czwartek, 14 stycznia 2016

Brytyjski dyplomata ostro o decyzji KE: To pachnie protekcjonalizmem

1.8K
Dodano: 14.01.2016 [12:54]
Brytyjski dyplomata ostro o decyzji KE: To pachnie protekcjonalizmem - niezalezna.pl
foto: auto.trans.info
Komisja Europejska wszczęła wczoraj pierwszy etap procedury nadzoru praworządności w Polsce. Według byłego ambasadora Wielkiej Brytanii  w Polsce działanie to pachnie protekcjonalizmem i pokazuje, gdzie jest czyje miejsce. - W Unii panuje przekonanie, że te egzotyczne wschodnioeuropejskie kraje od czasu do czasu trzeba upomnieć. Kazać im się zamknąć. Nie podoba mi się to – powiedział w rozmowie z RMF FM Charles Crawford.

Premier Beata Szydło uspokajała Polaków, że nie została wszczęta żadna procedura nadzoru nad Polską.
 
Wydaje mi się, że dzisiaj, w całej tej dyskusji o decyzji Komisji Europejskiej potrzebna jest precyzja w wypowiadaniu słów i rozumieniu słów. Dlatego cieszę się, że możemy rozmawiać teraz z Państwem. Jak słyszeliście Państwo z ust komisarza, KE mówi o wstępnej ocenie sytuacji. Nie ma czegoś takiego, czym straszyli Polaków politycy opozycji, że wszczęta została procedura nadzoru. Nie ma takiej sytuacji 
- powiedziała we środę Beata Szydło.

Głos w tej sprawie zabrał Charles Crawford, były ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce. Według niego wszczęcie procedury monitorowania praworządności w naszym kraju „pachnie protekcjonalizmem". Sugeruje, że jest to próba zamknięcia nam ust.
 
Trudno sobie wyobrazić, by procedura ochrony praworządności została wszczęta wobec Niemiec czy Francji. Bo w Unii panuje przekonanie, że te egzotyczne wschodnioeuropejskie kraje od czasu do czasu trzeba upomnieć. Kazać im się zamknąć. Bo w Unii są ci prawdziwi Europejczycy i te niegrzeczne dzieciaki, kraje, które niedawno dołączyły do klubu. Mnie się to nie podoba. Dla mnie wszczęcie przez Brukselę tej procedury pachnie protekcjonalizmem i na dłuższą metę będzie nieproduktywne
- powiedział RMF FM Crawford.

Przypomnijmy. We środę po południu Komisja Europejska wprowadziła pierwszy etap procedury nadzoru praworządności w Polsce, czyli zbieranie informacji o sytuacji w naszym kraju. Na konferencji prasowej ogłosił to Frans Timmermans, wiceszef KE.

Dyplomata zwrócił uwagę, że ocena Polski wyrwana jest z kontekstu całej UE. Nadmienia, że kraje często indywidualnie tworzą system prawny i strukturę w mediach publicznych. Dodał, że za wcześnie jest, by wyciągać konkluzje, że Polska oddaliła się od „europejskiego nurtu”.

Odniósł się też do wypowiedzi polskich polityków, którzy odpowiadali niemieckim komisarzom. Przypomniał o niemieckich obozach pracy zaznaczając, że każdy „kto ma podstawową wiedzę o Polsce, Prawie i Sprawiedliwości oraz Jarosławie Kaczyńskim, powinien zdawać sobie sprawę z tego, że nie zrezygnuje on z okazji, by dołożyć Niemcom”.
 
Czasy się zmieniają, ale w Polsce wciąż żyją tysiące ludzi, którzy byli w niemieckich obozach pracy. To też wyborcy. Dlatego Bruksela, biorąc pod lupę kraj członkowski Unii Europejskiej, powinna podchodzić do tych zagadnień niezmiernie ostrożnie
- powiedział.
1.8K
Autor: Źródło: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz