czwartek, 28 listopada 2013

Gdzie nie spojrzeć - stalinowskie dzieci. Rozmowa z Wojciechem Cejrowskim


Gdzie nie spojrzeć - stalinowskie dzieci. Rozmowa z Wojciechem Cejrowskim - niezalezna.pl
foto: Grzegorz Jakubowski/PAP
Gdzie nie spojrzeć: w sądach czy w mediach – od rozrywki po publicystykę – dzieci stalinowskich prokuratorów, agenci komunistycznych służb. Są! Ja ich widzę. No to „Precz z komuną!” należy się jak najbardziej - mówi Wojciech Cejrowski, podróżnik, pisarz i dziennikarz, w rozmowie z Joanną Lichocką z „Gazety Polskiej”.

Śpiewa Pan „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. To o takich jak Pan zatem prezydent Bronisław Komorowski mówił w Dzień Niepodległości, że trzeba śpiewać za nich, za tych, którzy nie zauważyli jeszcze, że mamy wolną Polskę.

Przestałem słuchać, co mówi pan Komorowski. Te głupoty słowne i ciągłe wpadki spowodowały, że teraz już nie chcę się denerwować ani wstydzić za niego. A w sprawie niepodległości mam inne zdanie i tyle. Pan Komorowski twierdzi, że oddanie władzy organom unijnym to nie jest utrata suwerenności, ja uważam na odwrót.

„Precz z komuną!” jest nadal aktualne?
A nie jest? Czy Pani nie zauważyła w polskich instytucjach władzy Oleksego, Millera, Kalisza i tych wszystkich działaczy PSL, którzy w stanie wojennym byli „towarzyszami ludowcami”? Gdzie nie spojrzeć: w sądach czy w mediach – od rozrywki po publicystykę – dzieci stalinowskich prokuratorów, agenci komunistycznych służb. Są! Ja ich widzę. No to „Precz z komuną!” należy się jak najbardziej.

Poszedł Pan na Marsz Niepodległości organizowany przez narodowców. Potem publicznie wyraził Pan uznanie, że spalono tęczę.
Narodowcy jedynie złożyli papiery w urzędzie, a poszły ogólnie wszystkie środowiska niepodległościowe – widziałem przeróżne flagi, bannery. Szedłem z Mamusią otoczony przez trzy kontrastowe drużyny kiboli. Było piknikowo.
Uznanie dla spalenia tęczy owszem, wyraziłem, gdyż uważam, że zamiast ukrywać swoje opinie i poglądy, powinniśmy je pokazywać. Prawda nas wyzwoli, a nie dziennikarstwo tak zwane obiektywne, czyli udające, że poglądów nie ma.
Spalenie tęczy... można różnie odbierać: jest aspekt religijny, czyli bluźnierstwo, jest światopoglądowy, jest kulturowy, jest estetyczny... To dziełko nie było „artystyczne”, tylko zwyczajnie brzydkie; pospolite i bez wyobraźni. Teraz jest lepsze. Teraz na pewno ma w sobie więcej ze sztuki, bo 11 listopada odbył się performance z ogniem, a teraz jest kolejny performance z zawieszaniem kwiatów. Dopiero po 11 listopada ta rzecz, ta tęcza, ożyła i nabrała walorów dzieła sztuki. Co nie zmienia faktu, że stanowi bluźnierstwo i należy ją usunąć. Poza tym do palenia prowokują władze Warszawy – butne wypowiedzi HGW, że odbuduje tęczę tyle razy, ile będzie spalana – za pieniądze warszawiaków, którzy ewidentnie tęczy nie chcą. HGW jako organ ma obowiązek pracować dla wszystkich, łagodzić konflikty, a podsyca je, stając po stronie mniejszości – w ten sposób zaprasza do „zabawy w palenie tęczy”. Wyraźnie prowokuje.
Ale wie Pani, mnie coś zupełnie innego chodziło po głowie, gdy ucieszyło mnie spalenie tęczy – to były te same radosne emocje, które czułem, kibicując Frasyniukowi w stanie wojennym. Frasyniuk to był wtedy w propagandzie „terrorysta” i jednocześnie mój osobisty bohater. I jeszcze jeden moment, który mi chodzi po głowie, kiedy słucham o tych kilku petardach wrzuconych przez płot ruskiej ambasady – Stefan Niesiołowski działał czynnie w „organizacji terrorystycznej”, która przygotowywała wysadzenie w powietrze muzeum Lenina. Zbierali trotyl, robili testy w terenie – Niesiołowski robił bomby. Na wieść o tamtym zamachu (na Lenina) naród dostał pozytywnego kopa, wszyscy szeptali o tym z radością, chociaż ze sprawców zrobiono kryminalistów i skazano za terroryzm. Ja więc dzisiaj dziwię się tym panom, kiedy oni krytykują zachowania pod ruską ambasadą. Przecież to są zachowania z tych samych pobudek. O co więc chodzi?

O przemoc. I głupotę albo prowokację. Palenie tęczy jest zwyczajnym wandalizmem, obrzucenie ambasady wyglądało jak prowokacja, którą świetnie wykorzystała Moskwa do upokorzenia Polski i pokazania w zachodnich mediach „nazistowskich chuliganów”. Żaden z tych czynów nie był bohaterstwem.
No to się nie zgadzamy. Palenie ruskiego czołgu na Węgrzech w roku 1956 to też wandalizm? Zależy, kto ten czyn ocenia. Głaskanie Moskwy nie ma sensu, a upokorzenie Polski, o którym Pani mówi, jest bardzo dobre w dłuższej perspektywie. Polacy nie lubią być upokarzani, szczególnie przez Moskala. Pojawia się więc teraz irytacja (pozytyw!) i spostrzeżenie, że PO to lizusy, które nie potrafią lub nie chcą radzić sobie z takimi prostymi sprawami. A to jest sprawa prosta do załatwienia. Porządny minister spraw zagranicznych i patriota załatwiłby to w 3 minuty za pomocą listów, w których odpowiedziałby Moskwie moskiewskim językiem, przypomniał kilka ich zbrodni dla równowagi. Za „nazistowskich chuliganów” można pięknie odpowiedzieć „nazistowskim sojusznikom”. Pani pytanie prezentuje postawy niesuwerenne.

Dlaczego tęcza na placu Zbawiciela ma być symbolem homoseksualizmu? Z tego co wiadomo, nie była jako taki symbol zaprojektowana, wcześniej stała na murach klasztoru Wigry, gdy jeszcze był Domem Pracy Twórczej.
Ona nie „ma być”, tylko jest symbolem sodomitów. Przed spaleniem żadna strona debaty tego nie kwestionowała. Sodomici cieszyli się, gdy tęcza stawała na placu Zbawiciela i ogłosili, że nareszcie mają swój pomnik. A po spaleniu – jak zauważył Stanisław Michalkiewicz – to oni, a nie artyści czy meteorolodzy, poczuli się zaatakowani i nazwali spalenie tęczy „homofobią”.
Tęcza zmieniła miejsce i zmieniła kontekst. Czym innym jest świeca ustawiona na ołtarzu, czym innym ta sama świeca wsadzona w tort, a jeszcze czym innym wsadzona w tyłek, prawda?
Nie odkręcajmy teraz kota ogonem, że wciąż chodzi o biblijny znak po potopie, kiedy pederaści zwołują się pod tą tęczą na homoseksualne pocałunki.

Czy przypadkiem nie jest zamierzeniem postkomuny, by przedstawiać środowiska wolnościowe, prawicowe przez pryzmat tych problemów? By prawicę wpuścić w kanał debaty dotyczącej homoseksualizmu, gender itp.? I żeby przy tej okazji okazywała się zwyczajnie nie nazbyt mądra – bo wszędzie widzi gejowskie symbole i cieszy się ze spalenia tęczy, która większości warszawiakom nie przeszkadzała?
A co się Pani ogląda na to, co „zamierza postkomuna”? Co to Panią obchodzi? I cóż w tym złego, gdyby okazało się, że prawica jest „nie nazbyt mądra”? I kto tu ma być sędzią mądrości – te głupki z lewej strony, ci nieszczerzy cynicy, którym żadna prawica nigdy się nie będzie podobać? Niech się Pani na nich nie ogląda, tylko plwa i robi swoje.

Obchodzi mnie to, co widzą Polacy. To, że środowiska, które określają się jako prawica, kompromitują ją w ich oczach. Już nawet nie mówię o agresji. Tylko właśnie o głupocie. W efekcie może ktoś zapytać: to z książeczek dladzieci też będziecie wycinać tęczę?
Tak! Będziemy, jeśli to będzie tęcza symbolizująca zboczenie, a nie będziemy wycinać, jeśli pojawi się w kontekście biblijnego potopu.

Powtarzam, ta tęcza nie stanęła na placu jako symbol homoseksualistów. To, że zaczęła mieć takie znaczenie, jest wielką zasługą właśnie tzw. prawicy, która przyjęła narrację gejowską. Ale porozmawiajmy o tym, co zdarzyło się po Pana słowach. „GW” natychmiast chciała zdjąć Pana program z TVP.
Ja też chciałbym zdjąć mój program z anteny TVP, gdyż Telewizja Polska okrada twórców tego programu, odmawiając im należnych tantiem. Powtarzają te moje filmy do znudzenia i nie płacą za powtórki, choć zobowiązuje ich do tego prawo autorskie. Granda. Zatem ucieszę się, gdy przestaną nadawać i niech mi to „Wyborcza” załatwi (śmiech).

Nie zauważyli, że już w TVP żadnych programów Pan nie robi. To bardzo było charakterystyczne dla pojmowania debaty i demokracji przez establishment III RP – prawica ma siedzieć w niszy, ma być marginesem.
Margines, czyli elita, więc na Pani miejscu nie obrażałbym się za to słowo.

Nie obrażam się – przeciwnie, też tak uważam. Ale Pan się przed tymi próbami broni – z powodzeniem. Właściwie jakim cudem?
Przed czym? Przed zepchnięciem na margines? Wcale się nie bronię, lubię robić programy niszowe, szczególne, wyróżniające się, inne, wyjątkowe. Pospolitych rzeczy nie lubię. I siedzę sobie na moim marginesie, na warszawskie przyjęcia nie chodzę, nikogo nie znam, nawet po tzw. naszej stronie. No choćby „Gazetę Polską” czytam, ale z nikim z Państwa się nie znam ani nie koleguję.

Prof. Chris Cieszewski, gdy przyjechał na konferencję smoleńską i zetknął się z mediami w Polsce, wpadł w osłupienie. – Jak mogliście na to pozwolić – pytał? Bo faktycznie, Polacy przyzwolili na poziom TVN czy „GW”, na stan i poziom debaty.
Polacy nie mieli tu nic do gadania, moim zdaniem. To jest stary układ: komuniści + kolaboranci + tajne służby i oni Polaków o nic nie pytają – oni dzierżą władzę.

Ale niemal nikt nie protestował. Była potężna demonstracja w obronie telewizji Trwam i wolności słowa i niewiele więcej. Teoretycznie mamy demokrację – choćby w wyborach Polacy mogliby coś zmieniać – nie zmieniali. Mogliby bojkotować, nie bojkotują. Akceptują ten stan rzeczy.
Nie ma Pani racji. Wierzy Pani w jakieś iluzje dotyczące demokracji i prezentuje bałagan pojęciowy.
Po pierwsze – to, co Pani nazywa „demokracją”, oznacza dyktaturę partii, która zdobyła najwięcej głosów. Wybory wygrywa mniejszość. Tak! Gdyby zsumować wszystkie głosy oddane na pozostałe partie – nie na PO – to wychodzi, że PO nie ma poparcia większości, lecz jedynie największe poparcie pośród partii, które startowały. Po drugie – system, który mamy w Polsce, to nie jest demokracja, tylko republika – obywatel nie rządzi, naród nie rządzi – rządzą zawsze jacyś przedstawiciele. I po trzecie, ci przedstawiciele nie są wybrani bezpośrednio, lecz wpisani na listy partyjne przez swoich szefów. Wygrywa lista, a nie osoba. Osoba zostaje w ten sposób przedstawicielem swojego szefa, a nie przedstawicielem narodu.
No i teraz Pani postulat, że Polacy „mogliby bojkotować, a nie bojkotują...” to, co Pani chciałaby zobaczyć, to już nie jest demokracja, tylko rewolucja. Naród głosuje w ten sposób w czasie powstań – poprzez aklamację (kogoś lub czegoś) oraz poprzez obalanie (kogoś lub czegoś). Są tylko dwie sytuacje, gdy naród rzeczywiście o czymś decyduje – okręgi jednomandatowe bez żadnych progów wyborczych, bez żadnego rejestrowania partii etc., czyli wolna amerykanka (głosuje i kandyduje, kto tylko chce), lub... głosowanie na ulicach.

Ostatnio „Newsweek” zrobił z Pana zdjęcia okładkę – jest Pan tam opisany jako idol prawicy z cytatem „Won z pederastami”. A w środku spisany wywiad z radia, gdzie chyba – nie słyszałam wywiadu – faktycznie coś takiego Pan powiedział? Zrobi Pan coś z tym?
O, jakie ładne pytanie. Niech Pan coś z tym zrobi, Panie Wojtku, trzeba to, trzeba tamto... A Pani coś z tym zrobi? Bo pytać łatwo, ale propozycji wyrażonej w konkretach nie widzę. A co niby miałbym robić? Pan Kwaśniewski (niespokrewniony!) zaprosił mnie do Polskiego Radia do audycji na żywo. I to była bardzo miła i dość łagodna rozmowa. Sporo w niej było uśmiechów – wzajemnych – i spora porcja szczerego zainteresowania poglądami drugiej strony. A potem w tajemniczy sposób „Newsweek” wszedł w posiadanie wybranych fragmentów tekstu spisanego z taśmy i tam, w druku, już nie widać tych uśmiechów... szczególnie że do tekstu dolepili nieudolny fotomontaż z jakichś starych zdjęć, też zresztą przedrukowanych z innego źródła. No cóż, więcej nie dam się panu Kwaśniewskiemu oszukać i tyle. Miał szansę zachować się inaczej niż jego koledzy z „Dużego Formatu”, ale jednak wybrał mały format. Plwać na to, łaskawa Pani.

Jeździ Pan i wędruje po świecie, ogląda inne ludy. A jak przyjeżdża Pan tutaj – to co Pan widzi? Jaki lud?
Mój lud – Naród Polski oraz wszy, które go oblazły. Kiedy ludzie pytają, skąd u mnie tyle łagodności wobec Indian, a jednocześnie tyle twardości wobec własnego narodu, odpowiadam, że tam jestem gościem i nie mam prawa głosu, a tu mam OBOWIĄZKI, jako członek mojej społeczności, obowiązki, by ją wraz z innymi Polakami budować, a nie tylko obserwować. Indian obserwuję, Polskę współtworzę – na tym polega różnica.

Jedną z najważniejszych naszych spraw narodowych stała się chyba sprawa smoleńska. Polska jest narodem posmoleńskim – mówi socjolog prof. Kurzępa, bo to wydarzenie, które odcisnęło się na nas wszystkich. JarosławMarek Rymkiewicz napisał niedawno o tym wiersz „Krew”. Jego zdaniem ona jest wszędzie, każdy z nas jest nią poplamiony, chcemy tego czy nie chcemy. Czy Pan to widzi? Co Pan o tym myśli?
Nic. Strzela Pani powyżej mojej pokrywki. Dla mnie Smoleńsk jest wciąż jeszcze rzeczą praktyczną, sprawą do załatwienia, a profesor z poetą analizują Smoleńsk w kontekstach symbolicznych. Za wcześnie dla mnie. Najpierw wrak do domu, najpierw śledztwo, najpierw winowajcy i wyroki, a dopiero potem wiersze i symbole.

Co z tym poczniemy?
Z czym? Ze śledztwem? Na Katyń czekaliśmy pół wieku i nadal jeszcze trochę grzebiemy się w papierach. No ale przynajmniej mamy pewność, że Katyń to ludobójstwo i że winę ponoszą Ruscy, a nie Szkop. Smoleńsk, być może, też potrwa pół wieku. Ważne, byśmy nie ustali w wysiłkach.

Wyjeżdża Pan teraz – nie będzie Pana do maja. Czy to jest tak, że od Polski współczesnej trzeba na jakiś czas się urywać, by być szczęśliwym?
Taką mam pracę i takie życie, że mieszkam sporo za granicą. Nie da się uprawiać antropologii wyłącznie w bibliotece – trzeba jeździć w teren. A poza tym jaskółki odlatują na zimę do ciepłego, nie dlatego, że Polska im się nie podoba, tylko dlatego, że temperatura im nie odpowiada. Mnie też.(Niezalezna pl)

środa, 27 listopada 2013

Polacy! Jesteśmy sami we wszechświecie!


Polacy! Jesteśmy sami we wszechświecie!
wpolityce.pl
Drodzy Polacy – jesteśmy sami we wszechświecie! Jeżeli nawet w sprawie zbrodni katyńskiej nie znaleźliśmy sprawiedliwości w Europejskim Trybunale Praw Człowieka – to znaczy, że w żadnym przypadku nikt Polski nie poprze.
Na przykład w sprawie kata strofy smoleńskiej. Po prostu nasi obecni formalni sojusznicy traktują nas tak samo jak ich poprzednicy, alianci traktowali Polskę w czasie II Wojny Światowej. Czysto instrumentalnie, bez żadnych sentymentów i bez dobrej woli. Nie znaczy to, że należy zrywać sojusze i załamywać ręce. Przecież poza wiarołomnymi sojusznikami są jeszcze zdeklarowani wrogowie. Znaczy to jednak, że nie należy mieć żadnych złudzeń. Nikt nam nie pomoże, jeżeli sami sobie nie pomożemy. Jesteśmy sami we wszechświecie, chyba że wysłana po za Układ Słoneczny sonda Voyager 1 odnajdzie w dalekich galant ykach plemię podobne do polskiego, egzystujące od pradziejów w otoczeniu bandytów i złodziei…
A propos Smoleńska, wydawało się, że po paru latach demaskowania „ruskiej prawdy” gen. Anodiny przez zespół Macierewicza, nic nas już nie zaskoczy, a jednak… jest szok! Okazało się, że osławiona pancerna brzoza była złamana już 5 kwietnia 10 roku! Co widać na zdjęciach satelitarnych. Samolot nie mógł się z tym drzewem zderzyć 10 kwietnia, bo już było złamane – twierdzi prof. Chris Cieszewski z Uniwersytetu w Georgii. O dziwo, choć nie znam gościa, wierzę mu bardziej niż całej komisji Laska i całemu rządowi Tuska.
Niesamowite jest to, że zdjęcia satelitarne z każdego dnia każdy może znaleźć w swoim komputerze. Oczywiście do ich precyzyjnego odczytania należy mieć specjalne instrumenty o dużej rozdzielczości, ale chyba jakieś laboratoria, uczelnie posiadają tego rodzaju urządzenia. Dlaczego więc rządowe komisje J. Millera, M. Laska nie sprawdziły zdjęć satelitarnych? Kto im zabronił? Dlaczego tabuny dziennikarzy śledczych w wielkich mediach nie były nigdy zainteresowane co tam widać? Zainteresowane są zawziętym powtarzaniem wersji moskiewskiej i opluwaniem tych naukowców, którzy nie dali się ogłupić wrogom Polski.
Podziw budzi, że rządząca Polską ekipa tak jawnie, tak bezwzględnie występuje przeciwko polskim interesom. Zdumienie budzi, że miliony polskich obywateli akceptują „piątą kolumnę” we władzy i w mediach. Powtarzam: Polacy, jesteśmy sami we wszechświecie! Wszystkie zagraniczne trybunały będą zawsze przeciwko nam. Musimy powołać własny Trybunał Praw Polaka i to jak najszybciej, zanim odbiorą nam wszystkie prawa, a szczególnie prawo do prawdy.
Jan Pietrzak
Felieton ukazał się na łamach tygodnika "w Sieci".
KOMENTARZE:


Praktyka spiskowa jest

Jednak są , 20.11.2013, 11:29

Nie wierzę w teorię spiskową lecz wierzę w PRAKTYKĘ SPISKOWĄ jak powiedział bodajże jeden z redaktorów. Przykłady? Proszę: zamach na sportowców w Monachium w czasie Olimpiady, zamachy WTC 11 Września 2001 r., zabójstwo Kennedy'ego, zamach na Jana Pawła II 13 maja 1981 r., zamach na Ronalda Reagana w 1981 r., śmierć otrutego radioaktywnym polonem pana Litwinienki, pani Politkowskiej , dziennikarki Starowojtowej, zamachy na prezydentów Mozambiku, na sekretarza generalnego ONZ Dag Hammarskjöld, inne. Nawet słuszne zamachy na Hitlera to też spiski. Praktyka. Nie "teoria". Też w Polsce w czasie niemieckiej okupacji Polacy próbowali usunąć mordercę Hitlera 5 października 1939r. już. Myślę, że młodzi przejrzą. Brawo Jan Pietrzak.

Panie Janie !

Gość , 20.11.2013, 11:41
Tak nikt nas nie traktuje dobrze.Skoro wybralismy na prezydenta elektryka!!! Bez szkoły bez pochodzenia. To na co liczyliśmy?Że elektryka wielcy tego świata posadzą przy swoim stole?A mamy ludzi z rodowodami i nie poprosiliśmy ich o przywództwo.Myślę że potomkowie naszej szlachty dali by przykład jak nas mają inni szanować!! pozdrawiam

oni Tu Rzadza

Gość , 20.11.2013, 13:27
oni tu rządzą aby zrozumiec sens calosci co obecnie dzieje sie w POlsce warto posluchac i przekazac link jak najwiekszej ilosci ludzi w Polsce : http://www.youtube.com/watch?v=BifN_HGJ-e0 i porownac z ta informacja: http://wolnemedia.net/spoleczenstwo/ile-polakow-mieszka-poza-granicami-kraju/. A teraz kto jest kto w POLsce. http://web.archive.org/web/20080621011047/www.polonica.net/Lista_zydow_w_zniewalanej_Polsce.htm

Zobacz na wlasne oczy

Polak , 23.11.2013, 22:42
Obowiazkowa lekcja historji dla wszystkich Polakow "The Soviet story" http://www.youtube.com/watch?v=lx7UkA02JGo

Jak cudnie oszukano nas przy okrągłym stole

przedstawiciel pokolenia ktore zaufalo bolkowi , 25.11.2013, 20:07
Zdecydowanie zgadzam się całym wywodem. Przykro mi bardzo, iż dopiero prawie po ćwierćwieczu dojrzałam. 89 r. był dla mnie nowym życiem, sądziłam, ż teraz Polska jest Polską. Wierzyłam w okrągły stól, bo bezwzględnie ufałam Wałęsie jako bohaterowi, niekwestionowanemu, charyzmatycznemu wielkiemu patriocie. Rozczarowała mnie kreska Mazowieckiego, kolejne błędne decyzje rządzących, ale sądziłam, iż to brak doświadczenia/ w końcu nie mieliśmy elit/, Teraz niestety wszystko się poukładało i ma sens. Sprzedał nas Bolek za judaszowe srebrniki.To największa zbrodnia jaką można było wykonać na tym narodzie, który zaufał, myślę po raz ostatni. Takiego spustoszenia zarówno w gospodarce, ale przede wszystkim w mentalności ludzi nie dokonało 50 lat komunizmu, ani wcześniejsze zabory.Zniszczono Polskę i Polskość. Jesteśmy narodem bez tożsamości. Za to możemy podziękować bolkom, mazowieckim, Geremkom i wspaniałemu michnikowi. Szmaty pozostaną szmatami historia ich oceni 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Uśmiechy Tuska i Putina na miejscu katastrofy. Nowe zdjęcia z 10 kwietnia w Smoleńsku



.To zdjęcie mówi wszystko-udało się!!!

Uśmiechy Tuska i Putina na miejscu katastrofy. Nowe zdjęcia z 10 kwietnia w Smoleńsku - niezalezna.pl
foto: twitter.com/cezarygmyz
To nie fotomontaż i zdjęcie wyrwane z kontekstu. Sekwencjafotografii jakie wyciekły z kancelarii premiera, a które ujawnił tygodnik "Do Rzeczy" nie pozostawia złudzeń. Władimir Putin z Donaldem Tuskiem dowcipkowali będąc 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku na miejscu katastrofy.

Co spowodowało rozbawienie na twarzach premierów? Nie wiadomo. Donald Tusk pytany o zdjęcia 8 listopada, zaatakował tygodnik "W Sieci", który miesiąc temu zaprezentował jedno z nich. - Na żadne pytania dotyczące tygodnika "w Sieci" nie będę odpowiadał, bo uważam się za człowieka przyzwoitego, staram się unikać ludzi nieprzyzwoitych i miejsc nieprzyzwoitych i wychodzi mi to w życiu. Nie będę komentował niczego, co prezentuje nieprzyzwoity tygodnik - stwierdził szef rządu. Wspierał go również Jacek Żakowski. - Premier Donald Tusk robi słusznie. Skala absurdalności zarzutu, który szedł za tym zdjęciem, nie nadaje się do komentowania. Nie można się wdawać w takie komentarze -mówił publicysta "Polityki"

Również "Gazeta Wyborcza" w tekście Agnieszki Kublik postanowiła pomóc premierowi i 14 listopada opublikowała 30 zdjęć z tego miejsca. W zdjęciach, które "GW" dostała z KPRM oczywiście nie było ilustracji tego zdarzeniaJak napisał w "Do Rzeczy" Cezary Gmyz - gdy sam dostał te 30 zdjęć z kancelarii - okazało się że "z opisu plików usunięto daty wykonania zdjęć, a pozostawiono jedynie datę ostatnich zmian. Dokonano ich 4 listopada 2013 r."

Tygodnik w najnowszym wydaniu opublikował kilkuzdjęciową sekwencję, klatka po klatce. Jak można się przekonać, premierzy żartują, a przyczyną rozbawienia były słowa Władimira Putina. Najpierw uśmiecha się tłumaczka (prywatnie żona szefa WSI, gen. Marka Dukaczewskiego), następnie po usłyszeniu tłumaczenia sam Donald Tusk. Wtedy też pojawia się gest Tuska z zaciśniętymi rękami.


(zdjęcia Tygodnik "Do Rzeczy")

Paweł Graś kłamał twierdząc, że w Smoleńsku 10 kwietnia nie było miejsca na takie gesty. Niestety, było, a on był ich świadkiem. W dodatku miał świadomość, że mija się z prawdą. Zdjęcia pochodzą bowiem z Centrum Informacyjnego Rządu. W moim przekonaniu musiał je znać - mówi portalowi niezalezna.pl Cezary Gmyz, autor publikacji.

O sprawie zdjęć pisał również dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie" Samuel Pereira. "Sprawa nieznanych zdjęć Donalda Tuska z 10.04.2010 r. jeszcze wypłynie. Jestem tego pewien, bo je widziałem. Zarówno ujęcia przed, jak i po.Zdjęć przedstawiających tą sytuację jest przynajmniej kilkanaście- pisał na Twitterze 12 listopada. - "CIR mnie obstawił (stanął pomiędzy) przy wychodzeniu PDT z konferencji. Pierwszy raz. Obawiali się jakiegoś pytania?" - pytał dwa dni później po konferencji prasowej premiera


KOMENTARZE:
slabo to "unikanie nieprzyzwoitych miejsc i ludzi" wychodzi - jak widać na zdjęciach. Lata całowania butów po europejskich stolicach (i nie tylko, pod foliowym namiotem też się całowało, chociaż ubłocone) mogą wpłynąć na zrozumienie pojęcia "przyzwoitości"..
z udziałem tych co widzimy ma zdjęciu i tych co widzieliśmy na płycie lotniska, gdy rżeli wśród płaczących Polaków. A mimo to znaleźli się tacy co na nich zagłosowali razem z ruskimi serwerami i to jest przerażające, bo to prowadzi do zguby Polski. Ci wyborcy tez są pomocnikami katów.
Super artykuł o 5-ciu tłustych latach PO po tym tragicznym dla Polski i Polaków zdarzeniu . Teksty spontaniczne , prawie bez manipulacji . Odkryłam niedawno w domowym archiwum . Polecam . Po 3,5 roku pozorowanego śledztwa chyba nikt rozumny nie ma wątpliwości , że był to zamach stanu ! Na żadnej wojnie nie zginęli razem dowódcy sił zbrojnych , dwóch Prezydentów oraz przedstawiciele Urzędów takich jak NBP , IPN , RPO, szef BBN ... Polecam
Wrogowie Putina giną w katastrofach samolotowych.Kto go powstrzyma?Czy morderca będzie się szlajał po salonach Europy i USA?
niech go szlag trafi z takim człowiekiem, niech ich szlag trafi, tych którzy brali w tym morderstwie udział,żeby długo nie pożyli na polskiej ziemi. A po 10 kwietnia 2010 roku ilu Polaków jeszcze straciło życie? 20-30 osób. Mają POmocników, Macierewicz nazwał ich 'przestępcza organizacja wykształcona w ZSRR'.
Ważna jest odpowiedź na pytanie, które zdjęcie wykonano pierwsze.
Jeśli jako pierwsze wykonano zdjęcie z "zaciśniętymi kciukami Tuska", to wyżej widzimy "reprymendę Putina". / Jeśli zdjęcie z "zaciśniętymi kciukami Tuska" wykonano jako ostatnie, to jest to "przyklaśnięcie słów Putina" >>> Zdjęcia te same, interpretacja może być odwrotna, bo liczy się kolejność wykonania zdjęć i mających miejsce zdarzeń.
Przyglądając się dokładniej okładce, dochodzę do wniosku, że pierwsze było jednak to zdjęcie, z "zaciśniętymi kciukami Tuska ( na powitanie Putina), bo później "ręce opadają" ... i zmienia się atmosfera spotkania. / Tusk przyleciał ucieszony, "jakby wygrał na loterii", a na miejscu Putin powiadomił go, że nie ma się co cieszyć, "mamy problem". - Nic innego , bardziej niz ta sekwencja zdarzeń, nie uzasadnia "gwałtownej" zmiany nastroju Tuska i Putina. Myślę, że po powitaniu, Putin "wyprostował" Tuska.
- Jak naprawdę było, mógłby nas uświadomić, stojący z tyłu po środku Paweł Graś, ale ten pewnie "nic nie widział / nic nie pamięta". - Tak to już z tymi PO-litykami jest. / "Cokolwiek powiesz, może być użyte przeciwko tobie". >>> WIĘCEJ ZDJĘĆ >>> www.kacpro.blogspot.com
.
PREMIER DONALD TUSK NIGDY NIE KŁAMIE
"Paweł Graś kłamał >>>> http://www.youtube.com/watch?v=BtWhBmeuzQ8 <<<< twierdząc, że w Smoleńsku 10 kwietnia nie było miejsca na takie gesty. Niestety, było, a on był ich świadkiem. W dodatku miał świadomość, że mija się z prawdą. Zdjęcia pochodzą bowiem z Centrum Informacyjnego Rządu. W moim przekonaniu musiał je znać - mówi portalowi niezalezna.pl Cezary Gmyz, autor publikacji." >>> www.kacpro.blogspot.com
Też, są bardzo ciekawe, nie są tu pokazane, dlaczego? Jest na nich, jak Putin agresywnie z zaciśniętą piąstką dyscyplinuje Tuska, ostro tłumaczy a ten nie wie gdzie się podziać, stoi jak obezwładniony z rozbieganymi oczami, oczekujący na karę?
Każdy "postępowy" i "rozsądny" wie, ze to był "błąd pilota" ( slabiutko wyszkolonego i " klócacego sie przed wylotem z generalem " ), który był "naciskany", " w kokpicie " przez "pijanego generała" oraz "chorego z nienawiści" prezydenta, który kazał ladować 4 razy we mgle odchodzacemu na drugi krag TU-154 w lesie gdzie rosną znane na całym świecie przeciwlotnicze pancerne brzozy ( nafaszerowane trotylem z czasow II wojny swiatowej, ktory teraz nazywany jest pasta do butow ), które nianawidza pilotów "debesciaków ", "nie znajacych rosyjskiego" i potrafiących wyladować na "drzwiachod stodoły", " bo mnie ( ich ) zabije jak nie wyladuje " , które są "statkiem cywilnym" ostrzegającym głupich pilotów że lecą za nisko " na kursie i sciezce ", co wiadome jest z czarnych skrzynek , których od prawie trzech lat wydobyć od putina nie można, bo są potrzebne do śledztwa, które zostało zakończone zeby można było zniszczyc i umyć wrak by nie urazić czyichś uczuć kopiąc ziemię na metr w głąb w doskonale prowadzonym przez Rosjan sledztwie ( w ktorym pomocsojusznikow z NATO i UE byla i jest wg naszych rzadzacych zupelnie zbedna! Nie chcieli pomocy!! Rekami i nogami siebronili przed ta pomoca!! Niebywale!!), jak slonce peru i bul " straszacy nas wojna z Rosja " z panstwa, ktore " zdalo egzamin "zapewniali z cala reszta pomyjow i ich najemnikami medialnymi oraz "kopaczem na 1 metr", ktory " ramie w ramie z rosyjskimi specjalistami " wspaniale sekcje przeprowadzal a arabski minister trumny zalutowane otwierac zakazal o czym nie pamietac raczy. Oto w co wierzy leming. Cale to sledztwo to jeden wielki skandal i horror a bolszewia PO i i inne lewactwo z SLd i Ruchu Pederastów dalej kpi z prawdy i dyskredytuje działania sejmowej komisji ds katastrofy.
Cale szczescie, ze jest Maciarewicz.Gdyby nie Macierewicz to Błasik nadal byłby w kokpicie. Pijany oczywiście...Pilot " debeściak " umiejący " lądować na drzwiach od stodoły " kłóciłby się z Błasikiem przed wylotem? Ziemia nadal byłaby starannie przekopana na metr , sekcje byłyby super przeprowadzone " ramie w ramie z Rosyjskimi specjalistami, a wszyscy byliby we właściwych trumnach,
Brzoza dalej nie byłaby właściwie zmierzona a samolot o rozpiętości skrzydeł mający KILKANAŚCIE metrów obróciłby się po ścięciu brzozy na SZEŚCIU metrach. Beczka o jakiej się fizykom nie śnilo!! Cha Cha Nadal nie byłoby śladów materiałów wybuchowych na Tupolewie
Nadal piloci nie odchodzili by na drugi krąg, a samolot prezydencki na kursie i ścieżce podchodziłby 4 razy do lądowania.
Nadal śledztwo z ruskimi byłoby prowadzone perfekcyjnie na kopiach kopi ze skrzynek na których powycinane są dziwnym trafem sekundy nagrania.Itp
Wrak oczywiście by był extra zabezpieczony..Państwo oczywiście by zdało wzorowo egzamin...a jakże...

Śledztwo? Dokładnie ogrodzony i ściśle strzeżony teren. Większe elementy rozbitego samolotu wędrują do hangaru. Rusza tyraliera ludzi, którzy każdą najdrobniejszą część, skrawek materiału pakują do specjalnych torebek z tworzywa. Zostaną one sfotografowane, opisane i skatalogowane.
Teraz nadchodzi czas na fizyków, chemików, specjalistów od materiałów wybuchowych, katastrof lotniczych i zamachów terrorystycznych. Trwa burza mózgów. Grzeją się mikroskopy elektronowe, spektrometry, spektrografy, spektroskopy. Wre żmudna praca mająca na celu dokładne ustalenie przyczyn katastrofy.
W tym czasie trwa autopsja ciał ofiar katastrofy. Pełne ręce roboty mają medycy sądowi i patomorfolodzy. Do zakończenia tych wszystkich czynności wymagających mrówczej pracy nikt poważny nie wyklucza żadnej hipotezy, ani nie przesądza o niczym z góry.
Zadecydować może drobiazg w postaci wadliwych nitów czy jak w przypadku Concordea, kawałek tytanowej blachy wielkości linijki.
Tak dzieje się w cywilizowanym świecie. Wiedzą o tym doskonale politycy, dziennikarze, pseudoeksperci, pseudokomentatorzy......Również polscy.
Lemingi i postkomuchy. Nic się nie stało . To że pomylili zwłoki w trumnach to nic to że umyli wrak tupolewa to nic.
To że zamiast wziąc samemu próbki do badania na obecnośc trotylu dostajecie je od Rosjan NIC sie NIE stało. To że auto komis nad którym wybuchł samolot został zlikwidowany i dosłownie wykopany na półtora metra w głąb NIC się nie stało. To że wykarczowali i przeorali kilka hektarów lasu w miejscu katastrofy TO NiC. To ze detektory wykryly na wraku wielokrotnie trotyl...to NIC. To NIC , ze rzadzacy rekami i nogami bronili sie przed zwroceniem sie o pomoc w sledztwie do sojusznikow z UE i NATO, niebywale. Nic nie świadczy o tym że są zacierane dowody. Bo ludzie ograniczeni umysłowo nie widzą tych faktów .
I nie wmawiajacie, ze w ramach bylejakosci scina sie drzewa, rowna teren katastrofy, szoruje wrak uprzednio potraktowawszy go łomem - przeciez to wszystko wymaga nielichego nakladu pracy czyli jakby antybylejakosci- zaplanowanego i przemyslanego niechlujstwa.
z WSI - takie zdanie mają mądrzy Polacy Internauci... Oni bzdur nie piszą, ale podaja fakty, które zdążył ujawnic prof.Urbanowicz, który bardzo szybko umarł.
http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=2831
http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=4362
cieszyli się ze śmierci naszego śp Prezydenta RP i całej elity. Jasno z tego wynika, że wszystko zostało uzgodnione pamiętnego dnia spotkania tuska z putinem na molo w Sopocie.
Od początku kłamali, zacierali wspólnie ślady, mataczyli, łgali jak bure suki. A Polacy milczeli.
Teraz są tego efekty. Ukraina daje nam przykład jak walczy się o swoje prawa z rządem. Oni wiedzą, że Naród jest suwerenem a rząd wybrany jest po to aby reprezentować Naród na zewnątrz. Nasza mentalność jest inna, wyssana z mlekiem matki, niewolników. Mamy bezczelne łże reżimowe media z nadania szwabów i sowietów i nic z tym nie potrafimy zrobić, czekajmy spokojnie dalej, aż "wyginiemy jak dinozaury". Tusk wcale nie minął się z prawdą wypowiadając te słowa. On wiedział jak Polacy zareagują na mord Smoleński.
Jesteśmy durnym i zepsutym Narodem do cna. Na wolność NIE zasługujemy! Kiedy to wreszcie dotrze do durnych polaczków? Bo jak na razie słychać tylko klepanie w klawisze laptopów, a niedługo i tego zabraknie.
Tu link jak należy upominać się o swoje prawa"
http://24tv.ua/home/showOnline.do?lang=ru
Bravo Ukraina!

Ukraińska milicja użyła siły, a władze chcą rozpędzić tłum... budując lodowisko

Dodano: 25.11.2013 [08:31]
Ukraińska milicja użyła siły, a władze chcą rozpędzić tłum... budując lodowisko - niezalezna.pl
foto: PAP/EPA/ALEXEY FURMAN
Oddziały specjalne milicji „Berkut” siłą wyparły w nocy z niedzieli na poniedziałek z głównej ulicy Kijowa, Chreszczatyk, zwolenników integracji europejskiej, protestujących przeciwko decyzji rządu o wstrzymaniu przygotowań do zawarcia umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE. Ponadto w miejscu protestów ma zostać wybudowane ogromne lodowisko, które ma uniemożliwić Ukraińcom gromadzenie się i manifestowanie.

Funkcjonariusze oddziałów specjalnych ukraińskiej milicji ruszyli na zgromadzony na Chreszczatyku tłum, bez uprzedzenia demonstrantów. Kolumna milicji najpierw zepchnęła ludzi z jezdni przy głównym placu Kijowa, Majdanie Niepodległości, następnie zaś poszła w kierunku Placu Europejskiego. Przeciw „Berkutowi” wyruszyli znajdujący się tam zwolennicy ugrupowań opozycyjnych. Doszło do starcia, podczas którego ludzie rzucali w milicjantów drobnymi przedmiotami i zrywali im z głowy kaski. W efekcie funkcjonariusze „Berkuta”, którzy zastosowali przeciwko protestującym gaz łzawiący, zostali wyparci z Placu Europejskiego.

- Nie damy się stąd wypędzić. Będziemy stali do końca. Dzisiejsza akcja, na której zebrało się tyle ludzi, ile nie było tu od czasów pomarańczowej rewolucji, pokazała, że potrafimy o siebie walczyć – mówił jeden z uczestników opozycyjnej akcji.

W Kijowie zebrało się ponad 100 tys. osób niezadowolonych z ogłoszonej przez władze przerwy w relacjach z UE. Ludzie protestowali, gdyż rządzący postanowili, że na zaplanowanym w najbliższy czwartek szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie Ukraina nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z UE.Późnym popołudniem uczestnicy marszu starli się z milicją, która zablokowała im drogę do siedziby Rady Ministrów. Podczas bójki także użyto wówczas gazu łzawiącego.

Pomimo działań milicji zwolennicy UE na Ukrainie przez całą noc przebywali na Placu Europejskim w Kijowie. Zapowiadają, że będą na nim trwać, póki władze nie zmienią stanowiska w sprawie porozumienia o stowarzyszeniu.

Tymczasem władze, aby uniemożliwić ludziom gromadzenie się postanowiły zbudować ogromne lodowisko w miejscy, gdzie odbywały się wczorajsze protesty. Dzisiaj wielu manifestantów przynosi ze sobą łyżwy i zapewnia, że żadne fortele władz nie zmuszą ich do opuszczenia placu.

Policja wycofała się po starciach z demonstrantami na Ukrainie

Dodano: 25.11.2013 [21:31]
Policja wycofała się po starciach z demonstrantami na Ukrainie - niezalezna.pl
foto: youtube.com (print screen)
Dziś, późnym wieczorem specjalne oddziały policji wycofały się z placu Europejskiego w Kijowie po starciach ze zwolennikami integracji europejskiej Ukrainy, protestującymi przeciwko wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowystowarzyszeniowej z UE.

Nad tłumem rozpylono gaz łzawiący. Demonstranci zaatakowali pojazd milicyjny, w którym – jak twierdzili – miała znajdować się aparatura podsłuchowa i broń. Samochód przewrócono, a jeden ze znajdujących się w nim funkcjonariuszy został zatrzymany przez protestujących. Broni prawdopodobnie nie znaleziono.

W okolicach placu znajdowały się oddziały specjalne milicji Berkut. Demonstranci nie pozwolili im podejść do miejsca, w którym odbywa się protest. Według agencji Interfax-Ukraina na miejscu było około tysiąca milicjantów w kaskach i kamizelkach kuloodpornych.

Na placu Europejskim wciąż trwa wiec opozycji. Atmosfera jest spokojna. Odbywający się tu koncert zespołów muzycznych obserwuje około 2 tys. osób. Nieco mniej ludzi jest na Majdanie Niepodległości, gdzie zebrali się przedstawiciele organizacji pozarządowych i młodzież. Protest na placu Europejskim zorganizowały partie opozycyjne: Batkiwszczyna, Udar i Swoboda.

Przyczyną wybuchu niezadowolenia na Ukrainie stała się ogłoszona w ubiegłym tygodniu decyzja władz o przerwaniu przygotowań do podpisania umowy o stowarzyszeniu z UE. Spodziewano się, że porozumienie to zostanie podpisane na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, który rozpoczyna się w najbliższy czwartek.