Anatomia szaleństwa. Banda krzywych ryjów nie może
znieść, że usuwa się im koryta i paśniki

Objawy salonowej wścieklizny nasilają się i, szczerze mówiąc, nigdy nie sądziłem, że Michnik, jeżeli chodzi o stopień obłędu, tak szybko dogoni Stefana Niesiołowskiego. To nie znaczy, że ja wcześniej myślałem, że on jest bardziej umiarkowany. Ja sądziłem, że on jest bardziej inteligentny i ostrożny oraz potrafi się lepiej maskować.
Ojciec
Redaktor już bez żadnych kamuflaży zachowuje się dzisiaj jak treser chwalący i
podziwiający swojego czworonożnego podopiecznego tylko wtedy, kiedy ten karnie
wykonuje jego polecenia i skacze przez płonące obręcze oraz tarza się przed nim
w oczekiwaniu na jakiś smakołyk. Jeżeli jednak zwierzęciu zapachnie nagle
wolność – z miejsca staje się ono dla tresera nieodpowiedzialnym głupim
bydlęciem. Jednym słowem dobrze jest tylko wtedy, kiedy szkolony zwierzak
zaakceptuje niewolę i zabije w sobie pragnienie wolności. Treser Michnik jest
wściekły, widząc, że posłuszeństwa odmawiają mu już nie tylko tresowane przez
lata zwierzęta, ale i przysłowiowy pies z kulawą nogą również nie reaguje na
jego histeryczne komendy. W oczach topnieje też publika cyrku przy Czerskiej.
Po
paru tygodniach od wyborczej klęski salonu „Adam naszych czasów” w końcu
przestał miotać się nocami w mokrej pościeli i wyszedł, aby przemówić do ludu
ze swojej „Wyborczej” ambony. Nieprawdziwe okazały się plotki o załamanym
psychicznie Michniku, który nie reaguje już na żadne zewnętrzne bodźce i tępym
wzrokiem wpatruje się w lustro, powtarzając bez końca: Miałeś, Adamie, złoty
róg… Po tygodniach milczenia i w obliczu pierwszej próby wyprowadzenia ludzi na
ulicę przez klientelę restauracji Sowa&Przyjaciele – w końcu ocknął się i
napisał: – Odtąd demokracja w Polsce zmierzać będzie nieuchronnie ku państwu
dekoracji obsadzanych przez pisowskich aparatczyków. Nie o taką Polskę walczyli
ludzie opozycji demokratycznej; nie za taką cierpieli represje. Polska wolność
jest krok po kroku zadeptywana. Postępuje proces putinizacji polskiej
demokracji, pełzający zamach stanu. […] Powtórzmy jednak za Stanisławem Jerzym
Lecem: „Sumienie rodzi się czasem z jego wyrzutów”. Niech to będzie nauczka dla
nas wszystkich. Przez nasze wybory lub zaniechania Polską rządzi
mafia polityczna.
To
bardzo charakterystyczne. Michnik jak zwykle wypowiada się w imieniu wszystkich
ludzi opozycji demokratycznej. Jakim prawem? Czy miał też na myśli tych, którzy
walczyli o wolną Polskę, a dzisiaj zbierają aluminiowe puszki po śmietnikach i
chętnie splunęliby mu prosto w twarz? Czy wziął pod uwagę tych wszystkich
wydymanych i oszukanych przez tak zwanych doradców „Solidarności”, typu Kuroń,
Geremek i Mazowiecki? To ci wystawieni do wiatru przez Kiszczaka i Michnika od
lat mówią dzisiejszymi słowami Ojca Redaktora: Nie o taką Polskę walczyli
ludzie opozycji demokratycznej; nie za taką cierpieli represje. Dodajmy też, że
nie za walczącą z Kościołem i patriotyzmem Polskę Michnika ginął ks. Jerzy
Popiełuszko i mordowani w cieniu „okrągłego stołu” księża Zych, Suchowolec i
Niedzielak. Michnik nie ma prawa wypowiadać się w imieniu wszystkich ludzi
antykomunistycznej opozycji. A co do użytego przez niego cytatu, to przypomnę,
że ten sam Jerzy Lec chyba już dawno temu przewidział upadek naczelnego
„Wyborczej”, wieszcząc: Trzymałem szczęście za ogon; wyrwało się,
zostawiając mi w ręku pióro, którym piszę – i ostrzegając: Niech
sobie ten przypis przeczyta elita, że każda śmietanka na deser
jest bita.
No
i teraz przechodzimy do dogonionego przez Michnika Stefana Niesiołowskiego,
który tak mówił o demonstracji pod domem Jarosława Kaczyńskiego w rocznicę
stanu wojennego:W związku
z tym demonstracja będzie taka, jak pod domem Jaruzelskiego, bo tam
jest władza. Demonstracje będą też przed tym nowym Komitetem Centralnym
na Nowogrodzkiej. Być może to się skończy spaleniem tej
siedziby, tak jak palono komitety PZPR, tak być może zapłonie komitet
PiS-u.
Z
kolei w sejmie w wypowiedzi dla reportera TVN24 Niesiołowski oznajmił: Nasza
broń, ludzi walczących o demokrację, jest jak w stanie wojennym –
ulica! Demonstracje uliczne! I pomoc zagraniczna. Nie rozumiem naszej
reprezentacji w PE – na co oni czekają? Co jeszcze musi się
stać, żeby Unia Europejska w to wkroczyła?!
Ten
sam niezrównoważony Stefan dokładnie rok temu, kiedy rządziła jego formacja
polityczna, tak mówił o PiS-ie podczas konferencji prasowej: To cyniczne,
nieuczciwe – jest to działania szkodliwe dla demokracji, by przy pomocy burd
ulicznych zmienić wynik wyborów.
Więc
jak to jest? Wystarczyła demokratyczna wymiana władzy, by się im wszystkim w
pecynach poprzestawiało? Dzisiaj sami nawołują nie tylko do wyjścia na ulice,
ale i do podpaleń? Bogu dzięki, wiadomo od lat, że to podpalanie i wysadzanie
za bardzo w życiu Niesiołowskiemu nie wychodziło i jako nieudaczny
detonator-piroman trafił w PRL-u za kratki, denuncjując podczas pierwszego
przesłuchania swoją narzeczoną i kolegów z organizacji „Ruch”.
Jak
widać, mamy do czynienia z jedną wielką szkodliwą bandą obłudników, oszustów i
faryzeuszy, którzy nie mogą pogodzić się z sytuacją, kiedy po przeszło
ćwierćwieczu spod krzywych ryjów usuwa się im koryta i paśniki. Oni ostatnią szansę ocalenia
okrągłostołowego układu widzą w wyprowadzeniu ludzi na ulice i czerpaniu
pełnymi garściami z zagranicznej „bratniej pomocy”. O to im chodzi, a nie o
demokrację, którą wycierają sobie dzisiaj zakłamane gęby. To nie rzekomo
„zadeptywana polskość i demokracja” ich boli, ale wyrywane im z rąk
złodziejskie łupy i oligarchiczne pozycje, na jakich ustawili się przez
ostatnie ćwierćwiecze. Polityczna mafia, Adamie Michniku, to wy – antypolskie
pasożyty przerażone utratą żywiciela, na którego organizmie żerują. Wystraszone
sitwy trzęsące powiatami i województwami oraz Warszafka, okupowana przez
salonowe kolesiostwo – nawołujące histerycznym chórem: Ludzie, wyjdźcie na
ulice i pod hasłami obrony demokracji czym prędzej odzyskajcie nam dostęp do
koryta!
Oto
współcześni Radziwiłłowie – zaprzańcy zdolni do zdrady i wsparcia każdej obcej
interwencji, która umożliwi im odzyskanie wpływów i władzy. To oni niecały miesiąc od
zaprzysiężenia gabinetu Beaty Szydło, który tak naprawdę jeszcze nie zaczął na
dobre rządzić – w ostatni weekend wyprowadzili ludzi na ulice, bezwstydnie
odwołując się do czasów komuny, kiedy opór stawiany władzy kończył się pobiciem
przez nieznanych sprawców, więzieniem, a nawet śmiercią. Oto „obrońcy
demokracji”, niezdolni do zaakceptowania demokratycznego wyboru Polaków.
Lewacka i w swojej mentalności bolszewicka hołota, która, aby odzyskać wpływy i
władzę, gotowa jest podpalić Polskę. W minioną sobotę czerwona hołota próbowała
się policzyć i wysondować, czy jest w stanie w przyszłości wywołać antyrządowe
zamieszki – jednak na tle Marszu Wolności i Solidarności wypadli żałośnie.
Pozostaje
im jedynie żebrać o interwencję z zewnątrz, bo jak mówi poeta:
Bo
taka dusza w czynowniku
Która mu każe jak kundlowi
Za przygarść rubli jak srebrników
Podobnym stać się Judaszowi.
Która mu każe jak kundlowi
Za przygarść rubli jak srebrników
Podobnym stać się Judaszowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz