wtorek, 5 kwietnia 2016

Obrzydliwe sugestie lewicowego dziennikarza podczas "Warto rozmawiać". Ostra reakcja Tomasza Sakiewicza

118
Dodano: 05.04.2016 [23:05]
Obrzydliwe sugestie lewicowego dziennikarza podczas "Warto rozmawiać". Ostra reakcja Tomasza Sakiewicza - niezalezna.pl
foto: screen TVP1; @Piotr_Pajewski
Katastrofa smoleńska, sposób prowadzenia śledztwa oraz uprawianie propagandy przez poprzednią ekipę rządzącą - te tematy zdominowały rozmowę publicystów podczas programu "Warto rozmawiać". Nie brakowało emocji. Zwłaszcza po skandalicznej sugestii, że prawicowe środowiska mówią o Smoleńsku, bo im to opłaca się politycznie. Stanowczo na te słowa zareagował Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

W drugiej części dzisiejszego programu Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać" wzięli udział dziennikarze Jan Tokarski, "Kultura Liberalna", Kamil Sikora, naTemat.pl, Jacek Karnowski, "wSieci", Tomasz Sakiewicz, "Gazeta Polska".

Gospodarz audycji pytał m.in. o pamięć o katastrofie smoleńskiej, walkę z poszukiwaniem prawdy.

- Nie wiem czy pamiętasz, że były takie akcje "Dzień bez Smoleńska", elementy walk z pamięcią, ze śledztwem, z uczciwym śledztwem. Było utrwalaniem takich postaw "dajcie spokój ze Smoleńskiem". Ja kiedyś słyszałem "dajcie spokój z Katyniem", to były lata '80 –podkreślił Tomasz Sakiewicz. - Ten sam argument wrócił już nie w komunistycznej propagandzie, tylko w propagandzie rządu Donalda Tuska – dodał redaktor naczelny "Gazety Polskiej", który podkreślił, że w ostatnich latach państwo polskie nie wydawało pieniędzy na śledztwo, a na propagandę. Oczywiście chodziło o komisję Laska.

- Nie miała żadnych instrumentów śledczych, miała instrumenty propagandowe. Nie badano dalej co się stało w Smoleńsku, tylko utrwalano opinię raportu Anodiny i Millera - mówił T. Sakiewicz. I tłumaczył, że poprzednia ekipa za wszelką cenę chciała uniknąć trudnych pytań i walczyła z pamięcią o Smoleńsku. - Pamięć była dla nich zabójcza, przegrali tę walkę.

- Po 6 latach sprawa rusza od nowa? – zapytał Jan Pospieszalski.

- Na pewno musi przejść wszystkie etapy badania od początku, chociażby żeby mieć pewność, że zostały przeprowadzone poprawnie– odpowiedział Jacek Karnowski. - Te pierwsze klocki trzeba zebrać, bo komisja Millera, komisja Laska, czyli zespół poprzedniego rządu, on stworzył sobie jakiś obraz i później skupiał się na obronie tego obrazu, bo to już była racja polityczna. Prawda tych ludzi nie interesowała.

Przedstawiciel lewicowych mediów Jan Tokarski próbował przekonywać, że wydarzenia po katastrofie smoleńskiej były czymś naturalnym. Sugerował nawet, że emocje jakie towarzyszą wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej wynikają z politycznych kalkulacji. „Weźmy kalkulator i policzmy komu to się opłaca” - stwierdził przedstawiciel "Kultury Liberalnej".

- Da się raz na jakiś czas to placebo z napisem Smoleńsk i będzie dobrze - podsumował.

Na te słowa stanowczo zareagował Tomasz Sakiewicz

- Jak daleko ten obrzydliwy typ może się posunąć! Tam zginęli nasi przyjaciele, chcemy dowiedzieć co się stało, a tu pan mi wyciąga kalkulator i liczy komu to się opłaca. Ja może na pogrzebie kogoś pana bliskiego to policzę. Pan powinien wstać i teraz przeprosić - powiedział redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

Przedstawiciel Kultury Liberalnej nie wstał, nie przeprosił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz