czwartek, 22 listopada 2012

„Jesz­cze k..wa ten Marsz Nie­pod­le­gło­ści bę­dzie cię du­żo kosz­to­wał”-usłyszał nasz kolega Józek od PO­li­cji ,która strzelała do bezbronnych Polaków....

Nie moż­na być ra­zem z gang­ste­ra­mi i zdraj­ca­mi

Ewa Stan­kie­wicz   

By­łam w są­dzie, któ­ry wy­dał de­cy­zję w przed­mio­cie aresz­to­wa­nia na trzy mie­sią­ce pa­na Jó­ze­fa J. Spra­wa jest po pro­stu strasz­na. Pan Jó­zef ma 62 la­ta. Nie­wy­so­ki, cho­ry na cu­krzy­cę, le­czy się on­ko­lo­gicz­nie. 11 li­sto­pa­da z bia­ło-czer­wo­ną fla­gą osa­dzo­ną na „drzew­cu” w sty­lu bam­bu­so­wej węd­ki udał się na Marsz Nie­pod­le­gło­ści. Kie­dy wo­kół nie­go za­czę­ły la­tać ku­le, dy­mić ra­ce i gaz pie­przo­wy, Marsz sta­nął i od­cię­ci od je­go czo­ła lu­dzie do­sta­li roz­kaz ro­zej­ścia się, schy­lo­ny pod ścia­ną bu­dyn­ku wzdłuż uli­cy Mar­szał­kow­skiej za­czął kie­ro­wać się w stro­nę Alej Je­ro­zo­lim­skich. 
Tam na­tra­fił na kor­don po­li­cji. Pró­ba przej­ścia za dziel­nych funk­cjo­na­riu­szy skoń­czy­ła się za­trzy­ma­niem. Po­li­cjan­ci za­wle­kli Pa­na Jó­ze­fa jak wo­rek do po­li­cyj­nej su­ki z ta­ką si­łą, że o war­szaw­ski bruk zdar­ły się ze­lów­ki je­go bu­tów, ode­bra­li mu fla­gę na węd­ce i wrzu­ci­li do sa­mo­cho­du. W ślad za nim wsiadł je­den z funk­cjo­na­riu­szy, któ­ry we­dług re­la­cji pa­na Jó­ze­fa po­in­for­mo­wał go – „Jesz­cze k… ten Marsz Nie­pod­le­gło­ści bę­dzie cię du­żo kosz­to­wał”. Pan Jó­zef zo­stał prze­wie­zio­ny do ko­men­dy na uli­cę Wil­czą. Na po­li­cjan­tach nie zro­bi­ła wra­że­nia in­for­ma­cja, że jest cho­ry na cu­krzy­cę, że le­czy się on­ko­lo­gicz­nie i mu­si do­stać in­su­li­nę. Kie­dy po­wia­do­mio­na ja­koś żo­na przy­wio­zła le­kar­stwa, od­mó­wio­no ich prze­ka­za­nia. Ko­bie­cie po­wie­dzia­no, że jej mąż bę­dzie miał „opie­kę le­kar­ską”. Opie­ka ta wy­glą­da­ła tak, że przez ca­łą nie­dzie­lę nikt się o za­trzy­ma­ne­go nie za­trosz­czył. W Pa­ła­cu Mo­stow­skich, gdzie osta­tecz­nie tra­fił, zo­ba­czył jed­ne­go z ko­men­dan­tów sto­łecz­nej po­li­cji, któ­ry je­go wi­dok sko­men­to­wał rzu­co­ną z prze­ką­sem uwa­gą:  „o, pa­trio­ta”. Z te­go, co mi wia­do­mo, in­su­li­nę otrzy­mał do­pie­ro w po­nie­dzia­łek, bez po­in­for­mo­wa­nia go o daw­ce. We wto­rek 13 li­sto­pa­da zo­stał do­pro­wa­dzo­ny przed sąd – w kaj­dan­kach i w bu­tach, z któ­rych zgod­nie z pro­ce­du­rą usu­nię­to sznu­rów­ki, bez pa­ska. Pa­ni pro­ku­ra­tor (bar­dzo chcia­ła­bym po­znać jej na­zwi­sko i my­ślę, że war­to je usta­lić) za­żą­da­ła aresz­to­wa­nia go na trzy mie­sią­ce, bo­wiem uzna­ła, że nie jest on „uchwyt­ny” w miej­scu za­miesz­ka­nia. Nie­uchwyt­ność Pa­na Jó­ze­fa po­le­ga na tym, że w la­tach osiem­dzie­sią­tych spół­dziel­nia miesz­ka­nio­wa, w któ­rej ma miesz­ka­nie, zmie­ni­ła nu­me­ra­cję swo­ich bu­dyn­ków. I tak je­go blok z siód­me­go stał się pięt­na­stym. Na­wet, gdy na sa­li są­do­wej spra­wa ad­re­su już się wy­ja­śni­ła, na­dal do­ma­ga­ła się trzy­mie­sięcz­ne­go aresz­tu. Sąd nie przy­chy­lił się do jej wnio­sku. Uznał, iż węd­ką z fla­gą uzbro­jo­nym po zę­by funk­cjo­na­riu­szom po­li­cji krzyw­dy zro­bić nie moż­na. Ale gdy­by Pan Jó­zef po­sia­dał scy­zo­ryk, pew­nie tra­fił­by za krat­ki na trzy mie­sią­ce. Co cie­ka­we – są­dzić go mia­ła zna­na z pro­ce­sów po­li­tycz­nych i spe­cy­ficz­ne­go wy­da­wa­nia wy­ro­ków sę­dzia Iwo­na Ko­nop­ka. Skład są­du zmie­nił się do­słow­nie w ostat­niej chwi­li.

Na ra­zie pan Jó­zef zo­stał wy­pusz­czo­ny na wol­ność – zdję­to mu kaj­dan­ki, po­zwo­lo­no za­sznu­ro­wać bu­ty i pójść z żo­ną do do­mu. Ale nie ozna­cza to uwol­nie­nia go od pro­ble­mów. Bę­dzie od­po­wia­dał z wol­nej sto­py za udział w nie­le­gal­nym zbie­go­wi­sku i atak na funk­cjo­na­riu­sza po­li­cji. Uzbro­je­ni po zę­by po­li­cjan­ci – chło­py jak by­ki – oskar­ży­li o na­paść te­go nie­wy­so­kie­go, cho­re­go, star­sze­go męż­czy­znę z fla­gą na węd­ce w rę­ku. Dzię­ki te­mu gro­zi mu 10 lat po­zba­wie­nia wol­no­ści, bo ty­le ko­deks kar­ny prze­wi­du­je za „czyn­ną na­paść na funk­cjo­na­riu­sza po­li­cji”. Na roz­pra­wie był w strasz­nym sta­nie – roz­trzę­sio­ny, za­stra­szo­ny, praw­do­po­dob­nie fak­tycz­nie na­fa­sze­ro­wa­ny ja­ki­miś pro­cha­mi, na­praw­dę – przy­kro by­ło na to pa­trzeć. Istot­nie – po­li­cja do­trzy­ma­ła sło­wa, zro­bi­ła wszyst­ko, że­by „ode­chcia­ło się” mu de­mon­stro­wa­nia swo­ich prze­ko­nań. Mnie co­raz czę­ściej brak słów na opis ta­kich sy­tu­acji. W sy­tu­acji, kie­dy po­li­cjant, któ­ry rok te­mu ko­pał po gło­wie in­ne­go, czło­wie­ka cho­dzi wol­ny, gdy na wol­ność wy­pusz­cza­na jest ma­fia prusz­kow­ska, po­waż­ny akt oskar­że­nia ma po­sta­wio­ny bez­bron­ny, cho­ry pan. To jest po pro­stu strasz­ne. To jest po pro­stu gang­ster­ka pra­wa, któ­re zmie­ni­ło się w apa­rat re­pre­sji. Prze­cież Pan Jó­zef do­słow­nie usły­szał, że dro­go za­pła­ci na udział w Mar­szu Nie­pod­le­gło­ści. Je­śli to nie jest za­stra­sza­nie, to jak ina­czej to sko­men­to­wać? Jak sko­men­to­wać to, że wszyst­kie sta­cje te­le­wi­zyj­ne po­da­wa­ły in­for­ma­cje o wy­ro­kach dla „chu­li­ga­nów” ale żad­na nie po­ka­za­ła spra­wy pa­na Jó­ze­fa? Ja nie wiem, co lu­dzie pra­cu­ją­cy w po­li­cji ma­ją w gło­wach. Prze­cież po­li­cjan­ci są nam bar­dzo po­trzeb­ni, my chce­my czuć się bez­piecz­ni, po­trze­bu­je­my spraw­nych, uczci­wych, rze­tel­nych funk­cjo­na­riu­szy. Jed­nak je­śli ci lu­dzie są ho­do­wa­ni w szy­der­stwie wo­bec pa­trio­ty­zmu, są za­pro­gra­mo­wa­ni z jed­nej stro­ny na obro­nę gang­ster­ki u wła­dzy, a z dru­giej na­szczu­ci na bez­bron­nych lu­dzi z uli­cy, na­sta­wie­ni na se­ko­wa­nie uczuć pa­trio­tycz­nych, to po­rzą­dek praw­ny sta­je na gło­wie. Nie chcę ge­ne­ra­li­zo­wać – wiem, że w po­li­cji jest wie­lu po­rząd­nych lu­dzi, zda­rza­ło się, że do na­mio­tu So­li­dar­nych pod­cho­dzi­li po­li­cjan­ci i po­ka­zy­wa­li „Vic­to­rię”, mó­wiąc:  „je­ste­śmy z Wa­mi”. Ale nie mo­gę po­jąć, jak moż­na by­ło w ogó­le do­pu­ścić do za­trzy­ma­nia ta­kie­go czło­wie­ka, jak pan Jó­zef. To jest nie­wy­obra­żal­ny skan­dal.

Nie wiem, czy po­li­cyj­na, ale bar­dzo du­żo wska­zu­je na to, że za­miesz­ki w cza­sie Mar­szu to by­ła pro­wo­ka­cja. Nie wiem, być mo­że po­li­cja by­ła tyl­ko na­rzę­dziem. Ale już sa­mo roz­dzie­le­nie Mar­szu wska­zu­je na pro­wo­ka­cję. Prze­cież dzię­ki te­mu za­bie­go­wi czo­ło Mar­szu, któ­re sta­ło się ca­łą de­mon­stra­cją, by­ło nie­wiel­kie li­czeb­nie. Lu­dzie w od­dzie­lo­nej czę­ści, wśród któ­rych by­łam i ja, usły­sze­li ko­mu­ni­kat, że ma­ją się ro­zejść, że Marsz jest roz­wią­za­ny. Tyl­ko że nie by­ło gdzie „ro­zejść się” w oto­czo­nym kor­do­na­mi po­li­cji tłu­mie. I na szczę­ście by­ło za du­żo lu­dzi, że­by nie li­czyć się z na­mi, któ­rzy się nie roz­cho­dzi­li­śmy. Or­ga­ni­za­to­rom uda­ło się opa­no­wać sy­tu­ację, po­łą­czyć Marsz i ru­szyć da­lej. Ale wiem też, że Na­ro­dow­cy skar­żą się, że po­li­cja nie do­pu­ści­ła ich do po­mni­ka Pił­sud­skie­go. Ma­ło te­go – mie­li na­ci­ski ze stro­ny Urzę­du Mia­sta, że­by zmie­nić tra­sę prze­mar­szu ze wzglę­du na ofi­cjal­ny marsz pre­zy­den­ta Ko­mo­row­skie­go. Jest to ab­sur­dal­ne, bo ten kil­ku­set­oso­bo­wy, jak ktoś po­li­czył, po­chód za­koń­czył się pa­rę go­dzin wcze­śniej. Gdzie więc ta „ko­li­zja ma­ni­fe­sta­cji”? Chcę to pod­kre­ślić – ja ni­ko­mu nie od­ma­wiam swo­bo­dy pój­ścia w mar­szu pre­zy­denc­kim. Niech so­bie idą. Ja bym ze zdraj­ca­mi nie szła. Nie ro­zu­miem, jak moż­na iść w mar­szu dla Nie­pod­le­głej Pol­ski z ludź­mi, któ­rzy naj­praw­do­po­dob­niej wy­sta­wi­li pre­zy­den­ta Pol­ski na śmierć. Ta ich „wspól­no­ta” to jest wspól­no­ta gang­ste­rów i zdraj­ców. Ja w ta­kiej wspól­no­cie nie chcę być. I więk­szość Po­la­ków nie chcia­ła, po­ka­zu­jąc, że ma swój ro­zum. Jed­ność – tak. Po­win­ni­śmy być ra­zem. Ale nie moż­na być ra­zem z nie osą­dzo­ny­mi i nie uka­ra­ny­mi, i wciąż pa­no­szą­cy­mi się gang­ste­ra­mi i zdraj­ca­mi. Nie moż­na. Oni wzy­wa­ją do jed­no­ści ale ma­ją in­ne ce­le niż my. Z ta­kie­go wspól­ne­go dzia­ła­nia, gdzie lu­dzie ma­ją roz­bież­ne ce­le, nic do­bre­go nie wyj­dzie.

Przy okazji bardzo serdecznie dziękujemy .Ewie Stankiewicz za zajęcie się sprawą naszego kolegi i nagłośnienie jej  w dostępnych,niezależnych mediach oraz pilotowania dalszego postępowania tej,skandalicznej sprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz