polskę - polscy patrioci. I to też jest powód, dla którego chcę z Wami być.
I chcę was, korzystając z tej okazji, z tej niezwykłej okazji, prosić - nie dajcie się wypchnąć z naszego życia! Nie dajcie się wypchnąć jako polscy patrioci, bo dziś patriotów próbuje się z tego życia wypychać. Nie dajcie się! To jest coś bardzo ważnego dla was, ale jeszcze coś ważniejszego dla Polski, dla naszej teraźniejszości, dla naszej przyszłości. A o przyszłości przede wszystkim musimy myśleć. Musimy myśleć o niej i wiedzieć, żeby ta przyszłość była wielka.
Trzeba ocalić pamięć. Ocalić pamięć o naszej historii, o tym wszystkim, co było w niej wielkie i ocalić pamięć także o tym strasznym wydarzeniu, które miało miejsce dokładnie 15 miesięcy temu. Ocalić pamięć o tych, którzy zginęli, a którzy w swoim życiu, czynnym życiu, o Polskę zabiegali. Zabiegał o nią mój śp. brat prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński. Zabiegał Przemysław Gosiewski, wiceprezes Rady Ministrów, którego mama tutaj przed chwilą przemawiała, zabiegał Zbigniew Wassermann, którego córka zabierała tu głos, zabiegał gen. Andrzej Błasik i inni generałowie, którzy zginęli w Smoleńsku. Świat polskiej generalicji, świat tej generalicji, która była szczególnie mocno związana z naszym sojuszem - gwarantem naszego bezpieczeństwa - z NATO. Zabiegała Grażyna Gęsicka, wybitna minister, zabiegała Aleksandra Natalli-Świat, zabiegało wielu innych; Stanisław Zając (jego żona jest tutaj też między nami), wicemarszałek Sejmu, senator, wybitny polityk i obrońca Kościoła i wielu innych.
Wspomnę jeszcze Annę Walentynowicz - wielką kobietę polską, wielką przedstawicielkę "Solidarności", tej uczciwej, tej, która nie zdradziła, która nie szła na żadne układy. Pamiętajcie o nich! Pamiętajcie o tym, że mój śp. brat był pierwszym prezydentem, który nie miał żadnych związków z czasami niewoli, żadnymi strukturami jawnymi ani tajnymi. I że nie tylko zabiegał, ale jeszcze wiedział, jak robić to skutecznie i dlatego tak bardzo go nienawidzono. I inni, których nienawidzono, też nie tylko chcieli, ale także potrafili.
Dziękuję Wam za te spotkania. Dziękuję Wam za to dzisiejsze spotkanie i proszę serdecznie o to, co najcenniejsze - o modlitwę za tych, którzy zginęli, za mojego brata, za wszystkich innych poległych. Za tych, którzy odeszli w Katyniu, na polach walk II wojny światowej, po wojnie, za żołnierzy wyklętych, za tych wszystkich, którzy służyli Ojczyźnie, a więc także za nas samych.
Dziękuję bardzo.Żródło:pomniksmolensk

 

Panie z biało-czerwonymi różami,oczekujące na J Kaczyńskiego

Tablica 96 ofiar tragrdii smoleńskiej,krzyż ze zniczy w bijącym,polskim sercu.....

...oraz wieniec od Obrońców Krzyża z Paryża.

Wierni Obrońcy Krzyża z Krakowskiego Przedmieścia...

...razem z Goścmi: Zbyszkiem ,przedstawicielem paryskich Obrońców Krzyża,naszych przyjaciół,prężnie działających i mocno wspierających nas oraz drugim Zbyszkiem z zachodniej Polski



Balony z nazwiskami 96 osób....


..które zostały jak co miesiąc wypuszczone w górę



Żródło:pomniksmolensk
Pan J Kaczyński na tle plakatów,które codziennie trzymamy..

...pod Pałacem Prezydenckim


Pan Macierewicz,niezwykle szlachetna postać,niezmordowanie dożący do prawdy o Smoleńsku

Tłumy ludzi


Kordony policji, odgradzające....
.... "Palikotów",z całym szacunkiem dla kotów-jak powiedział prezes PiS
Takiego widoku jeszcze nie było,żeby polskich patriotów,ludzi domagających się prawdy, nazywać "katofaszystami" To jest dzieło Tuska,który podzielił naród !
Żródło:pomniksmoleńsk(2 powyższe zdjęcia)

Obrońcy Polski z transparętem.....

...głoszącym prawdę

Polacy w świecie,którzy bronią krzyża



 

sobota, 9 lipca 2011

8.07.-piątek

Tradycyjnie, kolejne dni Obrońcy Krzyża spędzili na czuwaniu,trwamy codziennie od godz. 20 z transparęntami na Krakowskim Przedmieściu.
Zimno i  pogoda deszczowa,która towarzyszyła nam od kilku dni- nie była w stanie nas zniechęcić.
Raz jest nas więcej,zaś innym razem mniej,ale zawsze jesteśmy obecni na posterunku pod krzyżem.
Czasami nie ma Andrzeja np.6.07-wtedy Helenka przynosi radio i puszcza  utwoty p.Pietrzaka,wielkiego patrioty.
Jak zwykle łączymy się duchowo z Jasną Górą,by uczestniczyć w modlitwie.
Pod krzyż,również 6.07 przyszedł  brat  Jana Kluzika,który zmarł w skutek pobicia przez policjanta.Przyjechał z Opola na sprawę apelacyjną,która,podobnie jak poprzednia została umożona.
To było do przewidzenia,przecież sąd rządowy nie ukarze człowieka,który dostał pozwolenie na to,żeby tak,a nie inaczej brutalnie się zachowywać.
Przypominamy owe zdarzenie :Zgodnie z relacją świadków i brata zmarłego mężczyzny, Jan Klusik 15 sierpnia przebywał razem z grupą obrońców krzyża przed Pałacem Prezydenckim. W nocy z 14 na 15 sierpnia mężczyzna chcąc zasłonić jedną z czuwających pod krzyżem kobiet przed atakiem agresywnego napastnika, został kopnięty w klatkę piersiową.
Jak zapewniają naoczni świadkowie, to właśnie pod wpływem ciosu Jan Klusik doznał złamania żebra i skarżył się na kłopoty z oddychaniem. Mężczyzna zmarł 18 września, a ratownicy orzekli, że przyczyną zgonu było chore serce.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył poseł PiS Sławomir Kłosowski, który domagał się, aby prokuratura zajęła się wyjaśnieniem, czy śmierć obrońcy krzyża miała związek z jego pobiciem.
Niedługo minie rok od pobicia Obrońcy Krzyża,a Prokuratura w Opolu przez wiele miesięcy nie potrafiła,ustalić,kto kopnął Jana Klusika.
nie zgodziła się również,aby np."Gazeta  Polska"pomogła w poszukiwaniu bandyty,publikując nagrania z monitoringu utrwalone podczas sierpniowej nocy.
Takie działanie dowodzi i jest przykładem jednym z wielu,że przeciwnicy Prawdy i Pamięci o tragedii smoleńskiej oraz POLSKI czuli się i dalej mają takie przekonanie,iż są bezkarni i mogą się pastwić nad drugim człowiekiem,używając przemocy.To się wprost w głowie nie mieści,by tak naród podzielić -tak nigdy nie było!!!!
Dzisiejszy wieczór pod krzyżem też zbytnio nie różnił się od innych,,była część patriotyczna i Apel z Jasnej Góry.
Należy również podkreślić,iż prawie codziennie przychodzi i nas wspiera małżeństwo lekarzy,niezwykle prawi ludzie, oddani całym sercem Polsce.Trzymają transparęnty i śpiewają razem z nami.
Przyszło też trochę przeciwników,chociaż ostatnio są mniej agresywni.
Pod pałacem odwiedziła nas także rodzina z Gdańska,byli bardzo zadowoleni,że mogli być w tym szczególnym miejscu,historycznym i tak ważnym dla Polaków.
Słuchali z ogromną ciekawością tego wszystkiego,co się działo i dzieje  pod krzyżem i bardzo się cieszyli ze spotkania z Obrońcami Krzyża na żywo.
Nam również jest zawsze miło i cieszymy się ze spotkania każdego prawego POLAKA!!!!

Kilka minut po 20,zbierają się Obrońcy Krzyża,a z boku widać grupkę przeciwników.

Obrońcy z transparęntami.....

...i inni uczestnicy modlitwy pod krzyżem.


Taki,olbrzymi plakat umieszczony był niepodal pałacu-niestety już został usunięty,a szkoda ,bo cieszył oko i serce Polaka.Ktoś napisał prawdę o historycznym,okrągłym stole.Chwała mu za to!!

A tak wydaje się setki tys.zł z pieniędzy podatników na podkreślenie nic nie znaczącej prezydencji.
Niektórzy nie mają co jeść,ale podatek muszą oddać,by inni opływali  w luksusach.

Młodzi,przyjezdni ludzie pod krzyżem.

poniedziałek, 4 lipca 2011

4.07.-poniedziałek

Dzisiaj na warszawskim Żoliborzu odbyło się spotkanie J Kaczyńskiego z mieszkańcami tej dzielnicy oraz sympatykami PiS-u.
Nie mogło również zabraknąć nas,ObrońcówKrzyża dlatego wieczorem,na Krakowskim Przedmieściu była tylko delegacja .
W swoim wystąpieniu prezas PiS-u powiedział:

                                                                                 
.
„Stoimy przed ważnym wyborem, przed wyborem między chaosem, nieumiejętnością zorganizowania żadnego większego przedsięwzięcia, polityką, która nas degraduje w stosunku do sąsiadów a wyborem polityki ambitnej, nastawionej na naród, jego integrację” - mówił prezes PiS.
Według lidera PiS, na świecie istnieje „hierarchia narodów”. „Fakty są, jakie są. Sposób traktowania Polaków w UE pokazuje, że taka hierarchia jest. Musimy zabiegać, żeby w niej awansować” - powiedział.
Jarosław Kaczyński uważa, że nie warto bezrefleksyjnie przynosić wszystkich rozwiązań z państw zachodnich do naszego kraju, szczególnie jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe. „W wielu sprawach, nawet jeśli przyjdzie nam pozostać na jakiś czas wyspą, to nią pozostańmy, bo to będzie dobra wyspa, to będzie wyspa wartości” - powiedział.
Szef PiS tłumaczył też, dlaczego w Polsce nie mogą powstać na czas wielkie inwestycje, takie jak stadiony i autostrady. Jego zdaniem jest to wina „polityki transakcyjnej”, która powoduje, że premiowane są konkretne grupy interesu. „To nie jest model, do którego powinniśmy dążyć, to jest trzeci świat, to jest Rosja. Tam chcemy iść? Tam chcą nas prowadzić?” - pytał Jarosław Kaczyński.
Skomentował też decyzję sądu o odwołaniu zaplanowanych na środę badań psychiatrycznych, na jakie lidera PiS chciał wysłać poprzedni sędzia, wyłączony ze sprawy. Chodzi o proces wytoczony Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Janusza Kaczmarka za pomówienie go określeniem „agent śpioch”.
„To była wielka, straszliwa wpadka wymiaru sprawiedliwości, być może historycy kiedyś ustalą, co się za tym kryło” - powiedział szef PiS.
Jarosław Kaczyński był też pytany o zmiany właścicielskie w dzienniku „Rzeczpospolita”, którą m.in. kilka dni temu kupiła spółka Gremi Media należąca do Grzegorza Hajdarowicza. Zdaniem prezesa PiS, część publicystów tej gazety pisała „prawdę o tym, co się dzieje w Polsce” - i jak ocenił - „to się poważnie nie podobało”. „Bezpośrednio nie jesteśmy w stanie się temu przeciwstawić natomiast myślimy o tym, żeby w to miejsce coś powstało” - powiedział lider PiS.


Na widowni jak zwykle obecni są wierni Obrońcy Krzyża


J Kaczyński podczas spotkania.......

.......w kinie Wisła na Żoliborzu.

Na tych zdjęciach pan Jarosław jest bardzo podobny do ś.p brata i pierwszego polskiego Prezydenta,L Kaczyńskiego





Młody człowiek zadaje pytanie

Nasz Andrzejek filmujący przebieg spotkania-Obrońca Krzyża,który podobnie jak inni .....

..Obrońcy obecni na tym spotkaniu-.na Krakowskim Przedmieściu trwają nieprzerwanie od 10.04.2010r.