poniedziałek, 10 czerwca 2013

Już minęło 38 miesięcy od tragedii smoleńskiej 


​38 miesięcy po Smoleńsku - NASZA RELACJA z obchodów - niezalezna.pl
foto: Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Dziś mija 38 miesięcy od katastrofy rządowego Tu-154. - Każdy nasz krok jest krokiem ku takiej Polsce, o jaką nam chodzi. Ku takiej Polsce, która była marzeniem tych, którzy wzięli udział w wyborach przed 24 laty. Polsce solidarnej, sprawiedliwej i niepodległej, która będzie żyła w prawdzie i godności - powiedział brat śp Prezydenta RP, Jarosław Kaczyński. 

Najpierw jednak, o godz. 19 rozpoczęła się msza św. w warszawskiej Archikatedrze św. Jana w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Nabożeństwo prowadził ksiądz prałat Bogdan Bartołd.

W homilii padły piękne słowa księdza Bartołda. - Zobaczcie, jak pięknie wygląda to nasze zgromadzenie. Nie chwalę was dlatego, żeby was chwalić, żebyście mi w pychę tutaj wrośli... ale dlatego, że jest to pełna powagi, zadumy, współczucia rodzinom i bliskim nasza wspólnota liturgiczna, jakże inna niż to wszystko, co uzewnętrznia się w niektórych mediach. Jakże nieraz widzimy to wszystko, co jest wyzbyte miłości, gdzie jest agresja, gdzie jest wiele niesprawiedliwych ataków, ośmieszania tych, którzy odeszli, albo  tych, którzy szukają prawdę. Nasza obecność w tym miejscu jest przykładem tej pamięci, wspartej miarą naszego polskiego serca i naszej wiary. Ogarniamy zawsze - ilekroć się tu spotykamy - ofiary smoleńskiej tragedii, ale także kierujemy naszą modlitwę ku przyszłości, ku nadziei na zwycięstwo prawdy w naszym życiu politycznym, społecznym i wspólnotowym

Duchowny mówił też o problemach współczesnej Polski: - Dzisiaj ciągle słyszymy o demokracji, a czy nie jest tak, że dziś coraz częściej widzimy dyktaturę relatywizmu i przemocy libertyńsko-lewackiej? [...] Błogosławiony Jan Paweł II ciągle przypominał, że demokracja ma być oparta na wartościach i ma służyć człowiekowi. Zadajemy pytanie: dlaczego dziś w Polsce nie słucha się głosu obywateli, głosu społeczeństwa katolickiego oraz biskupów upominających się o obecność mediów katolickich, telewizji Trwam, na multipleksie? Dlaczego?

- Tak wiele dzisiaj dyskutuje się o rodzinie. Sięgnąłem do nauczania Prymasa Tysiąclecia. Znalazłem tam fragment, który - myślę - oddaje to wszystko, co nosimy gdzieś w sercach. "Rodzice, pamiętajcie, przyszła w Polsce wasza godzina. Jesteśmy w tak trudnym położeniu, że często nie wiemy, jak zabezpieczyć nasz byt narodowy, jakich sił szukać, na jakiej skale się oprzeć... Rodzice, wasza godzina w Polsce nadeszła. Nie myślcie, że ktoś inny uratuje nasz naród. Nas uratuje zdrowa rodzina katolicka. To rodzice mają prawo do decyzji o kierunku wychowania swoich dzieci, a ta decyzja jest zagwarantowana prawem naturalnym i jest niepodważalna". Jakże mocne słowa. Kończył swoje przemówienie ksiądz prymas, mówiąc: "To nie szkoła i nie państwo decyduje o kształcie wychowania człowieka, ale rodzice, bo oni wiedzą najlepiej" - cytował prymasa Stefana Wyszyńskiego ks. Bartołd.

Po mszy uczestnicy, wśród których byli m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz posłowie PiS Anna Fotyga, Piotr Naimski i Antoni Macierewicz, wzięli udział w Marszu Pamięci, który wraz z licznie przybyłymi Polakami dotarł jak co miesiąc pod Pałac Namiestnikowski.
Następnie lider największej partii opozycyjnej powiedział:
​- Jeszcze trzy lata temu niektórzy wierzyli, że sprawa smoleńska zostanie zapomniana. Nie została zapomniana. Nie została i nie będzie zapomniana, póki to, co jest naszym celem, czyli prawda i uczczenie tych, którzy zginęli, nie zostanie dokonane – powiedział do zebranych pod Pałacem Prezydenckim uczestników Marszu Pamięci prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. - Póki nie będziemy mogli powiedzieć, że ta nasza misja, której się wspólnie podjęliśmy, została zrealizowana. Misja walki o prawdę i oddanie hołdu tym, którzy zginęli, jest ważna sama w sobie, ale jest także ważna że względu na inne cele, ze względu na Polskę. Za nami mamy plakaty [Solidarności], te, które wielu z nas pamięta sprzed ponad 20 laty. Warto postawić pytanie, także lokatorowi tego pałacu, czy ta Polska, którą mamy dzisiaj, to jest ta, za którą wtedy głosowaliśmy? Nie, z całą pewnością nie. Nikt z nas nie wyobrażał sobie wtedy, by Rzeczpospolita, Rzeczpospolita niepodległa i demokratyczna, przynajmniej w hasłach i zapisach konstytucji, mogła być państwem, w którym będzie tryumfowało kłamstwo i najbardziej odrażający serwilizm wobec silniejszych czy tych uważanych za silniejszych 

- Z całą pewnością nie sądziliśmy, że po prawie ćwierć wieku przyjdzie nam stawiać pytania o to, czy Polska rzeczywiście jest niepodległa? – kontynuował Kaczyński. - Dzisiaj sobie to pytanie stawiamy i wcale odpowiedź nie jest jednoznaczna. Dlatego misja, której się podjęliśmy, powinna być kontynuowana. Powinniśmy iść dalej, licząc i mając podstawę, by liczyć na kolejne sukcesy, kolejne zwycięstwa. Każdy nasz krok jest krokiem ku takiej Polsce, o jaką nam chodzi. Ku takiej Polsce, która była marzeniem tych, którzy wzięli udział w wyborach przed 24 laty. Polsce solidarnej, sprawiedliwej i niepodległej, która będzie żyła w prawdzie i godności. Ta godność jest dzisiaj niestety tak często deptana. Jest deptana godność naszego państwa, Rzeczpospolitej, milionów polskich obywateli. Na to zgodzić się nie można – stwierdził prezes PiS.

- Ci, którzy zginęli, chcieli uczcić pamięć pomordowanych w Katyniu. Prezydent, który tam zginął, też chciał uczcić tę pamięć, ale była to część szerszego przedsięwzięcia, którego celem była właśnie budowa takiej Polski, o której przed chwilą mówiłem. Zginęło tam wielu jego towarzyszy, z którymi wspólnie prowadził politykę zmierzającą ku takiej Polsce – przypomniał brat św. pamięci prezydenta Lacha Kaczyńskiego.

- Powtarzam. Musi przyjść moment sprawiedliwości i prawdy, moment, w którym kłamstwo będzie odrzucone i nikt nie będzie mógł powtarzać tego, co słyszeliśmy w ciągu tych lat, a dzisiaj powtarzane jest na nowo, od początku, z coraz większą zaciekłością. Niedawno dostałem tzw. Białą Księgę [Komorowskiego] odnoszącą się do bezpieczeństwa Rzeczpospolitej. Są tam fragmenty, które nie są niczym innym, niż powtórzeniem w specyficzny sposób tez Tatiany Anodiny. Tak być nie może! Musimy protestować, protestować aż do skutku! Musimy protestować także w innych przedsięwzięciach, które będą podejmowane, bo ta walka, którą tutaj prowadzimy, jest częścią czegoś szerszego. Walki o sprawiedliwą, solidarną Polskę. W tej walce liczy się każdy. Każde wsparcie prowadzi nas do tego dnia, w którym będziemy mogli powiedzieć już ostatecznie, a nie tak jak 5 czerwca po wyborach: Zwyciężyliśmy! - zakończył wystąpienie Jarosław Kaczyński.



.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz