czwartek, 22 stycznia 2015

Medialna nagonka na pilota Jaka-40. "Ekspert" Hypki oskarża kpt. Wosztyla

Dodano: 22.01.2015 [17:00]
Medialna nagonka na pilota Jaka-40. "Ekspert" Hypki oskarża kpt. Wosztyla - niezalezna.pl
foto: TVP Info; print screen
Tomasz Hypki wydawca „Skrzydlatej Polski”, brylujący w mediach jako ekspert ds. lotnictwa oskarżył pilota Jaka-40 o „podżeganie” załogi TU-154M „do czynności, która jest niedopuszczalna”. Jednocześnie "specjalista" chwali postawę rosyjskich kontrolerów lotu przekonując, że wieża „sugerowała załodze lotnisko Wnukowo”.

Po wczorajszej konferencji Naczelnej Prokuratury Wojskowej i publikacji stenogramów nagrań z wieży kontroli lotów w Smoleński oraz z przesłuchań Remigiusza Musia i Artura Wosztyla, cała uwaga mediów skupiła się właśnie na pilocie Jaka-40. Wypowiadając się na antenie TVP Info Tomasz Hypki zarzucił mu „podżeganie” załogi Tupolewa do czynności niedopuszczalnej i zachęcanie pilotów do lądowania w Smoleńsku.

- Znacznie gorsze od zmiany zeznań nieżyjącego już chor. Remigiusza Musia były rozmowy pilota Jaka-40 Artura Wosztyla z załogą Tu-154M (...) Mówi im, że widoczność to 400 metrów, a podstawa chmur 50 m, ale spróbujcie, może wylądujecie. Używa przy tym obscenicznych słów. To podżeganie do wykonania czynności, która jest absolutnie niedopuszczalna mimo, że informuje prawidłowo – tłumaczył na antenie TVP Info Hypki.

Jednocześnie Tomasz Hypki chwali postawę rosyjskich kontrolerów lotu przekonując, że wieża „sugerowała załodze lotnisko Wnukowo”.

- Oni się zachowywali naprawdę profesjonalnie, jak na te prymitywne warunki, w których działali. Polskie załogi miały to mówiąc kolokwialnie gdzieś – mówił Hypki.

Po niemal pięciu latach od tragedii smoleńskiej prokuratura wojskowa ujawniła stenogramy z wieży w Smoleńsku oraz z samolotu Jak-40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował niedługo przed tupolewem. Po publikacji z dziennikarzami spotkał się Marcin Maksjan, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W czasie konferencji prasowej Maksjan mówił, że w stenogramach z Jaka-40 oraz z wieży w Smoleńsku nie ma słów o zejściu rządowego tupolewa na wysokość 50 metrówPodczas konferencji prokuratury mjr Maksjan stwierdził, że nie będzie oceniał zeznań pilotów Jaka, to de facto to zrobił, mówiąc do dziennikarzy: „zwróćcie uwagę na ewolucję treści składanych zeznań”.

Inną wersję zdarzeń przedstawia jednak Artu Wosztyl, który podtrzymuje swoje dotychczasowe zeznania i dziwi się dlaczego prokuratura

– Podtrzymuję to, że usłyszałem komendę zejścia do 50 m. (...) Nie mogłem pomylić 50 i 100 m, ponieważ w momencie, w którym załoga tupolewa dostała zgodę na kurs lądowania, ruszyłem na zewnątrz samolotu. Nie bylibyśmy tych „100 m” fizycznie usłyszeć. Podczas przesłuchania w prokuraturze puścili mi nagranie. Wskazałem prokuraturze, w którym miejscu to powinno być. Nie wiem dlaczego nie ma tego w nagraniach i stenogramach – mówił powiedział dowódca Jaka-40, który lądował w Smoleńsku przed Tupolewem.

Wosztyl podkreśla, że przywoływane przez prokuraturę zeznanie dotyczy pytania prokuratora w sprawie fragmentu nagrania, w której nie pada komenda zejścia do wysokości 50 m. Jednak w innym, pominiętym przez prokuraturę fragmencie, takie polecenia padają.

– To pokazuje, że prokuratura ma pewne dokumenty, których nie ujawnia i którymi gra – podsumowuje Antoni Macierewicz.

ZOBACZ FILM:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz