piątek, 24 czerwca 2016

Kto po Wielkiej Brytanii? Kraje, które mogą wkrótce opuścić Unię Europejską

AddThis Sharing Buttons
151
Dodano: 24.06.2016 [19:11]
Kto po Wielkiej Brytanii? Kraje, które mogą wkrótce opuścić Unię Europejską - niezalezna.pl
foto: bykst (pixabay)
Partie eurosceptyczne na całym kontynencie będą żądać własnych referendów w sprawie pozostania w Unii Europejskiej. To następstwo politycznego trzęsienia ziemi w Wielkiej Brytanii.

Krótko po tym, jak ogłoszono wynik brytyjskiego referendum, Marine Le Pen - przywódczyni Frontu Narodowego we Francji - wezwała na Twitterze do głosowania za "Frexitem" na Twitterze. Z kolei lider populistycznej holenderskiej Partii Wolności Geert Wilders wezwał do "Nexitu".

Podobne nastroje zyskują popularność we Włoszech. Przywódca włoskiej populistycznej Ligi Północnej, Matteo Salvini, nazwał Unię Europejską "klatką szaleńców", który zabija zatrudnienie i godność obywatelską.

Istnieją też obawy, że Brexit może również wywołać Czexit, Swexit i Grexit, czyli podobne referenda w Czechach, Szwecji i Grecji, gdzie poglądy antyunijne są coraz powszechniejsze. W ubiegłym roku jeden z sondaży wykazał, że 62 proc. Czechów zagłosowałoby w referendum za opuszczeniem UE. Badanie zostało przeprowadzone zaraz po tym, jak Bruksela chciała zmusić ten kraj do przyjęcia wyznaczonej z góry liczby migrantów.

Zresztą w całej Europie kraje przeżywają gwałtowny wzrost popularności eurosceptycyzmu, a Brexit tylko takie postawy umocni. Z przeprowadzonego niedawno sondażu wynika, że 36 proc. Szwedów opowiedziałoby się za "Swexitem", jeśli Wielka Brytania opuści UE. W maju sondaż Ipsos Mori pokazał, że ponad połowa obywateli francuskich i włoskich chce referendum ws. obecności w Unii, a taki sam odsetek ludności tych krajów wierzy, że ewentualny Brexit spowoduje "efekt domina".

"W całej Europie ludzie są zaniepokojeni kryzysem. Mamy do czynienia z takimi problemami jak migracja i terroryzm" - powiedział Jeppe Kofod, duński eurodeputowany i lider skrajnie prounijnej duńskiej partii Socialdemokraterne w Parlamencie Europejskim.

Co ciekawe - największymi euroentuzjastami wciąż pozostają Polacy. Najbardziej sceptyczni wobec Unii są Grecy i Francuzi:


AddThis Sharing Buttons
KOMENTARZ:

Nie ukrywam, kiedyś byłam wielką "euroentuzjastką", ale teraz jak czytam, jaki "plan" po brexicie, chcą nam zaserwować "królowie Europy" (ujednolicenie gospodarki, polityki, tożsamości, zrezygnowanie z narodowości w imię integracji), to mam to za przeproszeniem w czterech literach i nie chcę brać w tym udziału ani minuty dłużej. Nie będzie mi jakiś Niemiec wciskał kitu, że po pierwsze jestem Europejką (a nie żadną Polką) i to PE ma decydujące zdanie (a nie wybrany demokratycznie rząd)! Już jesteśmy Murzynami Europy i jak widać z polityki prowadzonej przez UE będzie tylko gorzej. Widać lata prowadzenia pedagogiki wstydu wobec Polaków, zbiera swoje owoce. Niedługo dojdzie do sytuacji, w której każda, KAŻDA Polka, o przepraszam EUROPEJKA (ale ta z gorszej części kontynentu) będzie pomywaczką u niemieckiego, tudzież austriackiego barona! A my będziemy się cieszyć, bo przecież mogło być gorzej... Krew mnie zalewa, jak czytam te brednie o "transnarodowości" i "wartościach europejskich". Co za bzdura totalna! Nie będę żadnym człowiekiem-nikim, bo Junckerowi, Sorosowi czy innemu dziadowi się tak marzy. Już wolę wyjść z UE niż to narzucanie nam jakiś gównowartości, ciągłej kontroli, decydowania, sprawdzania, karania i chu chu wie, co jeszcze. Przechodzą samych siebie. Co to za wspólnota? To jakaś nowa wersja sekto-kołchozu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz