
foto: GPC
Informacja, że Andrzej Duda po zaprzysiężeniu nie będzie miał wielu możliwości zmian personalnych w Kancelarii Prezydenta, bo wyda ona do tego czasu dużą część środków, niestety nie dziwi. Kiedyś wymarzono sobie w Polsce służbę cywilną. Wizję, że politycy się zmieniają, ale obsługuje ich apolityczny i kompetentny zespół urzędników. Ta wizja nie doczekała się dotychczas pełnej realizacji. Duda, po pięciu latach urzędowania Komorowskiego, będzie musiał zderzyć się z masą obcych i często niechętnych sobie ludzi. Ci zaś, wiedząc, że ich czas się kończy, mogą zabrać ostatnie konfitury i nie będą oszczędzać.
Sytuacja, w której po wyborze poprzedni prezydent jeszcze przez niemal trzy miesiące może swobodnie i bez konsultacji zarządzać budżetem prezydenckiej kancelarii, woła o pomstę do nieba. Hulaj dusza, piekła nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz