Kilka dni temu dotarła do nas informacja o śmierci prof. Szaniawskiego. Ponoć spadł w przepaść podczas wyprawy w góry.
Z drugiej strony
jednak chyba każdy pamięta, jaki los spotykał kolejnych bliskich
pułkownika Kuklińskiego, którego dziedzictwa Szaniawski był kustoszem i
propagatorem. Wykłady profesora były fascynujące, zaś działalność...
Cóż, działalność była na pewno niezbyt miła dzisiejszym władzom. Muzeum
Kuklińskiego udało się w swoim czasie uratować wyłącznie dzięki
interwencji Amerykanów. W górach jednak ich nie było. Czy był ktoś inny? Ledwo przeszła pierwsza fala wiadomości na temat śmierci
Józefa Szaniawskiego, dowiedzieliśmy się, że nie żyje profesor
Urbanowicz. Organizator planowanej na najbliższy czas konferencji
naukowej o Smoleńsku. Przy okazji osoba, która ujawniła (czy raczej
przypomniała, bo to nie jest zupełnie nowa wiedza, tylko wcześniej nie
zostało to nagłośnione) fakt przechowywania danych PKW na rosyjskich
serwerach. Cóż, PKW jawnie pobiera szkolenia od putinowskiego
specjalisty od fałszowania wyborów, co jednak jest dziś na porządku
dziennym.Tylko skończył się weekend, a już pojawiła się wiadomość, że zastrzelił się nie kto inny,tylko oczywiście radny PiS-u, Jarosław Przygodzki. Policja od razu wykluczyła udział osób trzecich. Techniki śledcze tak się rozwinęły, że ostatnio ta informacja zdaje się pojawiać nieraz jeszcze przed wiadomością o czyjejś śmierci.
Nasuwają się zatem podstawowe pytania:
Dlaczego "wypadki" te zdarzają się zazwyczaj ludziom znanych z ich postawy w opozycji do rządzących?
Dlaczego.ludzie z obozu rządzącego nie popełniają takich dziwnych samobójstw?
Czy widział ktoś informację o zagadkowej śmierci kogoś z "tamtej" strony ?
Owszem,ludzie popełniają samobójstwa, tak samo, jak umierają na serce i miewają śmiertelne wypadki w górach....
...tylko czemu w każdym przypadku są to wielcy patrioci,myślący inaczej niż władza i czemu coraz trudniej w to uwierzyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz