poniedziałek, 7 marca 2011

6-7 marzec, niedziela-poniedziałek

Minęła niedziela, 6.03 roku Pańskiego 2011. Na Krakowskie Przedmieście przyszliśmy o godzinie 20 po czym Andrzej jak zawsze uruchomił swoje radio za pomocą którego mogliśmy wysłuchać przemówienia dotyczącego naszej Ojczyzny oraz pięknych  pieśni patriotycznych. W międzyczasie ludzie sukcesywnie zaczęli dochodzić i z każdą minutą było nas więcej- w sumie 70-80 osób. Po drugiej stronie ulicy, na przeciwko pałacu wrogonastawieni przeciwnicy wykrzykiwali na nas obrażliwe słowa. Około godziny 20.30 ci pijani młodzi ludzie zaczęli grać w piłkę, kopiąc ją coraz bliżej nas, w wyniku czego doszło do incydentu. Jeden rozbawiony i pijany młodzieniec kopnął piłką tak, że wpadła na teren Pałacu Radziwiłowskiego. Jeden z pracowników BOR-u nie chciał oddać piłki, za co usłyszał "wiązankę" przekleństw i widząc, że młody człowiek staje się coraz bardziej agresywny- wezwał policję. Przyjechało kilka radiowozów, skuli delikwenta i zabrali.
Takie są właśnie skutki, jeśli na przeciwko Pałacu Prezydenckiego, w dodatku w strefie zero jest bar alkoholowy, z którego pijani mężczyzni wychodzą wprost przed pałac, mając przed sobą czuwających ludzi, z którymi mogą robić, co tylko chcą. Zezwolenie otrzymali dawno temu, by nad nami się pastwić. Tym razem przez przypadek zaatakowali pracownika BOR-u, dlatego akcja była szybka i zdecydowana.
 Apel Jasnogórski wysłuchaliśmy już w spokoju,po czym przewodnictwo w dalszej modlitwie przejął ks.Jacek.
Natomiast dzisiaj nie było Andrzeja,więc nie mieliśmy radia .I chociaż byliśmy na placu modlitewnym też o godz. 20-dopiero  po 20 zaczeli się schodzić ludzie.Następnie zmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, po której z innego,małego radyjka popłynął Apel z Kaplicy Cudownego Obrazu.I tak jak każdego  wieczoru po łączności z Częstochową przyszedł ks. Jacek,by prowadzić dalej modlitwę.Był dzisiaj Rysio ze swoim ołtarzykiem,a razem nas przyszło  około 60 osób Z wózkiem i dwójką dzieci zatrzymali się rodzice i chociaż byłi bardzo ciekawi naszego,grupowego spotkania-nic raczej nie zrozumieli,ponieważ nie umieli po Polsku.Chętni byli porozmawiać po francusku,ale niestety nie było osoby akurat mówiącej w tym języku.Dzisiaj  było spokojnie więc ze spokojem w sercu wróciliśmy do domu.

Godz. 20-pierwsze osoby pod pałacem

Podjeżdza policja...

......i" bohater" na ziemi

Montowanie Krzyża.....

......i stoi w całej okazałości

Obraz Rysia


Rodzinka mówiąca po Francusku...

....i tylko maluszek nie chce pokazać buzi

Pod Krzyżem w czasie Apelu



2 komentarze:

  1. Wspaniałe zdjęcia, dobrze że z podpisami.

    OdpowiedzUsuń
  2. OBROŃCA KRZYŻA:Nie myślałam że człowiek ,który przychodzi na Krakowskie Przedmieście modlić się.Ma dobre intencje i wybrany cel robienia krzyży z napisem Obrońców Krzyża.Zachowanie i postawa starszego pana przeraziła mnie przez głowę nie przechodzi że tak postępuje katolik trzymający krzyż i różaniec w reku.Nie dziwie się ludziom ,którzy nas atakowali przez tyle miesięcy.Tu trzeba dobrej wiary nie zysków?Jadzia

    OdpowiedzUsuń