Po półwieczu Peerelu zamieszkaliśmy w burdelu.
Gdy piszę te słowa docierają do mnie kolejne ucieszne informacje z tzw. wyborów do samorządu terytorialnego. W Szczecinie np. prezydentem miasta został pan, który w ogóle na to stanowisko nie kandydował. W kilku obwodach liczba nieważnych głosów wynosi od 20 do 35%. Ponieważ do wojewódzkiej PKW nie spłynęły jeszcze wszystkie protokoły, więc być może system nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Jak już pisałem dziś, PKW jest odbiciem tego co dzieje się w III RP od chwili jej powstania. Tetryk, miernota, półgłówek z poparciem tzw. sił wyższych trzęsą naszą ojczyzną niczym złodziej gruszek drzewkiem z ulęgałkami. A my, niby te ulęgałki, spadamy na ziemię i albo nas zżerają różne takie ustawione cwele, albo gnijemy wkopywani coraz głębiej w glebę.
Czy po tej tragifarsie, jest jeszcze ktoś w Polsce, z wyjątkiem pana prezydenta, kto przysięgnie na głowę osoby mu najdroższej, iż np. w 1990 naprawdę wybraliśmy pana Lecha Wałęsę na prezydenta RP, a przez kolejne dziesięć lat, rzeczywiście z woli wyborców, głową (wiecznie skacowaną) naszego kraju był ten pijaczek zataczający się nad grobami bohaterów w Charkowie? Że kolejne wybory parlamentarne nie były taką samą groteską (tylko nieujawnioną: no cóż system, jak nasi kolejni władcy, tetryczeje, a jego funkcjonariusze stają się mniej spostrzegawczy, mniej ostrożni, bardziej w sobie zadufani i bezczelni, stąd łatwiej o błędy) jak obecne do samorządu? Sądzę, że nikt o zdrowych zmysłach, z wyjątkiem pana prezydenta, nie przysiągłby nie tylko na głowę, ale na cokolwiek.
Przeto, gdzie my żyjemy? W państwie o jakim ustroju? W jakim systemie? Z okazji 25- lecia „wolności” niektórzy entuzjaści III RP mówili, że jest to państwo idealne, jak ze snu. Jeśli tak to jest to sen idioty śniony nieprzytomnie. Tylko co my, przeciętni ludzie, w nim robimy? Za jakie grzechy, za jakie winy musimy pokutować szarą, codzienną harówką, która nie daje ani satysfakcji, ani pewności jutra, ani zabezpieczenia na starość? A jedyna „rozrywka” to ta, która przyjdzie niespodziewanie wraz z wizytą Rywina do Michnika, jednej czy drugiej afery taśmowej, czy tej obecnej. Czy jeszcze ktoś, z wyjątkiem pana prezydenta, ma wątpliwości odnośnie do natury tej kupy gówna jaką jest III RP?
Wśród wrzawy, przekleństw, kpin z (ob)leśnych dziadków z PKW, którzy posrali się przed kamerami, przebił się głos z budynku o nazwie Pa(ł)jac Prezydencki: Gwarantami uczciwości i bezstronności są członkowie PKW, powoływani przez kolejnych prezydentów. W normalnym państwie autorem tych słów, które są jak strzał w pysk obywatela, zainteresowałby się Naczelny Psychiatra Kraju. A później byłaby już łatwa droga, którą gwarantuje nawet konstytucja postPeerelu: złożenie z urzędu w wyniku uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności Prezydenta do sprawowania godności głowy państwa.
Wiemy jednak, że tak się nie stanie. Głowa państwa, choć słabiejąca, będzie się cieszyć najwyższym wśród polityków zaufaniem społecznym, kto wie czy nie przez kolejną jeszcze kadencję. Mimo, że i tak nikt w to wierzyć nie będzie. Oczywiście z wyjątkiem pana prezydenta.
Jak już pisałem dziś, PKW jest odbiciem tego co dzieje się w III RP od chwili jej powstania. Tetryk, miernota, półgłówek z poparciem tzw. sił wyższych trzęsą naszą ojczyzną niczym złodziej gruszek drzewkiem z ulęgałkami. A my, niby te ulęgałki, spadamy na ziemię i albo nas zżerają różne takie ustawione cwele, albo gnijemy wkopywani coraz głębiej w glebę.
Czy po tej tragifarsie, jest jeszcze ktoś w Polsce, z wyjątkiem pana prezydenta, kto przysięgnie na głowę osoby mu najdroższej, iż np. w 1990 naprawdę wybraliśmy pana Lecha Wałęsę na prezydenta RP, a przez kolejne dziesięć lat, rzeczywiście z woli wyborców, głową (wiecznie skacowaną) naszego kraju był ten pijaczek zataczający się nad grobami bohaterów w Charkowie? Że kolejne wybory parlamentarne nie były taką samą groteską (tylko nieujawnioną: no cóż system, jak nasi kolejni władcy, tetryczeje, a jego funkcjonariusze stają się mniej spostrzegawczy, mniej ostrożni, bardziej w sobie zadufani i bezczelni, stąd łatwiej o błędy) jak obecne do samorządu? Sądzę, że nikt o zdrowych zmysłach, z wyjątkiem pana prezydenta, nie przysiągłby nie tylko na głowę, ale na cokolwiek.
Przeto, gdzie my żyjemy? W państwie o jakim ustroju? W jakim systemie? Z okazji 25- lecia „wolności” niektórzy entuzjaści III RP mówili, że jest to państwo idealne, jak ze snu. Jeśli tak to jest to sen idioty śniony nieprzytomnie. Tylko co my, przeciętni ludzie, w nim robimy? Za jakie grzechy, za jakie winy musimy pokutować szarą, codzienną harówką, która nie daje ani satysfakcji, ani pewności jutra, ani zabezpieczenia na starość? A jedyna „rozrywka” to ta, która przyjdzie niespodziewanie wraz z wizytą Rywina do Michnika, jednej czy drugiej afery taśmowej, czy tej obecnej. Czy jeszcze ktoś, z wyjątkiem pana prezydenta, ma wątpliwości odnośnie do natury tej kupy gówna jaką jest III RP?
Wśród wrzawy, przekleństw, kpin z (ob)leśnych dziadków z PKW, którzy posrali się przed kamerami, przebił się głos z budynku o nazwie Pa(ł)jac Prezydencki: Gwarantami uczciwości i bezstronności są członkowie PKW, powoływani przez kolejnych prezydentów. W normalnym państwie autorem tych słów, które są jak strzał w pysk obywatela, zainteresowałby się Naczelny Psychiatra Kraju. A później byłaby już łatwa droga, którą gwarantuje nawet konstytucja postPeerelu: złożenie z urzędu w wyniku uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności Prezydenta do sprawowania godności głowy państwa.
Wiemy jednak, że tak się nie stanie. Głowa państwa, choć słabiejąca, będzie się cieszyć najwyższym wśród polityków zaufaniem społecznym, kto wie czy nie przez kolejną jeszcze kadencję. Mimo, że i tak nikt w to wierzyć nie będzie. Oczywiście z wyjątkiem pana prezydenta.
Robert Kościelny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz