niedziela, 6 marca 2011

Druga część świadectwa przemiany duchowej pod Krzyżem

O różaniec zapytałam przed 3 sierpnia...nie wiedziałam co robić...To mnie strasznie rozbiło bo nie mogłam "obrać" stanowiska. Krzyż ma zostać? Ma być przeniesiony? Przecież to była decyzja biskupów. Wiedzą co robią chyba, nie możemy prowokować... co robić?? Pod Krzyżem od początku zaangażowałam się politycznie. Czyli w stowarzyszenia i ruchy. Adam, mój przyjaciel z którym przyjechałam po raz pierwszy przyjeżdżał również ... ale odpływał w modlitwie... był "nieobecny". Uwidaczniał się tam wyraźny podział na "politycznych" i "modlących się". A ja stałam po między nimi. Byłam pośrednikiem, ale przez to narastała wobec mnie nieufność. Na początku sierpnia doszła "pod Krzyż" mania prześladowcza. Czyli każdy jest obserwowany, może jest agentem Adam powiedział, że podejrzani są Ci , którzy się nie modlą! To był czas mojego kryzysu, bo naprawdę nie wiedziałam co mam z sobą zrobić... "Słuchaj Kuba Ty nie widziałeś u nas w domu różańca?" zapytałam i szybka odpowiedź : "no ja mam w samochodzie taki malutki drewniany". Zamurowało mnie! I takie dziwne uczucie i radość, że jest i to u mojego "niewierzącego" męża w aucie!!))) " Tylko oddaj mi go jutro, bo jakoś tak się przyzwyczaiłem..." - powiedział i podał mi. Łzy wzruszenia miałam w oczach... jechałam spokojna... I wtedy pierwszy raz odmawiałam różaniec chyba od czasu Komunii modliłam się o siłę i łaskę na 3 sierpnia, żebym umiała odróżnić dobro od zła... 3 sierpień. Od rana na telefonie - Odizolowali ich!!! zakładają barykady!! Nie dają wyjść nawet się odlać! - krzyczy mi znajomy do słuchawki - Agata dawaj trzeba tu być! Musi nas tu być dużo! - niedługo dojadę - powiedziałam i wykręcam po kolei numery... - cześć słuchaj , wypadł mi pilny wyjazd a dzieci nie mam z kim zostawić na parę godzin...no nic...trudno..spoko-Cholera co ja z dziećmi zrobię...upał niemiłosierny....dzwonię do klubików, przedszkoli - i nic... Ok Agata weź się w garść!No dobra - Jedziemy! ubierajcie się i jedziemy - gdzie mamo? - Pod Krzyż!- Hurraaaa! No i pojechaliśmy. Po drodze kupiliśmy mieczyki czerwone i białe wzięliśmy flagę z kirem, przykleiliśmy naklejki "Polsko obudź się"... wózek, woda mineralna, plecak, kanapki, czekoladki... chusteczki.... matko czy wszystko mam? Jak sobie dam radę? Jakoś...dzwonię do Adama, już prawie parkuje - tam gdzie zwykle... ufff pomoże. To była masakra - upał tłum jedno w wózku drugie u nogi, flaga i te cholerne mieczyki... wielkie i nieporęczne wszystko. Ludzie mi pomagali ale większość pukała się w czoło! Gdzie się babo pchasz z małymi dziećmi?! A ja tylko w myślach Boże daj mi siły. Dotarliśmy na przeciw Krzyża za barykadą. Machałam, znajomi odmachiwali - Wzięli od nas kwiaty i wodę. Boże tak długo to trwa - co tam się dzieje!Wiszę na telefonie i gadam z Pawłem , który stoi pod Krzyżem kilka metrów ode mnie. Podchodzi do mnie oszołom z TVN24 mikrofon kamera i pyta - czy przyszła tu Pani bo chce by Krzyż przeniesiono? - A ja jak wryta - nie wiem.... przegoniłam ich ale naprawdę nie wiedziałam co POWINNAM myśleć - Boże niech się stanie Twoja wola - a ja ją uszanuję. W tym momencie telefon i już Krzyki tłumu w koło - Krzyż zostaje!!! I duszno i smród - mamo oczka szczypią... - cholera - to gaz! Puścili gaz? Wycofałam się z wyjącymi jak syreny dziećmi... stanęliśmy pod murem w cieniu...Wokół wrzaski! 6cioletni mój synek zapytał: mamo wygraliśmy? - Tak synku wygraliśmy - przytuliłam Go i płakałam jak dziecko... Poczułam wtedy taką nieopisaną moc i od tamtej pory nie miałam już żadnych wątpliwości. Krzyż stał się bramą, a ja 3go przekroczyłam tę bramę. Dużamama Za stroną: http://rebelya.pl/discussion/16245/nawroceni-pod-krzyzem/


Przesyłam linki do relacji filmowej z wydarzeń, o których pisze Dużamama w swoim świadectwie (może admini strony będą mogli wstawić bezpośrednio obraz). Warto zapewne przy okazji dodać, że w materiale filmowym doskonale widać te osoby, które były gotowe zaryzykować w obronie Krzyż bardzo wiele. Można je też spotkać do dziś na Krakowskim Przedmieściu. A strona internetowa, na której to piszę, jest stroną tych właśnie Obrońców Krzyża. Nie byłoby dziś modlitw na Krakowskim Przedmieściu, gdyby nie tamte, tak dramatyczne chwile. Do dziś nie potrafię ogladać tej relacji bez wzruszenia. Mariusz
http://www.youtube.com/watch?v=zAGwE9xoZFY&feature=related
 http://www.youtube.com/watch?v=0y0G1Is5-Ns&feature=related
 http://www.youtube.com/watch?v=IpeN_xd7So0&feature=related

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz