"Na początku sierpnia przedstawiciele Jugendamtu, niemieckiego urzędu ds. dzieci i młodzieży, odebrali dziecko polskiej matce zaledwie trzy dni po jego urodzeniu. Polka miała usłyszeć, że dziecko pod jej opieką „wyschnie”, bo matka nie będzie w stanie odpowiednio nim się zająć" - napisała "Codzienna" (o dramacie informował także portal niezalezna.pl CZYTAJ WIĘCEJ).
Temat znalazł się na okładce piątkowego numeru "GPC", a jako ilustrację zamieszczono zdjęcie dzieci w obozie zakłady Auschwitz, w którym Niemcy zamordowali miliony ludzi. Także dzieci z Polski.

Ta okładka wywołała dyskusję wśród dziennikarzy i publicystów, szczególnie mocnych słów używali ci pracujący w liberalno-lewicowych mediach. Ich wrzask stał się nawet tematem artykułu zamieszczonego w serwisie wirtualnemedia.pl.
Autor poprosił o komentarz Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego "Gazety Polskiej Codziennie".
- Mam powód osobisty: mój dziadek zginął w Oświęcimiu i na pewno przewraca się teraz w grobie, którego nie ma, kiedy widzi, jak polskie dzieci dalej są odbierane przez instytucję powołaną w czasach Hitlera - stwierdził T. Sakiewicz.
- Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że dziesiątki, setki, polskich dzieci są odbierane Polakom w Niemczech przez instytucję, która została powołana w czasach Hitlera, nie została zdenazyfikowana i de facto kontynuuje bardzo wiele autorytarnych pomysłów z tamtego okresu. Nikt się tym kompletnie nie przejmuje - dodaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz