Tusk w 2012 r.: "Nie rozumiem determinacji rodzin by przeprowadzić ekshumacje ofiar". Czy po 8 ciałach w jednej trumnie w końcu to zrozumiał?
wpis z dnia 30/05/2017
foto: PlatformaRP (Flickr.com / CC by SA 2.0)
W 2010 roku Ewa Kopacz zapewniała z mównicy sejmowej: "Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 metr i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy skrawek został przebadany genetycznie". Dwa lata później, kiedy pojawiły się pierwsze wątpliwości, kto leży w grobach ofiar katastrofy smoleńskiej, ówczesny premier Donald Tusk stwierdził, że "nie rozumie determinacji rodzin, by przeprowadzić ekshumacje". Ciekawe czy, po ujawnieniu fragmentów 8 ciał w jednej trumnie, nadal tak uważa?
Oficjalne stanowisko Prokuratury Wojskowej mówi, że polscy prokuratorzy i patomorfolodzy nie uczestniczyli w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, które odbywały się w Moskwie. Warto też odnotować, że w maju 2010 r. do Polski przywieziono trumnę ze szczątkami opisanymi jako NN. Nie można ich było zidentyfikować. Minister Michał Boni podjął wówczas decyzję o ich skremowaniu. Powyższe fakty stoją w sprzeczności z wypowiedzianymi publicznie słowami Ewy Kopacz. 16 kwietnia 2010 r. ówczesna minister zdrowia powiedziała:
"Pracowaliśmy na miejscu z jedenastoma patomorfologami polskimi, ręka w rękę z lekarzami rosyjskimi. Patomorfologię Rosjanie mają zupełnie niezłą. Każda najmniejsza część, każdy skrawek ciała jest identyfikowany".
22 kwietnia 2010 r., przebywając w Moskwie, Ewa Kopacz w rozmowie z dziennikarzami powiedziała:
"Nie było ani jednej pomyłki. Wszystko się zgadza. Nasi eksperci są pełni podziwu dla pracy tutejszego zakładu medycyny sądowej".
W kilka dni później przyszła premier Polski stwierdziła:
"Najmniejszy skrawek, który został przebadany, najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy - wtedy, kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokość ponad 1 metra i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny - każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie".
r e k l a m y
W 2012 roku, kiedy pojawiły się pierwsze wątpliwości, kto leży w grobach ofiar katastrofy smoleńskiej, ówczesny premier Donald Tusk stwierdził rzecz następującą:
"Nie rozumiem determinacji rodzin by przeprowadzić ekshumacje ofiar, bo nie rozumiem. Ale widocznie jest jakaś potrzeba, która tkwi w zranionych uczuciach".
Ciekawe, czy po ujawnieniu, że do trumny gen. Bronisława Kwiatkowskiego włożono fragmenty ośmiu ciał, Tusk w końcu zrozumie determinację rodzin? Powstaje też drugie pytanie - czy te osiem ciał w jednej trumnie (i inne przypadki mylenia ciał), były powodami, dla których Rosjanie zaplombowali trumny i zakazali je otwierać po przewiezieniu z Moskwy do Warszawy?
wpis z dnia 30/05/2017
wpis z dnia 30/05/2017

W 2010 roku Ewa Kopacz zapewniała z mównicy sejmowej: "Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 metr i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy skrawek został przebadany genetycznie". Dwa lata później, kiedy pojawiły się pierwsze wątpliwości, kto leży w grobach ofiar katastrofy smoleńskiej, ówczesny premier Donald Tusk stwierdził, że "nie rozumie determinacji rodzin, by przeprowadzić ekshumacje". Ciekawe czy, po ujawnieniu fragmentów 8 ciał w jednej trumnie, nadal tak uważa?
Oficjalne stanowisko Prokuratury Wojskowej mówi, że polscy prokuratorzy i patomorfolodzy nie uczestniczyli w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, które odbywały się w Moskwie. Warto też odnotować, że w maju 2010 r. do Polski przywieziono trumnę ze szczątkami opisanymi jako NN. Nie można ich było zidentyfikować. Minister Michał Boni podjął wówczas decyzję o ich skremowaniu. Powyższe fakty stoją w sprzeczności z wypowiedzianymi publicznie słowami Ewy Kopacz. 16 kwietnia 2010 r. ówczesna minister zdrowia powiedziała:
"Pracowaliśmy na miejscu z jedenastoma patomorfologami polskimi, ręka w rękę z lekarzami rosyjskimi. Patomorfologię Rosjanie mają zupełnie niezłą. Każda najmniejsza część, każdy skrawek ciała jest identyfikowany".
22 kwietnia 2010 r., przebywając w Moskwie, Ewa Kopacz w rozmowie z dziennikarzami powiedziała:
"Nie było ani jednej pomyłki. Wszystko się zgadza. Nasi eksperci są pełni podziwu dla pracy tutejszego zakładu medycyny sądowej".
W kilka dni później przyszła premier Polski stwierdziła:
"Najmniejszy skrawek, który został przebadany, najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy - wtedy, kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokość ponad 1 metra i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny - każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie".
r e k l a m y
W 2012 roku, kiedy pojawiły się pierwsze wątpliwości, kto leży w grobach ofiar katastrofy smoleńskiej, ówczesny premier Donald Tusk stwierdził rzecz następującą:
"Nie rozumiem determinacji rodzin by przeprowadzić ekshumacje ofiar, bo nie rozumiem. Ale widocznie jest jakaś potrzeba, która tkwi w zranionych uczuciach".
Ciekawe, czy po ujawnieniu, że do trumny gen. Bronisława Kwiatkowskiego włożono fragmenty ośmiu ciał, Tusk w końcu zrozumie determinację rodzin? Powstaje też drugie pytanie - czy te osiem ciał w jednej trumnie (i inne przypadki mylenia ciał), były powodami, dla których Rosjanie zaplombowali trumny i zakazali je otwierać po przewiezieniu z Moskwy do Warszawy?
wpis z dnia 30/05/2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz