środa, 28 czerwca 2017


“W Szwecji wybuchnie wojna domowa!” Szef policji: “Ratujcie nas!” Czy Polska wyśle wojsko?



Szwedzkie władze przestały panować nad sytuacją w kraju. To tylko kwestia czasu kiedy dla ratowania tego państwa przed ostateczną katastrofą humanitarną konieczna będzie interwencja militarna z zagranicy – oceniają eksperci ds. sytuacji kryzysowych.
Dramatyczny apel o pomoc padł z ust szefa szwedzkiej policji Dana Eliassona, który przyznał w publicznej telewizji, że jego funkcjonariusze nie są już w stanie sami powstrzymać chaosu w kraju. “Ratujcie nas! Ratujcie nas!” – błaga Eliasson, cytowany przez portale Jihad Watch i Info Wars.
Swój apel szef szwedzkiej policji adresuje do “wszystkich pozytywnych sił w kraju”. Nie ma jednak złudzeń, że kompletnie zdemobilizowane, zastraszone i ogłupione przez rządy lewicy społeczeństwo jest jeszcze w stanie samo się obronić. 80 proc. sfrustrowanych policjantów chce odejść ze służby.
W najnowszym tajnym raporcie policji, który wyciekł na światło dzienne, napisano m.in., że liczba tzw. stref “no-go”, w których władze Szwecji całkowicie straciły kontrolę nad sytuacją, wzrosła do 61. Islam opanowuje kraj, co chwila wybuchają strzelaniny, szerzy się zbrodnia, przemoc i gwałty.
“Obawiam się, że to koniec dobrze zorganizowanego, spokojnego i egalitarnego społeczeństwa Szwecji, jakie znamy z przeszłości. Nie będę zdziwiony jeśli wkrótce wybuchnie tam wojna domowa. W niektórych miejscach można uznać, że już wybuchła” – ocenia ekspert ONZ ds. sytuacji kryzysowych Johan Patrik Engellau, zresztą kawaler najwyższego szwedzkiego Orderu Serafinów.
Podobnego zdania jest Magnus Ranstorp, analityk ds. terroryzmu Szwedzkiej Akademii Obrony Narodowej. “Na niektórych obszarach ekstremiści przejęli kontrolę. Zagrożone są podstawowe normy sprawiedliwości i spokoju społecznego. Policja się rozpada i jest coraz gorzej. W Szwecji mamy do czynienia z katastrofą” – napisał w raporcie.
“W części dzielnic Sztokholmu panuje bezprawie. System prawny, filar każdego państwa demokratycznego, zawala się” – przyznaje jeden z szefów policji Lars Alversjø. Portal 10News pisze, że całe wielkie obszary państwa znalazły się pod kontrolą uzbrojonych islamskich milicji i gangów.
Z kolei szwedzka służba bezpieczeństwa Säpo wydała ostrzeżenie, że po kraju grasują już “tysiące islamistów powiązanych z Państwem Islamskim”. To tylko kwestia czasu kiedy dla powstrzymania w Szwecji ostatecznej katastrofy humanitarnej konieczna będzie interwencja militarna z zewnątrz – podsumowuje Jihad Watch.
Tymczasem szwedzki rząd, złożony głównie z feministek i lewackich liberałów, nie chce i nie jest zdolny do podjęcia jakichkolwiek działań by ratować własny kraj. Nadal promuje imigrację, chorą politykę multi-kulti i zabrania nawet mówić publicznie, że jest jakiś problem. “Obawiam się, że punkt krytyczny został już przekroczony” – ostrzega Engellau.
W tej sytuacji trudno nie zacząć zastanawiać się jak powinna zareagować Polska. Czy możemy pozwolić sobie na tolerowanie w naszym najbliższym sąsiedztwie kraju będącego wylęgarnią islamskiego terroryzmu i ogarniętego totalną przemocą, która może zacząć przelewać się także do nas?
Czy nie powinniśmy – za zgodą ONZ lub na prośbę lokalnych władz – ratować Szwedów, których ich własny kompletnie szalony rząd ciągnie na dno? Możemy też, oczywiście, nic nie robić i ograniczyć się tylko do zamknięcia granicy morskiej.
Ale jeśli inwazja islamu i chaos w Szwecji będą postępowały w takim tempie to wkrótce – jak Włochy – możemy i tak mieć poważny problem z tysiącami uciekinierów na pontonach.
Reporters.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz