wtorek, 31 października 2017
Kukiz odpala prawdziwą BOMBĘ! Żarty się skończyły! Ujawnił listę tajnych współpracowników i działaczy PZPR z PO i Nowoczesnej!
1. Andrzej Rzepliński, wybrany na sędziego Trybunału Konstytucyjnego z poparcia PO, kandydat PO na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich w 2005 r., do 1981 należał do PZPR. Pod koniec lat 70. II sekretarz POP PZPR w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji UW.
2. Tomasz Nowak, poseł PO był 1 marca 1989 r. zarejestrowany przez SB z Konina jako kontakt operacyjny, ps. “Aktor”. Pozyskany do sprawy o krypt. “Pegaz” (“zagadnienie” – kultura i sztuka). Zdjęty z ewidencji 9 stycznia 1990 r. Materiały zniszczono.
3. Zbigniew Pawłowicz, senator PO był zarejestrowany w 1977 r. jako tajny współpracownik Wojskowej Służby Wewnętrznej, czyli kontrwywiadu wojska PRL, ps. “Pawlik”.
4. Marek Konopka, senator PO został w 1982 r. zarejestrowany jako tajny współpracownik kontrwywiadu wojska PRL ps. “Marzena”.
5. Michał Boni, doradca premiera Tuska w 1992 roku został wymieniony jako TW “Znak” na tzw. liście Macierewicza. 31 października 2007 wydał publiczne oświadczenie, że w 1985 Służba Bezpieczeństwa za pomocą szantażu zmusiła go do podpisania deklaracji współpracy.
6. Stanisław Jałowiecki, eurodeputowany PO występuje w katalogu IPN jako konsultant” SB z 1973 r., w tym roku został ostatecznie uznany przez Sąd Najwyższy za “kłamcę lustracyjnego”.
7. Andrzej Olechowski, współtwórca PO i do dziś jej członek znalazł się w 1992 r. na liście Macierewicza. Jako jeden z nielicznych polityków centroprawicowych złożył oświadczenie lustracyjne o przyznaniu się do współpracy ze służbami specjalnymi PRL – w okresie pracy w instytucjach międzynarodowych współpracował z wywiadem (Departament I MSW). Był jego kontaktem operacyjnym o pseudonimie “Must”. Członek PZPR.
8. Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO w PRL związana z “Głosem Robotniczym”, organem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Łodzi. W 1997 była kandydatem na stanowisko ministra kultury i sztuki w gabinecie Jerzego Buzka; wycofała się na skutek protestu AWS po oskarżeniu jej o udział w antysemickiej nagonce w 1968.
9. Kazimierz Kutz, poseł PO w 1971 r. został zarejestrowany przez SB jako kandydat na tajnego współpracownika. Po trzech latach zmieniono mu kategorię na “zabezpieczenie”, a półtora roku później sprawę zakończono “z powodu braku możliwości operacyjnych”. W latach 70. uczestniczył w naradach Komitetu Centralnego PZPR na temat kultury. Wygłosił przemówienie gdzie zaatakował Stanisława Bareję używając terminu “bareizm” jako synonimu kiczu. Od tego czasu reżyser “Misia” nie podał ręki Kutzowi. W stanie wojennym zwolniony z internowania po podpisaniu `deklaracji o lojalności’. Od 1983 mieszka w Warszawie w tzw. “Zatoce czerwonych świń”. W 2005 członek Komitetu Honorowego Kandydata na Prezydenta RP Włodzimierza Cimoszewicza.
10. Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie Donalda Tuska w latach 1972-1981 członek PZPR, był szefem uczelnianej Podstawowej Organizacji Partyjnej. Według dokumentów IPN został zarejestrowany jako kandydat na tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa w 1985 r. Zaprzeczył jakiejkolwiek propozycji współpracy, a sam fakt zarejestrowania wiąże z wyjazdem na półtoraroczne stypendium do RFN w 1986 r.
11. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Donalda Tuska karierę polityczną zaczynała w latach 70. w PZPR. Z partii wystąpiła po wprowadzeniu stanu wojennego.
12. Jan Kuriata, poseł PO był zarejestrowany w 1984 r. jako tajny współpracownik SB, ps. “Piotr”. Zdjęty z ewidencji w 1990 r. Materiały złożono w archiwum;
13. Marian Czerwiński, poseł PO. W 1989 został posłem na Sejm X kadencji (tzw. Sejm kontraktowy) z okręgu Dębica z listy PZPR. Przewodniczący PO w powiecie dębickim.
14. Leszek Korzeniowski, poseł PO, przewodniczący PO w województwie opolskim, były członek PZPR.
15. Miron Sycz, poseł PO, b. członek PZPR. Należy do Stowarzyszenia Ordynacka.
16. Bożena Sławiak, posłanka PO, była członkiem PZPR.
17. Karol Węglarzy, radny sejmiku śląskiego z PO, w latach 1980-1985 pełnił funkcję posła na Sejm PRL VIII kadencji z listy PZPR. Od 2001 należy do Platformy Obywatelskiej.
18. Gen. Janusz Bojarski, dyr. Departamentu Kadr w Ministerstwie Obrony Narodowej, w przeszłości dwukrotnie pełniący funkcję szefa rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych. Absolwent m. in. Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego, znany również jako wieloletni współpracownik gen. Dukaczewskiego.
19. Robert Kowalski, absolwent Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGiMO) w czasach ZSRR. Zwolniony ponad rok temu ze stanowiska teraz został wiceszefem departamentu kadr i szkoleń w MSZ.
20. Marek Staszak, prokurator krajowy, ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 1980-1984 pracował w Prokuraturze Rejonowej w Międzyrzeczu i Poznaniu. Był prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Środzie Wielkopolskiej (1985-1989) i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości w czasach rządów SLD (2001-2003).
21. Zdzisław Skorża, wiceszef ABW, były funkcjonariusz SB.
22. Maria Wągrowska, wiceminister obrony narodowej w rządzie Donalda Tuska, podała się do dymisji 13 grudnia, wg `Trybuny’ po tym, jak w IPN znaleziono materiały na jej temat. Oficjalny powód odejścia: `z powodów rodzinnych’.
23. Tadeusz Nalewajk, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji z nominacji PSL, podał się do dymisji 7 stycznia 2008, `ze względów osobistych’. Wg `Trybuny’ powodem jego dymisji były materiały znalezione w IPN.
źródło: głosgminy.pl
KLAMKA ZAPADŁA, Niemcy w szale! To dlatego nie chcieli dopuścić do rządów PiS
Ta decyzja polskiego rządu to dla „partnerów” z zachodu wyrok, bo jest następstwem podobnych i najprawdopodobniej pociągnie za sobą kolejne. Obawy przed takimi sytuacjami były zapewne główną motywacją niemieckiej prasy, gdy robiła 2 lata temu wszystko, by Prawo i Sprawiedliwość nie objęło władzy w Polsce.
Obok Niemiec, również Francuzi nie mogą spać spokojnie. Poprzednio rządzący – w szczególności Platforma Obywatelska – zaskakująco często w państwowych przetargach faworyzowali firmy zachodnie – głównie niemieckie, ale i francuskie.p
Dziś sytuacja zmienia się o 180 stopni. W Berlinie czy Paryżu muszą trwać ogniste dyskusje, bo dotąd zachodni potentaci niemal „mieli Polskę na wyłączność”. Teraz, rządzące od 2 lat ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego, chce stawiać wyłącznie na polskich dostawców.
Właśnie się dowiedzieliśmy: oferta Autosanu w przetargu na autokary dla polskiego wojska jest tańsza od konkurencyjnej oferty złożonej przez niemiecką firmę MAN. Potwierdziły się nieoficjalne informacje reportera RMF FM Krzysztofa Zasady, że właśnie te dwa podmioty będą walczyć o wojskowe zamówienie na 28 pojazdów. Wiele wskazuje na to, że to właśnie polska firma wykona te i ewentualnie następne podobne zamówienia. Autosan wycenił zamówienie na 22,5 miliona złotych, a niemiecka konkurencja – firma MAN – na dużo więcej, bo aż 28 milionów.
Niższa cena i polski kapitał mogą być głównymi czynnikami, dzięki którym to w firma z Sanoka dostarczy pojazdy. Wcześniej zdecydowano o jeszcze większych zamówieniach, które wykonane zostaną przez polskie firmy. Jelcz za 400 mln zł dostarczy samochody dla Wojsk Obrony Terytorialnej, a śmigłowce dla armii najprawdopodobniej powstaną w Mielcu lub Świdniku.
Po kolejnych przegranych z polską konkurencją przetargach, media o kapitale zachodnim i brukselscy dygnitarze coraz zacieklej atakują rząd w Warszawie. Obcym koncernom nie podoba się ponadto, że również nasze rodzime markety coraz odważniej podejmują rękawice do walki z Lidlami i Kauflandami. Polscy przedsiębiorcy nagle zaczynają stanowić zagrożenie dla panoszącego się na naszym rynku zachodniego kapitału w wielu sektorach, co oznacza jedno – początek wojny gospodarczej.
NewsWeb.pl
piątek, 27 października 2017
Premier Beata Szydło: „Mogę powiedzieć tylko tyle, że jeśli ktoś traci tempo, musi usiąść na ławce rezerwowych”
opublikowano: 27 października 2017, 9:50
aktualizacja: 27 października 2017, 10:19
aktualizacja: 27 października 2017, 10:19
— powiedziała premier Beata Szydło w wywiadzie udzielonym „Polska The Times”.Nie czuję się wrakiem psychicznym. Przeciwnie. Mam mnóstwo zapału i energii. Daje mi ją także to, ze reformy, które wprowadzamy, cieszą się uznaniem Polaków, że pracujemy dobrze, a ja jestem w drużynie, która skutecznie i na lepsze zmienia Polskę
Premier dodała żartobliwie, że wyobraża sobie, iż zmęczona może się czuć Angela Merkel, która rozpoczyna 13 rok rządzenia w Niemczech.
Podkreśliła, że czuje się jak najbardziej na siłach, żeby kontynuować pracę i nie widzi na dziś w Polsce sytuacji, które wymagałyby gwałtownych zmian w rządzie. Co nie zmienia jednak faktu, że jest świadoma tego, co trzeba poprawić.
Oczywiście, że czasem, tak po ludzku, trafia mnie szlag, kiedy słyszę, że nie mam nic do powiedzenia, chociaż jestem premierem, ale mam w sobie tyle dystansy, że szybko o tym zapominam i robię swoje. Nigdy nie jest tak, że jest się lubianym przez wszystkich
— powiedziała premier.
Wyjaśniła, że podejmuje wiele decyzji, ale niekoniecznie muszą być one wszystkim na rękę. Nigdy nie ukrywała również, że jest w kontakcie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i bardziej martwiłaby się tym, gdyby szef PiS przestał z nią rozmawiać.
Dopytywana o sprawę reformy sądownictwa podkreśliła, że prace nad nią wciąż trwają, jednak weta prezydenta zaburzyły trochę rytm prac.
To już jednak przeszłość. Najważniejsze, że emocje opadły, jest dialog. Niewątpliwie na początku było lekkie rozczarowanie, ale już przeszło. Na tyle, na ile znam prezydenta wiem, że się na nim nie zawiodę, co nie oznacza, że zawsze będziemy się we wszystkim zgadzać
— powiedziała.
Premier Szydło odniosła się również do sprawy prób wpływania przez ministrów na Spółki Skarbu Państwa. Przypomniała, że po likwidacji Ministerstwa Skarbu, spółki zostały oddane pod nadzór poszczególnych ministerstw, aby lepiej służyły rozwojowi polskiej gospodarki. Podkreśliła, że tak się dzieje i spółki przynoszą dochody, często nawet rekordowe.
Przyznała również, że na dzień dzisiejszy największym wyzwaniem jest reforma służby zdrowia, ale wierzy, że minister Radziwiłł sobie z nią poradzi. Na pytanie o rekonstrukcję odpowiedziała:
Wszystkie swoje decyzje ogłoszę wkrótce. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jeżeli ktoś traci tempo, musi usiąść na ławce rezerwowych
— dodała premier.
Pytana o to, jak ocenia pracę Donalda Tuska czy Elżbiety Bieńkowskiej powiedziała, że odnosi wrażenie, że oni czują się bardziej Europejczykami niż wszyscy inni Europejczycy. Dodatkowo naiwnie narzucili sobie narrację, że UE jest uniwersalna i o wszystkich dba jednakowo. Przyznała, że chciałaby, żeby Donald Tusk pamiętał, skąd pochodzi. Zmianę stanowiska Tuska ws. migracji odczytuje pozytywnie.
Dodała, że nie skończyły się czasy, kiedy Polska była stawiana do kąta, ponieważ takie próby cały czas są i będą podejmowane, ponieważ europejski salon personalnie i mentalnościowo się nie zmienił. Jednak zmiany są dostrzegane, co widać chociażby w tym, że w wielu krajach do głosu dochodzą partie eurosceptyczne. Zdaniem pani premier jest to wynik kryzysu i europejscy politycy zobaczyli, że gdzieś jest granica wytrzymałości zwykłych ludzi i czas zacząć się z nią liczyć.
Pytana o konwencję PO i słowa Grzegorza Schetyny, że 500+ będzie obowiązywało również na pierwsze dziecko odpowiedziała:
Proszę sobie przypomnieć choćby tylko to, co mówił Grzegorz Schetyna w kwestii przyjmowania emigrantów. Proszę sobie przypomnieć rządy PO. Proszę spojrzeć, co pod rządami PO dzieje się w Warszawie. A Amber Gold? Czy tacy politycy są wiarygodni? Czy obietnic, których nie dotrzymali, nie składali wcześniej? To wszystko zostawiam ocenie Polaków
— podkreśliła premier Beata Szydło.
wtorek, 24 października 2017
Gersdorf wybrana niekonstytucyjnie? To orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego rozwścieczy opozycję!
/ Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Ustawa o Sądzie Najwyższym, w zakresie dotyczącym regulaminu wyboru kandydatów na I prezesa SN, jest częściowo niekonstytucyjna - orzekł Trybunał Konstytucyjny z wniosku posłów PiS. Oznacza to de facto stwierdzenie, że dotychczasowa pierwsza prezes Sądu Najwyższego została wybrana niekonstytucyjnie!
Trybunał ogłosił orzeczenie po posiedzeniu niejawnym w składzie: prezes Julia Przyłębska (przewodniczący składu), Mariusz Muszyński (sprawozdawca), Leon Kieres, Justyn Piskorski i Andrzej Zielonacki. Wyrok zapadł większością głosów.
- Konsekwencją wyroku jest konieczność takiego ukształtowania procedury wyłaniania kandydatów na I Prezesa Sądu Najwyższego, by była ona zgodna ze standardami konstytucyjnymi
- stwierdził sędzia Mariusz Muszyński w uzasadnieniu wyroku.
- Samo powołanie przez prezydenta RP I prezesa SN nie może być kwestionowane- dodał.
W marcu br. grupa parlamentarzystów PiS wystąpiła do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie zgodności z konstytucją ustawy o Sądzie Najwyższym i uchwały Zgromadzenia Ogólnego SN z 2003 r. w sprawie regulaminu wyboru kandydatów na stanowisko I prezesa SN - na którego podstawie ZO SN wybiera kandydatów na I prezesa, przedstawianych następnie prezydentowi RP. Na tej podstawie prof. Małgorzata Gersdorf została w 2014 r. powołana jako I prezes SN na sześcioletnią kadencję.
Ustawa głosi, że do kompetencji Zgromadzenia Ogólnego Sądu Najwyższego należy m.in. uchwalanie regulaminu wyborów kandydatów na I prezesa - TK uznał to za niezgodne z konstytucją. Zdaniem wnioskodawców, konstytucję narusza fakt określenia zasad wyboru kandydatów w regulaminie SN - akcie wewnętrznym, wcześniej niepublikowanym - podczas gdy zagadnienie to powinno być uregulowane w ustawie.
Inna wątpliwość wnioskodawców wobec ustawy o Sądzie Najwyższym to brak zobowiązania w niej Zgromadzenia Ogólnego SN do wydania uchwały o przedstawieniu prezydentowi kandydatów na I prezesa SN. Trybunał Konstytuucyjny uznał to za zgodne z konstytucją.
PiS chciał też, by Trybunał Konstytucyjny uznał za niebyłe lub nieskuteczne czynności dokonywane do tej pory przez Gersdorf jako I prezesa SN. TK pozostawił ten wniosek bez rozpoznania.
Tymczasem Sąd Najwyższy twierdzi, że "nie ma żadnych podstaw do kwestionowania prawidłowości wyboru i powołania Gersdorf na stanowisko I prezesa SN". Podkreśla, że regulamin wyboru kandydatów wydano w 2003 r. na podstawie ustawy o SN z 2002 r.
Tylko w "Gazecie Polskiej": Ukrywano dowód na wybuch. Sensacyjne odkrycie komisji smoleńskiej
Na polskiej skrzynce ATM zarejestrowano reakcję czujnika na gwałtowny wzrost ciepła. Komisja Millera ukryła ten fakt - ujawnia tygodnik "Gazeta Polska" w najnowszym, dostępnym już od środy numerze.
„Znaleźliśmy w zapisie jednego z rejestratorów tupolewa prawdopodobny moment eksplozji”– ujawnił na zjeździe szefów klubów „GP” w Spale szef MON Antoni Macierewicz. Jak ustaliła „Gazeta Polska”, chodzi o gwałtowny, niewytłumaczalny wzrost ciepła na czujniku temperatury samolotu, po którym nastąpiła katastrofalna seria awarii. Kto i dlaczego próbował wcześniej ukryć ten zapis? Gwałtowny, niewyjaśniony wzrost temperatury nie był skutkiem, lecz przyczyną przerwania pracy wszystkich najważniejszych urządzeń pokładowych w Tu-154.
W numerze także wiele innych ciekawych tekstów. W rubryce "Wywiad numeru" znajdą Państwo rozmowę z prof. Kamilem Zaradkiewiczem o aferze reprytywatyzacyjnej."Nie można zapominać o tym, że państwo polskie stara się dziś zadośćuczynić za krzywdy, których dokonał obcy, narzucony nam reżim, bo tym w istocie była PRL. Jednak odpowiedzialność państwo może przyjąć na siebie jedynie w takim stopniu i takiej skali, w jakiej jest to możliwe dla udźwignięcia przez całe społeczeństwo"– mówi profesor
W artykule "Uderzenie w wyborcze fałszerstwa" Piotr Lisiewicz pisze:
Kamery internetowe w każdym lokalu wyborczym podczas głosowań i liczenia głosów, nowe zasady odnoszące się do drukowania kart, nowe zasady dotyczące okresu i sposobu ich przechowywania, a także ich produkcji – takie zmiany w ordynacji wyborczej zaproponował Jarosław Kaczyńskim w czasie zjazdu Klubów „Gazety Polskiej” w Spale. Chodzi o uniemożliwienie, aby wybory zostały sfałszowane, jak samorządowe w 2014 r.
Dorota Kania w tekście pt. "Miliony strat w Polskiej Żegludze Morskiej" informuje:
Jest szansa na wykrycie winnych jednej z największych afer korupcyjnych w III RP! Jak dowiedziała się „Gazeta Polska”, Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie prowadzi postępowanie w sprawie gigantycznych nadużyć powstałych w Polskiej Żegludze Morskiej w czasach PO–PSL.
A w najnowszym numerze "GP" także felietony: Witolda Gadowskiego, Piotra Wielguckiego, Jacka Liziniewicza, Joanny Lichockiej, Tadeusza Płużańskiego, Dawida Wildsteina, Roberta Tekieli, Wojciecha Muchy, Ryszarda Czarneckiego, Jerzego Targalskiego, Tomasza P. Terlikowskiego, Jana Pospieszalskiego, Tomasza Łysiaka oraz jedyny małżeński felieton w prasie Katarzyny Gójskiej i Michała Rachonia.
Premier Szydło: Decyzja została podjęta, będą zmiany w rządzie! W najbliższych kilkunastu dni
ach poinformuję o decyzjach, które podjęłam
opublikowano: 24 października 2017, 7:38
aktualizacja: 24 października 2017, 8:36
aktualizacja: 24 października 2017, 8:36
—powiedziała premier Beata Szydło na antenie TVN24.Pierwszy raz miałam zostać zdymisjonować po stu dniach, a później co jakiś czas takie informacje się pojawiały. Tego typu dywagacje nie służą ani Polsce, ani polskiemu rządowi
Szefowa polskiego rządu dopytywana o możliwą rekonstrukcję rządu, odpowiedziała:
To dobra okazja, żeby przeciąć pewne spekulacje, które się pojawiają, dywagacje w mediach nie służą ani Polsce ani polskiemu rządowi, ani tym ministrom, którzy wykonują odpowiedzialną i ciężką pracą i ciągle stykają się gdzieś z tym, że będą zdymisjonowani, nie będą. Trzeba powiedzieć raz, jak to będzie. Ta decyzja została podjęta. Będą zmiany w rządzie. Tę decyzję oczywiście omawiam z prezesem Kaczyńskim, co jest rzeczą naturalną. Te zmiany nastąpią. W ciągu najbliższych kilkunastu dniach poinformuję o decyzjach, które podjęłam.
Premier zaapelowała do swoich kolegów z partii, aby wstrzymali się od mnożenia spekulacji w tym temacie.
Chciałabym, abyśmy zachowali wstrzemięźliwości i przestali mnożyć spekulacje
—zaznaczyła.
Szydło pytana była również pytana o krytyczne słowa Zofii Romaszewskiej pod jej adresem.
Zostałam wychowana w szacunku do osób starszych. Życzę zdrowia pani Zofii Romaszewskiej
—odpowiedziała krótko premier Szydło.
kk/TVN24
autor: Zespół wPolityce.pl
sobota, 21 października 2017
Nowe fakty ws. zamachu na Jana Pawła II. Gdyby posłuchano tego ostrzeżenia...
Moment zamachu na papieża Jana Pawła II / youtube/print screen
W 1980 roku były premier Włoch Giulio Andreotti napisał w liście do Watykanu, że papież Jan Paweł II jest w niebezpieczeństwie. Epizod ten przywołał historyk, biograf polskiego papieża Andrea Riccardi, podczas prezentacji książki o żandarmerii watykańskiej.
Tekst wystąpienia Riccardiego, założyciela rzymskiej Wspólnoty świętego Idziego, opublikował portal dziennika „La Stampa”, Vatican Insider.
Andreotti, który był siedem razy premierem Włoch i kilkanaście razy ministrem obrony oraz spraw zagranicznych, ostrzegł Watykan na rok przed zamachem na polskiego papieża 13 maja 1981 roku, dokonanym przez tureckiego terrorystę Mehmeta Alego Agcę. Jan Paweł II został w nim ciężko ranny.
Włoski historyk powiedział, że Giulio Andreotti w liście do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej podkreślając, że papież jest zagrożony, napisał: „Potrzebna jest wyspecjalizowana ochrona, gotowa do reakcji”. Szef rządu podkreślił wtedy, że popularność papieża Polaka „nie może nie drażnić wielu środowisk międzynarodowych”.
Riccardi przypomniał, że w tym samym czasie szef francuskiego wywiadu Alexandre de Marenches zawiadomił Watykan o niebezpieczeństwie grożącym Janowi Pawłowi II.
Te apele nie znalazły rozmówcy w Watykanie
– stwierdził premier. Zauważył, że korpus żandarmerii liczył wówczas 80 ludzi, prawie połowę mniej niż 10 lat wcześniej.
– stwierdził premier. Zauważył, że korpus żandarmerii liczył wówczas 80 ludzi, prawie połowę mniej niż 10 lat wcześniej.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
Politycy PiS komentują spotkanie Kaczyński-Duda. „Jest nadzieja na porozumienie”
/ Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
– Zarówno w programie Prawa i Sprawiedliwości oraz programie Andrzeja Dudy – który opierał się przecież na naszym programie – jest głęboka reforma sądownictwa i wszystkim nam zależy na tym, żeby ją przeprowadzić. Dlatego myślę, że możemy być optymistyczni – skomentowała dzisiejsze spotkanie prezesa Kaczyńskiego i prezydenta Dudy poseł Joanna Lichocka.
Dziś odbyło się kolejne – czwarte – spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim, które dotyczyło poprawek złożonych przez PiS do projektów prezydenta o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Spotkanie trwało około dwóch godzin.
Z tego co wiem, atmosfera spotkania była dobra. Rokuje to dobrą przyszłość dla Polski
– powiedział portalowi Niezalezna.pl Ryszard Terlecki – wicemarszałek sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS. Pytany o zastrzeżenia prezydenta do części poprawek, odpowiedział, że nie zna szczegółów sprawy.
– powiedział portalowi Niezalezna.pl Ryszard Terlecki – wicemarszałek sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS. Pytany o zastrzeżenia prezydenta do części poprawek, odpowiedział, że nie zna szczegółów sprawy.
Z wypowiedzi pani rzecznik Beaty Mazurek można wnosić, że spotkanie było udane i wszystko wskazuje na to, że jest nadzieja na porozumienie. Bardzo mnie to cieszy, bo zarówno w programie Prawa i Sprawiedliwości oraz programie Andrzeja Dudy – który opierał się przecież na programie PiS – jest głęboka reforma sądownictwa i wszystkim nam zależy na tym, żeby ją przeprowadzić. Dlatego myślę, że możemy być optymistyczni
– zaznaczyła w rozmowie z naszym portalem poseł PiS Joanna Lichocka.
– zaznaczyła w rozmowie z naszym portalem poseł PiS Joanna Lichocka.
Dobrze, że doszło do tego spotkania, ponieważ sporo wyjaśniło. Ważna też była jego atmosfera – dobra, pełna otwartości i otwarcia na dialog. Jest nadzieja, że będziemy działać w tych ważnych, fundamentalnych kwestiach razem
– podkreślał z kolei europoseł PiS i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.
– podkreślał z kolei europoseł PiS i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.
Na tym polega dialog. Na pewno duża część naszych propozycji ma szanse zyskać uznanie
– dodał, pytany przez portal Niezalezna.pl o zastrzeżenia prezydenta do części poprawek.
– dodał, pytany przez portal Niezalezna.pl o zastrzeżenia prezydenta do części poprawek.
Źródło: niezalezna.pl
niedziela, 15 października 2017
WSTRZĄSAJĄCE wyniki wyborów w Austrii. Europa we łzach!
To, co wydarzyło się dziś w Austrii, całkowicie zmieni oblicze Europy. Wyniki wyborów do Rady Narodowej zaskoczyły po prostu wszystkich. Okazuje się, że Unia Europejska będzie miała kolejnego krytyka na szczeblu przywódcy kraju.
Według sondaży exit polls w wyborach zwyciężyła chadecka Austriacka Partia Ludowa. Formacja zdobyła 31% głosów. Zaraz za nią uplasowała się prawicowa Austriacka Partia Wolności z wynikiem 27,6% głosów. Na trzecią siłę w parlamencie, czyli Socjaldemokratyczną Partię Austrii zagłosowało 25,5% Austriaków.
Wygląda więc na to, że pewnym zwycięzcą jest Sebastian Kurz. 31-letni polityk prężnie wspinał się przez ostatnie lata po szczeblach władzy w Austrii. Najprawdopodobniej to właśnie on obejmie teraz fotel kanclerza i stanie się tym samym najmłodszym szefem rządu tego kraju w historii. Co więcej, Kurz będzie także jednym z najmłodszych szefów rządu w całej Europie.
Jego zwycięstwa obawiała się jednak cała Unia Europejska. Unijni przywódcy do końca wierzyli, że 31-latkowi nie uda się wygrać. Teraz jest ogromne zaskoczenie tym, jak pewnie sięgnął po władzę i ją zdobył. Kurz jest wytrawnym politykiem i silną postacią w europejskich rozgrywkach. To wielki krytyk przyjmowania imigrantów do Europy i wróg wysokich podatków.
Jego partia nie ma jednak takiego poparcia, by rządzić samotnie. Musi więc dobrać jedną z dwóch pozostałych formacji i zawrzeć z nią koalicję. Bardzo prawdopodobne, że Kurz zdecyduje się na zwarcie szyków z Austriacką Partią Wolności. To oznaczałoby wyraźny zwrot Austrii w prawo.
źródło: express.co.uk
Subskrybuj:
Posty (Atom)