środa, 14 listopada 2012

Prokurator domagała się od sądu aresztu dla Józka,bo mu się...... marszu podobno zachciało- sędzia uchulił areszt .


  Zatrzymany podczas Święta Niepodległości nasz kolega Józek wczoraj,czyli 13 11 2012r miał rozprawę.Po złożeniu zeznań sąd uchylił areszt .
 Do sądu pojechała nas dosyć spora grupka przyjaciół i jak się okazało byliśmy bardzo potrzebni, było widać,że bardzo było mu potrzebne wsparcie duchowe.
Przy okazji należy wspomnieć,że Józek jest ogromnym patriotą,osobą szczerą,życzliwą,na której zawsze można polegać.Mimo,że niestety cierpi na wiele schorzeń-zawsze jest tam,gdzie powinien być ,PATRIOTA,POLAK.Niestety zło w naszej Ojczyźnie przekroczyło wszelką granicę pod każdym względem,czego efektem są takie sytuacje jak ta z 11,11.2012.Wyśmiewa się rzeczy dobre,polskie jak np.patriotyzm.i patriotów.Jednym słowem chce się  zniszczyć dosłownie wszystko,co POLSKIE,bo to jest niemodne,nienormalne, najlepiej żeby nie istniało.

Oto relacja Ewy Stankiewicz

Tusku czy Ty to widzisz? 10 lat więzienia za Marsz Niepodległości

Data: 2012-11-14
Jeszcze, kurwa, ten Marsz Niepodległości będzie cię drogo kosztował” – usłyszał w wozie policyjnym pan Józef Jurzec. Ma 62 lata i jak co roku chciał świętować Dzień Niepodległości. Z natury spokojny i życzliwy – jest chory na cukrzycę, leczy się także onkologicznie. Kiedy maszerujących zaatakowano gazem łzawiącym, pan Józef w smugach dymu z załzawionymi oczami i zgięty wpół wycofywał się wzdłuż muru budynków ulicą Marszałkowską, a następnie skręcił w Aleje Jerozolimskie. W ręku trzymał flagę na bambusowym cienkim drzewcu. Natrafił na kordon policji uzbrojony w kaski i przezroczyste tarcze. Kiedy chciał przez ten kordon przejść, został przez policjantów złapany za ręce, a następnie zawleczony po ziemi do radiowozu. Prokurator domagała się od sądu 3 miesięcy aresztu. Wystraszony pan Józef na sali sądowej był pod wpływem środków, które mu wcześniej podano, o których pochodzeniu nie potrafił nic powiedzieć. Decyzją sądu z 13 listopada będzie odpowiadał z wolnej stopy. Po posiedzeniu sądu siedział oszołomiony na korytarzu, dwóch kolegów pomagało mu założyć sznurówki do butów i pod rękę z żoną poszedł do domu. Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności. Relacja tv portal "Solidarni2010.pl"

Poniżej link: Wywiad z Józkiem na korytarzu w sądzie,tuż przed rozprawą.

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=NhGxTRF8yX0#at=60







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz