
Doszło do zmowy między dwiema największymi grupami w PE – Europejskiej Partii Ludowej i Socjalistami. Dlatego rezolucja przeszła bez poprawek. Lewicowo-liberalnym europosłom nie podoba się to, że PiS wygrał wybory i grają przeciwko niemu
— mówi w rozmowie z portalem „wPolityce.pl” Ashley Fox, prawnik i europoseł brytyjskiej Partii Konserwatywnej.**
wPolityce.pl: Parlament Europejski uchwalił wczoraj rezolucję w której wyraził „zaniepokojenie” sytuacją w Polsce. Słusznie? Czy nie ma w Europie bardziej palących problemów, którymi europejskie elity mogłyby się zająć?
Ashley Fox: Głosowałem przeciwko tej rezolucji, tak jak zresztą wszyscy europosłowie brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Naszym zdaniem jest ona wyrazem nieuprawnionej ingerencji Unii Europejskiej w wewnętrzne sprawy Polski. PiS - nasza siostrzana partia w Parlamencie Europejskim - otrzymała w wyborach w ub. r. na jesieni silny mandat od Polaków, by przeprowadzić w Polsce zmiany. Nic europejskim elitom do tego. Jeśli Polakom zmiany się nie spodobają, wybiorą inny rząd. Nie potrzebują pomocy z zewnątrz w praktykowaniu demokracji. A innych problemów Unia ma aż nadmiar. Na pierwszym miejscu długiej listy jest kryzys uchodźczy. Tu nie wystarczy jednak do uchwalenia rezolucji, więc pomysłów na jego rozwiązanie brak.
To na co europosłom ta rezolucja?
To czysto polityczna gra. Doszło do zmowy między dwiema największymi grupami w PE – Europejskiej Partii Ludowej i Socjalistami. Dlatego rezolucja przeszła bez poprawek. Lewicowo-liberalnym europosłom nie podoba się to, że PiS wygrał wybory i grają przeciwko niemu. Zachęcają ich do tego zresztą europosłowie Platformy Obywatelskiej. Moim zdaniem PE powinien szanować wolę narodu polskiego oraz mandat, który otrzymał od Polaków rząd PiS. Powinien pozwolić mu rządzić, zamiast kopać pod nim doły. Oczywiście nie liczę specjalnie na to, że tak się stanie. Także dlatego, że PiS, podobnie jak my, uważa, że nie należy przekazywać Brukseli jeszcze więcej władzy, tylko jej tą władzę odebrać. My uważamy, że największym dobrem jest suwerenność państw. Ta postawa się w Unii nie podoba.
Czy będą dalsze takie rezolucje, czy PE wystrzelał się z amunicji?
Czy będą dalsze takie rezolucje, czy PE wystrzelał się z amunicji?
Brukselskie elity obawiają się rozpadu Unii, utraty własnych przywilejów i wpływów. Czy takie działania, jak te przeciwko Polsce, nie mają jednak efektu dokładnie odwrotnego? Zamiast ratować europejską wspólnotę, przyspieszają jej upadek?
Oczywiście, ale eurokraci tego nie rozumieją, bo już dawno stracili kontakt z rzeczywistością. Spójrzmy na kryzys uchodźczy. Usiłuje się zmusić „niepokorne” kraje członkowskie do przyjęcia imigrantów. Zmuszając takie kraje jak Polska, Węgry, Czechy czy Słowacja do przyjmowania określonej liczby uchodźców, wzbudza się w nich niechęć. Stają się one bardziej eurosceptyczne. Brytyjczycy bacznie obserwują to co się dzieje. Wzmacnia to nastroje anty-unijne przed czerwcowym referendum nad Brexitem. Nie da się tego jednak wytłumaczyć niektórym europosłom.
Rozmawiała Aleksandra Rybińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz