

niedziela, 5 grudnia 2010
5 grudzień niedziela
To był bardzo nerwowy wieczór .Na szczęście przyszła nas liczna grupa-około 100 osób,mimo zimna,które utrzymuje się od dłuższego czasu.Zaczeliśmy zbierać się jak zwykle około godz.20 i wtedy zobaczyliśmy odgrodzone Krakowskie Przedmieście dwoma rzędami metalowych barierek.Oczywiście ,odgrodzono nasz mały placyk modlitewny,Było pełno policji , straży miejskiej i oddziały wciąż nadciągały.Zdecydowaliśmy szybko,że przechodzimy na drugą stronę ulicy,Od strony wjazdu do Pałacu Prezydenckiego ,z krzyżem na czele-chcieliśmy wejść na chodnik.Wtedy borowcy,kordon policji oraz straży miejskiej,do tego borowcy-zagrodzili nam drogę.Było ich tak dużo,że nie mieliśmy szansy przedostania się.Staliśmy więc przy barierkach ściśnięci,otoczeni przez służby mundurowe-widok żywcem wyjęty z PRL-u .Doszło,jak zwykle w takich chwilach -do ostrej wymiany zdań .Myślę ,że gdyby nas było mniej,wówczas usuneliby wszystkich siłą. Wokól nas maszyny sprzątające śnieg ,bo ma jutro przyjechać do naszego kraju prezydent Rosji .Nie daj Boże żeby zobaczył ludzi domagających się prawdy o Smoleńsku i skadujących niewygodne hasła.Należy udawać ,że wszystko w Polsce jest w najlepszym porządku,Wtym ścisku ,z flagami narodowymi-ludzie śpiewali pieśni patriotyczne np;"Boże coś Polskę" ,"Ojczyzno ma" itp.Wysłuchaliśmy,pięknego,patriotycznego przemówienia prf.Bartnika i Apelu Jasnogórskiego.Był z nami ks.Jacek,który święcił także mundurowych,z czego wiadoma rzecz- nie byli zadowoleni.Nie mieli wyjścia,musieli stać,bo taki mieli rozkaz,a są tacy,że za pieniądze zrobią dosłownie wszystko.Krzyczeliśmy ,żeby byli z nami ,zeby rzucili mundury i nie występowali przeciwko swoim.Po skończonych modlitwach -poszliśmy do domu. Zobaczymy ,co jutrzejszy dzień przyniesie??
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz