
— powiedziała premier Beata Szydło w wywiadzie udzielonym „Polska The Times”.Nie czuję się wrakiem psychicznym. Przeciwnie. Mam mnóstwo zapału i energii. Daje mi ją także to, ze reformy, które wprowadzamy, cieszą się uznaniem Polaków, że pracujemy dobrze, a ja jestem w drużynie, która skutecznie i na lepsze zmienia Polskę
Premier dodała żartobliwie, że wyobraża sobie, iż zmęczona może się czuć Angela Merkel, która rozpoczyna 13 rok rządzenia w Niemczech.
Podkreśliła, że czuje się jak najbardziej na siłach, żeby kontynuować pracę i nie widzi na dziś w Polsce sytuacji, które wymagałyby gwałtownych zmian w rządzie. Co nie zmienia jednak faktu, że jest świadoma tego, co trzeba poprawić.
Oczywiście, że czasem, tak po ludzku, trafia mnie szlag, kiedy słyszę, że nie mam nic do powiedzenia, chociaż jestem premierem, ale mam w sobie tyle dystansy, że szybko o tym zapominam i robię swoje. Nigdy nie jest tak, że jest się lubianym przez wszystkich
— powiedziała premier.
Wyjaśniła, że podejmuje wiele decyzji, ale niekoniecznie muszą być one wszystkim na rękę. Nigdy nie ukrywała również, że jest w kontakcie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i bardziej martwiłaby się tym, gdyby szef PiS przestał z nią rozmawiać.
Dopytywana o sprawę reformy sądownictwa podkreśliła, że prace nad nią wciąż trwają, jednak weta prezydenta zaburzyły trochę rytm prac.
To już jednak przeszłość. Najważniejsze, że emocje opadły, jest dialog. Niewątpliwie na początku było lekkie rozczarowanie, ale już przeszło. Na tyle, na ile znam prezydenta wiem, że się na nim nie zawiodę, co nie oznacza, że zawsze będziemy się we wszystkim zgadzać
— powiedziała.
Premier Szydło odniosła się również do sprawy prób wpływania przez ministrów na Spółki Skarbu Państwa. Przypomniała, że po likwidacji Ministerstwa Skarbu, spółki zostały oddane pod nadzór poszczególnych ministerstw, aby lepiej służyły rozwojowi polskiej gospodarki. Podkreśliła, że tak się dzieje i spółki przynoszą dochody, często nawet rekordowe.
Przyznała również, że na dzień dzisiejszy największym wyzwaniem jest reforma służby zdrowia, ale wierzy, że minister Radziwiłł sobie z nią poradzi. Na pytanie o rekonstrukcję odpowiedziała:
Wszystkie swoje decyzje ogłoszę wkrótce. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jeżeli ktoś traci tempo, musi usiąść na ławce rezerwowych
— dodała premier.
Pytana o to, jak ocenia pracę Donalda Tuska czy Elżbiety Bieńkowskiej powiedziała, że odnosi wrażenie, że oni czują się bardziej Europejczykami niż wszyscy inni Europejczycy. Dodatkowo naiwnie narzucili sobie narrację, że UE jest uniwersalna i o wszystkich dba jednakowo. Przyznała, że chciałaby, żeby Donald Tusk pamiętał, skąd pochodzi. Zmianę stanowiska Tuska ws. migracji odczytuje pozytywnie.
Dodała, że nie skończyły się czasy, kiedy Polska była stawiana do kąta, ponieważ takie próby cały czas są i będą podejmowane, ponieważ europejski salon personalnie i mentalnościowo się nie zmienił. Jednak zmiany są dostrzegane, co widać chociażby w tym, że w wielu krajach do głosu dochodzą partie eurosceptyczne. Zdaniem pani premier jest to wynik kryzysu i europejscy politycy zobaczyli, że gdzieś jest granica wytrzymałości zwykłych ludzi i czas zacząć się z nią liczyć.
Pytana o konwencję PO i słowa Grzegorza Schetyny, że 500+ będzie obowiązywało również na pierwsze dziecko odpowiedziała:
Proszę sobie przypomnieć choćby tylko to, co mówił Grzegorz Schetyna w kwestii przyjmowania emigrantów. Proszę sobie przypomnieć rządy PO. Proszę spojrzeć, co pod rządami PO dzieje się w Warszawie. A Amber Gold? Czy tacy politycy są wiarygodni? Czy obietnic, których nie dotrzymali, nie składali wcześniej? To wszystko zostawiam ocenie Polaków
— podkreśliła premier Beata Szydło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz