Co się stało z 3,7 mld zł przeznaczonych na refundację leków? Arłukowicz nie chce odpowiedzieć...
Co się stało z 3,7 mld zł? - pyta Bartosza Arłukowicza (44 l.) prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. Ten worek pieniędzy NFZ zaoszczędził w ciągu kilku lat na lekach dla chorych i powinny być one wydane na nowoczesne terapie. Ale tak się nie stało. Chorzy wciąż narzekają na drogie leki.
Maria Rutkowska (71 l.), samotna emerytka z Sokołowa Podlaskiego, jest chodzącym przykładem tego, jak nieosiągalne dla naszych emerytów jest leczenie. Pani Maria ma swoje lata i cierpi na wiele chorób: przeszła zawał, ma cukrzycę i choruje na raka. Nie stać jej na wykupienie wszystkich leków, bo ma tylko 1080 zł emerytury. Miesięcznie wydaje 300 zł na lekarstwa, lecz nie wykupuje wszystkich. - Już nie daję rady. Wykupuję specyfiki na cukrzycę i serce. A na inne leki mnie nie stać, muszę coś jeść. Pozostaje mi więc modlitwa do Boga - mówi zrezygnowana.
Takich pacjentów jak emerytka z Sokołowa Podlaskiego, której nie stać na leczenie, lekarze mają wielu. Dlatego Naczelna Rada Lekarska postanowiła zainterweniować u ministra zdrowia. Lekarze chcą, by minister rozliczył się z pieniędzy przeznaczanych na dopłaty do leków dla pacjentów. Według wyliczeń NRL w ciągu trzech lat NFZ wydał o ok. 3,7 mld zł mniej na dopłaty do leków niż wynikało to z planów. Te pieniądze powinny być przeznaczone na nowoczesne leki.
- Co więc stało się z 3,7 mld zł - pyta ministra dr Hamankiewicz. Bartosz Arłukowicz jeszcze nie odpowiedział. Podobne pytania zadawała rzecznik praw obywatelskich. W grudniu zeszłego roku wiceminister Cezary Radziewicz-Winnicki (39 l.) obiecywał, że sprawozdanie będzie w "najbliższych tygodniach", w marcu 2015, że "w najbliższym czasie. Na koniec kwietnia powiedział w Sejmie, że "konieczne jest przeprowadzenie wnikliwych analiz i uwzględnienie rozmaitych aspektów". Na nasze zapytanie w tej sprawie nie mamy jeszcze odpowiedzi.
KOMENTARZE:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz