"Wspólnota modlących się tutaj przy Krzyżu, w tym miejscu, z którego Krzyż został podstępnie skradziony - mimo wszystko trwa! Pomimo napaści zewnętrznych, pomimo bluznierstw i ataków, które następowały nieustannie ze strony wrogów Krzyża, wrogów Ojczyzny, wrogów Kościoła! I te ataki okazały się bezskuteczne! Tak, że napaści zewnętrzne nie zniszczyły nas - naszej wspólnoty wokół Krzyża Jezusa Chrystusa. Za to pojawiły się próby rozbicia naszej wspólnoty od wewnątrz! Od środka!" Ks. Stanisław Małkowski
Chciałbym zapytać, czy nie jest prawdą to, że pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu znieramy po to, aby uczcić pamięć Ofiar Smoleńskich i apelujemy modlitwą o godne upamiętnienie w tym miejscu pomordowanych w zamachu?! Jeśli to prawda to nie wydają mi się zasadne rozważania czy taki to pan czy pani ma rację, czy ma zasługi i czy księża go popierają czy nie. Od 10 kwietnia trwa czuwanie przy krzyżu, czuwanie ludzi dobrej woli, modlitwa, składanie kwiatów i wieńców, zapalanie zniczów. Do niedawna nie potrzebna była ku temu żadna organizacja, wszystko odbywało się spontanicznie i uczciwie. Do modlitwy nie było potrzebne specjalne nagłośnienei, prowadzący funkcyjni i cały zespół doradców - wiemy z historii jak na doradcach się wychodzi. Idea Obrony Krzyża jest potrzebą oddolną i naturalną każdego chrześcijanina, a na Krakowskim Przedmieściu jeszcze każdego patrioty. Idea ta do niedawna realizowana była w spokoju i jedności.
Dlaczego to się jednak zmieniło? Dlaczego teraz, tak przez megafon na ulicy, jak i w internecie, słyszymy oskarżenia co do tych, którzy zbierają się tu od wielu miesięcy i są zaniepokojeni instrumentalnym podejściem do tego wielkiego zadania jakim jest utrzymanie pierwotnej roli Krzyża na Krakowskim Przedmieściu?
Zastanawiając się nad przyczynami niezgody, dochodzę do wniosku, że jak zwykle odpowiedz leży w pieniądzach. Czy naprawdę w tym jedynym i wyjątkowym miejscu w Polsce nie może być inaczej. Czy potrzebne są tu zbiórki pieniędzy, czasopisma, emblematy, budowa jakiejś tam organizacji. Przede wszystkim komu zależy na rozbijaniu jedności obrońców krzyża. Czy tym, którzy tu trwają od początku, broniąc miejsca pamięci, czy tym, którzy chcą sformalizować ten fenomen.
W chwili obecnej nie można kogokolwiek oskarżyć o nieczyste intencje. Uważam jednak, że ze względu na szacunek dla tych, którzy zginęli nie powinno być tu miejsca na prywatę. Nie powinno być tu mowy o pieniądzach, składkach nawet na zaszczytne cele, nie powinno tu być mowy na lansowanie się różnych osób i grup. Nie widzę potrzeby organizowania pod szyldem "Obrońców Krzyża" żadnych zewnętrznych pielgrzymek, spotkań, wywiadów, opłatków czy jajeczek. Obrońców można spotkać pod Krzyżm na Krakowskim Przedmieściu, tu się razem pomodlić, uczcić pamięć. Wszystkie innego rodzaju działania jakwidać, prowadzą do likwidacji samej idei. Kłótnia, skoro już jest, zrodziła się właśnie w wyniku takich działań, które same w sobie nie są złe. Tyle tylko, że w przypadku tego miejsca powodują podziały i destrukcję, gdyż tu modlimy się tylko w tej jednej, podstawowej intencji. Nie wydaje mi się, że zmieni coś wyeliminowanie jednej czy drugiej grupy obrońców. Konflikt będzie narastał zabijając szlachetną ideę. Skończy się jak w Folwarku zwierzęcym ........
Apeluję zatem do powrotu do pierwotnej postawy.
- żadnych pieniędzy,
- żadnych grup zewnętrznych mieniących się przedstawicielami Obrońców Krzyża
- żadnych działań niezwiązanych z podstawową ideą Krzyżą
- pozwólmy na spontaniczną modlitwę każdemu
- nie poruszajmy publicznie tematów pobocznych, które prowadzą zawsze do konfliktów
- bądzmy w pokorze i nie lansujmy własnych pomysłow i osób
- nie wykorzystujmy Krzyża do budowania innych organizacji politycznych czy kościelnych
- szanujmy innych
- unikajmy w internecie dyskusji, rozgłosu i wrogich komentarzy
Osoby, które nadal będą zajmowały się pod Krzyżem innymi sprawami niż modlitwą za ofiary katastrofy, powinny czuć się rozłamowacami. Organizacyjnie potrzebne jest tylko ustawienie krzyża i pózniejsze odniesienie go.
Na koniec relacja: "Gdy po różańcu zaczęto przez mikrofon dziękować sobie za prowadzenie i wyjaśniać, że Ta pani prowadziła nie Ten pan, iże to dobrze bo jak Tego zabraknie to zostanie Ta, itd. To wsiadłam szybko na rower i już mnie nie było".
Co z tego, że X Małkowski zna i ręczy za pana Jacka, co z tego, że ktoś jest porządny i się stara, co z tego, że X Jacek solidaryzuje się z tym czy innym blogiem. To wszystko naprawdę nie jest istotne, bo nie o to chodzi w tym miejscu. Przez takie działania poróżnią się obrońcy i zwyciężą Ci, którym Krzyż przeszkadza.
Intencje? Pewnie wszyscy mają dobre, tylko jak wiemy piekło nimi wybrukowane.
AndrzejB98
Szanowny Panie AndrzejuB98!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie zastanowił się Pan co Pan pisze. Mam nadzieję.
Albowiem Pański apel o zaprzestanie jakichkolwiek działań po za "ustawieniem Krzyżą i późniejszym przeniesieniu Go" jest niczym innym jak tym co wrogowie Krzyża i Polski chcą nam narzucić. Oni panicznie boja się jakichkolwiek form organizacji Polaków.
Żegnam,
Firley
Nie zgadzam się z komentarzem P Firleja,ponieważ pod krzyżem powinien być czysty i jasny cel,a jak mi wiadomo ludzie gromadzący się w na KP od dnia masakry pod Smoleńskiem spontanicznie zaczeli przychodzić dla określonej ideii.I jeśli ktoś chce ten zaszczytny cel zakłucić i przykryć swoimi pomysłami na zrobienie kasy-jak to ma miejsce niestety pod krzyżem w wykonaniu pewnego P,J. z Ochoty-dochodzi do takiego spięcia,jaki mamy obecnie.Swoją drogą ciekawy jestem,czy ów Pan może spokojnie spać ? Marian B.
OdpowiedzUsuńMam propozycję. Niech Pan Jacek generalnie nie zbiera żadnych pieniędzy aby nie drażnić pewnej grupy osób. Ale jeśli zajdzie potrzeba zebrania pieniędzy na jakiś cel,np spotkanie opłatkowe , niech z tej grupy kontestującej zostaną oddelegowane 2 osoby, i razem z Panem Jackiem niech się wspólnie zajmą tą sprawą. W ten sposób wszyscy będą usatysfakcjonowani.
OdpowiedzUsuńOpłatek to już pan Jacek zorganizował,po którym jedynie nie smak został.niech da on już spokój z jakimkolwiek orgznizowaniem i pilnuje handlu makaronem,bo to mu chyba najlepiej wychodzi.Swoją drogą gdybym został tak skompromitowany jak ów człowiek-pod krzyżem stał bym z daleka.albo wogóle nie przychodził.To piętno,które sam sobie odcisnął-zawsze moim zdaniem będzie go uwierało. Obserwator Wojtek
OdpowiedzUsuńPanie Wojtku, ma Pan calkowita racje. Niestety, czesto bywa tak, ze ludzie skompromitowani tak jak pan Jacek, nie maja zadnego wstydu i pchaja sie na "trybuny", chca byc liderami. Swoja droga jego modlitwy sa nachalne, draznia ucho. Ten czlowiek nie ma zadnych predyspozycji do prowadzenia modlitw. On czuje sie wazny, bo stoja za nim ksieza i Krajski. Ale kto powiedzial,ze ksieza i Krajski sa nieomylni? Jeszcze troche poczekamy i przekonamy sie, ze oni rowniez przejrza na oczy. Nie ma innej mozliwosci. Jan O.
OdpowiedzUsuń~Wojtek
OdpowiedzUsuńChodziło mi np o spotkanie Wielkanocne, oczywiście nie jest to konieczne. Ale gdyby było to potrzebne to trzeba poszerzyć ilość osób zaangażowanych w zbiórkę. Wtedy wszystkie wątpliwości znikną.