sobota, 26 lutego 2011

Oda Andrzeja

Katastrofa Smoleńska – po co.

Pytania stawiane już od pierwszych chwil po katastrofie -  po co się wydarzyła i jakie będą owoce śmierci  elity polskiego narodu,  nurtują nadal nas wszystkich. Widzimy, że politycznie problem przemiany Polaków został chyba skanalizowany. Za sprawą mediów służalczych polityce partii Tuska, został sprowadzony do nienawiści do Lecha Kaczyńskiego i PIS.
W związku z tą tragedią zapoczątkowana została jeszcze jedna przemiana w Polakach. Przemiana duchowa, religijna, której symbolem stał się Krzyż Pamięci na Krakowskim Przedmieściu. Spontaniczny akt hołdu setek tysięcy Polaków, oddany Parze Prezydenckiej przed Pałacem Namiestnikowskim nie było zjawiskiem tylko politycznym lecz głównie religijnym. Miejsce to zostało uświęcone modlitwą. Tak jest do dzisiaj.
Zastanawia mnie wiec czy „dobra”, które pomimo ogromu nieszczęścia i zła wynikającego z tej śmierci, nie należy szukać przede wszystkim w sferze religijnej i duchowej. Jako uczestnik wielu zdarzeń pod Krzyżem, posiłkując się choćby  publikowanymi na tym blogu świadectwami, przekonany jestem, że tak właśnie jest.
Dobrze wiemy, że od samego początku przychodzą tu różni ludzie. Osoby o różnych postawach i o różnych intencjach.  Jedni mają po prostu potrzebę bycia i modlenia się w grupie, uczczenia poległych.
Inni przychodzą dla ciekawości, przypadkowo, czasem z przyzwyczajenia. Jeszcze inni z pobudek polityczni. Na koniec i tacy, którzy kierują się głupotą i nienawiścią, chcą "dokopać moherom" i zagłuszyć modlitwę.
Czy z tej sytuacji może wyniknąć jakieś dobro? Jeżeli tak to tylko o charakterze religijnym. Nic bowiem dobrego dla Polski nie można zyskać, pozwalając na bezczeszczenie krzyża.
Fakt religijnej przemiany osób przychodzących pod Krzyż Pamięci stał się już jednym z owoców dobra płynącego z tego nieszczęścia. Modlitwa w tym miejscu dociera do osób, które na pewno nie trafiłyby do kościołów, gdyż są to często zatwardziali wrogowie wszystkiego co z religijnością związane. Tutaj przychodzą wyładować swą nienawiść, ale jak widać na przykładach „Coś” burzy ich pewność. Zaczynają zastanawiać się czy na pewno ich życie wygląda dobrze. Pojawiają się wątpliwości. Jedni odchodzą, inni zaczynają rozumieć  modlitewny klimat.
Oczywistym jest, że kościół katolicki prowadzi szeroką działalność nauczania we wszystkich niemal środowiskach. Ale nie znam w Polsce drugiego takiego miejsca, gdzie to za sprawa prowokowanej przez władzę nienawiści, każdy może poczuć się chrześcijaninem z czasów Nerona, ryzykujacym wszystkim za wiarę w Chrystusa.
Tutaj trzeba zmierzyć się nie tylko z przeciwnikiem zewnętrznym, ale też odpowiedzieć sobie samemu na pytanie -jakim jestem człowiekiem, chrześcijaninem? Czy takim jak ksiądz Jerzy Popiełuszko, który za wiarę oddał życie? Czy takim, który zajmuje się prywatą dla własnej próżności!
Pod tym Krzyżem wielu odpowiedziało sobie już na te pytania.
Nawrócenie stało się za sprawa tej katastrofy, tego Krzyża.
Dlatego wszystkimi siłami i sposobami powinniśmy bronić symbolu naszej wiary w tym miejscu. Został on nam dany tu nieprzypadkowo, a to że obecnie jest zwalczany przez rządzących lub przez innych niedoceniany, to tylko świadczy o jego wielkiej wartości.
W Polsce, jak prosił Jan Paweł II, bronimy Krzyża od Bałtyku do Tatr, ale od 10 kwietnia 2010 roku przychodzi nam dać świadectwo w sercu Polski, właśnie tu na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie!

1 komentarz:

  1. p.EWO KRYTYKA NA STONIE P.KRAJSKIEGO PRZEZ TELEFON TO ZA MAŁO TRZEBA PRZEŻYĆ Z OBROŃCAMI KRZYŻA? NA KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU W WARSZAWIE?PANI NIE ZNA NIKOGO I NIE WIE CO TE OSOBY TAM PRZEŻYWAŁY NIE BOLI SERCE JAK KŁAMIECIE?P.KRAJSKI PODZIELIŁ GDY NAPISAŁ KSIĄŻKĘ NA RELACJACH JEDNEJ PANI MIRKI ZIELIŃSKIEJ ? NIE WSTYD? WYJAZD DO TELEWIZJI TRWAM I RADIA MARYI DO TORUNIA ZE ZNAJOMI P.KRAJSKIEGO I ZIELIŃSKIEJ.OBROŃCY CZUWALI NA KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU?ŻE NIE WSTYDZICIE SIĘ ,TEGO ŻE NA TAKIEJ TRAGEDII NARODOWEJ GDZIE ZGIĄŁ NASZ PREZYDENT I 95 OSÓB SZUKACIE ZYSKÓW?WSTYD I HAŃBA? POLSKO OBUDŻ SIĘ ?PAWEŁ

    OdpowiedzUsuń