Misterium otwartych grobów polskich
(foto. ijsendoorn/sxc )
To będzie - nie pierwszy już - szczególny i symboliczny Dzień
Zaduszny w Polsce. Tegoroczny dzień wspomnienia o zmarłych w przejmujący
sposób pokrywa się w czasie z dramatycznym misterium ekshumacji ofiar
tragedii smoleńskiej, naruszaniem pokoju spoczywających w grobach i ich
rodzin.Gdy w najbliższych dniach będziemy odwiedzać groby naszych najbliższych, modląc się o wieczny dla nich odpoczynek, pamiętajmy, proszę o tych wszystkich, których ciała nie mogą zaznać należnej czci i godnego pochówku z winy urzędników państwowych i rządzących Polską. Wspomnijmy szczególnie prezydenta Kaczorowskiego, wielkiego patriotę i człowieka całym sercem oddanego Polsce, któremu ta Polska - pod dzisiejszą władzą - odpłaciła rosyjską bumagą ze złymi numerami identyfikacyjnymi i błędnym rozpoznaniem przez ministra rządu.
Odbądźmy w wielkim skupieniu to Misterium otwartych grobów polskich...
Kiedy przemawiają groby…
(foto. Małgorzata Arno/Gazeta Polska)
„Szczątki ich składamy do oddzielnych małych trumienek,
przenosimy i chowamy w nie zaoranej jeszcze części cmentarza. Chcemy też
umieścić tablice z ich nazwiskami i datą śmierci, by w ten sposób
zabezpieczyć od zapomnienia i zniszczenia” – pisała w liście do gen.
Romana Abrahama ostatnia sekretarz przedwojennej Straży Mogił Polskich
Bohaterów Maria Wereszczakówna w styczniu 1972 r.Maria Wereszczakówna opisywała, z jaką starannością garstka Polaków trwających we Lwowie ratowała Cmentarz Orląt, na który kilka miesięcy wcześniej wjechały czołgi, aby dopełnić trwającej od lat systematycznej dewastacji. Zburzono kolumnadę, po stalowych linach pozostały głębokie rysy na potężnych kolumnach ogołoconych z nazw miejsc bitew. Ocalał jedynie napis „Mor tui sunt ut libri vivarium”. Wydawał się niegroźny, bolszewicy nie znali przecież łaciny. „Ratujemy od zagłady pozostałe jeszcze szczątki i kości naszych poległych żołnierzy. Prawie wszystkie groby zrównane z ziemią, po jakichkolwiek płytach lub napisach nawet znaku nie pozostało. Zbliżamy się do nieuchronnej i zupełnej ruiny naszego cmentarza” – notowała Wereszczakówna. Cmentarz popadł w ruinę, ale pozostały słowa „Umarli, abyśmy wolni żyli”. I ten dług wdzięczności spłacali przez lata lwowscy Polacy. Dzisiaj cmentarz – choć okaleczony: bez kolumnady, bez lwów – jest odbudowany.
Nienawiść wobec zmarłych
Chcąc zniewolić Polaków, trzeba było odebrać im pamięć, a ta pozostała właśnie na cmentarzach, w grobowcach, pomnikach. Stąd tyle śladów nienawiści na nekropoliach: figury bez głów, rąk, porozbijane nagrobne fotografie, połamane krzyże. Nie zabrakło jednak ludzi, którzy strzegli grobów, często sami stając się ofiarami prześladowców. To również im poświęcone jest epitafium w katedrze w Kamieńcu Podolskim: „Pamięci katolików, którzy wierze swojej dali świadectwo, których imiona starto i wdeptano w ziemię, którzy konania bestii widzieć nie zdążyli”. Obowiązkiem następnych pokoleń jest przywracanie pamięci właśnie o tych, „których imiona starto…” To również nasza powinność, jeżeli chcemy, aby nie został przerwany łańcuch pokoleń, od wieków tworzących nasz naród.
Nekropolie dawały nie tylko swoistego rodzaju lekcję historii, z której wyczytać można było, iż „Życia mego Polsko ofiarę dałem ci / rzetelnie spłaciłem synowski mój dług / dziś wiecznym snem spowite błogo serce śni, / że na wolnej ziemi dał mi spocząć Bóg”. Ale również ilustrowały ład, w którym żyli nasi przodkowie. Czy to był poseł Sejmu Wielkiego: „Służyć wiernie Ojczyźnie, pomoc nieść w potrzebie, Szukać jej szczęśliwości, zapomnieć o siebie, W pomyślnym i przeciwnym losie być jedynakiem, To być wielkim mężem, a ten mąż był takim”, czy dwunastoletni młodzieniec: „Obok mamy spoczywa mój syn najukochańszy. Uczeń II klasy Gimnazjum. Pełen serca religijnego i miłości do rodziny, przełożonych i kolegów”.
Zapomniane ofiary
W polskiej ziemi leżą również ci, którzy u nas szukali wolności w czasach, gdy ich ojczyzna była w niewoli. Wśród nich są Gruzini. Na krakowskich Rakowicach został pochowany ppor. Miko Saakaszwili. Napis umieszczony na skromnym grobie mówi wszystko. „Przemocą rosyjską wygnany z Ojczyzny w tęsknocie za nią zmarł w Krakowie 5 IX 1928. Boże, wróć wolność Gruzji”. On jej nie doczekał, podobnie jak jego rodak Waliko Tewzadze, żołnierz Armii Krajowej, odznaczony orderem Virtuti Militari. Na jego mogile w Dzierżoniowie przeczytamy: „Jako Gruzin chciałbym być pochowany w Gruzji, ale jestem szczęśliwy, że będę pochowany na ziemi dzielnego i szlachetnego narodu polskiego”.
Przez dziesiątki lat komunistycznych rządów nie mogli być upamiętnieni Polacy, którzy nie wrócili z nieludzkiej ziemi. Taki był los zamordowanych w Katyniu i innych miejscach sowieckiej kaźni. Na warszawskich Powązkach, po powstaniu Solidarności, w 1981 roku odsłonięto pierwszy w PRL-u katyński pomnik-krzyż, który przetrwał zaledwie kilkanaście godzin usunięty po interwencji sowieckiej ambasady. Nawet w wolnym świecie ujawnienie prawdy o tej zbrodni napotykało duże problemy. Latem 1976 r., na odsłoniętym na londyńskim cmentarzu Gunnarssony pomniku katyńskim Anglicy zezwolili jedynie wyryć napis „Katyń – 1940”, zabraniając wskazania sprawców. Nie pozwolono również na udział w uroczystości brytyjskich oficerów w mundurach. Tylko jeden, wbrew zakazom, stanął na warcie honorowej. Jak widać, jałtańska granica nie była przeszkodą dla sowieckich wpływów nawet na cmentarzach. Jak pisała emigracyjna prasa: „Gdy ambasada ZSRR brutalnie napisała do Burmistrza [Londynu] żądając, by zapobiegnięto projektowi pomnika, rząd Jej Królewskiej Mości nie podniósł nawet palca z protestem, chociaż łatwo sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby nasz ambasador w Moskwie wygrażał na przykład głowie władzy lokalnej w części Leningradu”.
Groby znów przemawiają
Kłamstwo katyńskie runęło już wkrótce, a polscy oficerowie doczekali się swoich cmentarzy. Z pewnością kolporterzy tego kłamstwa nie czytali Kornela Ujejskiego. „Boga taś, Polsko, w rady i sposoby! Nie u żyjących wszystkie twoje siły – Kiedy ci milczą – przemawiają groby, Kiedy ci wątpią – wierzą twe mogiły”.
I dzisiaj, gdy jeszcze wielu milczy, przemówiły groby Anny Walentynowicz, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego… Upomniały się o prawdę. Znaleźli się i tacy, którzy chcą ten głos zakrzyczeć, wykpić. Blisko pół wieku narzucania komunistycznej ideologii nie pozostało bez wpływu na duchową kondycję Polaków. Jednym z tego przejawów jest również stosunek do śmierci – pogarda i kpina – produkt zmutowania azjatyckiego bolszewizmu z zachodnim materializmem. Mentorzy tej duchowej trucizny sami postawili się poza kręgiem naszej, łacińskiej kultury nakazującej szacunek dla zmarłego ciała, godnego pochówku i miejsca spoczynku.
My jednak staniemy – jak co roku – 1 listopada w dzień Wszystkich Świętych w tłumach skupionych Polaków, aby razem zmówić „Pacierz za zmarłych”.
„A po tych wszystkich, którzy szli przed nami
Z krzykiem »Ojczyzna!« i z męką szaloną,
A po tych wszystkich, co ginęli sami,
Aby nas zbawić swoją krwią czerwoną
Za śmierć dla jutra, za ten lot słoneczny,
O Polsko odmów: »Odpoczynek wieczny!«.
Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma!
Ty wiesz najlepiej – i Bóg na niebie!”.
Wszystkim polskim Patriotom,których szczątki spoczywają w najdalszych zakątkach świata.....Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie!
Co się dzieje? Od dłuższego czasu nie ma tu praktycznie żadnej informacji "spod krzyża".
OdpowiedzUsuńMarek z Sieradza
Też jestem ciekawa czemu nie ma tutaj relacji... Był czas, że choćby szczątkowe informacje były. A teraz nie ma niczego. Co jest powodem tego stanu rzeczy? Czyżby wojna obozu religijnego z obozem patriotycznym już została zakończona? Od znajomych wiem, że wiele osób z grupy religijnej już od dawna nie przychodzi na modlitwy i... handelek. Podobno już dawno w tamtym miejscu nie widziano tego oszusta Jacka z Ochoty. Czy to prawda?
OdpowiedzUsuńTeresa