niedziela, 26 lutego 2017


To Żydzi nie wpuścili Jacka Międlara do Wielkiej Brytanii! Czy to ostrzeżenie dla Polski? Zobaczymy jak zachowają się teraz polskie władze


Jacek Międlar. Foto: PAP/Maciej Kulczyński
Narodowiec i były ksiądz Jacek Międlar miał w sobotę po południu wziąć udział w wiecu brytyjskiego narodowego i antymuzułmańskiego ugrupowania Britain First w Telford. Służby graniczne zatrzymały Międlara na lotnisku w Stansted w Wielkiej Brytanii i odesłały do Polski. Zrobili to żydowscy agenci specjalni.

Jacek Międlar opowiedział polskiemu portalowi na Wyspach „Nowy Polski Show” jak wyglądało zatrzymanie i wielogodzinne przesłuchanie.
– Przywitali mnie dwaj panowie. O ile do wczoraj naiwni mogli mieć złudzenia, co do tego kto rządzi tak naprawdę i kreuje wydarzenia cywilizacji łacińskiej, to po dzisiejszej sytuacji nie powinni mieć wątpliwości.
Dwaj panowie, którzy czekali na mnie zadali mi trzy pytania i wydaje mi się, że te trzy pytania powinny rozwiać wątpliwości kto pociąga za sznurki w europejskiej i światowej polityce. Pierwsze pytanie brzmiało: czy jest pan antysemitą? Drugie pytanie brzmiało: 
czy nienawidzi pan Żydów? Trzecie pytanie związane z notatkami, które miałem, adresy i telefony ale również miałem zapisane nazwisko Ibrahima ibn Jakuba, Żyda z XI wieku, który trudnił się sprzedażą niewolników polskich. I jedna z tych osób z wielką nienawiścią zapytała mnie co robi to nazwisko w moim notesie? – powiedział Międlar.
– Myślałem, że jadę do Wielkiej Brytanii a nie do Izraela. Ci panowie, którzy na mnie czekali i przesłuchiwali to byli Żydzi. Zapytałem pracowników Border Force (brytyjska służba graniczna) i oni wyjaśnili mi, że przez kilka godzin przesłuchiwali mnie panowie, którzy są identyfikowani z Jewish Special Branch, czyli żydowscy agenci do spraw specjalnych. Przepytywali mnie przez kilka godzin, przeszukiwali wszystkie moje rzeczy – mówił Międlar.
Jednak najbardziej zaskakująca była dla niego reakcja agentów na wypowiedziane przez byłego księdza imię Jezusa Chrystusa.
– Jeden z tych agentów z wielką złością reagował na imię Jezusa. Kiedy powiedzeniem, że moim Panem jest Jezus Chrystus ten agent krzyknął do mnie: Shut up! (Zamknij się!) i wielokrotnie to powtarzał. A gdy wspominałem, że chcę w Wielkiej Brytanii współpracować z organizacja na rzecz reaktywacji i odbudowy chrześcijańskiej Europy powiedział, że jestem skrajnym rasista, antysemitą i tak naprawdę jestem na podsłuchu od wielu, wielu miesięcy.
Przesłuchanie i przeszukiwanie Międlara trwało kilka godzin. Pytano go m.in. o stosunek do homoseksualistów, o stosunek do innych religii – czy uważa, że chrześcijaństwo jest lepsze od islamu czy judaizmu itp. Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że jeden z agentów znał bardzo dobrze wypowiedzi Jacka Międlara – znał wiele jego tekstów publikowanych w polskich mediach oraz jego wypowiedzi publiczne.
Agenci poinformowali go, że jego obecność jest zagrożeniem dla obywateli Wielkiej Brytanii. Jednak po powrocie, na lotnisku w Balicach Międlar otrzymał dokument stwierdzający, że nie miał specjalnej wizy. Jest to kuriozalne bo do wjazdu na Wyspy nie potrzeba żadnej wizy – wystarczy dowód osobisty, tak jak do innych państw strefy Schengen, który Międlar posiadał, i którym się wylegitymował.
Podczas przeszukania agenci mówili do siebie: Szukaj narkotyków, szukaj noży itp. Kiedy Jacek Międlar wspomniał, że jestem radykalnym narodowym katolikiem to smutni panowie powiedzieli, że jest to mowa nienawiści, na którą nie ma przyzwolenia w Zjednoczonym Królestwie. W torbie Międlara znaleźli koszulki patriotyczne, które były ksiądz zabrał aby uczestniczyć w biegu Żołnierzy Wyklętych. Agenci określili polskie symbole i barwy narodowe jako rasistowskie.
W notatkach Międlara agenci podkreślili wszystkie fragmenty, w których mówi, że Europa powinna być chrześcijańska i tłumaczyli mu, że to jest rasizm. Czyli wg tych żydowskich agentów chrześcijaństwo to rasa…
Według relacji Jacka Międlara nawet pracownicy brytyjskiego lotniska, którzy powiedzieli mu skąd są ci agenci, byli zaskoczeni tym jak go potraktowano.
Co ta cała sytuacja oznacza?
To, że różne służby, żydowskie i nie żydowskie, śledzą, podsłuchują i obserwują Polskich obywateli nie jest nowością. Ale cofnięcie Międlara musi być mocnym sygnałem skierowanym do Polskich władz, bo chyba nikt poważnie nie myśli, że Międlar stanowi jakieś zagrożenie dla Wielkiej Brytanii. Przyjechałby, pogadał i wyjechał i na Wyspach niewielu by się o tym dowiedziało. Musi być to celowa akcja z przesłaniem do polskich decydentów.
Przekaz wydaje się jasny – po pierwsze wszyscy jesteście obserwowani, po drugie możemy wykorzystać wszystko co o was wiemy więc lepiej nie podskakujcie. Kto miał być odbiorcą tego przekazu? Być może chodzi o żydowskie roszczenia majątkowe, może o konflikt z władzami Unii Europejskiej a może o interesy związane z nową ustawą hazardową? Tego nie wiemy ale z całą pewnością adresat przekazu dobrze wie o co chodzi i ostrzeżenie zrozumiał.
Zobaczymy jak teraz zachowają się polskie władze. Nasz obywatel został bezpodstawnie, uznaniowo niewpuszczony do państwa, z którym łączą nas umowy międzynarodowe, m.in. umowa o swobodnym przepływie osób. Polskie władze powinny się wstawić za swoim obywatelem i stanowczo zażądać wyjaśnień. Ambasada RP w Londynie zajęła się sprawą z obowiązku i poprosiła o informacje brytyjskie MSW, która odpowiedziało wymijająco, że nie udziela informacji o indywidualnych przypadkach. Ale najważniejsze będzie stanowisko rządu czyli Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Czy teraz nasi rządzący podkulą ogon czy jednak staną w obronie swojego obywatela?
Reakcja polskich władz pokaże nam czy jest tak, jak twierdzi minister Waszczykowski, że Polska wstała z kolan czy dalej robimy łaskę wszystkim jak leci.

Winnicki: „Zatrzymanie Jacka Międlara (…) uważam za skandaliczne i haniebne.” Ale jego też mocno krytykuje



Lider Ruchu Narodowego poseł Robert Winnicki w swoim najnowszym wpisie na Facebooku skrytykował zatrzymanie Jacka Międlara w Londynie, ale równocześnie dość krytycznie ocenił działania Jacka Międlara na wyspach.
Zdaniem Winnickiego „zatrzymanie Jacka Międlara na angielskim lotnisku, wyłącznie ze względu na poglądy jakie reprezentuje, uważam za skandaliczne i haniebne. Będę interweniował w tej sprawie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i w ambasadzie Zjednoczonego Królestwa. Nie może być zgody na taką quasi-totalitarną cenzurę prewencyjną wobec polskiego obywatela”.
Równocześnie lider Ruchu Narodowego zaznaczył, że „działania, które podejmę, są niezależne od faktu, że mam wątpliwości co do słuszności akcji inicjowanej na Wyspach przez Jacka Międlara. Uważam najkrócej rzecz biorąc, że Polacy nie powinni, w kwestii imigracji muzułmańskiej, nadstawiać karku za Brytyjczyków.
Rodacy na Wyspach powinni skoncentrować się na walce o swoje prawa, pielęgnować tożsamość narodową i dbać o polskie wychowanie oraz edukację swoich dzieci. 
Póki co natomiast, walka z islamską inwazją odbywa się przeciwko polityce rządu w Londynie i bez zrozumienia u większości społeczeństwa brytyjskiego.
Wiem, że taka postawa wypływa u naszych rodaków ze szlachetnych pobudek. Ale myśmy już dosyć nawalczyli się za „wolność naszą i waszą”. Dosyć już ofiar i nadstawiania karku za innych. Zachęcam Polaków na Wyspach, by dbali przede wszystkim o interesy swoich najbliższych i swojej wspólnoty narodowej.
O losach Wielkiej Brytanii tak czy inaczej zdecydują, być może niestety, gdy patrzymy na to co się dzieje, ale jednak – Brytyjczycy”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz