
Dzisiejsze orzeczenie Sądu Najwyższego, które podważyło ułaskawienie Mariusza Kamińskiego przez prezydenta Andrzeja Dudę nie jest pierwszym kontrowersyjnym orzeczeniem, którego współautorem jest sędzia Jarosław Matras. Dwa lata temu, skład sędziowski, w którym zasiadał Matras uznał, że Marek Dochnal wręczając łapówkę w 2004 ówczesnemu posłowi SLDAndrzejowi Pęczakowi mógł skorzystać z klauzuli bezkarności, mimo tego, że ujawnił on ten fakt już po uznaniu go za podejrzanego. Z kolei w ubiegłym roku, skład z udziałem Matrasem, uznał, iż pary homoseksualne mają te same prawa procesowe co pary heteroseksualne.
REKLAMA
Decyzja w sprawie Marka Dochnala musiała niezmiernie ucieszyć oskarżonego o korupcję lobbystę. W styczniu 2015 roku trzech sędziów Sądu Najwyższego uchyliło prawomocny wyrok skazujący Dochnala i jego asystenta Krzysztofa Popendę za wręczenie w 2004 r. łapówek ówczesnemu posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi. Sprawa wróciła więc do ponownego rozpatrzenia na czym niezwykle zależało oskarżonemu w głośnej aferze z udziałem Pęczaka i Dochnala.
Kodeks karny stanowi, że nie podlega karze ktoś wręczający łapówkę osobie pełniącej funkcję publiczną, jeśli „zawiadomił o tym organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten o nim się dowiedział”. Problem jednak w tym, że MAtras i koledzy ze składu sędziowskiego, uznali, że ta bezkarnośĆ przysługuje nawet temu , kto ujawnił korupcję, nawet po tym, jak został uznany za podejrzanego. Co istotne, wcześniejsze decyzje sądów, odmawiały Dochnalowi skorzystania z tego dyskusyjnego prawa.
Sędzia SN Jarosław Matras, uzasadniając wyrok powiedział, że był to błędny pogląd. Sędzia ujawnił, że przy stawianiu w 2004 r. Dochnalowi zarzutu wręczania łapówek Pęczakowi wiedza śledczych pochodziła z podsłuchu, który był materiałem operacyjnym, a nie procesowym. Dodał, że „stosowne organy” nie wystąpiły do sądu o zalegalizowanie tego podsłuchu tak, by można było go wykorzystywać jako materiał procesowy w postępowaniu karnym.
W kolejnej, medialnej, sprawie sędziego Matrasa, kontrowersje budziły z kolei kwestie związane z prawami procesowymi dla par homoseksualnych. Ta decyzja Sądu Najwyższego otworzyła drogę np. do odmowy zeznań wobec oskarżonego partnera tej samej płci.
SN w składzie siedmiu sędziów Izby Karnej podjął taką uchwałę, rozpatrując pytania I prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf. Chodziło w nich o rozstrzygnięcie rozbieżności w decyzjach sądów karnych odnośnie prawa do odmowy zeznań wobec oskarżonej osoby najbliższej w przypadkach, gdy chodzi o partnerów tej samej płci.
Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego osoba najbliższa dla oskarżonego może odmówić zeznań. Ponadto przysługują jej także inne uprawnienia, np. występowania jako oskarżyciel posiłkowy, wykonywanie praw zmarłego itp. Według Kodeksu karnego za osobę najbliższą uważany jest: „małżonek, wstępny, zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu”.
W związku z tym I prezes SN zadała pytanie, czy „odmienność płci jest warunkiem pozostawania we wspólnym pożyciu” w rozumieniu tych przepisów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Wiceminister Wójcik o uchwale SN ws. ułaskawienia Kamińskiego: Jestem niezwykle zdziwiony. Wywołuje to moje zaskoczenie
**W odpowiedzi SN wskazał, że zwrot „osoba pozostająca we wspólnym pożyciu” określa osobę, która pozostaje z inną osobą w takiej relacji, w której „istnieją jednocześnie więzi duchowe, emocjonalne, fizyczne oraz gospodarcze - wspólne gospodarstwo domowe”.
Odmienność płci osób pozostających w takiej relacji nie jest warunkiem uznania ich za pozostających we wspólnym pożyciu.
– zaznaczył SN.
Jak wskazał w uzasadnieniu uchwały SN sędzia Jarosław Matras, w zapisie Kodeksu karnego mówiącym o osobach pozostających we wspólnym pożyciu nie ma żadnego innego warunku dookreślającego to wspólne pożycie - np. różnicy płci.
Nie jest rolą sądu widzenie tego, czego w przepisie nie ma. Jeśli dwie osoby tej samej płci, pozostające w takich samych relacjach jak małżonkowie, są postawione w sytuacji dotyczącej np. prawa odmowy składania zeznań, to czy nie byłoby sprzeczne z konstytucją (…) nieudzielenie takiego prawa tylko dlatego, że ta druga osoba jest tej samej płci, czy byłaby realizowana zasada konstytucyjna równości kobiety i mężczyzny w życiu społecznym. System ochrony prawnej nie może być różnicowany w odniesieniu do płci
– wskazał sędzia Matras.
Co ciekawe, spośród siedmiu sędziów SN, którzy podjęli uchwałę, jeden - Rafał Malarski - zgłosił zdanie odrębne.
Ta uchwała, to nie tylko ułatwienie życia dla par jednopłciowych, jest także świętem równości. SN potwierdził, że nie można dyskryminować obywateli bez względu na jakąkolwiek przesłankę.
– nie kryła satysfakcji wiceprezes KPH Mirosława Makuchowska, wiceprezes Kampanii Przeciw Homofobii.
Orzeczenia sędziego Matrasa i jego interpretacje prawne budziły wiele kontrowersji. Dziś ta ocena wraca ze zdwojoną siłą. Orzeczenie, podważające konstytucyjne uprawnienia prezydenta, uderza bezpośrednio w polski porządek prawny i może być ona poddana krytyce.