Merkel zafundowała Europie piekło. To jest problem, nie nasz Trybunał
"Chrońcie swoje kobiety, a nie naszą demokrację". Transparent kibiców siatkówki, który widzieliśmy podczas meczu Polska – Niemcy trafił w sedno. Niemieccy politycy i dziennikarze lubią wtykać nos w nie swoje sprawy i, przy okazji, zajmować się jakimiś pierdołami, nie zauważając, że to oni wyhodowali największe zagrożenie dla Europy od czasów II wojny światowej.
Nie uważam oczywiście, że z naszej krajowej perspektywy to, co wyczynia Jarosław Kaczyński i jego bezwolni żołnierze, z premier Szydło i prezydentem Dudą na czele, np. w sprawie Trybunału Konstytucyjnego czy mediów publicznych, jest pierdołą. Jednak patrząc szerzej, na całą Europę, to co kogo w Niemczech, Francji, Portugalii czy Grecji obchodzą jakieś nasze wewnętrzne awantury i awanturki? Nawet jeśli mamy do czynienia z naginaniem demokracji.
Dla Europy nie ma żadnego znaczenia to, czy Jacek Kurski jest prezesem TVP i czy Andrzej Duda przyjmie nominacje od takich czy innych sędziów. Sylwestrowe wydarzenia w Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie pokazały, jakie są prawdziwe problemy w UE. I tym powinien zajmować się Parlament Europejski, przy okazji surowo rozliczając Angelę Merkel za piekło, którego na razie mamy dopiero przedsmak, ale które wkrótce może przyjść do Unii Europejskiej z potworną siłą. Tyle, że nie ma kary, która byłaby adekwatna do jej czynów.
Leszek Miller, z którym ostatnio coraz częściej się zgadzam (podobnie jak wielu zdroworozsądkowo myślących Polaków), konsekwentnie powtarza, że Angela Merkel jest szkodnikiem w Unii Europejskiej. Sądzę, że jak na to całe imigracyjne szaleństwo, które zafundowała nam, Europejczykom, to jest to i tak określenie pieszczotliwe.
Bo skutki jej lekkomyślności – zostańmy przy tej wersji – mogą przynieść, i to wcale nie w jakiejś bardzo odległej perspektywie, miliony śmiertelnych ofiar. Mam nadzieję, że będę fałszywym prorokiem, ale jeśli dojdzie do wojny religijnej, to w ruch pójdą nie transparenty i megafony (jak na mimo wszystko dość sielankowych manifestacjach KOD), tylko najbardziej niebezpieczna broń, być może z bombą atomową włącznie.
Piotr Lekszycki

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz