środa, 6 kwietnia 2011

Witam, mam na imię Honorata,....

 jestem nauczycielem w szkole ponadgimnazjalnej,jestem spod Torunia. Tragedia " smoleńska" była zapewne szokiem dla wszystkich rodaków; ale ja chcę opisać swoje wrażenia. Strata ogromna, żal, płacz, ból oraz chęć bycia pod Pałacem Prezydenckim, na pogrzebach i niesamowita potrzeba zrobienia czegoś pozytywnego dla naszego kochanego kraju. Od tamtej pory byłam 10 razy pod Pałacem Prezydenckim- zawsze wtedy, gdy byłam w Warszawie:17.04.2010 pożegnałam z wielkim bólem Parę Prezydencką, stąd pojechałam do Krakowa na ich pogrzeb i pochówek.Z Krakowa wróciłam do Warszawy, aby w poniedziałek 19.04.2010 pożegnać kolejnego prezydenta- Kaczorowskiego.Za każdym razem ściskało serce, oko łzawiło.Musiałam być w Smoleńsku, tam tak blisko ich ostatniego tchnienia...Udałam się tam prywatnie w okolicy Bożego Ciała, skąd wróciłam na 6.06.2010 na beatyfikację ks. Popiełuszki w Warszawie. I ponownie pod Pałac Prezydencki, gdzie poznałam między innymi Elę, obrończynię krzyża. Poznałam tam wielu ludzi, z którymi czułam bliskość ducha i serca. Byli tam ludzie młodzi i starzy, dzieci; zdrowi i chorzy; wykształceni i prości; z Polski i z zagranicy, biedni i bogaci. Byli rodacy z Niemiec, Kanady, USA. Byli Polacy z całego kraju, a wszystkich łączyła ta sama więź, ta sama wiara. Mogliśmy szczerze rozmawiać, dyskutować, bronić prawd wiary, prawd państwa. Potem byłam "pod krzyżem" pod koniec lipca między 24.-25.07.2010 a 28.-30.07.2010. W szczególnej pamięci mam noc 11.08. na 12.08.( środa na czwartek),gdzie byłam do ok. g. 2.30. Działy się tam bardzo niemiłe sytuacje pod adresem obrońców krzyża. Ogromna agresja ludzi niewierzących,ludzi młodych, ludzi podpitych; brak tolerancji wobec patriotów, wobec ludzi zasad. Sama osobiście starałam się dyskutować z ludźmi odmiennych poglądów, starałam się to pojąć , ogarnąć.Zrozumieć to trudno,a tolerować tego nie można. Polacy, którym chyba wszystko jedno, mogli tam dać upust swej agresji, swej niechęci, swym kompleksom...Były także obrazki wspaniałe, tak jak ojciec z synkiem kilkuletnim, który modlił się gorąco. Chcę przypomnieć, że po tej nocy, ku zdziwieniu chyba wszystkich,nad ranem wyniesiono krzyż.Nie wiedział o tym nikt, żadne media nie donosiły o tym zamiarze wcześniej. Wiadomo, że chęci i zamiary były już wcześniej, ale nie podawano w ogóle żadnej daty, żadnej godziny! I proszę , można i tak- potajemnie. Następnie byłam 28.08.2010, potem udało mi się być w piątek 10.12.2010. Uczestniczyłam we Mszy Św. o g.19.,potem uczestniczyłam w Marszu pod Pałac, dane mi było widzieć i wysłuchać pana J. Kaczyńskiego. W marszu uczestniczyło wiele ludzi, m.in. znani aktorzy polscy. Następne pobyty pod Pałacem bez krzyża: 11.12.2010, 18.12.2010,18.02.2011. Podziwiam obrońców krzyża; z własnej inicjatywy wykazują wiele woli, siły i zaparcia, aby pokazać, że krzyż to podstawa istnienia każdego z nas. I możemy w to wierzyć, bądź nie, ale tak jest. Dzięki wielkie Wam- OBROŃCY KRZYŻA. Pisałam to spontanicznie, bez wcześniejszych zapisek. Pozdrawiam. Nie poddawajcie się! Honorata Z.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz