poniedziałek, 21 października 2013

PRZEŁOMOWA INFORMACJA! Prof. Cieszewski obala mit "pancernej brzozy"

Dodano: 21.10.2013 [11:47]
PRZEŁOMOWA INFORMACJA! Prof. Cieszewski obala mit "pancernej brzozy" - niezalezna.pl
foto: Bruno Maria Neumann
Prof. Cieszewski porównał zdjęcia ze stycznia 2010 r., z 5 kwietnia 2010 r., z 11 i 12 kwietnia 2010 r. Wynika z nich, że 5 kwietnia 2010 r. słynna smoleńska brzoza BYŁA JUŻ ZŁAMANA. Na zbliżeniu widać wyraźnie, że drzewo jest pochylone i nadłamane. Prof. Cieszewski dziękuje Anicie Gargas za film "Anatomia upadku", bez którego sformułowanie takich wniosków nie byłoby możliwe.

Naukowiec wygłosił referat poświęcony słynnej smoleńskiej brzozie. Jego analiza obejmuje niektóre parametry wydajnościowe gleby, na której rosła brzoza smoleńska, fototografie terenu oraz złożone metody poprawiające jakośćzdjęć satelitarnych, a także wizualizację jej zniszczenia wskutek koalizji z samolotem.

Na czterech zdjęciach satelitarnych widzimy trzy, gdzie brzoza jest złamana (leży) i jedno na którym stoi. Jak wynika z prezentacji prof. Cieszewskiego ten sam obraz złamanej brzozy widać 11 i 12 kwietnia, czyli dzień i dwa dni po katastrofie smoleńskiej oraz... 5 kwietnia czyli blisko tydzień przed tragedią. Daty zdjęć zaznaczyliśmy czerwonym prostokątem:



Naukowiec wykorzystał w swojej prezentacji zdjęcie miejsca katastrofy z filmu "Anatomia upadku" w reż. Anity Gargas (wykonane z paralotni). Jest ono ważnym punktem odniesienia dla wniosków referatu.

- Przedstawiamy część niedawno zakończonej analizy niepublikowanej we wcześniejszych raportach. Dodatkowa analiza obejmuje niektóre parametry wydajnościowe gleby, na której rosła brzoza smoleńska, fotografie terenu oraz złożone metody (ang. pansharpening) poprawiające jakość zdjęć satelitarnych miejsca, w którym rosła brzoza, a także wizualizację jej zniszczenia wskutek kolizji z samolotem - mówił prof. Cieszewski.

Poniżej przedstawiamy przełomowe wnioski z badań prof. Cieszewskiego:

1. Drzewo rosło na wydajnej i żyznej glebie w szybkim tempie z przyrostami powodującymi niską gęstość drewna.

2. Zastosowanie złożonej metody poprawy jakości obrazu nie pozwoliło na odrzucenie możliwości złamania drzewa przed 5 kwietnia 2010.

3. Analiza drzewa i zniszczeń drewna wyklucza możliwość jego złamania w wyniku kolizji z samolotem.

Zobacz specjalny komentarz dla niezalezna.pl 

- Badania brzozy dowiodły, że drzewo było złamane już 5 kwietnia. Nie wiemy kiedy dokładnie nastąpiło złamanie, na podstawie geometrycznej analizy przesuwania się pnia prawdopodobnie nastąpiło to jeden, dwa dni wcześniej. Nie wiemy w jaki sposób było złamane i dokładnie kiedy. Koronnym wnioskiem z badań jest to że brzoza złamana była już 5 kwietnia - powiedział prof. Chris Ciszewski niezalezna.pl
Link do wypowiedzi prof,Ciszewskiego:
KOMENTARZE:
Brak zdjęć i filmików , brak nagrań z monitoringu , pytam o odprawę celno -paszportową itd. Należy zaczynać od organizacji lotu i wylotu z Warszawy (???) . O braki , o których wspominasz tez pytam . Po dzisiejszej informacji jestem w 100% przekonana o ZAMACHU!!! Na fizyce , mechanice ..... się nie znam . Pytam tez co robiła jednostka Mossadu , która lądowała na Okęciu 9/10 .04.2010 ? W takie zbiegi okoliczności nie uwierzy średnio rozgarnięte dziecko. Obrzydliwa zbrodnie przykrywa się matactwami, a pamiętam , a pamięć mam dobrą , że w sobote wieczorem ((.04.2010)sprawdzałam program telewizyjny , by sprawdzić godzinę transmisji uroczystości i moja myśl była " oby dolecieli i WRÓCILI ). PO zdarzeniu pierwsza myśl , która jest najwłaściwsza :ZAMACH!!!
Dzieki Panu zdjecia paru tych sprzedajnych szmat zobaczymy niedlugo z czarnymi paskami na oczach .
Tacy jak Pan ratuja honor Polakow w czasie gdy czerwona gangrena niszczy to Panstwo

piątek, 18 października 2013

Kolejny opozycjonista odmówił przyjęcia orderu od Komorowskiego


Dodano: 18.10.2013 [16:30]
Kolejny opozycjonista odmówił przyjęcia orderu od Komorowskiego - niezalezna.pl
foto: Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tytus Czartoryski, internowany w stanie wojennym odmówił przyjęcia Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski z rąk Bronisława Komorowskiego. - Pana decyzje a następnie bierność, doprowadziły do bezkarnego publicznego bezczeszczenia krzyża jakiego nie było dotąd w historii Polski. Zbył Pan w ten sposób prawo do nadania mi odznaczenia, które nosi zaszczytne imię krzyża – napisał prezydentowi Czartoryski, działacz NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych na Dolnym Śląsku. 

Uroczystość wręczenia odznaczeń przyznanych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego odbyła się pod koniec września w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, a wręczał je wojewoda Aleksander Skorupa.

Tytus Czartoryski wystosował list otwarty do prezydenta Bronisława Komorowskiego:

Zachowując szacunek dla Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski oraz urzędu Prezydenta R.P. odmawiam przyjęcia tego zaszczytnego odznaczenia z Pana rąk. Ze sprawowanego urzędu wiąże się nierozerwalnie odpowiedzialność. Pana decyzje a następnie bierność, doprowadziły do bezkarnego publicznego bezczeszczenia krzyża jakiego nie było dotąd w historii Polski. Zbył Pan w ten sposób prawo do nadania mi odznaczenia, które nosi zaszczytne imię krzyża.

Zajmując najwyższe stanowisko w państwie jest Pan współodpowiedzialny za działania rządu Pana partyjnych kolegów, za pogardę dla ludzi pracy, z poniżanie poprzedniego prezydenta, za tworzenie wokół niego atmosfery w której doszło do katastrofy smoleńskiej, 
za psucie polskiej demokracji przez zniechęcenie do udziału w referendum warszawskim, za utrudnianie polskim rolnikom dostępu do polskiej ziemi, za niszczenie polskiej edukacji, za nieudolność państwa polskiego, w wykrywaniu i ściganiu najcięższych przestępstw, za powszechną  i uzasadnioną nieufność do rządzących w Polsce. Życzę zawrócenia ze złej drogi
 - zakończył list Tytus Czartoryski.

Przypomnijmy, że w maju br. przyjęcia Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski odmówił również Wiesław Rachwał, który uzasadnił swoją decyzję w liście do prezydenta Komorowskiego: W mojej ocenie odznaczenia i ordery nie mogą kamuflować prawdy o rzeczywistości, która daleka jest od standardów państw demokratycznych i cywilizowanych.Przyjęcie odznaczenia oznaczałoby, że z obecną rzeczywistością identyfikuję się bez zastrzeżeń, a obecny kształt Rzeczypospolitej Polskiej i praktyk jakie mają w niej miejsce uważam za spełnienie postulatów i walki prowadzonej w przeszłości. Szerokie rozdawnictwo orderów i odznaczeń nie może zagłuszyć ludzkiej krzywdy jaka ma miejsce w naszej Ojczyźnie, a na obecnych pokoleniach ciążyć będzie hańba wyprzedaży majątku narodowego, bezrobocia i bezdomności, które pociągają za sobą śmierć z głodu czy z wychłodzenia.

Ordery nie mogą zamknąć ust o celach opozycji demokratycznej zrodzonej w czasach PRL, a dotąd 
niezrealizowanych. Uczestnictwo we władzy wielu z dawnych opozycjonistów nie sprawiło, że III RP wzięła całkowity rozbrat z PRL i totalitarnymi praktykami – uzasadnił Rachwał.
KOMENTARZE:
Stosunek do medalowego rozdawnictwa, jaki wyrazili panowie Tytus Czartoryski i Wiesław Rachwał, to postawy godne najwyższego szacunku i uznania. Należy przy tym dodać, że są to postawy prawdziwych Polaków zatroskanych o losy państwa, godne naśladownictwa przez polską młodzież. Właśnie m.in. tak należy wyrażać brak akceptacji dla wszelakiego zła, jakie rozpanoszyło się za prezydentury przyznającego ordery.
Bronisław Komorowski ma jakoby nadal 47% poparcia.
Mimo "ślepego snajpera", mimo lobbingu w sprawie remontu Tupoleva w Samarze, stwierdzenia, że "może prezydent gdzieś poleci i w wszystko się zmieni" oraz, że prawda o katastrofie smoleńskiej jest "arcyboleśnie prosta", mimo rubasznych podśmiech.jek na Okęciu po powrocie trumien - naród lubi prezydenta. Tym 47% nie przeszkadza PROFANACJA KRZYŻA,nie przeszkadzają posmoleńskie ordery, które posypały się na piersi osób najbardziej skompromitowanych, ani bolszewicki pomnik w Ossowie. Dla nich Komorowski to MASKOTKA - poczciwy miś Puchatek ze strzelbą w lesie i prosiaczkiem u boku, którego liczne gafy wynikają z "bardzo małego rozumku".
Fani nie doceniają go. Nie docenia NAWET OPOZYCJA.
Całe odium za Smoleńsk spada wyłącznie na Tuska, ku chwale prezydenta i Schetyny.
Książę Tytus Czartoryski pokazał, czym różni się PRAWDZIWY ARYSTOKRATA od hrabiego z nadania zaborcy.
A gdzie głosy pozostałej polskiej arystokracji - czyżby znów w Konfederacji Targowickiej?
Na przykład w jakiejś książce, którą będzie można dołączyć do domowej biblioteki. Dochody z tej książki powinny w jakiejś części pójść w ręce tych bohaterów, którzy zmieniali i nadal chcą zmieniać na lepsze historię Polski. Niestety niewielu spośród współcześnie żyjących Polaków stać by było na taki gest. Zepsucie moralne i pogoń za pieniędzmi jest niestety na porządku dziennym. Dlatego ze wzruszeniem czyta się takie listy, z których wynika, że bohaterowie są jednak nadal wśród nas.
W tych listach jest spisana bieżąca historia Polski. Media mętnego nurtu kłamią na okrągło. Z jednej strony ogłaszają, że w Polsce jest kryzys, czym starają się tłumaczyć wszystko, co dzieje się źle - prywatyzacja szpitali, wydłużające się miesiącami kolejki do specjalistów, nieustannie rosnące ceny i podatki i jednocześnie zamrożone pensje w budżetówce. Z drugiej strony te same media chwalą ten rząd, że dzięki niemu kryzys nas... ominął.Gospodarka dobrze się rozwija i niedługo wzrost gospodarczy osiągnie te kilka procent, które są naszym celem. Wprawdzie jesteśmy krajem, w którym zauważono ostatnio największy procent migracji zarobkowej spośród wszystkich krajów Europy ale nie jest źle, bo są kraje na tym świecie, gdzie jest jeszcze gorzej... I to jest powód do dumy - według dzisiejszych mediów tv publicznej.
To, o co mają pretensje obaj bohaterowie, autorzy listów otwartych do prezydenta komorowskiego, pokazuje prawdziwe problemy, z jakimi mamy do czynienia w naszym kraju. Oba listy powinny znaleźć się w podręcznikach do historii - gdy nastaną prawdziwie demokratyczne sprawiedliwe rządy.
Na razie na pamiątkę wydrukuję ten artykuł ale proszę mnie poinformować, gdy ukażą się już w książce.

czwartek, 17 października 2013

UJAWNIAMY! Przy robieniu zdjęć dla polskich prokuratorów przestawiano części wraku!

Dodano: 17.10.2013 [20:29]
UJAWNIAMY! Przy robieniu zdjęć dla polskich prokuratorów przestawiano części wraku! - niezalezna.pl
foto: arch.
Polscy biegli lub obecni na miejscu rosyjscy funkcjonariusze przestawili części lewego skrzydła TU-154M. Portal niezalezna.pl ustalił to, porównując dostępne zdjęcia zbadania wraku przez wojskowych prokuratorów wykonane w październiku 2012 r.

Na środowej konferencji prasowej szef rządowego zespołu Maciej Lasek przedstawił dziennikarzom - jak sam twierdził -"niepublikowane dotąd zdjęcia" z badania wraku. Jednocześnie przyznał portalowi niezalezna.plże część z otrzymanych od prokuratury zdjęć już wcześniej przekazał swojemu - niezwiązanemu w żaden sposób ze sprawą smoleńską - koledze jezuicie, o. Krzysztofowi Mądlowi.

- Pan Lasek manipuluje zdjęciami, żeby sformułować fałszywy zarzut, który jest fundamentem kampanii politycznej -mówił 10 października br. Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską.

By zweryfikować ten zarzut, porównaliśmy zdjęcia, jakie Lasek w środę przekazał dziennikarzom, i jakie dwa miesiące temu dał koledze-jezuicie. Okazało się, że są to dwa różne zestawy zdjęć, robione w różnym czasie (jedne 9, drugie 11 października 2012 r.), a co więcej na ujęciach tych samych fragmentów wraku, po ich przeanalizowaniu, widać, że części rządowego tupolewa były przestawiane.

Czy przestawili je rosyjscy funkcjonariusze pilnujący polskiego wraku, czy polscy śledczy, podczas robienia zdjęć? W jakim celu? Na to pytanie będzie musiała odpowiedzieć wojskowa prokuratura.
Jedno jest pewne: zestawiając zdjęcia można zobaczyć część, która została zabrana i cześć która została zamieniona:
​zdjęcie zrobione 11 października 2012 r. (z pakietu zdjęć który dostali dziennikarze)


Najlepszym komentarzem do tego co się w Polsce dzieje,do tych wszystkich przekrętów,kłamstw i niespotykanej,wprost przerażającej oraz ohydnej manipulacji opinią społeczną jest poniższy wiersz:
  WSZYSTKO JUŻ MOŻNA...

Można tu sprzedać wszystko: godność, honor, sławę.
Można świętość zamienić na jurną zabawę.

Można już groby ojców tańcem sponiewierać.
Można (za garść srebrników) opluć bohatera.

Można wiary się zaprzeć. Nową wiarę stworzyć.
Można kraść. Można kłamać. Można cudzołożyć.

Można krzyże usuwać. Można je podeptać.
Można chórem zakrzyczeć tych, co modły szepczą.

Można dzieci ogłupiać, demoralizować.
Można – wszystko, co wstrętne –  zalegalizować.

Można już rękę podać tym, co donosili.
(I wytłumaczyć można, że nic nie szkodzili).

Można katów przewiny do archiwum złożyć.
Można ofiary wyśmiać. Znowu upokorzyć.

Można „wybierać przyszłość”. Względnie „tu i teraz”.
(Tych, co myślą inaczej –  wyzwać od moherów).

Można wynieść na cokół łotra; cóż to szkodzi?
Nie wstyd, by znów rządzili k..wa oraz złodziej.*

Można z „ludźmi honoru” siadać do kolacji.
Zabić też można kogoś (zwłaszcza, gdy ma rację).

A potem zbrodnię można odciąć grubą kreską,
Zdać się na sprawiedliwość (po śmierci) niebieską.

Można (nawet wypada) być dzisiaj „na haju”,
By bez żalu pożegnać wolność swego kraju.

Można (jak i należy) obśmiać dziś Ojczyznę.
Można (trzeba!) patriotyzm okrzyknąć faszyzmem.

Można sprzedać domeny „Polska” oraz „Poland”.
Naród powalić można, gdy znów powstał z kolan.

Lecz jednego nie wolno robić w naszym Domu:
NIE MOŻNA powyższego zabronić nikomu!
( Lech  Makowiecki)

środa, 16 października 2013

Oświadczenie zespołu Macierewicza: przyczyną katastrofy, była eksplozja w powietrzu


Dodano: 16.10.2013 [20:19]
Oświadczenie zespołu Macierewicza: przyczyną katastrofy, była eksplozja w powietrzu - niezalezna.pl
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Publikujemy pełną treść komunikatu ekspertów współpracujących z Zespołem Parlamentarnym Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M pod kierunkiem Antoniego Macierewicza, w którym eksperci zespołu formułują tezę, z której wynika, że ostateczną przyczyną katastrofy, jak wynika z badanego materiału, było zniszczenie samolotu przez eksplozję w powietrzu.   

Poniżej pełna treść komunikatu:
W ciągu ubiegłych 38 miesięcy wokół ZP uformowała się grupa ekspertów badających tragedię Smoleńską, w skład której wchodzi kilkudziesięciu specjalistów z różnych dziedzin. Są wśród nich naukowcy specjalizujący się w naukach ścisłych i prawnych, inżynierowie badający wielkie katastrofy lotnicze, piloci, kontrolerzy lotu, lekarze sądowi oraz specjaliści od służb specjalnych.
Zespół zebrał olbrzymi materiał dowodowy bazujący m.in. na:

1.zapisach systemów FMS i TAWS,
2.odczycie czarnej skrzynki dokonanym przez IES,
3.odczycie skrzynek parametrów lotu,
4.odczycie rozmów kontrolerów wieży w Smoleńsku,
5.badaniach pirotechnicznych części samolotu i ubrań ofiar,
6.analizie zdjęć satelitarnych,
7.analizie protokołów oględzin miejsca katastrofy i sekcji zwłok ofiar,
8.rekonstrukcji zniszczeń samolotu dokonanej w oparciu o dokumentację fotograficzną,
9.analizie relacji ponad stu świadków katastrofy.

Zespół ekspertów opracował wstępną hipotezę, która sformułowana została następująco:
Przyczyną katastrofy samolotu Tu-154M lecącego z Warszawy do Smoleńska w dniu 10 kwietnia 2010 r. był łańcuch wydarzeń zapoczątkowanych polsko-rosyjskimi rozmowami międzyrządowymi i niewłaściwą organizacją wizyty Prezydenta RP, przejęciem naprowadzania samolotu przez ośrodek decyzyjny w Moskwie z pominięciem kontroli lotów lotniska Smoleńsk-Siewierny, uniemożliwieniem zamknięcia lotniska i odesłania TU-154 na lotnisko zapasowe oraz doprowadzeniem do przekazywania polskiej załodze fałszywych informacji i komend. O kastrofie przesądziła eksplozja niszcząca samolot w momencie jego odejścia na drugi krąg.

Załoga samolotu pod dowództwem kpt. Arkadiusza Protasiuka starała się wykonywać lot z zachowaniem poziomu bezpieczeństwa niezbędnego w warunkach, w jakich się znalazła. Lot został przerwany nagłą awarią samolotu, w tym zniszczeniem części lewego skrzydła, utratą zasilania elektrycznego w powietrzu i eksplozją w kadłubie z przyczyn do tej pory nieustalonych.

Tu 154M był pilotowany przez doświadczonego pilota, czego dowodem jest jego ogólny nalot na samolocie Tu-154M, wykształcenie, staż pracy, funkcje służbowe, znajomość języka rosyjskiego, uczestnictwo w delegacjach do zakładów remontujących polskie tupolewy oraz ogólne doświadczenie lotnicze. W toku dotychczasowych badań Zespół stwierdził, iż w 36. splt kpt A. Protasiuk był najlepszym specjalistą od wykorzystania automatycznych funkcji samolotu Tu-154M. Załoga, która zginęła w Smoleńsku, wcześniej w tym samym składzie wykonywała bardzo trudny lot z Haiti bez działającego autopilota i po samodzielnej naprawie niektórych podzespołów. Za ten wyczyn została odznaczona.

10 kwietnia 2010 r. załoga kpt. A. Protasiuka wykonywała zniżanie samolotu do wysokości decyzyjnej, by przystąpić do lądowania lub do odejścia na drugi krąg. Komenda odejścia została przez kapitana Protasiuka podana a załoga przygotowana na 9 minut przed podejściem do wysokości decyzji. Kapitan zdecydował się na odejście na drugi krąg i wydał stosowną komendę, co świadczy o dobrej ocenie sytuacji w odniesieniu do możliwości lądowania.

W raporcie KBWL LP brak jest wiarygodnego wyjaśnienia, dlaczego mimo komendy odejścia na drugi krąg samolot zniżał się tak, że manewr ten został wykonany dopiero w ostatniej chwili. Do tragedii doszło w momencie nabierania wysokości i odchodzenia na drugi krąg. Ostateczną przyczyną katastrofy, jak wynika z badanego materiału, było zniszczenie samolotu przez eksplozję w powietrzu.   

ZP stwierdza, że badanie przyczyn i przebiegu katastrofy w żadnym wypadku nie może ograniczyć się jedynie do analizy samego momentu katastrofy.

Konieczne jest przeprowadzenie sekcji zwłok i uwzględnienie badań położenia ciał na terenie katastrofy.
Niezbędne jest przeprowadzenie w Polsce badania wraku, czarnych skrzynek i wyposażenia samolotu przetrzymywanego w Rosji oraz udostępnienie pełnej dokumentacji i materiałów z których korzystała komisja Millera.
Niezbędne jest dokładne przeanalizowanie przyczyn organizacyjnych i technicznych, w tym przygotowania flotyprzeznaczonej dla najważniejszych osób w państwie, remontu TU-154 w Samarze, działania służb specjalnych.

Rzetelne wyjaśnienie przebiegu i przyczyn katastrofy jest niezbędne dla uniknięcia podobnych tragedii w przyszłości.
W tym celu konieczne jest ponowne powołanie Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego oraz zwrócenie się do sojuszników Rzeczypospolitej Polskiej o pomoc informacyjną i techniczną. Dopiero takie kompleksowe analizy pozwolą na pełną i wiarygodną ocenę przyczyn katastrofy i odpowiedzialnych osób i instytucji.

Antoni Macierewicz
Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego
Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy
Tu-154 M z 10 kwietnia 2010 r.

Poniżej link z Posiedzenia zespołu parlamentarnego:


Nowa wizualizacja. Tak rozpadał się tupolew

TYLKO U NAS: Nowa wizualizacja. Tak rozpadał się tupolew - niezalezna.pl

W trakcie dzisiejszej debaty ekspertów współpracujących z zespołem parlamentarnym ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, kierowanym przez posła Antoniego Macierewicza zaprezentowana została nowa wizualizacja rozpadu TU-154M.

Przedstawiamy pełną rekonstrukcję wraku, na której można dokładnie obejrzeć wszystkie fragmenty i części maszyny, a następnie porównać ten obraz z tym, co zostało z samolotu na miejscu zdarzenia.

Omawiając prezentację Antoni Macierewicz zaprezentował skrzydło, które według zespołu parlamentarnego jest ważnym dowodem, że samolot rozpadł się w powietrzu. Skrzydło leży na prawo od szosy Kutuzowa.

Prezentując rekonstrukcję fragmentu poszycia dolnego skrzydła, ze znakiem polskich sił zbrojnych, Antoni Macierewicz zwrócił uwagę, że leży on mniej więcej 250-300 metrów za skrzydłem niż pierwszy, odłamany fragment skrzydła. Jeśli natomiast chodzi o górne poszycie skrzydła, przewodniczący zespołu parlamentarnego zaznaczył, że trudno było odnaleźć je na miejscu zdarzenia. Okazuje się, że leżało ono 40 metrów dalej, za poszyciem dolnym. Odnosząc się do całego samolotu Antoni Macierewicz podkreślił, że przednia część TU-154M leży w pozycji normalnej, podczas gdy tylna część leży do góry nogami.

- Charakter zniszczenia samolotu wskazuje na wybuch wewnątrz. Górnej części samolotu, poszycia w ogóle nie odnaleziono, ponieważ jest ona w formie małych ścinków, zebranych później przez Rosjan - tłumaczył z kolei prof. Rońda.


KLIKNIJ I ZOBACZ WIZUALIZACJĘ ROZPADU TUPOLEWA:

KOMENTARZE:
? Skoro przeciwstawia się im i sieje kłamstwa aparat rządowy, Prezydent, skorumpowane media - nie tylko finansowo za pomocą srebrników, ale i umysłowo poprzez przemianę mózgów w wodę..
analiza zdjęć i innych materiałów:
http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=4207
Całodzienna cenzura Mediów w postaci blokowania i ignorowania zespołu poselskiego i polskich profesorów światowego formatu w celu postawienia na świecznik Laska z 10-metrową bruzdą przed brzozą w głąb kapusty. Mamy wszystko- cenzura, działanie na szkodę Polski, przyczynienie się przez ucieczkę do ruskiego śledztwa smoleńskiego do destrukcji Tu-154 i naszej Ojczyzny. Trybunał Stanu dla ZDRAJCÓW!!!!!!!!!.
Pozornie może to wydawać się dziwnym i niezrozumiałym, ale właśnie w XX i XXI wieku tak haniebne działania jak smoleński zamach, jest naturalnym postępowaniem, odzwierciedlającym najbardziej zdemoralizowane postawy w całej historii ludzkości.
to dlaczego nie powołał komisji międzynarodowej aby wszystko zbadali ?
Tusk i Lasek doskonale znają prawdę,tylko co z tego.Tusk dla utrzymania władzy dopuszcza wszystkich do koryta,czerwonych i różnej innej maści w Polsce,też idzie na rękę zarówno Niemcom jak i Rosjanom.Tak więc kto ma wyegzekwować sprawiedliwość,ta resztka w Polsce która jeszcze nie wyjechała?


wtorek, 15 października 2013

Niemcy piszą o „polskim-nazistowskim obozie”. Co na to Sikorski?

]
Niemcy piszą o „polskim-nazistowskim obozie”. Co na to Sikorski? - niezalezna.pl
foto: mararie/ http://creativecommons.org/ licenses/by-sa/2.0/
Wbrew zapewnieniom Sikorskiego Niemcy wciąż piszę o „polskich obozach”. Szef polskiej dyplomacji wielokrotnie zapewniał, że już od wielu lat MSZ prowadzi niezwykle intensywną kampanię informacyjno-edukacyjną mającą na celu uświadomienie istoty historii nazistowskich obozów koncentracyjnych w okupowanej Polsce oraz przeciwdziałanie powstawaniu i szerzeniu wśród międzynarodowej opinii publicznej błędnych wobec prawdy historycznych sformułowań. Jak wobec tego traktować zapewnienia Sikorskiego, że MSZ jest w tym działaniu skuteczny, skoro niemieckie media znów piszą o „polskich obozach”, ale tym razem przekraczają już wszelkie granice?

Niemiecki prof. Dieter Schenk, twierdzi, że niemieckim autorom określenia „polskie obozy koncentracyjne lub zagłady” rzadko można zarzucić niedbałość, częściej jest to świadoma manipulacja. Dowodów na poparcie tej tezy nie musieliśmydługo szukać. Niemiecki korespondent portalu niezalezna.pl odkrył, że wszelkie granice w tej kwestii przekroczył ostatnio dziennik „Saechsische Zeitung” (w swoim wydaniu online), który idzie w kłamstwach jeszcze dalej i na swoich stronach używa szerszego sformułowania „polski - nazistowski obóz zagłady Sobibor” (polnischen NS-Vernichtungslager Sobibor).

„Saechsische Zeitung” w związku z 70 rocznicą wybuchu buntu żydowskich więźniów w niemieckim obozie zagłady Sobibór, informuje czytelników, że miało to miejsce w „polskim” i to w dodatku „nazistowskim obozie zagłady” (polnischen NS-Vernichtungslager).

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewnia, że od zaraz rusza z ofensywą przeciwko nieprawdziwym określeniom historycznym pojawiającym się w światowych mediach, czyli takimi jak „polskie obozy koncentracyjne, czy „polskie obozy zagłady”. Niemieckie media zauważyły co prawda zapowiedzi kierowania takich spraw do sądów, za naruszanie dóbr osobistych, jednak patrząc na wyczyny dziennika „Saechsische Zeitung”, nie wszyscy w Niemczech przejęli się tymi ostrzeżeniami.

Próbowaliśmy skontaktować się z autorem artykułu w „Saechsische Zeitung”, jednak usłyszeliśmy, że jest to niemożliwe.

Manipulacji i sztuczek ciąg dalszy
Niemieckie media w dalszym ciągu stosują wiele sztuczek, aby zasugerować czytelnikom, że nie mieli nic wspólnego z „obozami zagłady lub obozami koncentracyjnymi”. Bardzo często zamiast pisać konkretnie o tym, że więźniów mordowano w niemieckich obozach, używa się różnego rodzaju określeń, byle tylko ani razu słowo „niemiecki”. Często mamy też do czynienia z nieokreślonymi formami typu: „nazistowski obóz koncentracyjny”, SS-Lager (obóz SS) lub KZ-Lager (czyli po prostu obóz koncentracyjny). A ostatnio pojawiła się nazwa „NS-vernichtungslager Sobibór” z oryginalną polską pisownią „ó”, której w języku niemieckim nie ma, więc czytelnik takiej informacji musi wręcz odnieść wrażenie, że ten „NS” czyli nazistowski obóz zagłady jednak był polski.

Protestuje Polonia

Przeciwko fałszowaniu historii i nazywaniu niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze „polskim obozem”, od razu zareagowała Polonia, wysyłając do redakcji „Saechsische Zeitung” list protestacyjny. Pod listem podpisali się przedstawiciele Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła (oddziały Berlin i Hamburg), oraz Kluby „Gazety Polskiej” w Hamburgu, Berlinie i Brandenburgi. Adwokat Stefan Hambura w rozmowie z portalem niezalezna.pl stwierdził, że skoro sam monitoring mediów i upominanie się o prawdę historyczna nie wystarcza, należy przejść do konkretnych czynów.

- Najnowszy artykuł w niemieckim dzienniku „Saechsische Zeitung” pokazuje, że nie wszyscy wystraszyli się ostrzeżeń polskiego MSZ-u, a ponowne użycie sformułowania „nazistowski polski obóz zagłady” dowodzi, że sprawa ciągle nie jest załatwiona. Najwyższy czas aby po tak hucznych zapowiedziach polskiego MSZ-tu, że sprawy tego typu będą kierowane do sądów, doszło do czynów. Wzywam polski MSZ do tego, aby po słowach, nastąpiły konkretne czyny – tłumaczy mec. Hambura.

KOMENTARZE:
Czy Pan naprawdę sądzi, że ktoś poważnie potraktuje zapowiedzi tego antypolskiego rządu !? Czy Pan wierzy w to, że pański apel może odnieść zamierzony skutek !? Rozumiem, że to jest nieodzowny krok by przejść do następnych działań. Przecież nie tylko instytucja państwa, na którą nie możemy liczyć, może w takich sytuacjach reagować. Przecież takie sformuowania obrażają naród polski ! Czy nie istnieje formuła prawna, która pozwala pozwać nierzetelną gazetę do sądu z pominięciem instytucji państwa ?
Pisanie o tzw. aktywności polskojęzycznych urzędników, tzw. msz RP, to kolejna haniebna kpina. A kto wspiera antypolską gebelsowsko-stalinowską propagandę w imieniu niemiecko-żydowskich nazistowskich kłamców. Właśnie msz, tzw. ambasady i konsulaty RP w Waszyngtonie i Berlinie, Toronto, NY czy Chicago, promotorzy grosa, szechteropodobnych specjalistów od faszystowskich gwizdków blumsztajłajna i POzostałego POkłosia żydokomunistycznych morderców i kłamców itd., itp. POkłosie geemkowych faszystowskich kłamców z tzw. msz RP ma za zadanie opluwanie Polski i Polaków w związku z czym apele do siko.skiego i jego nazi kłamców to totalna paranoja do kwadratu.
Skoro dzięki takim łotrom jak Bydło-Bartoszewski zgodzono się na to, że niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce były nazistowskie, to logika podpowiada, że nazistami musieli być Polacy. Ci sami Polacy co to dokonali wypędzeń biednych Niemców z ich domów. Co to wywołali II Wojnę Światową o niemiecki Gdańsk. Tak jak powiedział neohitlerowiec Schroeder do organizacji ziomkowskich, jako kanclerz IV Rzeszy neohitlerowskiej:
"czekajcie cierpliwie i spokojnie, a wasz czas nadejdzie". Jak widać kropla drąży skałę.
Tak jak z hitlerowcami, tak i teraz z neohitlerowcami matki Angeli jest ten sam problem, dążą do kolejnej wojny i rewizji granic. Tylko zaprzańcy i oślepieni srebrnikami Judasze opowiadają bajki o przyjaciołach zza Odry.