środa, 31 maja 2017

To kończy dyskusję ws. ułaskawienia. Uchwała Sądu Najwyższego bez podstaw prawnych


Dodano: 31.05.2017 [19:58]
To kończy dyskusję ws. ułaskawienia. Uchwała Sądu Najwyższego bez podstaw prawnych - niezalezna.pl
foto: Piotr Galant/Gazeta Polska
– Jesteśmy przekonani, że akt ułaskawienia ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego przez prezydenta Andrzeja Dudę jest skuteczny i jest cały czas w mocy – mówi wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Sąd Najwyższy nie ma uprawnienia do badania aktów urzędowych głowy państwa – dodał.

Dziś, odpowiadając na pytanie związane z ułaskawieniem w 2015 r. przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA, SN uznał, że zastosowanie prawa łaski przed prawomocnym wyrokiem nie wywołuje skutków procesowych.

W świetle uchwały Sądu Najwyższego, aktu łaski prezydenta w sprawie byłych szefów CBA nie ma
– stwierdził rzecznik SN sędzia Michał Laskowski.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Nadzwyczajna kasta” nie odpuszcza. Podważa decyzję prezydenta RP

W związku z tym ogłoszonym przez SN stanowiskiem, głos na konferencji prasowej zabrał wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.

W naszym przekonaniu uchwała podjęta dzisiaj przez Sąd Najwyższy, nie ma należytej podstawy prawnej, nie może ona być podstawą ingerencji przez władzę sądowniczą, przez Sąd Najwyższy w ten zakres, który jest przypisany, co podkreślamy, jako bezpośrednia prerogatywa, głowy państwa
– skomentował tę decyzję SN podczas konferencji prasowej Mucha.

Nie ma żadnych wątpliwości, że w zakresie prawa łaski mieści się także kompetencja pana prezydenta do dokonywania także prawa łaski poprzez akt abolicji indywidualnej. I wszystkie działania, które zostały podjęte w sprawie pana ministra Mariusza Kamińskiego, a także innych osób ułaskawionych, były podjęte na podstawie bezpośrednio stosowania konstytucji zgodnie z obowiązującym prawem i ta sprawa nie budziła żadnych naszych wątpliwości
– podkreślił wiceszef Kancelarii Prezydenta.

Jesteśmy przekonani, że prezydent podjął decyzję zgodnie z treścią konstytucji i ten akt ułaskawienia poprzez abolicję indywidualną jest skuteczny i jest cały czas w mocy
– dodał Mucha.



W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał na kary więzienia b. szefów CBA, w tym Mariusza Kamińskiego (3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk), m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy „aferze gruntowej” w 2007 r. Proces dotyczył operacji CBA z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za „odrolnienie” gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.

Na początku listopada Mariusz Kamiński złożył apelację od wyroku w sprawie afery gruntowej, podobnie jak były wiceszef Biura Maciej Wąsik.

W czerwcu 2012 r. ten sam sąd, który w marcu tego roku skazał podsądnych, niejednogłośnie umorzył na wniosek obrony ten proces – jeszcze przed jego rozpoczęciem. Podstawą był „brak znamion przestępstwa”. W grudniu 2012 r. na wniosek prokuratury i pokrzywdzonych Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił to umorzenie i nakazał przeprowadzenie procesu. Obie decyzje wydano tajnie.

Jednak w listopadzie 2015 r. Mariusz Kamiński został ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę.




Prawo łaski prerogatywą prezydenta, nie podlega ona żadnej kontroli, SN nie może ingerować w sferę prerogatyw prezydenta - P. Mucha




Uchwała SN nie ma podstawy prawnej i jest ingerencją w sferę ustrojową - wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha

Zdecydowanie o orzeczeniu sędziów. Nie mogą podważać prezydenckiego prawa łaski!


Dodano: 31.05.2017 [16:44]
Zdecydowanie o orzeczeniu sędziów. Nie mogą podważać prezydenckiego prawa łaski! - niezalezna.pl
foto: Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
– W naszej opinii Sąd Najwyższy przekroczył swoje kompetencje i nadużył swoich uprawnień; kompetencje do zajmowania się decyzjami prezydenta ma Trybunał Konstytucyjny, a nie Sąd Najwyższy – powiedziała rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Odniosła się w ten sposób do udzielenia przez Sąd Najwyższy odpowiedzi na pytanie prawne związane z ułaskawieniem w 2015 r. przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA.

Według Sądu Najwyższego, prawo łaski, jako uprawnienie prezydenta RP określone w konstytucji, może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych). „Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych” – wskazał ponadto SN w uchwale.

Rzecznik PiS w czasie konferencji stwierdziła, że prezydent miał prawo w oparciu o art. 139 konstytucji zastosować prawo łaski. Artykuł ten mówi, że „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu”.

W naszej opinii, dając odpowiedź na pytanie prawne, Sąd Najwyższy przekroczył swoje kompetencje i nadużył swoich uprawnień 
– stwierdziła Mazurek.

Uważamy, że tą sprawą, jeśli już, powinien się zająć Trybunał Konstytucyjny, a nie Sąd Najwyższy. Nie ma podstawy prawnej ku temu, aby decyzjami prezydenta zajmował się Sąd Najwyższy; w naszej ocenie to kompetencja Trybunału Konstytucyjnego 
– dodała rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.

Zaskoczenia decyzją SN nie krył również wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.

Wójcik pytany o uchwałę SN w TVP Info, powiedział, że co do zasady unika komentowania orzeczeń sądowych, zwłaszcza jeżeli dotyczy to Sądu Najwyższego, ale „trudno nie ukrywać ogromnego zdziwienia”.

Jestem bardzo zdziwiony, dlatego że znam wypowiedzi doktrynalne dotyczące tego, jakie prerogatywy ma pan prezydent, jest to bardzo wyraźnie umocowane w konstytucji (...), gdzie nie ma mowy o tym, o czym dzisiaj mówił Sąd Najwyższy, czyli że powinno być orzeczenie prawomocne, prawomocnie zakończone postępowanie 
– powiedział Wójcik.

Wywołuje to moje zaskoczenie, bo nawet przedstawiciele doktryny – tacy, którzy nie są szczególnie życzliwi obozowi władzy – tutaj zachowywali stanowisko bardzo powściągliwe (...), pewien dystans do tego, co dzisiaj Sąd Najwyższy orzekł, czyli mowa była o tym, że prezydent ma prerogatywy określone, że ta procedura nie jest wyraźnie wskazana w konstytucji i że jednak prezydent miał prawo skorzystać z tego (prawa łaski – red.) 
– dodał wiceminister.

Z kolei rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego Stanisław Żaryn powiedział, że na razie nie będzie komentarza po środowym orzeczeniu SN w sprawie możliwości zastosowania prawa łaski przed wydaniem prawomocnego wyroku sądu.




Prezydent RP stosuje prawo łaski. Nie ma mowy o prawomocnym bądź nie wyroku. Retwitować. 😊

Kopacz widowiskowo pogrąża siebie i PO. Internauci ostro o „wolontariuszce”

Dodano: 31.05.2017 [15:43]
Kopacz widowiskowo pogrąża siebie i PO. Internauci ostro o „wolontariuszce” - niezalezna.pl
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
„Ewa Kopacz mówi, że do Smoleńska pojechała jako wolontariuszka. To znaczy, że nie było tam wówczas przedstawiciela polskiego rządu?“, „Tak, w Moskwie byli wolontariusze. Rosyjskie studentki psychologii, które przyszły pomóc rodzinom. Pani Kopacz była przedstawicielem rządu“ – w ten sposób użytkownicy Twittera komentują dzisiejsze przesłuchanie byłej minister zdrowia i byłej premier Ewy Kopacz w zw. z ekshumacjami ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.

Portal Niezalezna.pl jako pierwszy poinformował dzisiaj, że w Prokuraturze Krajowej odbywa się przesłuchanie Ewy Kopacz, która jako minister zdrowia w rządzie Platformy Obywatelskiej, była obecna w Smoleńsku w czasie, gdy identyfikowano ciała ofiar katastrofy smoleńskiej.

W jak skandaliczny sposób zostało to przeprowadzone, wychodzi na jaw dopiero teraz, po ekshumacji ofiar.

Przesłuchanie Kopacz trwało 4 godziny.

Dziś z rana PO „uruchomiło” nową narrację, odnośni roli Ewy Kopacz w Smoleńsku. Jak oświadczył, goszczący w TVP Info senator PO Waldemar Sługocki, polityk pojechała do Moskwy w 2010 r. jako... wolontariuszka. Tę samą wersję podtrzymywała była premier po wyjściu z prokuratury. – Ja tam nie pojechałam na wizytę dwustronną, na zaproszenie minister zdrowia, bo ja tam nie wykonywałam czynności związanych z ministerstwem zdrowia. Pojechałam opiekować się rodzinami, które tam były, na moją własną prośbę i za zgodą premiera. I taka była moja funkcja, i taka była moja rola. Żadnej innej roli tam nie pełniłam – opowiadała dziennikarzom.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nowy (i żałosny) przekaz PO. Kopacz pojechała do Smoleńska jako... wolontariuszka

Internauci natychmiast to skomentowali...



Koniecznie @tvp_info proszę sprawdzić, czy ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz wzięła jakąkolwiek gratyfikację za WOLONTARIAT do Smoleńska😡


Rozumiem,że rząd Polski do Smoleńska nie wysłał żadnego swojego przedstawiciela. Pojechała wolontariuszka Kopacz. Rzeczywiście zdali egzamin


Ewa Kopacz mówi, że do Smoleńska pojechała jako wolontariuszka. To znaczy, że nie było tam wówczas przedstawiciela polskiego rządu?


Tak, w Moskwie byli wolontariusze.Rosyjskie studentki psychologii, które przyszły pomóc rodzinom. Pani Kopacz była przedstawicielem rządu


Sikorski – pielgrzym.
Kopacz – wolontariuszka.
Tusk – pozostał sobą, bo ma immunitet.



Drodzy Państwo, a teraz już wiecie dlaczego PO, PSL, GW, Obywatele RP robili wszystko, żeby uniemożliwić ekshumacje.