poniedziałek, 19 września 2016

Na siłę próbują wmieszać MON w aferę HGW. Wiceszef resortu idzie do sądu


Dodano: 19.09.2016 [21:51]
Na siłę próbują wmieszać MON w aferę HGW. Wiceszef resortu idzie do sądu - niezalezna.pl
foto: Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski będzie dochodził swoich praw w sądzie. Chodzi o artykuł zamieszczony w "Polska the Times", w którym - zdaniem Szatkowskiego - stawiane są mu zmyślone zarzuty. Sprawa dotyczy warszawskiej reprywatyzacji. W aferę tę - będącą udziałem działaczy PO, stołecznych urzędników i lobby prawniczego - niektóre środowiska koniecznie chcą wplątać PiS.

Dziś w dzienniku "Polska The Times" ukazał się artykuł pt.: „Śpiewak: Elity III RP są niczym gang albańskich złodziei kurczaków”. Zdaniem MON tekst zawiera "szereg nieprawdziwych treści szkalujących Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej pana Tomasza Szatkowskiego".

MON informuje, że nie jest prawdą, jakoby minister Tomasz Szatkowski „meblował gabinet Macierewicza i przyznawał najważniejsze stanowiska w sztabie generalnym Wojska Polskiego”. Kłamstwem jest też, że Szatkowski jako prezes zarządu Fundacji Narodowe Centrum Studiów Strategicznych, „dostawał pieniądze od gambijskiego dyplomaty w Moskwie, Polaka ze szwajcarskim paszportem” - jak napisano w artykule. "Min. Tomasz Szatkowski kieruje sprawę na drogę sądową" - ogłosił resort.

Ministerstwo Obrony Narodowej dodaje, że w momencie mianowania na podsekretarza stanu Tomasz Szatkowski zrezygnował z wszelkich funkcji w Fundacji NCSS, która nie ma z MON żadnych formalnych więzi ani nie otrzymała także żadnego wsparcia finansowego od tego resortu.

Według MON zatwierdzona przez Antoniego Macierewicza koncepcja obrony terytorialnej nie ma żadnego związku z pracami prowadzonymi w tej dziedzinie przez NCSS. "Minister Antoni Macierewicz przedstawił swoją koncepcję obrony terytorialnej w listopadzie 2015 r. na Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. NCSS swoją koncepcję zaprezentowało dopiero w lutym 2016 r." - czytamy w komunikacie MON.

Antoniego Macierewicza i PiS - właśnie poprzez Szatkowskiego - próbowało połączyć z aferą reprywatyzacyjną warszawskie stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, kierowane przez Jana Śpiewaka. Zdaniem stowarzyszenia w aferę reprywatyzacyjną zamieszany jest Jacek Kotas - prezes zarządu Fundacji Narodowe Centrum Studiów Strategicznych, zajmującej się bezpieczeństwem militarnym Polski. Pod jego nadzorem NCSS stworzył raport „Koncepcja Obrony Terytorialnej w Polsce”, który zainspirował strategię obrony terytorialnej przyjętą przez ministra Antoniego Macierewicza w kwietniu 2016 r. - twierdzi Miasto Jest Nasze. Nie podano jednak żadnych szczegółów dotyczących zarówno rzekomo podejrzanej działalności reprywatyzacyjnej Kotasa, jak i przekonujących dowodów na jego związki z PiS czy MON.
KOMENTARZE:
Ciagle to samo. Zamiast zakute w kajdanki zlodziejskie lachudry, to PiS udawadnia, ze nie jest wielbladem.
Poza tym po co takie ustepstwa i zawieszenia.
Jak oni tzn kilka szmatlawcow na obcym kapitale napisze, ze prezydent Duda zrobil to i to, to on tez sie zawiesi do czasu wyjasnienia?
PiS niech zrozumie, ze opinia publiczna nie jest oburzona doniesieniami mediow, ktore dawno stracily zaufanie i dla ktorych pisanie prawdy jest nieoplacalne.
Za bezpodstawne pomówienie urzędnika państwowego powinna być kara pieniężna w wysokości pół miliona złotych płatna w przeciągu dwóch miesięcy od uprawomocnienia się wyroku. Nie wolno kary finansowej zamieniać na na więzienie, bo nie mam zamiaru łożyć na szuję. Chyba, że utrzymanie opłaci organizacja, która wystawiła takiego idiotę. Utrzymanie w więzieniu to podobno 2500 złotych czyli wychodzi ponad 16 lat siedzenia. Przy takim przeliczniku zgodzę się nawet na więzienie dla Tuska.
To jest zmasowny atak obcej agentury na polskie siły zbrojne. Nie mogli dobrać się do min. Macierewicza to szarpią jego zastępców i sekretarzy. Szycze syny!
Przecież to normalne, żeby nie była cała uwaga skupiona na HGW, to robią wszystko, żeby coś do tego "dopiąć" ten numer już stosują od wielu lat, tak jak w przypadku np komisji śledczej, to nie, że tylko by dotyczyła istoty sprawy, czyli Hani, tylko od 1990r. Tak, jeszcze trochę to cofną się do Bitwy Pod Grundwaldem. Stare numery, żeby ich media mogły wprowadzać większą manipulację i skupiały się nie na istocie sprawy, a przekazywały tak, żeby robić większe zamieszanie wokół PiS-u, a sprawa Hani pozostała w cieniu.
"prawda już została ustalona i żadne fakty tego nie zmienią!"
(świetna recenzja filmu "Smoleńsk", napisana przez Konrada W. Tatarowskiego, byłego dziennikarza Radia "Wolna Europa"
http://www.polskacanada.com/konrad-w-tatarowski-prawda-juz-zostala-ustalona-i-zadne-fakty-tego-nie-zmienia/
Trwa ATAK NA ANTONIEGO MACIEREWICZA w odpowiedzi na nowe ustalenia Podkomisji Smoleńskiej! Pisałam o tym kilka dni temu. Trzeba coś zrobić. Niedobrze, że P. dyr. Misiewicz podał się do dymisji. ANTONIEGO MACIEREWICZA oskarżają o współpracę z Rosją (rzekomo za pośrednictwem NCSS, skąd wywodzi się wiceminister Szatkowski). Rewelacje te ujawnia niejaki Żakowski, który wśród polskich dziennikarzy najbardziej (obok Michnika) wygląda na ruskiego agenta, w dodatku na agenta GRU. Pomaga mu oczywiście śmieć - Lis - onegdaj desygnowany na następcę Michnika.
Zadziwiająca jest w tym wszystkim rola niejakiego p. Śpiewak vel Kantor, który objawił się za pośrednictwem dziwacznej i do niedawna marginalnej organizacji "Miasto jest nasze", także o podejrzanej proweniencji (jak zauważyli niektórzy forumowicze).
Czy nie warto dokładniej przyjrzeć się tym osobom? Może ktoś wreszcie poszuka ŻAKOWSKIEGO i rodziny KANTORA alias ŚPIEWAKA w archiwach wojskowych i Zbiorze Zastrzeżonym?
Moim zdaniem, obrona dobrego imienia Ministra Macierewicza to PRIORYTET, a tymczasem urbi et orbi rozpowszechniane są takie bzdury, że ludzie postronni w nie wierzą.
Ja dałabym sobie łeb uciąć za Antoniego Macierewicza.
To wszystko razem jest przerażające:
Jednym z bohaterów akcji opozycji, piętnującej nominacje "krewnych i znajomych" polityków PiS w państwowych firmach ma być syn europosła PiS, Ryszarda Czarneckiego. Polityk zapewnia jednak, że nie ma z tym nic wspólnego, a jego potomek został zatrudniony ze względu na doświadczenie i kompetencje.
Mój syn nie jest doradcą w Polskiej Grupie Zbrojeniowej...Jest młodszym specjalistą. Bardzo dobrze, że pan o to pyta - mówi w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM, europoseł PiS, Ryszard Czarnecki. Rozmawiałem z nim i myślę, że tą wiedzą mogę się podzielić. Przed tym, o czym nikt nie mówi, przed tym jak został zatrudniony w polskiej, państwowej firmie, pracował w jednej z dziesięciu największych zbrojeniowych firm świata, we francuskim Thalesie. Zarabiał więcej niż zarabia obecnie. A ponieważ chciał pracować dla polskiej firmy, dla polskiego państwa, no to zmienił pracę - wyjaśnił polityk rządzącej partii.
Zapewniał też, ze to stanowisko nie jest niczym dziwnym dla ambitnego 26-latka z doświadczeniem. Nie jest żadnym doradcą wbrew temu, co politycy z opozycji mówili. Źle sprawdzili, a ponadto podkreślam jeszcze raz: jeżeli ktoś wcześniej pracuje w jednej z dziesięciu największych firm zbrojeniowych świata, no to chyba jakieś kwalifikacje ma do tego, aby potem pracować w polskiej firmie - stwierdził.
To odpowiedź na akcję opozycji, która piętnuje znajomych i krewnych polityków rządzącej partii, którzy znaleźli po wyborach zatrudnienie w państwowych spółkach. Wśród nich Nowoczesna wymienia syna europosła - Bartosza Czarneckiego.
a czego mozna sie sPOdziewac PO takich scierwach POspolitych a la gronkiewicz POsPOlity warstawski tam przeciez sami tacy jednym slowem PeOwcy
Zaczęło się polowanie na PIS . Pośród stada należy wyłonić najsłabszych - najmłodszych i ich zniszczyć . Typowa zagrywka . Lepiej zagryść szczenięta niż starego misia.
Teraz watacha będzie broniła młodych a oni od tyłu zajdą watachę .
A wszystko to dlatego że kończą się wałki i lekka kasa .
To jest ból że trzeba będzie uczciwie pracować .
Widać jest nagonka na współpracowników Macierewicza i próba obrzucenia ich błotem. Zanim się oczyszczą w sądach trochę czasu upłynie. Widać przeszkodzili w potężnych interesach. Od wielu lat na przetargach w MON budowano prywatne fortuny, teraz to zahamowano i niektórzy (zapewne związani z b. WSI ludzie) się mszczą. Ich modus operandi opisany m.in. przez Sumlińskiego to wykorzystywanie mediów i dyskredytacja przez pomówienia. To Szatkowski odpowiada za kontrole MON nad przetargami, a Misiewicz udaremnił niedawno "prywatyzację" tajnych dokumentów przez oficerów SKW, którzy odpowiedzialni byli za współpracę SKW z FSB od 2010r do końca rządów PO/PSL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz