wtorek, 17 maja 2011

Smoleńskie metody rosyjskich służb specjalnych zastosowano w Strzałkowie !

W niedzielę, na obelisku upamiętniającym 90. rocznicę odzyskania niepodległości na terenie byłego obozu jenieckiego pod Strzałkowem (woj. wielkopolskie), nieznani sprawcy umieścili tabliczkę w języku rosyjskim: „Tutaj spoczywa 8000 radzieckich czerwonoarmistów, brutalnie zamęczonych w polskich „obozach śmierci” w latach 1919-1921”
.
Jeśli państwo jest słabe, tak jak Polska w XVIII wieku, to Rosjanie to wykorzystują i bezwzględnie je likwidują lub traktują jako partnera trzeciej kategorii, jakim my teraz jesteśmy

Obelisk bez prowokacyjnej tablicy (żródło:WP)


 -

Tu z umieszczoną tablicą
Nikczemność tej nowej prowokacji jest na poziomie starych, wypróbowanych metod NKWD i KGB, bo miejsce jakie wybrano jest symboliczne, gdyż obelisk pod Strzałkowem upamiętnia 90 tą rocznicę odzyskania niepodległości i znajduje się nieopodal dawnej granicy prusko-rosyjskiej
16.05.2011r.
/Rajmund Pollak/
Samowola i bezkarność rosyjskich specsłużb działających w Smoleńsku tak rozzuchwaliła janczarów Putina, że postanowili dokonać nowej prowokacji już na terenie Rzeczypospolitej.
Skoro ani premier Tusk, ani prezydent RP nie zaprotestowali stanowczo, na arenie międzynarodowej przeciwko kradzieży przez Rosjan polskiej tablicy z obelisku w Smoleńsku, a gdy moskale oddali zagrabioną tablicę, lecz nawet nie powiedzieli słowa ..."przepraszamy", to nasz ambasador w Moskwie nawet nie wystosował noty protestacyjnej, to władze Kremla doszły najwyraźniej do wniosku, że mogą już znieważać Polaków nie tylko w Smoleńsku, ale również w Polsce.
Brak natychmiastowej reakcji ministra spraw zagranicznych RP na prowokację rosyjskich służb specjalnych dnia 15.maja 2011roku w Strzałkowie jest kompromitacją całego rządu RP i dowodem skrajnej nieudolności naszego kontrwywiadu, który nie potrafi zapobiec, aby moskiewscy bandyci przestali traktować Polskę jako kraj, w którym im wszystko wolno.
W czasach RWPG, nazywano PRL Prywatnym Ranczem Leonida, bo Breżniew miał tutaj Armię Czerwoną i partię, która mogła robić co tylko chciała.
Po tragedii z 10 kwietnia 2010 roku odżyły moskiewskie nadzieje na ponowne włączenie Polski do rosyjskiej strefy wpływów.
Kreml działa sprytnie i krok po kroku, przy pomocy nowej doktryny gazowej i nowych upokorzeń Polski na arenie międzynarodowej.
Moskwa zaczęła swoje imperialne działania od znieważania polskich pilotów, którzy zginęli tragicznie w dniu 10.04.201o roku z niewyjaśnionych do dnia dzisiejszego przyczyn.
Potem był raport MAK, w którym w sposób wręcz prymitywny zawarto sugestie, że nasz generał był pod wpływem alkoholu.
Do dnia dzisiejszego Rosjanie przytrzymują jak zakładników sprawy, zarówno czarne skrzynki jak i cały wrak zdewastowanego przez moskiewskie buldożery, koparki i piły mechaniczne wrak polskiego TU 154M.
Potem kremlowskie specsłużby postanowiły uderzyć w godność naszego narodu i niemal w przeddzień rocznicy śmierci Prezydenta RP i 95 innych znamienitych Polaków dokonali zbezczeszczenia Miejsca Pamięci Narodowej w Smoleńsku przez demontaż i kradzież tablicy upamiętniającej tę straszną tragedię.
Gdy nacisk opinii publicznej spowodował, że rosyjscy złodzieje musieli tablicę oddać i wróciła ona do Polski, to okazało się, że właśnie ta polska tablica stała się nowym symbolem umiłowania Niepodległej Rzeczypospolitej.
Skutki putinowskiej intrygi odniosły efekt odwrotny od zamierzonego, bo okazało się, że ta tablica będzie teraz i w przyszłości, nowym symbolem przywiązania Naszego Narodu do: Boga, honoru i Ojczyzny.
Zaczęło być głośno w mediach krajowych i zagranicznych o Stowarzyszeniu Katyń 2010 i o treści odzyskanej tablicy. Poszła w Świat informacja, że na tablicy jest krzyż i wzmianka o ludobójstwie dokonanym na oficerach polskich w lesie katyńskim, a Miedwiediew z Putinem nie chcą tej zbrodni uznać za ludobójstwo.
Władze Kremla doszły do wniosku, że potrzeba nowej prowokacji i nowej tablicy, o której będzie tak głośno, że zagłuszy się sprawę smoleńską.
Nikczemność tej nowej prowokacji jest na poziomie starych, " wypróbowanych" metod NKWD i KGB, bo miejsce jakie wybrano jest symboliczne, gdyż obelisk pod Strzałkowem upamiętnia 90. rocznicę odzyskania niepodległości i znajduje się nieopodal dawnej granicy prusko-rosyjskiej.
Czyli Rosjanie wyraźnie chcą nam dać do zrozumienia, że chcieliby powrotu czasów zaborów i znowu graniczyć z Niemcami!
Obelisk upamiętniający rocznicę odzyskania Niepodległości Polski w 1918 roku nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek obozem i jest umiejscowiony kilka kilometrów od dawnego obozu pod Strzałkowem, który został zbudowany przez Niemców na przełomie 1914/1915 dla jeńców z frontów I wojny światowej!
Zatem umieszczona przez rosyjskich prowokatorów tablica jest kłamstwem, całym kłamstwem i tylko kłamstwem!
Największą zniewagą dla Polski, jest zawarta na rosyjskiej tablicy obelga o rzekomo... "polskich obozach śmierci"...
Taka sugestia jest również ukłonem w stronę niemieckich neofaszystów i ruchu tzw. "wypędzonych", gdyż obozy śmierci budowali hitlerowcy aby mordować w nich Polaków i inne nacje przeciwne nazizmowi, natomiast inne obozy zagłady, które istniały w ZSRR nosiły nazwę gułagów i tam też mordowano zarówno Polaków jak i inne nacje przeciwne stalinizmowi.
Gdy zobaczyłem w telewizji ten pomnik odzyskania Niepodległości Polski obsmarowany ordynarnie klejem, to poczułem się tak, jakby ktoś napluł mi w twarz.
W jednej ze zwrotek Roty, Marii Konopnickiej jest fraza ..."Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz"..., a ja się zastanawiam czy Polska nie jest teraz znieważana zarówno przez "Ruch wypędzonych w Niemczech" jak i przez ekipę Putina?
Nasz rząd nie wysyła not protestacyjnych do kanclerz Niemiec przeciw wybrykom Eriki Steinbach, bo to jest Unia Europejska i nie wypada, natomiast do Miedwiediewa też nie wysłano jeszcze oficjalnego protestu dyplomatycznego przeciwko prowokacji z tablicą napisaną cyrylicą, bo mogłoby to zepsuć dobre samopoczucie Putina ?
Najciekawszą jednak historią jest fakt, że wielu jeńców Armii Czerwonej wolało po wojnie bolszewicko-polskiej pozostać na terenie II Rzeczypospolitej i tutaj budować przyszłość, aniżeli wrócić do ZSRR po podpisaniu pokoju w Rydze w 1921 roku.
Ja nie mam zamiaru bać się popsucia " polepszających się rzekomo" stosunków salonowo-dyplomatycznych między Rosją i Polską, bo dobre stosunki buduje się na prawdzie, a nie na kłamstwie.

Zdjęcie - Life News

Żródło:pomniksmolensk.pl


"Nikt rosyjskich żołnierzy nie rozstrzeliwał"

Dr Sławomir Dębski, który jako pełnomocnik ministra kultury zajmuje się obecnie tworzeniem Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, mającego wspierać dialog w stosunkach polsko-rosyjskich oraz współpracować z analogiczną placówką, która ma powstać w Rosji, powiedział w rozmowie z PAP, że "twierdzenia o polskich mordach na radzieckich jeńcach z 1920 r. były popularne na przełomie lat 80. i 90., gdy temat ten miał być przeciwwagą do ujawnienia informacji o zbrodni katyńskiej.
Przypomniał też, że w 2004 r. polscy i rosyjscy historycy wydali w Rosji zbiór dokumentów i publikacji, z których jasno wynika, że w polskich obozach nie było żadnych mordów a śmierć bolszewickich jeńców w polskich obozach, m.in. w Strzałkowie, Tucholi i Wadowicach, wynikała wyłącznie ze złych warunków higienicznych. - Nikt rosyjskich żołnierzy nie rozstrzeliwał - zaznaczył Dębski.

A. Niesłuchowska, WP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz