piątek, 17 lutego 2017

Skończyła się bessa trwająca od 2007 roku. Eksperci nie mogą się nadziwićDodano: 17.02.2017 [23:56]

Skończyła się bessa trwająca od 2007 roku. Eksperci nie mogą się nadziwić - niezalezna.pl
foto: marcin krawczyk/freeimages.com
Sprzedaż detaliczna w styczniu br. wzrosła o 11,4 proc. w porównaniu do stycznia 2016 roku, po wzroście o 6,4 proc. w grudniu ub.r. - poinformował dziś Główny Urząd Statystyczny.

- W styczniu konsumenci kupili o 11,4 proc. więcej niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. O tyle według GUS wzrosła bowiem sprzedaż detaliczna. Z tak wysoką dynamiką poprzednio mieliśmy do czynienia jednorazowo w kwietniu 2011 r., a normą tak silny wzrost sprzedaży był w latach poprzedzających globalny kryzys finansowy. Zakupowy boom skończył się latem 2008 r. Być może teraz, w zawiązku z bardzo dobrą sytuacją na rynku pracy, wzrostem płac i transferami socjalnymi, konsumenci zaczynają przypominać sobie tamte czasy. Ale trzeba też pamiętać o inflacji. Po jej uwzględnieniu, sprzedaż detaliczna wzrosła o 9,6 proc., co także należy uznać za bardzo dobry wynik - tłumaczy główny analityk Gerda Broker Roman Przasnyski.

Najmocniej, bo o 17,2 proc. (wobec 0,2 proc. przed rokiem), zwiększyła się sprzedaż paliw. Jak wyjaśnia Przasnyski, stało się tak nie dlatego, że kierowcy więcej tankowali, tylko właśnie z powodu dużo wyższych niż przed rokiem cen na stacjach. Niewiele mniej, bo o 17 proc. zwiększyła się sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków.

Mając na względzie porę roku i typowe dla niej dolegliwości, prawdopodobnie to jednak leki przeważały w zakupach tej grupy wyrobów. Wciąż utrzymuje się duży popyt na samochody i części, których sprzedaż zwiększyła się o 13,9 proc. Polacy nie zapominają też o meblach i sprzęcie RTV/AGD. Zakupy tego typu towarów wzrosły o 9 proc.
- przekazał.

Skończyła się bessa, która trwała dziewięć lat, bo od 2007 do 2016 roku. W tej chwili znajdujemy się w kolejnej fazie silnej fali wzrostowej, a indeks warszawskiej giełdy WIG20 przekroczył 2200 pkt. Trwająca hossa powinna zakończyć się dopiero powyżej poziomów, do których WIG20 doszedł w roku 2007, czyli powyżej 3900 pkt. W przypadku realizacji optymistycznego scenariusza WIG20 mógłby wzrosnąć nawet do poziomu 4500 pkt.
- powiedział Marek Pokrywka, dyrektor wydziału wsparcia i obsługi klienta Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.

Analityk zaznaczył jednocześnie, że do spodziewanych maksymalnych poziomów nie dojdziemy jeszcze w tym roku.

Jeżeli ziści się optymistyczny scenariusz, to wzrost będzie przerywany korygującymi zniżkami, dlatego musi to trochę potrwać
- wyjaśnił.

Zdaniem Pokrywki do utrzymania optymizmu na giełdzie jest potrzebna poprawa sytuacji gospodarczej i wyjście z marazmu, w którym trwamy od 2007 roku. Uważa on, że piątkowe dane GUS-u to pierwszy sygnał poprawy.

Z kolei eksperci Raiffeisen Polbank uważają, że wysoka dynamika sprzedaży potwierdza sygnały widoczne już w czwartkowych danych z rynku pracy, wskazujące na najprawdopodobniej solidny wzrost konsumpcji w styczniu br.

Według analityków z Banku Millennium, dane o sprzedaży detalicznej potwierdziły mocną i przyspieszającą konsumpcje prywatną.

W ujęciu realnym wzrost sprzedaży dotyczył wszystkich kategorii. Najsilniejszy odnotowano w kategorii paliw, farmaceutyków, kosmetyków, sprzętu ortopedycznego oraz prasy, książek oraz pozostałej sprzedaży w wyspecjalizowanych sklepach. Przyśpieszająca konsumpcja jest wspierana przez bardzo dobrą sytuację na rynku pracy, stabilny (chociaż nadal niezbyt wysoki) wzrost wynagrodzeń oraz wypłatę świadczeń w ramach programu Rodzina 500+
- przekazali.

Ich zdaniem, konsumpcja ma podstawy do dalszego wzrostu i w najbliższych kwartałach pozostanie głównym motorem wzrostu gospodarczego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz