sobota, 21 września 2013

"Niewysłowione okrucieństwa". Druzgocący raport ONZ o Korei Północnej

Komisja ONZ opublikowała raport na temat obozów karnych w Korei Północnej. Zarzuca im "niewyobrażalne bestialstwo" Uciekinierzy z Korei opowiadają o niemowlętach topionych w wiadrach i egzekucjach rodziców na oczach ich dzieci.
Jak wynika z raportu ONZ przedstawionego w Genewie, w obozach karnych, utrzymywanych przez reżim Kim Dzong Una, ma dochodzić do tortur, gwałtów, głodzenia ludzi i umyślnych zabójstw. Rada Praw Człowieka ONZ powołała w marcu 2013 komisję, której zlecono zbadanie w Korei Północnej kwestii praw człowieka. Komisja organizowała w Seulu, stolicy Korei Południowej, i w Tokio publiczne rozmowy ze świadkami i osobami, którym udało się uciec z Korei Północnej.

"Byłem wdzięczny, że ucięto mi tylko jeden palec". Wstrząsające relacje z obozów w Korei Północnej


Tortury, głodzenie i publiczne egzekucje są na porządku dziennym w północnokoreańskich ośrodkach internowania - wynika ze wstrząsających relacji świadków zeznających przed komisją powołaną przez ONZ. Jeden z nich musiał patrzeć na egzekucję matki i brata, na których wcześniej doniósł, by przetrwać. Inna więźniarka opowiadała o matce zmuszonej do zabicia nowo narodzonego dziecka.

Trzyosobowa komisja powołana przez ONZ to pierwsza w historii grupa ekspertów, która zajmie się przypadkami łamania praw człowieka w Korei Północnej. We wtorek wysłuchała zeznań więźniów, którzy zbiegli z północnokoreańskich obozów pracy i znaleźli schronienie w Korei Południowej.

Patrzył na egzekucję matki i brata

Najbardziej znanym uciekinierem z Korei Północnej jest Shin Dong Hiuk. 31-latek urodził się w obozie pracy i od dziecka musiał walczyć o przetrwanie. Jako nastolatek doniósł na własną matkę i brata, którzy planowali ucieczkę z miejsca internowania. Następnie został zmuszony do oglądania ich egzekucji.
"Matka błagała strażnika, by oszczędził życie jej dziecka, ale on tylko bił ją metodycznie. W końcu kobieta drżącymi rękami wsadziła głowę dziecka do wody. Płacz ucichł, a na powierzchnię wody wypłynął bąbel powietrza, gdy noworodek umarł. Babcia dziecka, która odebrała poród, cichutko wyciągnęła je z miski"
Jee Heon-a
Shin opowiedział również o karze, jaka spotkała go za upuszczenie maszyny do szycia:  - Nie miałem pojęcia, co mnie czeka...sądziłem, że odetną mi całą rękę, dlatego byłem wdzięczny, że ucięto mi tylko jeden palec - zeznawał.

Kazał zabić matce noworodka

Więźniowie północnokoreańskich obozów pracy opowiadali komisji o koszmarze niewyobrażalnego głodu, który cierpieli. Jak zeznała 34-letnia Jee Heon-a: - Wszyscy mieli zapadnięte oczy. Wyglądali jak zwierzęta. Zdzierali skórę z żab i wkładali je do plastikowych torebek. Jedli je po posoleniu, robiłam dokładnie tak samo.
Była więźniarka opowiedziała komisji również o matce, która została zmuszona do zabicia nowo narodzonego dziecka. - Po raz pierwszy widziałam noworodka i czułam się szczęśliwa - opowiadała Jee Heon-a. - Ale nagle usłyszałam kroki, do celi wkroczył strażnik i polecił matce włożyć dziecko głową w dół do miski z wodą.

- Matka błagała strażnika, by oszczędził życie jej dziecka, ale on tylko bił ją metodycznie. W końcu kobieta drżącymi rękami wsadziła głowę dziecka do wody. Płacz ucichł, a na powierzchnię wody wypłynął bąbel powietrza, gdy noworodek umarł. Babcia dziecka, która odebrała poród, cichutko wyciągnęła je z miski - relacjonowała.

Jedli jaszczurki i trawę

Przewodniczący komisji, australijski prawnik Michael Kirby, relacjonował komisji ONZ o jednej z więźniarek takiego obozu, która widziała, jak inną więźniarkę zmuszono, by swojeniemowlę utopiła w wiadrze. Kobieta próbowała ucieczki z kraju. Kirkby szczególną uwagę komisji zwracał na wypowiedzi byłego więźnia Shin Dong-Hyuka, który całe swoje życie spędził w obozie dla więźniów politycznych. Opowiadał, że żywił się gryzoniami, jaszczurkami i trawą. 

Czy ONZ pomoże?

"Wszyscy mieli zapadnięte oczy. Wyglądali jak zwierzęta. Zdzierali skórę z żab i wkładali je do plastikowych torebek. Jedli je po posoleniu, robiłam dokładnie tak samo".
Jee Heon-a
Zdaniem Shina działania podjęte przez ONZ to jedyny sposób na zmuszenie Korei Północnej do większego respektowania praw człowieka. - Ponieważ ludność mojego kraju nie może powstać zbrojnie, jak Syryjczycy lub Libijczycy, uważam, że jest to jedyna nadzieja - powiedział przed Komisją.

Jednak eksperci pozostają pesymistyczni i tylko niewielu wierzy, że działania Komisji, która do marca 2014 r. ma przygotować podsumowujący raport, będą miały wpływ na sytuację praw człowieka w północnokoreańskim reżimie.

- W ostatnich latach ONZ na wiele sposobów próbowała wywrzeć presję na Koreę Północną w kwestii praw człowieka. Jednakże oczywiste jest, że Korea to twardy orzech do zgryzienia, a środki, jakimi dysponuje ONZ są ograniczone. Potrzebne będą znaczące przemiany polityczne w samym kraju - powiedział agencji Reuters profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Middlesex Bill Schabas.

200 tys. ludzi w obozach

"Nie miałem pojęcia, co mnie czeka...sądziłem, że odetną mi całą rękę, dlatego byłem wdzięczny, że ucięto mi tylko jeden palec".
Shin Dong Hiuk
ONZ szacuje, że w północnokoreańskich obozach pracy przetrzymywanych jest ok. 200 tys. ludzi. Zbiegli z nich więźniowie już wcześniej sygnalizowali, że w obozach dochodzi do nadużyć na gigantyczną skalę - więźniowie są niedożywieni i często zapracowują się na śmierć.
KOMENTARZE:


Gdzie my żyjemy,by jeden zwyrodnialec robił dosłownie co chce z wielomilionowym narodem?
Dlaczego ten naród nie powstanie?
Dlaczego w końcu świat się biernie przygląda temu bestialstwu?
Kiedy człowiek wie, co działo się w Auschwitz na terenach państwa, w którym żyjemy, myśli sobie, że to nie do pomyślenia porównując je z dzisiejszym czasem. A pomyśleć, że takie rzeczy cały czas dzieją się na świecie... Wszyscy wiedzą, nikt nic nie zrobi.To jest po prostu niepojęte!!!

To samo  działo się i nadal dzieje w większym lub mniejszym stopniu we wszystkich państwach komunistycznych. Dyktatura proletariatu,czerwonej zarazy rodzi właśnie takie owoce,kto z nią nie walczy!!!!!!!

~jerzy kułak -
W Lublinie również zadaje się potworne cierpienie niewygodnym ludziom tylko Świat o tym milczy, Niewygodnego dziennikarza będą ścigali do końca życia bo władze boją się żeby czegoś nie ujawnił. Byłem wielokrotnie niesłusznie zatrzymywany i aresztowany. Policja oskarżała mnie o najróżniejsze wymyślone przestępstwa i latami ciągała po Lubelskich sądach. Po jednym zatrzymaniu rodzinę moją poinformowali ze siedzę za gwałt na kobiecie. Byłem ścigany listami gończymi. Bałem się wyjść na ulicę bo policjanci ubrani w cywilne ubrania chodzili za mną krok w krok. Miałem wrażenie że gdzieś wciągną mnie w ciemną bramę i to będzie koniec. Przez pewien czas przebywałem na azylu politycznym. To są przeżycia jakie trudno nawet opisać. Sądy Lubelskie najpierw orzekały że jestem winny, a po latach kiedy już byłem udręczony ciągłymi rozprawami, bo sąd wezwał na świadków siedmiu policjantów to albo się policjanci nie stawiali , albo stawiali się pojedynczo. W sprawach cywilnych i karnych o odszkodowania za niesłuszne zatrzymania sąd przyznał mi po wielu latach procesowania odszkodowanie i zadośćuczynienie w wysokości 1000 zł. Zawdzięczam to jednej starszej sędzinie która się nie bała i która sprzeciwiła się innym sędziom. W innych sprawach gdzie policjanci popełnili przestępstwa ja zostałem obciążony wysokimi kosztami zastępstwa procesowego. Dzisiaj Komendant Wojewódzki żąda ode mnie 12000 zł . Siedziałem już w związku z tym w areszcie śledczym w Lublinie w 16 osobowej celi. Najpierw zamknęli mnie w ciemnym pomieszczeniu w zimie bez ogrzewania i trzymali wiele godzin a potem robili mi kilka razy prześwietlenie klatki piersiowej. Dzielnicowy, komornicy, cały czas nachodzą moje mieszkanie. Moje dziecko jest szykanowane w publicznych przedszkolach. Dyrektorka przedszkola powiedziała że też jest urzędnikiem i dała mi do zrozumienia abym zabierał dziecko. Polska jest krajem gdzie rządzi klika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz