niedziela, 16 kwietnia 2017

„Myślę, że dzisiaj tata byłby przy boku J. Kaczyńskiego i pełniłby funkcję, jaka zostałaby mu przydzielona”


Telewizja Republika
– Ta wizyta była ważna, każdy chciał tam być, prezydent Lech Kaczyński był wielkim autorytetem dla naszej rodziny. To były piękne, ostatnie święta – wspominała święta wielkanocne tuż przed katastrofą smoleńską, Małgorzata Wassermann.
Gościem Telewizji Republika była Małgorzata Wassermann. Tematem rozmowy było wspomnienie Zbigniewa Wassermanna.
Wspominając ostatnie święta wielkanocne tuż przed katastrofą smoleńską, Małgorzata Wassermann mówiła, że pamiętam tamte święta bardzo dobrze, przygotowania do nich, Wielką Sobotę, Niedzielę wielkanocną. – Dom był pełen gości, bo to był też okres imienin mojego taty – wspominała córka Zbigniewa Wassermanna.
Małgorzata Wassermann wspominała, że podczas świąt pojawiał się temat wizyty w Katyniu. – Ta wizyta była ważna, każdy chciał tam być, prezydent Lech Kaczyński był wielkim autorytetem dla naszej rodziny. To były piękne, ostatnie święta – mówiła.
– Nasze ostatnie spotkanie było w domu. Tata po świętach jechał już do Warszawy, był uczestnikiem komisji śledczej, która rozpoczynała pracę od razu po świętach. To, co utkwiło mi w pamięci to fakt, że prosił, żebym zwolniła jedną osób z kancelarii, żeby odszukała jego paszport dyplomatyczny, bo zwolniło się miejsce do Katynia. Złościłam się nawet, bo to nie był pierwszy raz, kiedy kazał mi kogoś zwolnić – wspominała Małgorzata Wassermann.
Jej zdaniem, gdyby Zbigniew Wasserann żył "byłyby przy boku Jarosława Kaczyńskiego i pełniłby taką funkcję, jaka zostałabym mu przedzielona, zgodnie z jego kompetencjami". – Oczywiste jest to, że to nie ja byłabym w parlamencie na Wiejskiej – wskazała.
Małgorzata Wassermann podkreśliła, że z ojcem łączyło ją bardzo wiele. – Obydwoje ukończyliśmy te same studia, to była dla nas pasja. Sportem zainteresował mnie mój tata, on odpoczywał w sposób aktywny. chodził na siłownię. (...) Potem zrobił sobie siłownię w piwnicy, na co patrzyłam od dziecka. Mam przed oczami takie obrazy, kiedy ja i moje rodzeństwo siedzieliśmy tacie na nogach, a on ćwiczył brzuszki. Tata ćwiczył też do muzyki – Perfect, Budka Suflera, Pink Floyd, mam do dzisiaj wszystkie te kasety. Pamiętam też kiedy tata zabierał nas w góry, na wielogodzinne ciężkie wyprawy, przy pewnym naszym oporze. Mój kuzyn po 12 godzinach takiej wyprawy z nim, wszyscy się bali, co z nim będzie dalej – opowiadała.
Źródło: Telewizja Republika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz