Krystalicznie czysty prezydent Duda. Furia totalnej opozycji i niepolskich mediów
Zamieszanie, jakie spowodował Sąd Najwyższy wydając w środę 31 maja 2017 r. orzeczenie w sprawie ułaskawienia przez prezydenta RP posła i szefa CBA Mariusza Kamińskiego doprowadziło do niespotykanych ataków na doktora nauk prawnych Andrzeja Dudę.
Wiosną 2015 r. Kamiński został skazany na trzy lata więzienia i dziesięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych, za niezgodne z prawem działania CBA (> link) Po wyroku sądu rejonowego strony złożyły odwołanie. Rozstrzygnięcie było więc nieprawomocne. Jednak nim sąd okręgowy rozpoznał apelację, nowo mianowany prezydent RP ułaskawił Kamińskiego. Podstępowanie umorzono, ale sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
Sędziowie stwierdzili, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. – Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych – powiedział SSN Jarosław Matras. Innymi słowy nie można dać rozwodu komuś, kto nie wstąpił w związek małżeński.
Orzeczenie wywołało falę krytyki ze strony prawników, konstytucjonalistów, polityków, a przede wszystkim niepolskich mediów, które wykorzystały sytuację do bezpardonowego szturmu na wybitną osobowość jaką jest Andrzej Duda.
Jako pierwszy wypowiedział się Kamiński oświadczając, że „żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw prezydenta, a SN wydając takie rozstrzygnięcie „sam stawia się ponad prawem”.
Komentarz
Podrywanie autorytetu najwybitniejszego, obok Jarosława Kaczyńskiego, żyjącego Polaka musi budzić uzasadniony sprzeciw tych osób i środowisk, którym losy Rzeczypospolitej są drogie. Szczególnie jest to przykre w sytuacji, gdy Andrzeja Dudę atakują osoby wykształcone, częstokroć z tytułami profesorskimi.
Prezydent Duda wyznacza nowe standardy w sprawowaniu najwyższego w państwie urzędu, standardy zapoczątkowane przez jego wielkiego poprzednika Lecha Aleksandra Kaczyńskiego, tak obce byłym mieszkańcom prezydenckiego pałacu: Jaruzelskiemu, Wałęsie i Komorowskiemu.
Krystalicznie czysty życiorys zwierzchnika sił zbrojnych, jego przywiązanie do katolickiej religii, a także stanowcza postawa w kontaktach międzynarodowych sprawiają, że totalna opozycja, w której szeregach znajdują się ludzie o dwuznacznej postawie, brudnej przeszłości czy podejrzanych skłonnościach, stara się wyłapywać drobne kruczki prawne, zupełnie nieistotne z punktu widzenia funkcjonowania państwa. A wszystko to w czasach potężnego wzrostu gospodarczego, szczęścia wielu milionów polaków, bumu mieszkaniowego itd.
Andrzej Duda jest prezydentem, a to oznacza, że może stosować prawo łaski wobec osób, które jego zdaniem na to zasługują, a to czy ktoś był formalnie skazany czy nie, wynika jedynie z niedoskonałości aktów prawnych, które już niebawem zostaną dostosowane do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.
Gdyby opozycja sejmowa i pozaparlamentarna rzeczywiście dążyły do udoskonalenia systemu sprawowania władzy w Polsce poparłyby ideę Prawa i Sprawiedliwości i przyczyniły się do zmiany konstytucji. Tak się jednak nie dzieje i pewnie nigdy nie stanie, bo dążenie do zmian na lepsze jest zawsze domeną osób uczciwych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz