środa, 27 września 2017

Władze Unii w panice. Czesi pójdą w ślady Polaków!



Unia nie może pogodzić się z faktem, że kompletnie traci kontrolę nad państwami Europy środkowo-wschodniej. Jeszcze kilka lat temu większość rządów z tego regionu posłusznie wykonywała dyrektywy przesyłane z Brukseli.
Wszystko zmieniło się jednak, odkąd władzę w Polsce – kosztem neoliberalnej Platformy Obywatelskiej – objęło Prawo i Sprawiedliwość, które od początku kadencji ani myśli ulegać szantażom zachodnich urzędników.
Wiele słabszych niż Niemcy czy Francja państw postawa Polski znacznie ośmieliła. Brukseli postawili się Słowacy, Węgrzy robili to już wcześniej. Wrażenie chęci pojednania z Brukselą sprawiali dotąd Czesi, jednak i oni rujnują obecnie marzenia Unii o sprawowaniu kontroli nad ich krajem. 
Kolejne sondaże pokazują, że w Czechach trzeba liczyć się z partią Andreja Babisa. Jego formacja prze bowiem wzwyż i wiele wskazuje na to, że w kolejnych wyborach parlamentarnych to właśnie jego ekipa zgarnie władzę. Ugrupowanie nazywa się Akcja Niezadowolonych Obywateli (ANO), co w skrócie oznacza tyle samo co czeskie „tak”. 
Czeski miliarder tworzy ruch coraz mocniej eurosceptyczny. Ostatnie badania poparcia dla partii politycznych wskazują, że ANO ma się coraz lepiej. Jej hasła są bowiem zbieżne z narastającym w Czechach eurosceptycyzmem. Aż 75% Czechów nie chce u siebie euro, a tylko 30% uważa UE za pożyteczny twór polityczny.
Ponadto nasi południowi sąsiedzi coraz przychylniej patrzą na ruchy patriotyczne. Polska jest dla Brukseli pod tym względem przekleństwem, bo to u nas podobnych grup jest najwięcej i my „zarażamy” sąsiadów miłością do ojczyzny. Z kolei „rząd centralny” w Brukseli odradza promowanie tożsamości narodowej. Woli, by obywateli poszczególnych państw członkowskich nazywać po prostu „Europejczykami”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz