wtorek, 14 maja 2013

Proces ws. rzeźby Jana Pawła II przygniecionego meteorytem. "Mienie zniszczone jest bardziej wartościowe od mienia niezniszczonego"



  PAP | dodane 2013-05-13 (17:50)
    Witold Tomczak wchodzi na salę sądową
  Na rozprawę przyszło blisko 100 osób solidaryzujących się z jednoznaczną postawą posła Witolda Tomczaka (FOT. M. BORAWSKI)

 

Czyja szkoda?


Trudno mówić tu o szkodzie – uważa mec. Janusz Wojciechowski reprezentujący Witolda Tomczaka, któremu zarzucono uszkodzenie rzeźby znieważającej Jana Pawła II.
Biegły wycenił, że koszt naprawy rzeźby to niemal 3 tys. zł, a prokuratura przyjęła kwotę z ubezpieczenia, czyli ok. 40 tys. złotych. Reprezentujący Tomczaka mec. Janusz Wojciechowski złożył wniosek o umorzenie postępowania z uwagi na treść sporządzonej opinii z zakresu rzeźby i metalurgii, ponieważ trudno wskazać tu zaistnienie szkody.
– W ogóle nie możemy mówić o szkodzie w kontekście tak korzystnej wyceny – stwierdził adwokat.
– Oskarżenie jest w tej sytuacji bezpodstawne. Witold Tomczak działał w stanie wyższej konieczności, przeciwstawiając się profanacji wizerunku Ojca Świętego jako obiektu kultu religijnego –podkreślił Wojciechowski.
Adwokat wskazywał przed sądem, że brakuje tutaj ekonomicznej szkody, ponieważ rzeźba zyskała na wartości, a nie straciła, natomiast zaistnienie szkody uzasadnia odpowiedzialność karną.
– Szkody ekonomicznej dla właściciela nie było żadnej, ponieważ rzeźba została sprzedana po renowacji za 86 tys. dolarów – wskazuje adwokat.
Wojciechowski podkreślił, że prokuratura wzięła pod uwagę nierzeczywistą wycenę szkody. Prokuratura w akcie oskarżenia wskazuje, że oparła się na kwocie ubezpieczeniowej wypłaconej właścicielowi rzeźby wynoszącej ok. 40 tys. złotych. Faktycznie rzeźba mogła stracić jakieś 15-20 proc. swojej wartości.
– Pan Tomczak uważa się za osobę całkowicie niewinną – podkreślił jego obrońca. Sędzia Anna Mizak odrzuciła jednak wniosek o umorzenie postępowania. – W ocenie sądu argumenty zawarte w treści opinii biegłego z 9 maja 2013 r., a szczególnie na s. 15, przemawiają za tym, iż wniosek obrońcy nie zasługuje na uwzględnienie i jest zdecydowanie przedwczesny – podkreśliła sędzia.
Zaznaczyła, że w opinii biegłego najkorzystniejsza dla oskarżonego ocena kosztów naprawy rzeźby wynosi ok. 3 tys. zł, ale zawarta jest tam również opinia, że mógł on ponieść koszt całej rzeźby.
Sędzia nie chciała uwzględnić także odroczenia wczorajszej rozprawy. Wojciechowski argumentował, że nie zdążył się dobrze zapoznać z treścią opinii biegłego, a jego klient w ogóle jej nie czytał.
– Bez znajomości tej opinii nie może się bronić, to tak jakby nie znał części akt – wskazywał. – Istnieją bardzo poważne kontrowersje między biegłymi, co zostało uszkodzone, a co nie – dodał.
– Sąd postanowił nie uwzględnić wniosku – skwitowała wnioski obrony sędzia. Wcześniej nie zgodziła się, mimo starań obrony, na rejestrację przebiegu rozprawy przez media, argumentując, że przeszkadzałoby to przebiegowi procesu. – Ten proces jest ważny, o czym świadczą dziesiątki tysięcy listów w tej sprawie – podkreślił Wojciechowski.
Po przystąpieniu do czynności były poseł poczuł się źle i odmówił składania dalszych wyjaśnień. Rozprawa prowadzona była w niewielkiej salce przewidzianej na dwadzieścia osób, do której weszło ponad sześćdziesiąt, a reszta została na korytarzu. Sędzia uznała to za obstrukcję procesową.
– Nie można takiego zachowania uznać za obstrukcję –stwierdził Wojciechowski, składając skargę na warunki prowadzenia procesu w tak małej salce oraz domagając się, żeby toczył się on w „normalnych warunkach, godnych wymiaru sprawiedliwości RP”.
Tomczak złożył wniosek o wyłączenie sędzi Mizak z prowadzenia tego procesu. – Motywuję to różnymi uchybieniami proceduralnymi i łamaniem moich praw do obrony –argumentował Tomczak.
Jednak po ogłoszeniu półgodzinnej przerwy w celu rozpatrzenia wniosku przez sędziego dyżurnego okazało się, że został on odrzucony.
Wojciechowski ponowił wniosek o kolejną ekspertyzę z zakresu socjologii religii. – Mój klient był przekonany, że usuwa profanację obiektu czci religijnej, jakim jest wizerunek Ojca Świętego.

Załączam bardzo dokładne wyjaśnienie posła Tomczaka obecnego w programie "Polski punk widzenia" w TV Trwam,dotyczące powyższego tematu
Oto link:

http://www.radiomaryja.pl/multimedia/polski-punkt-widzenia-13-05-2013-tv-trwam/






KOMENTARZ:

To jest jakiś absurd! Najpierw pozwala się  na   profanację wizerunku Ojca Świętego oraz na obrażanie uczuć religijnych czego zakazuje Konstytucja,by po 13 latach sądzić człowieka, który zachował się tak,  jak przystoi na prawdziwego Polaka, katolika .Kto dał prawo jakiemuś pseudoartyście , by przekraczając granicę miał czelność znieważać  tak Wielki Autorytet, jakim był i jest  Ojciec Święty. i prowokować Polaków? To chyba celowo dopuszczono do tego skandalu!  To  tylko w Polsce rzeczywiście takie "cuda" mogą mieć miejsce.To jest jawna walka z kościołem, czego dowodem,po tylu latach jest tej "hucpy" c.d. Nawet ze względu na czas powinno to ośmieszające  sąd  przedstawienie ulec przedawnieniu.
A po wtóre  okazało się, że rzeźba , której wartość szacowano na ok. 400 tys., została sprzedana za podwójną kwotę.Wynika z tego, że mienie "zniszczone" jest bardziej wartościowe od mienia niezniszczonego.Czy można wyobrazić sobie większy absurd? W czym więc  problem, skoro właściciel zarobił podwójną sumę? Byłemu posłowi  należy się wobec tego  rekompensata w postaci środków finansowych, za to, że podniósł finansowe walory artystyczne tego „dzieła”,a nie ciąganie go po sądach .
 Wniosek jest taki,że w całej sprawie sądowej chodzi przede wszystkim , by zniszczyć personalnie Pana Tomczaka,obrońcę wartości religijnych i patriotycznych, aby w przyszłości nie mógł nas, Polaków reprezentować w Sejmie, mając np.wyrok skazujący. Warto przypomnieć,że m.in.w Europarlamencie z inicjatywy posła Tomczaka powstała kaplica,a na jego pulpicie zawsze stała flaga biało-czerwona.
To jest niezwykle odważny i prawy człowiek, więc go trzeba gnębić latami,a w konsekwencji zniszczyć. Prokuratura i sądy wciąż się kompromitują,czego  przykładem jest właśnie sprawa dr.Tomczaka, jedna z wielu. Prokuratura powinna sprawę umorzyć, albo w ogóle jej nie podejmować, ale niestety, żenującej kompromitacji sądu c.d.n. Spotkamy się we wrześniu!
Dla nas jest Pan. Tomczak BOHATEREM, PRAWDZIWYM  POLAKIEM i KATOLIKIEM!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz