Trzecią ucieczką popisała się redakcja „Rzeczpospolitej”, publikując oświadczenie, w którym nazwała swoją poranną publikację „pomyłką”. Co jednak ciekawe, po krótkim czasie „Rz” wycofała się ze stwierdzenie o „pomyłce”. Nowa wersja oświadczenia (czy raczej już po prostu tekstu) nie zawiera tak kategorycznych sformułowań. Redakcja (także ustami swojego red. naczelnego, który nagrał przed chwilą specjlane wideo) zdecydowała się podtrzymać poranne tezy.
Niewykluczone, że taka szybka zmiana w „Rz” ma źródło w natychmiastowym buncie w redakcji. Niektórzy dziennikarze (Wojciech Wybranowski, Dominik Zdort) zaczęli publicznie (tzn. na FB) deklarować, że artykuł o materiałach wybuchowych był rzetelnie udokumentowany. I rzecz jest ni w „pomyłce”, a w braku konsekwencji. Jak to określił Zdort, komuś „zabrakło jaj”.

Dziwne to wszystko. Ale najbardziej zadziwiła mnie agresja, którą zaprezentował Donald Tusk, zanim uciekł ze swojej konferencji (taka mieszanka wściekłości i tchórzostwa jest niestety typowa dla polskiego premiera). Tusk niby mówił o Jarosławie Kaczyńskim, ale tak naprawdę adresował swoją wypowiedź do wszystkich osób poddających w wątpliwość sposób prowadzenia śledztwa smoleńskiego. Bo Kaczyński przecież nie jest jedyny.
Premier RP w oficjalnym wystąpieniu stwierdził, że Nie sposób ułożyć sobie życie w jednym państwie z osobami jak Kaczyński. Dodał też: Rząd będzie dalej pracować ze wszystkimi, którzy uważają Polskę ze swoją ojczyznę.
Tusk zaprezentował więc myślenie, o którym niedawno pisałem. Dla Platformy ich rząd równa się Polska i państwo. Kto neguje ich działania staje się zdrajcą. Jak słusznie zauważył Kaczyński: Czy Tusk chce mnie zamordować, czy wysłać na banicję?
Były już w historii państwa, które władze uznawały się za jedyną reprezentację narodu i decydowały się wykluczać całe grupy społeczne poza nawias narodu. Tusk dał dziś jasny sygnał – jesteście z nami, albo nie jesteście Polakami. Pytam więc: premierze Tusk, co chcesz z nami zrobić? Co zrobisz z tymi, dla których Platforma nie równa się Polska?(Salon24)


Gorący dzień

Gorący dzień… Trzeba przyznać, że dramaturgia była budowana od samego rana, nie sposób nie zauważyć, że bilans dnia nie jest jednoznaczny. Jeszcze wczoraj głównym wydarzeniem była śmierć, jak wskazywano dyplomatycznie nawet w rządowych mediach, „tajemnicza śmierć” świadka, chorążego Remigiusza Musia. Poza tym potwierdzenie zamiany ciał Prezydenta Kaczorowskiego, właśnie dzisiaj, zupełnie jakby mimochodem, przy okazji informacji om trotylu przyznał to płk. Szeląg. Ale, dzięki rzeczywiście straszliwej swoja wymową wiadomości o trotylu i nitroglicerynie te dwie wiadomości zostały jakoś zepchnięte na dalszy plan. Zdominowała także obrady Zespołu Parlamentarnego i wypowiedź Prezesa Kaczyńskiego. Padły słowa, które właściwie nie mogły nie paść, bo, co można powiedzieć, gdy dostajemy takie potwierdzenie najgorszych przewidywań.

I oto na koniec tego napięcia, mamy oświadczenie płk. Szeląga, że to nieprawda, to znaczy, nie tyle może nieprawda, ale nie wiadomo, trzeba czekać na wyniki badań, nie, nie powiedziałem, że nie było, ale że nie stwierdzono, że coś tam znaleziono, ale pewność będzie za pół roku i tak dalej. Ale wiadomość główna, która poleci w dziennikach i na paskach- „Rzeczpospolita” się pomyliła, przeprasza. Pan Premier niesłusznie pomówiony, nie wie, jak tu dalej żyć z takim szefem opozycji. Nie wiadomo, jak żyć, no to już Ryszard Cyba znalazł rozwiązanie takiego dylematu. A może wersja soft, banicja?

Przy okazji jednak wyszło, że wbrew temu, co twierdziła prokuratura i Miller dopiero teraz dokonano jakichkolwiek badań na okoliczność obecności materiałów wybuchowych. Ale, jak wcześniej pytano, na jakiej podstawie wykluczono obecność tychże materiałów, jeszcze w 2010 roku, gdy badano jakieś kawałki parasolki, banknot, rękaw, to stanowczo odpowiadano, że badali je nasi ludzie. Teraz wiadomo, że przystawiono „pieczątkę” pod czymś, co im podsunęli Rosjanie. A właściwie, nawet nie przystawiono, bo nikt nie chciał się pod tym podpisać. Zresztą nie było chętnych do przyznania się do identyfikacji głosu generała Błasika, coś, co wałkuję i o co pytam  od początku, gdzie jest ten geniusz, heros, który to rozpoznał? Bo przecież na tym się wszystko potem opierało, cała narracja o naciskach. Nie ma do dzisiaj tego człowieka, który by wystąpił i powiedział „jam ci jest!” A dlaczego? Nie jest dumny z roli, jaką odegrał?

Dlaczego dopiero dzisiaj prokuratura pojechała badać te szczątki? Co się stało? Ktoś wstał lewą nogą? Albo ktoś walnął się w czoło, „ożesz ty, przecież zapomnieliśmy zbadać te materiały wybuchowe?”.

To następny element, który się w tych sprawach powtarza, zawsze coś tam wypływa i ktoś decyduje, kiedy ma to wypłynąć, a kiedy jeszcze nie. Nie mogą się pozbyć wrażenia, że ten trotyl wypłynął teraz, bo przykrył swoją wagą sprawę śmierci świadka, chorążego Musia i sprawę zamiany zwłok Prezydenta Kaczorowskiego, a to byłoby dzisiaj głównym tematem. A teraz głównym tematem jest trotyl i retoryka Prezesa Kaczyńskiego. Właśnie słyszę, że groził wszystkim, co nie wierzą w zamach. Morozowski już w strachu, jak oświadczył. Oczywiście, chodzi o sprytną podmiankę słowa o mataczeniu i wierze. Stary motyw, zwiększyć grono tych, którzy poczują się zagrożeni. Bo w tłumie łatwiej się ukryć. To samo było przy okazji na przykład listy Wildsztajna, Wyborcza zrobiła wtedy prawdziwa histerię, „wszyscy jesteśmy agentami, wszyscy jesteśmy zagrożeni lustracją”. No i teraz będzie „wszyscy mataczymy”, „wszyscy, którzy nie wierzą w zamach  mogą się bać dnia, gdy Jarosław Kaczyński dojdzie do władzy”. I już jest. Narracja się rozwija.

.(Nasze blogi.pl)

KONKLUZJA:

w Smoleńsku zginął kawałek Polski. Nie pisowski, nie peowski – polski.
Kto tego nie rozumie… Jak w ogóle można tego nie rozumieć?

Na koniec krótkie podsumowanie dzisiejszego dnia:
-Rano po publikacji artykułu   w Rzeczpospolitej o istnieniu śladów materiałów wybuchowych  na wraku,nie było dementacji

Dopiero po kilku godzinach ukazała się informacja w internecie,że trotyl to pozostałości z proszę sobie wyobrazić......II wojny światowej.
A może z wojny napoleońskiej lub bolszewickiej?
-Następnie przesuwano rozpoczęcie się konferencji.
-Prezes Kaczyński powiedział,że doniesiono mu,iż w gabinecie premiera zebrało się grono ,by przyjąć odpowiednią strategię,czyli wcisnąć następny "kit".
-Aż wreszcie wybuchła bomba-nie stwierdzono trotylu!
Mało tego-szef prokuratury Szeląg powiedział,że biegli,badający szczątki w Smoleńsku-nie mieli odpowiednich kwalifikacji,więc snuli tylko przypuszczenia.
Czyżby do Smoleńska pojechała firma sprzątająca,a może kopacze rowów i przesiewacze ziemi?
Zakłamywane są fakty i twarde dowody w sposób urągający wszelkiej logice.
Ale mimo wszelkich manipulacji,ohydnych kłamstw,czyli zacierania śladów- dowody te układają się w logiczny ciąg.
I jeszcze jedno- a my chcemy żyć pr.Tusk w tym państwie właśnie z takimi  prawdziwymi POLAKAMI,PATRIOTAMI jakim jest m.in. p.Kaczyński,choć serce ściska i żal patrzeć jak jest przez pana nieudolny i mafijny rząd-demontowana.dewastowana i psuta nasza OJCZYZNA