środa, 29 czerwca 2011

29 czerwiec środa

Pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu Obrońcy Krzyża trwają nadal.
Codziennie stoimy z transparęntami żądając Prawdy i Pamięci ofiar tragedii smoleńskiej oraz manifestujemy niezadowolenie obecnego nierządu,który naszą Ojczyznę prowadzi prosto w przepaść,stosując metody sowieckie,które swoim okrucieństwem przerastają czasy PRL-u.
Bywa różnie,chociaż trzeba przyznać,iż mniej osób przechodzących obok pałacu wyśmiewa naszą determinację i polskiego ducha.Widać,że ludzie mają dosyć obłudy i kłamstw tuskowego teatru,że rozum bierze górę nad socjotechniką .Chwała za to Bogu!!
POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA,stąd nasze poświęcenie i obrona jej ideałów!!
Jak każdego dnia byliśmy na naszym posterunku pod pałacem z transparęntami  również w Boże Ciało.
W procesji szły tłumy ludzi,którzy przechodząc obok nas-dziękowali nam za wytrwanie i poświęcenie.
Słowa te  nas podbudowały i dodały siły do dalszej walki,za co bardzo dziękujemy.
Natomiast dzisiaj przed Pałacem Namiestnikowskim odbył sie koncert z okazji 70-siątej rocznicy śmierci Ignacego Paderewskiego.
Nie mogło zabraknąć i nas czuwających od ponad roku.
Ku naszemu zdziwieniu miało miejsce  następujące wydarzenie.
Otóż,ksiądz Bałęba z małą grupką (6 osób) modlących się opuścił miejsce pod pałacem i przeniósł się pod pomnik Stefana Wyszyńskiego.Dużo osób jednak nie poszło z duchownym i zostało z nami,wiernymi Obrońcami Krzyża.Taką postawą osób z grupy ks. Bałęby byliśmy  zaskoczeni.i nie ukrywamy,że nas to ucieszyło. Nasze transparęnty trzymaliśmy w górze ,które było widać  na rozstawionym telebimie.Śpiewaliśmy np."Boże coś Polskę" pomimo bardzo mocnego nagłośnienia.Aż bembenki pękały,to było wycie-zastanawiało nas,jak można słuchać tego typu muzyki tak głośno?
Andrzej przez radio i mikrofon odtworzył z płyty piękną pieśń "Panie Prezydencie do apelu stań",aż
interweniował policjant,kazał przyciszyć.
Modliliśmy się również,odmawiając m.in. "Koronkę do Miłosierdzia Bożego".
Na koniec,kiedy goście wychodzili z placu przed pałacem -śpiewaliśmy im "złodziej za złodziejem,mason za masonem,agent za agentem"
Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego dnia,ponieważ uważamy,że odnieśliśmy  kolejne zwycięstwo czuwając wiernie pod krzyżem.











Dzisiaj również
pierwszą część "białej księgi" przedstawili na konferencji prasowej Macierewicz i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Macierewicz podkreślił, że dokumenty, którymi dysponuje zespół, "wskazują na to, (...) że to właśnie na stronę rosyjską spada przede wszystkim odpowiedzialność za ten dramat". Zarzucił też Rosji m.in. fałszowanie kopii zapisów czarnych skrzynek, a także niszczenie wraku samolotu.

Macierewicz podkreślał też, że pierwszy pilot Tu-154M kapitan Arkadiusz Protasiuk nie lądował w Smoleńsku, tylko usiłował wyrwać się ze śmiertelnej pułapki i uratować prezydenta i przywódców Polski.

Zawarte w księdze zarzuty wobec Moskwy dotyczą zarówno przygotowań ubiegłorocznej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, współpracy Rosjan z załogą Tu-154M podczas lotu, zaniechania akcji ratunkowej po katastrofie, jak i fałszowania dowodów w sprawie katastrofy i utrudniania prowadzenia śledztwa stronie polskiej. W opinii Macierewicza, to niezamknięcie lotniska w Smoleńsku i niepodanie zapasowego lotniska załodze polskiego samolotu rozstrzygnęło o przebiegu wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r.

Według niego, w "białej księdze" znalazło się bardzo wiele nieznanych dotychczas opinii publicznej faktów, a także ukrywanych wcześniej lub fałszowanych dokumentów.

W ocenie prezesa PiS w "białej księdze" jest mowa o "faktach bezdyskusyjnych" i jest ona wynikiem pracy, której nie podjął się rząd. Jak mówił, raport MAK jest nieprawdziwy, szkaluje Polaków i Polskę, wprowadza w błąd międzynarodową opinię publiczną, a obowiązkiem każdego państwa jest bronić swoich obywateli, a w szczególności obywateli, którzy odeszli w sposób tragiczny.

 Jak napisano w "białej księdze", to centrala moskiewska podjęła decyzję nakazującą przyjęcie Tu-154M w Smoleńsku, mimo złej pogody i niechęci kontrolerów. Według Macierewicza, centrala rosyjska wydała wieży bezprawne polecenie "sprowadzać i bez dyskusji".

Według ustaleń "białej księgi", kontrolerzy w sposób świadomy podawali załodze fałszywe informacje dotyczące przebiegu lotu i sytuacji meteorologicznej. Macierewicz (fot. Marcin Pegaz) mówił o "dramatyzmie sytuacji", gdy "kontrolerzy lotu błagają swoją centralę, by wskazała zapasowe lotnisko, a centrala odmawia".

Jego zdaniem, Rosjanie mieli obowiązek 10 kwietnia 2010 r. zamknąć lotnisko w Smoleńsku.

"Kluczowym pytaniem jest, dlaczego centrala zakazała im (kontrolerom) zamknięcia lotniska, dlaczego odmówiła wskazania zapasowego lotniska, dlaczego zmuszała ich do przekazywania fałszywych informacji?" - wyliczał Macierewicz.

Polityk zaznaczył także, że sami kontrolerzy lotu byli zszokowani i zaskoczeni, skąd nad lotniskiem w Smoleńsku pojawiła się mgła. "Była nieprzewidywana we wcześniejszych informacjach meteorologicznych. Gdy się pojawiła, stała się elementem straszliwej gry" - mówił.

Mówił też, że wylot do Smoleńska został poprzedzony "bezprecedensowym, całościowym remontem Tu-154M" w Rosji. Po tym remoncie - jak zaznaczono w księdze - nastąpiły liczne awarie samolotu. Według Macierewicza, te przyrządy, które przed 10 kwietnia 2010 r. ulegały awarii były "zapewne jedną z przyczyn dramatu, który rozegrał się nad Smoleńskiem".

W "białej księdze" postawiono też zarzut, że jeszcze przed stwierdzeniem, iż wszystkie ofiary nie żyją, faktycznie wstrzymano akcję ich ratowania.

Zdaniem Macierewicza, Rosjanie od razu próbowali zrzucić odpowiedzialność za katastrofę na załogę samolotu. Według ustaleń "białej księgi", Rosja wprowadzała w błąd międzynarodową opinię publiczną, a państwowe media fałszywie przedstawiały katastrofę - winą za jej spowodowanie obciążając polskich pilotów, prezydenta RP i dowódcę sił powietrznych.

Według Macierewicza, "to najbardziej haniebny element, haniebny moment w relacjach po tym dramacie".

Zarzucając Rosjanom fałszowanie kopii zapisów czarnych skrzynek, ocenił, że duża część materiału z czarnych skrzynek została "zaszumiona" tak, że nadal nie można odczytać całej ich zawartości. Jego zdaniem, miało to na celu przekonanie opinii publicznej, że przyczyną katastrofy była próba lądowania Tu-154M.

Zdaniem Macierewicza, Rosja bezzasadnie nadal nie oddaje nam wraku Tu-154M, czarnych skrzynek oraz resztek urządzeń elektronicznych z samolotu, choć wszystkie te dowody są własnością Polski. Jak podkreślał, takie postępowanie Rosji uniemożliwia pracę polskich prokuratorów.

W czwartek zostanie przedstawiona druga część Białej Księgi autorstwa Antoniego Macierewicza i jego zespołu, w której zostaną zaprezentowane dotyczące smoleńskiej katastrofy sprawy związane z Polską – jeden z punktów prezentacji będzie poświęcony Tomaszowi Turowskiemu najpierw tajnemu współpracownikowi, a później funkcjonariuszowi wywiadu PRL.

 KOMENTARZ
Ostatniej nocy na stronie onet-u poświęconej "Białej księdze" rozpętała się istna burza. Dyżurni funkcjonariusze plując i kopiąc Antoniego Maciarewicza dwoili się i troili by z autora raportu zrobić psyhopatę. Moderator, jeżeli publikował odmienne opinie, to tylko dlatego, aby było na kogo wylewać pomyje. Dowodzi to niezbicie, jak panicznie trzymający władzę boją się ujawnienia prawdy. Jest nadzieja, że od ciągłego napięcia nerwowego, im samym pomiesza się w głowach.
Żródło"niezależna pl

2 komentarze:

  1. Mamy prośbę żebyście codziennie, ewentualnie co drugi dzień, zdali relację z KP.
    Wystarczą dwa zdania, treść może się prawie powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrońco Krzyża.Ta strona ,którą prowadzicie czyta cała Polska jest bardzo interesująca i prawdziwa.nie ma tu kłamstwa i obłudy jak na innych stronach,którzy robią karierę na Tragedii Narodowej.Powodzenia.Jan z Krakowa.

    OdpowiedzUsuń