Działacze opozycji i ofiary TW „Bolka”
wspólnie pozwą Lecha Wałęsę?
„Zastanawiamy się nad tym”

Szykuje się sądowa ofensywa przeciw Lechowi Wałęsie. Pozew o obrazę dóbr osobistych, jaki wniósł przeciw byłemu prezydentowi opozycjonista Krzysztof Wyszkowski może uruchomić lawinę. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, sprawiedliwości w sądzie zamierzają szukać również inni działacze, którzy od lat oskarżali Wałęsę o współpracę z SB oraz ofiary donosów TW „Bolka”.
Osoby te rozważają nawet wniesienie pozwu zbiorowego.
– Zastanawiamy się nad tym. Lech Wałęsa wielokrotnie obrażał nie tylko Annę Walentynowicz, ale również innych działaczy Wolnych Związków Zawodowych, którzy twierdzili, że współpracował z SB. Uzyskiwał trybunę do rozgłaszania swoich oszczerstw w dominujących w Polsce mediach. W związku z tym miliony Polaków stale dowiadywały się, że ludzie którzy mówią prawdę o nim, są wariatami i oszołomami. Powinien ponieść karę za nieskończoną liczbę oszczerstw płynących z jego strony – wyjaśnia Wirtualnej Polsce Krzysztof Wyszkowski. I dodaje, że nie brakuje chętnych do spotkania się z Wałęsą w sądzie.
– W sprawie pozwu zbiorowego rozmawiałem już z wieloma działaczami Wolnych Związków Zawodowych. Wszyscy są skłonni do niego przystąpić – tłumaczy Wyszkowski. Podkreśla on jednak, że przeszkodą w realizacji pomysłu mogą okazać się pieniądze. – Jesteśmy ludźmi ubogimi, mamy skromne emerytury. Aby żądać określonego odszkodowania musielibyśmy najpierw wpłacić dziesięć procent tej sumy. Wynajęcie adwokata też kosztuje – wyjaśnia opozycjonista. Dlatego Wyszkowski będzie prosił sąd o zwolnienie ze wspomnianych kosztów.
– Nie może być tak, że milioner będzie obrażał ludzi, a oni nie mogą nawet zażądać wymierzenia sprawiedliwości tylko dlatego, że są ubodzy – mówi Wyszkowski. Gotowość przystąpienia do pozwu zbiorowego przeciw Wałęsie wyraża Henryk Jagielski, pracownik stoczni, na którego w latach 70. miał donosić TW „Bolek”.
– Chciałem mu odpuścić, ale po tym, co ostatnio powiedział, nie odpuszczę – mówi Wirtualnej Polsce Henryk Jagielski. Co tak zbulwersowało byłego pracownika stoczni? W wywiadzie dla WP Lech Wałęsa stwierdził, że Jagielski sam był agentem. – Niech pokaże dowody, o których mówi. Niech jedzie do IPN i wyjmie dokumenty, które mnie obciążają. Nic takiego na mnie nie dostanie i nie znajdzie, gdyż one nie istnieją – wyjaśnia rozmówca WP. I dodaje, że w sprawie pozwu zbiorowego będzie jeszcze rozmawiał z innymi kolegami, w tym osobami, na które donosił TW „Bolek”. Chodzi między innymi o Jana Jasińskiego i Józefa Szylera. Jagielski przyznaje, że jeśli pozew zbiorowy nie powstanie, to samodzielnie zażąda od Wałęsy odszkodowania i przeprosin.
– Pozew będzie dotoczył zarówno tego, że na mnie donosił, jak i kłamliwych oskarżeń pod moim adresem – mówi Jagielski. Więcej szczegółów przedstawi po spotkaniu z adwokatem. – Na pewno muszę coś w tej sprawie zrobić. Pozew złożę w tym lub przyszłym tygodniu – kwituje rozmówca WP.
Na samodzielne kroki prawne zdecydował się już Krzysztof Wyszkowski, który przyznaje, że na jednym pozwie może się nie skończyć. – Powodów jest wiele, więc i pozwów może być kilka. Wałęsa przez kilkanaście lat ciągał mnie po sądach w różnych sprawach i wszędzie składał fałszywe zeznania jakoby nie był agentem. Na tej podstawie sądy gdańskie skazywały mnie na różne kary finansowe. Teraz trzeba to zmienić – opowiada Wyszkowski. Opozycjonista tłumaczy, że pozew przeciw byłem prezydentowi skierował również dla dobra polskiego wymiaru sprawiedliwości.
– Domagam się, żeby sądy przestały współpracować z agentami SB, a chroniły uczciwych ludzi, którzy ujawniają tę agenturę. Sytuacja w sądach gdańskich jest skandaliczna i mam nadzieję, że moje działania przyczynią się do eliminowania tych ludzi, którzy tak jak sędzia Milewski uważają, że ich zwierzchnikiem są funkcjonariusze III RP, którzy zakłamują prawdę o Polsce i przeszłości – wyjaśnia rozmówca WP.
Z Lechem Wałęsą nie udało nam się skontaktować.
Michał Fabisiak • wiadomosci.wp.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz